To był pierwszy dzień wiosny .. Nawet nie wiedziałem , że już jest 21 marca . Rozpoczęła się wiosna , prawdziwa wiosna. Wszystko zaczęło rozwkitać , po zimie już prawie nie ma śladu , słońce każdego dnia mocnej świeci , dni są coraz dłuższe . Tak , już jest wiosna . Znów będę mógł grać w piłkę nożną z chłopakami , moja siostra Ania znów będzie całymi dniami bawić się z koleżankami na placu zabaw. Tego roczna wiosna była dla mnie niesamowitym przeżyciem i zaraz wam opowiem dlaczego.
W ten pamiętny pierwszy dzień wiosny , obudziłem się bardzo wcześnie , wszyscy w moim domu jeszcze spali - nawet mój kot Filemon - szybko się umyłem, ubrałem , zadłem czybko śniadanie i postanowiłem iśc na wiosenny spacer. W powietrzu było czuć zapach wiosny , trawa już się zieleniła , na drzewach pojawiały się listki . Pomyślałem gdzie mógłbym się przejść i stwierdziłem , że odpowiednim miejscem na wiosenną przechadzkę będzie polana za laskiem. Idzę oglądając każdego spotkanego kwiatka - ah jak pięknie wyglądają małe kwiatki rosnące by pięknie pachnąć- uważnie obserwuję zachowanie ptaków skaczących po gałęziach drzewa , budujących sobie gniazdo . Lecz nagle usłyszałem ,że coś spadło na ziemię .. Owracam się a pod drzewem leży ptaszek .. Biedny złamał sobie skrzydło . Przez chwilę zastanawiałem się co zrobić.. Może powinienem go zabrać i pójść do weterynarza? A może , lepiej będzie jak poprostu udam że nic nie widziałem .. NIe mogłem go jednak zostawić samego . Delikatnie i ostrożnie podniosłem go z ziemi i ile sił w nogach pobiegłem do domu . Obudziłem mojego tatę - on zawsze ma jakiś pomysł co zrobić - a on powiedział , że trzeba szybko zabrać go do weterynarza . Szybko wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do kliniki weterynaryjnej . W klinice weterynarz zbadał ptaszka , zrobił jakś dziwny opatrunek ale powiedział , że teraz muszę się opiekować tym ptakiem przez kilka dni . Zgodziłem się . W drodze do domu mój tata poszedł na chwilkę do jakiegoś sklepu i kupił kilka deseczek . Jak się okazało później , zrobił z nich piękny karmnik - nowe mieszkanko dla mojego ptaszka.
Oto cała opowieść , ptaszek już wyzdrowiał , nadal mieszka w moim karminku , pięknie mi śpiewa każdego ranka . A ja się nadal nim opiekuje . To mój najepszy przyjaciel.
To był pierwszy dzień wiosny .. Nawet nie wiedziałem , że już jest 21 marca . Rozpoczęła się wiosna , prawdziwa wiosna. Wszystko zaczęło rozwkitać , po zimie już prawie nie ma śladu , słońce każdego dnia mocnej świeci , dni są coraz dłuższe . Tak , już jest wiosna . Znów będę mógł grać w piłkę nożną z chłopakami , moja siostra Ania znów będzie całymi dniami bawić się z koleżankami na placu zabaw. Tego roczna wiosna była dla mnie niesamowitym przeżyciem i zaraz wam opowiem dlaczego.
W ten pamiętny pierwszy dzień wiosny , obudziłem się bardzo wcześnie , wszyscy w moim domu jeszcze spali - nawet mój kot Filemon - szybko się umyłem, ubrałem , zadłem czybko śniadanie i postanowiłem iśc na wiosenny spacer. W powietrzu było czuć zapach wiosny , trawa już się zieleniła , na drzewach pojawiały się listki . Pomyślałem gdzie mógłbym się przejść i stwierdziłem , że odpowiednim miejscem na wiosenną przechadzkę będzie polana za laskiem. Idzę oglądając każdego spotkanego kwiatka - ah jak pięknie wyglądają małe kwiatki rosnące by pięknie pachnąć- uważnie obserwuję zachowanie ptaków skaczących po gałęziach drzewa , budujących sobie gniazdo . Lecz nagle usłyszałem ,że coś spadło na ziemię .. Owracam się a pod drzewem leży ptaszek .. Biedny złamał sobie skrzydło . Przez chwilę zastanawiałem się co zrobić.. Może powinienem go zabrać i pójść do weterynarza? A może , lepiej będzie jak poprostu udam że nic nie widziałem .. NIe mogłem go jednak zostawić samego . Delikatnie i ostrożnie podniosłem go z ziemi i ile sił w nogach pobiegłem do domu . Obudziłem mojego tatę - on zawsze ma jakiś pomysł co zrobić - a on powiedział , że trzeba szybko zabrać go do weterynarza . Szybko wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do kliniki weterynaryjnej . W klinice weterynarz zbadał ptaszka , zrobił jakś dziwny opatrunek ale powiedział , że teraz muszę się opiekować tym ptakiem przez kilka dni . Zgodziłem się . W drodze do domu mój tata poszedł na chwilkę do jakiegoś sklepu i kupił kilka deseczek . Jak się okazało później , zrobił z nich piękny karmnik - nowe mieszkanko dla mojego ptaszka.
Oto cała opowieść , ptaszek już wyzdrowiał , nadal mieszka w moim karminku , pięknie mi śpiewa każdego ranka . A ja się nadal nim opiekuje . To mój najepszy przyjaciel.
MOIM STRACHEM JEST TO , ŻE BARDZO BOJE SIĘ PAJĄKÓW.ROBIĘ JAK NAJWIĘCEJ RZECZY ŻEBY JUŻ SIE ICH NIEBAĆ ALE TO NIEWYCHODZI.
POSTANOWIŁAM ZAPISAĆ SIĘ NA KURS.I PO LATACH UBIELBAM TE ZWIERZĘTA.