Napisz opowiadanie o prawdziwej lub wymyslonej podrózy ( wycieczki).
Zastosuj w niej emocje, przyżycia ziązane z podanymi wydarzeniami, dialogi, i dołączcie elementy barwnych opisów. to ma byc na kartke zeszytu.
Pliss bo jak nie odrobia pani mnie zabije.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
-Dorotko ! - powiedziała rozzłoszczona mama kiedy wpadłam na starszą panią - Uważaj trochę. Spokojnie, wiem , że jesteś podekscytowana , ale to cie nieusprawiedliwia.
- Dobrze mamo - przytaknełam, ale w środku nie mogłam stłumić radości jaka mnie ogarniała.
Od rozmowy z mamą szłam spokojnie dopóki nie zobaczyłam wielkiego napisu "ZOOO".
Kiedy znaleźliśmy się w środu byłam bardziej podniecona niż wcześniej. Dzikie koty, barwne ptaki oraz urocze pingwiny których nie obchodził tłum oglądający je . Najpierw po długim, szarym chodniku poszliśmy do małp. Po dordze naliczyłąm 12 różnych gatunków zwierząt, ale jedno co przykuło moją uwagę najbardziej było oszałamiające. Buzia otworzyłą mi się, a oczy zalśniły jak dwie iskierki. Był to duży, szary, potężny słoń. Wiedziałam od razu, że spędze tam połowe czasu które przeznaczyłabym na inne zwierzęta. Popatrzył na mnie maleńkimi oczkami, czarnymi jak dwa węgielki. Uniósł trąbę i wysunął ją ku mojej osobie. Chciałam go pogłaskać, ale był za daleko. Fascynowało mnie wszystko co robił. Naweto to jak stawiał swoją olbrzymią łapę na wyszuszony, jasnozłoty piach. Cieszyłam się jak 4 letnie dziecko które widzi sklep pełen słodyczy. Byłam wniebowzięta póki nie przerwał mi głos ..
- Dorotko ! Ile razy można cię wołać - powiedziałą jesszcze bardziej rozłoszczona mama niż wcześniej - Ile można patrzeć na jakiegoś zwykłego słonia ? - zapytała oburzona.
Ale dla mnie on nie był zwykły . Był wręcz nadzwyczajny ! Kiedy mama kontynuowała swoje gadki, ja przyglądałam się mu z większą uwagą. Po chwili odezwałam się i zakłóciłam komentarze mamy
- Dobra już idę. Idź ja cię dogonie.
Kiedy mama zmierzała w stronę małp ja jeszcze raz rzuciłam okiem na słonia i ujrzałam tabliczkę z jego zdjęciem podpisają " Stefan ".
-Pa Stefanie ! - rzuciłam - napewno jeszcze się zobaczymy. - spojrzałam ostatni raz na słonia po czym podążyłam za mamą. Od tej chwili conajmniej raz w tygodniu przeznaczałam swoje kieszonkowe na bilety do ZOO. Czytałam różne czasopisma, książki związane z tymi zwierzętami. Nawet w wakacje pojechaliśmy do Indiii na 2 tygodnie i obserwowaliśmy słonie godzinami.