Ollkaaa
Maria Teresa Ledóchowska urodziła się 29 kwietnia 1863 r. w Loosdorf (Austria), w rodzinie głęboko religijnej. Ojciec, hrabia Antoni Ledóchowski i matka, Józefina Salis - Zizers dali jej bardzo staranne wychowanie, rozwijając bogate zalety serca i umysłu. Maria Teresa była dzieckiem o okrągłej buzi z dużymi oczami, patrzącymi z zaciekawieniem na otaczający ją świat. Dziewczynka dojrzewała bardzo szybko i być może dlatego nie była żywą i wesołą jak jej rówieśniczki czy siostra Julia ale sztywną i zamkniętą w sobie. Już jako dziecko odznaczała się wręcz fenomenalną pamięcią i wykazywała wybitne uzdolnienia literackie, muzyczne i malarskie. Wraz ze swoimi braćmi uczyła się dla rozrywki sztuki czytania i pisania, geografii i biologii. Mając 5 lat napisała maleńki utwór sceniczny dla rówieśników, a jako 9 - letnie dziecko układała wiersze i zagłębiała się w książkach naukowych. Interesowała się gwiazdami, grała na fortepianie i nie bardzo wiedziała kim ma zostać. Była raczej dzieckiem trudnym, skrytym ale bardzo ambitnym. Maria Teresa uczęszczała do szkoły Pań Angielskich, gdzie zwracała na siebie uwagę inteligencją i zdolnościami. Ukończyła szkołę w 1877 roku uzyskując wspaniałe świadectwo. Pierwszą spowiedź odbyła 27 grudnia 1873 r. a w roku następnym przyjęła I Komunię św. Sakrament Bierzmowania otrzymała w pałacu biskupim 15 lipca 1878 r. W szesnastym roku życia była redaktorką i wydawczynią własnego pisma dla młodzieży i autorką książki "Moja Polska". Systematycznie pogłębiała kulturę wewnętrzną, będąc równocześnie wierną Bogu i właśnie dla Niego zapragnęła uczynić "coś wielkiego". Po przyjściu do Lipnicy w 1831 r. chętnie pomagała ojcu w prowadzeniu gospodarstwa. W wolnych chwilach urządzała sobie dość dalekie spacery po pięknej, lipnickiej okolicy rozkoszując się widokami pięknej przyrody. Później utrwalała te widoki za pomocą pędzla i farb. W roku 1885 Maria Teresa zachorowała na ospę. Choroba zostawiła ślady na jej ciele (twarzy) niszcząc na zawsze jej dziewczęcą - piękną urodę. Był to dla niej straszliwy cios. Bóg dopuścił go aby cierpieniem przeorać tę duszę, którą przeznaczył do wielkich celów. Zrozumiała Maria Teresa marność rzeczy światowych i zapragnęła odtąd więcej pracować dla Boga. świadczą o tym słowa wypowiedziane w Lipnicy "Ja także pragnę uczynić coś wielkiego dla Boga". W 1885 r. obejmuje stanowisko damy dworu u wielkiej księżnej Alicji w Salzburgu. pomimo, że była tam ceniona i kochana, życie dworskie jej nie odpowiadało. Tam po raz pierwszy spotkała się z problemem niewolników murzyńskich. Postanowiła pracować dla misji, dla ratowania tych, opuszczonych przez wszystkich, czarnych braci. Zachęcona przez swojego stryja, Kardynała Ledóchowskiego poświęca się misjom. Pisze dramat misyjny "Zaida, dziewczę murzyńskie", wydaje wiele artykułów szerząc wiedzę o misjach wśród ludności polskiej i europejskiej. W roku 1891 opuszcza dwór. Zapisała wtedy: "czuję, że Jezus chce mnie coraz więcej dla siebie". Przez trzy następne lata pracowała sama, w ubogiej izdebce u Sióstr Szarytek koło Salzburga. Dawne otoczenie wyśmiewało i drwiło z jej kroku: "czy słyszeliście, że młoda Ledóchowska zrezygnowała ze stanowiska damy dworu wielkiej księżnej?". " Hrabina Maria Teresa Ledóchowska, nadworna dama dworu wielkiej księżnej toskańskiej, opuściła dwór i poświęciła się " całkowicie zwariowanej idei" - tak wówczas o nie się wyrażano. Maria Teresa znosiła wszystko z pogodą ducha. Praca wzrastała a ponieważ siły jednej osoby już nie wystarczały, ułożyła więc Statut Stowarzyszenia Misyjnego Sodalicji św. Piotra Klawera.W 1894 r. przedłożyła Ojcu św. Leonowi XIII całą myśl. Po otrzymaniu pozwolenia i błogosławieństwa z entuzjazmem powraca do Salzburga i rozpoczyna, ze swą pierwszą siostrą Melanią Ernst pracę dla misji. Pisze artykuły i opowiadania, koresponduje z misjonarzami z jednej strony i dobroczyńcami z drugiej. Jednoczy swoje siostry dla pracy misyjnej zgodnie z życiową zasadą, że " najbardziej boską, z rzeczy boskich jest praca nad zbawieniem dusz, na wypoczynek będzie cała wieczność". Po założeniu pierwszej drukarni spełnia się jej marzenie noszone długo w sercu. Stąd wychodzą bezpłatne książki w językach afrykańskich, biblie, katechizmy, książki do modlitwy. środki finansowe na działalność wydawniczą czerpała z ofiar członków tzw. "Działa Prasy Afrykańskiej". Pierwszym członkiem tego "Dzieła..."był papież Benedykt XV. Dzięki jej pracy wzrosło zainteresowanie Afryką. Ludzie modlą się za ten ląd, zaczynają napływać dary i zasiłki pieniężne. W ciągu wielu lat siostry obracają bajecznymi sumami lecz same żyją w największym ubóstwie. Maria Teresa pomagała wszystkim misjonarzom bez różnicy co do rasy, narodowości czy zgromadzenia. Ojciec Porte, dziękując za ofiarę jaką otrzymał od Marii Teresy powiedział: "Pani jest naprawdę ... Matką Afrykanów, lub jak mówią oni "Naszą Matką". Nie jest łatwo opisać radość w życiu Marii Teresy. Jeżeli mówimy o radości chrześcijańskiej to zapewne płynie ona z miłości i posiadania Boga. Taką radość daje nam niekiedy odczuć Bóg podczas modlitwy, spowiedzi św. , gdy serce nasze wypełnione jest słodyczą i błogością. Jest jeszcze druga radość - ziemska. I ona jest bardzo ważna bo wypływa z chęci cieszenia się wszystkim co piękne, miłe i dobre na tym świecie. Jest jeszcze i trzecia radość, ale ona wypływa z grzesznych pobudek posiadania i zaspakajania własnych namiętności i zachcianek, co w konsekwencji prowadzi do moralnej pustki, samotności i nieszczęścia. Maria Teresa z wyglądu poważna, surowa a nawet lodowata w rzeczywistości była bardzo pogodna, życzliwa i dobrotliwa. Jej serce przepełnione było prawdziwą radością. Cieszyła się z prezentów które dostawała jeszcze jako dziecko, cieszyła się również kiedy praca dla misji zaczęła owocować. Nowy rok 1900 rozpoczęła taką modlitwą: " O Panie! Niech ten rok będzie dla mnie i dla moich bliskich prawdziwie świętym rokiem". Kiedy jednak rok ten przynosi jej śmierć bliskich osób i inne niepowodzenia, odmawia swoją ulubioną modlitwę: "Boże mój to jest zrządzenie Twojej bezgranicznej dobroci! Całuję Twoje Ojcowskie ręce i pragnę nieść ten krzyż, aby ci się podobać i pełnić Twą Boską wolę". Wielki optymizm Marii Teresy miał źródło w wierze i ufności Bożej Opatrzności. Codziennie dziękowała Bogu i na nowo cieszyła się tym, że to właśnie ją wybrał za narzędzie do ratowania dusz i zaludniania nieba. Miłość Boga i radość trzymają się za ręce; tam, gdzie jest radość tam na pewno jest miłość. Radość jest z miłością nawet wtedy, gdy pojawi się cierpienie. A życie nie żałowało Marii Teresie cierpienia. Już od dzieciństwa Maria Teresa chorowała. W czasie pierwszej podróży do Polski zachorowała na tyfus. W trzecim roku pobytu w Lipnicy (styczeń 1885) zapada na ospę. W lutym tegoż roku umiera jej ojciec, Antoni. A później niemiłe doświadczenia życiowe związane z organizacją działalności misyjnej, wydawniczej nie zniechęcały jej lecz utwierdzał w przekonaniu o słuszności podejmowanych kroków. Swoją siłę do pokonywania wszelkich trudności czerpała z modlitwy i ufności Bogu. W kwietniu 1901 r. po przyjeździe do Rzymu zapisała sama: "Czuję się bardzo źle...". W grudniu po ponownym przyjeździe do Rzymu lekarz stwierdza chorobę płuc i zaleca odpoczynek. Ona jednak nie porzuca pracy. W 1902 r. lekarz stwierdził u Marii Teresy gruźlicę płuc. W związku z tym zanotowała: " Jak Bóg chce i kiedy chce, rozpocznie się ostatnia podróż". Wycieńczona pracą i osłabiona nie mogła, pod koniec 1918 r., utrzymać się o własnych siłach. Trzeba ją było wozić na wózku. W 1922 r. dochodzi do zwykłych dolegliwości zapalenie jelit i zaziębienie. Choroba szybko postępuje a ona chyba świadoma końca pisze do arcybiskupa Riedera: " Dziś mała niespodzianka. Przyjęłam Ostatnie Namaszczenie. Od tygodnia wlecze się u mnie zapalenie jelit. Bóle i dolegliwości bywają straszliwe - tak też do ostatniej nocy - lekarz obawia się, że serce nie wytrzyma. Tak więc znowu przygotowuję się na drogę do wieczności. Jestem Bogu dzięki spokojna i gotowa, dziękuję za wszystko w życiu otrzymane". Od tego momentu Maria Teresa nie opuszcza już łóżka. 6 lipca 1922 r., w czwartek o godz. 5.25 lekarz stwierdził zgon. Myśl, aby Marię Teresę ogłosić błogosławioną zrodziła się zaraz po jej śmierci. Z kontynentu afrykańskiego i z krajów Europy przychodziły prośby o beatyfikację. W 1929 Postulacja Generalna OO. Jezuitów opracowała i wydała tzw. Artykuły opisujące w sposób bardzo dokładny życie, cnoty, działalność i sławę świętości. Na tej bazie przeprowadzono w latach 1929 - 1935 trzy procesy informacyjne aby sprawdzić czy świętość, powołanie, miłość Boga i życie chrześcijańskie były w jej życiu praktykowane w sposób doskonały i wyjątkowy. Właściwy proces apostolski rozpoczął się w 1947 r. Praca była żmudna ale zakończona pomyślnie. 16 marca 1970 roku Ojciec św. Paweł VI wydał ostateczny dekret o heroiczności cnót Marii Teresy Ledóchowskiej. Natomiast beatyfikacja, czyli uroczyste ogłoszenie Marii Teresy Ledóchowskiej błogosławioną, miała miejsce 19 października 1975 r. w Rzymie. Kult bł. Marii Teresy rozpowszechniony jest po całym świecie. Świadczą o tym licznie wydawane książki i broszury, pomoc materialna i inne świadczenia na rzecz misji są dowodem kontynuacji jej dzieła realizowanego przez Siostry Misyjne św. Piotra Klawera. Ludzie otrzymują wiele łask za pośrednictwem Marii Teresy . Biskup, który objął diecezję w Mahenge w Tanzanii, w jednym ze swoich listów pisze: "Wiele jest ludzi ubogich i cierpiących nędzę i właśnie wtedy, gdy potrzebuję pomocy dla nich, otrzymuję jakąś pomoc czy to prze hojną darowiznę Sodalicji, czy też przez wstawiennictwo błogosławionej Marii Teresy. Ona jest rzeczywiście jest naszą nadzieją w trudnych czasach i zawsze niechaj Bóg będzie przez nią wsławiony".
W Lipnicy Murowanej, gdzie Maria Teresa przebywała przez trzy lata w każdy czwartek odprawiana jest nowenna do Błogosławionej. Maria Teresa jest patronką dzieł misyjnych.
Maria Teresa uczęszczała do szkoły Pań Angielskich, gdzie zwracała na siebie uwagę inteligencją i zdolnościami. Ukończyła szkołę w 1877 roku uzyskując wspaniałe świadectwo. Pierwszą spowiedź odbyła 27 grudnia 1873 r. a w roku następnym przyjęła I Komunię św. Sakrament Bierzmowania otrzymała w pałacu biskupim 15 lipca 1878 r.
W szesnastym roku życia była redaktorką i wydawczynią własnego pisma dla młodzieży i autorką książki "Moja Polska". Systematycznie pogłębiała kulturę wewnętrzną, będąc równocześnie wierną Bogu i właśnie dla Niego zapragnęła uczynić "coś wielkiego".
Po przyjściu do Lipnicy w 1831 r. chętnie pomagała ojcu w prowadzeniu gospodarstwa. W wolnych chwilach urządzała sobie dość dalekie spacery po pięknej, lipnickiej okolicy rozkoszując się widokami pięknej przyrody. Później utrwalała te widoki za pomocą pędzla i farb.
W roku 1885 Maria Teresa zachorowała na ospę. Choroba zostawiła ślady na jej ciele (twarzy) niszcząc na zawsze jej dziewczęcą - piękną urodę. Był to dla niej straszliwy cios. Bóg dopuścił go aby cierpieniem przeorać tę duszę, którą przeznaczył do wielkich celów. Zrozumiała Maria Teresa marność rzeczy światowych i zapragnęła odtąd więcej pracować dla Boga. świadczą o tym słowa wypowiedziane w Lipnicy "Ja także pragnę uczynić coś wielkiego dla Boga".
W 1885 r. obejmuje stanowisko damy dworu u wielkiej księżnej Alicji w Salzburgu. pomimo, że była tam ceniona i kochana, życie dworskie jej nie odpowiadało. Tam po raz pierwszy spotkała się z problemem niewolników murzyńskich. Postanowiła pracować dla misji, dla ratowania tych, opuszczonych przez wszystkich, czarnych braci.
Zachęcona przez swojego stryja, Kardynała Ledóchowskiego poświęca się misjom. Pisze dramat misyjny "Zaida, dziewczę murzyńskie", wydaje wiele artykułów szerząc wiedzę o misjach wśród ludności polskiej i europejskiej.
W roku 1891 opuszcza dwór. Zapisała wtedy: "czuję, że Jezus chce mnie coraz więcej dla siebie". Przez trzy następne lata pracowała sama, w ubogiej izdebce u Sióstr Szarytek koło Salzburga. Dawne otoczenie wyśmiewało i drwiło z jej kroku: "czy słyszeliście, że młoda Ledóchowska zrezygnowała ze stanowiska damy dworu wielkiej księżnej?". " Hrabina Maria Teresa Ledóchowska, nadworna dama dworu wielkiej księżnej toskańskiej, opuściła dwór i poświęciła się " całkowicie zwariowanej idei" - tak wówczas o nie się wyrażano. Maria Teresa znosiła wszystko z pogodą ducha. Praca wzrastała a ponieważ siły jednej osoby już nie wystarczały, ułożyła więc Statut Stowarzyszenia Misyjnego Sodalicji św. Piotra Klawera.W 1894 r. przedłożyła Ojcu św. Leonowi XIII całą myśl.
Po otrzymaniu pozwolenia i błogosławieństwa z entuzjazmem powraca do Salzburga i rozpoczyna, ze swą pierwszą siostrą Melanią Ernst pracę dla misji. Pisze artykuły i opowiadania, koresponduje z misjonarzami z jednej strony i dobroczyńcami z drugiej. Jednoczy swoje siostry dla pracy misyjnej zgodnie z życiową zasadą, że " najbardziej boską, z rzeczy boskich jest praca nad zbawieniem dusz, na wypoczynek będzie cała wieczność". Po założeniu pierwszej drukarni spełnia się jej marzenie noszone długo w sercu. Stąd wychodzą bezpłatne książki w językach afrykańskich, biblie, katechizmy, książki do modlitwy. środki finansowe na działalność wydawniczą czerpała z ofiar członków tzw. "Działa Prasy Afrykańskiej". Pierwszym członkiem tego "Dzieła..."był papież Benedykt XV.
Dzięki jej pracy wzrosło zainteresowanie Afryką. Ludzie modlą się za ten ląd, zaczynają napływać dary i zasiłki pieniężne. W ciągu wielu lat siostry obracają bajecznymi sumami lecz same żyją w największym ubóstwie. Maria Teresa pomagała wszystkim misjonarzom bez różnicy co do rasy, narodowości czy zgromadzenia. Ojciec Porte, dziękując za ofiarę jaką otrzymał od Marii Teresy powiedział: "Pani jest naprawdę ... Matką Afrykanów, lub jak mówią oni "Naszą Matką".
Nie jest łatwo opisać radość w życiu Marii Teresy. Jeżeli mówimy o radości chrześcijańskiej to zapewne płynie ona z miłości i posiadania Boga. Taką radość daje nam niekiedy odczuć Bóg podczas modlitwy, spowiedzi św. , gdy serce nasze wypełnione jest słodyczą i błogością. Jest jeszcze druga radość - ziemska. I ona jest bardzo ważna bo wypływa z chęci cieszenia się wszystkim co piękne, miłe i dobre na tym świecie. Jest jeszcze i trzecia radość, ale ona wypływa z grzesznych pobudek posiadania i zaspakajania własnych namiętności i zachcianek, co w konsekwencji prowadzi do moralnej pustki, samotności i nieszczęścia.
Maria Teresa z wyglądu poważna, surowa a nawet lodowata w rzeczywistości była bardzo pogodna, życzliwa i dobrotliwa. Jej serce przepełnione było prawdziwą radością. Cieszyła się z prezentów które dostawała jeszcze jako dziecko, cieszyła się również kiedy praca dla misji zaczęła owocować. Nowy rok 1900 rozpoczęła taką modlitwą: " O Panie! Niech ten rok będzie dla mnie i dla moich bliskich prawdziwie świętym rokiem". Kiedy jednak rok ten przynosi jej śmierć bliskich osób i inne niepowodzenia, odmawia swoją ulubioną modlitwę: "Boże mój to jest zrządzenie Twojej bezgranicznej dobroci! Całuję Twoje Ojcowskie ręce i pragnę nieść ten krzyż, aby ci się podobać i pełnić Twą Boską wolę". Wielki optymizm Marii Teresy miał źródło w wierze i ufności Bożej Opatrzności. Codziennie dziękowała Bogu i na nowo cieszyła się tym, że to właśnie ją wybrał za narzędzie do ratowania dusz i zaludniania nieba. Miłość Boga i radość trzymają się za ręce; tam, gdzie jest radość tam na pewno jest miłość.
Radość jest z miłością nawet wtedy, gdy pojawi się cierpienie. A życie nie żałowało Marii Teresie cierpienia. Już od dzieciństwa Maria Teresa chorowała. W czasie pierwszej podróży do Polski zachorowała na tyfus. W trzecim roku pobytu w Lipnicy (styczeń 1885) zapada na ospę. W lutym tegoż roku umiera jej ojciec, Antoni. A później niemiłe doświadczenia życiowe związane z organizacją działalności misyjnej, wydawniczej nie zniechęcały jej lecz utwierdzał w przekonaniu o słuszności podejmowanych kroków. Swoją siłę do pokonywania wszelkich trudności czerpała z modlitwy i ufności Bogu. W kwietniu 1901 r. po przyjeździe do Rzymu zapisała sama: "Czuję się bardzo źle...". W grudniu po ponownym przyjeździe do Rzymu lekarz stwierdza chorobę płuc i zaleca odpoczynek. Ona jednak nie porzuca pracy. W 1902 r. lekarz stwierdził u Marii Teresy gruźlicę płuc. W związku z tym zanotowała: " Jak Bóg chce i kiedy chce, rozpocznie się ostatnia podróż". Wycieńczona pracą i osłabiona nie mogła, pod koniec 1918 r., utrzymać się o własnych siłach. Trzeba ją było wozić na wózku. W 1922 r. dochodzi do zwykłych dolegliwości zapalenie jelit i zaziębienie. Choroba szybko postępuje a ona chyba świadoma końca pisze do arcybiskupa Riedera: " Dziś mała niespodzianka. Przyjęłam Ostatnie Namaszczenie. Od tygodnia wlecze się u mnie zapalenie jelit. Bóle i dolegliwości bywają straszliwe - tak też do ostatniej nocy - lekarz obawia się, że serce nie wytrzyma. Tak więc znowu przygotowuję się na drogę do wieczności. Jestem Bogu dzięki spokojna i gotowa, dziękuję za wszystko w życiu otrzymane". Od tego momentu Maria Teresa nie opuszcza już łóżka. 6 lipca 1922 r., w czwartek o godz. 5.25 lekarz stwierdził zgon.
Myśl, aby Marię Teresę ogłosić błogosławioną zrodziła się zaraz po jej śmierci. Z kontynentu afrykańskiego i z krajów Europy przychodziły prośby o beatyfikację. W 1929 Postulacja Generalna OO. Jezuitów opracowała i wydała tzw. Artykuły opisujące w sposób bardzo dokładny życie, cnoty, działalność i sławę świętości. Na tej bazie przeprowadzono w latach 1929 - 1935 trzy procesy informacyjne aby sprawdzić czy świętość, powołanie, miłość Boga i życie chrześcijańskie były w jej życiu praktykowane w sposób doskonały i wyjątkowy. Właściwy proces apostolski rozpoczął się w 1947 r. Praca była żmudna ale zakończona pomyślnie. 16 marca 1970 roku Ojciec św. Paweł VI wydał ostateczny dekret o heroiczności cnót Marii Teresy Ledóchowskiej. Natomiast beatyfikacja, czyli uroczyste ogłoszenie Marii Teresy Ledóchowskiej błogosławioną, miała miejsce 19 października 1975 r. w Rzymie.
Kult bł. Marii Teresy rozpowszechniony jest po całym świecie. Świadczą o tym licznie wydawane książki i broszury, pomoc materialna i inne świadczenia na rzecz misji są dowodem kontynuacji jej dzieła realizowanego przez Siostry Misyjne św. Piotra Klawera. Ludzie otrzymują wiele łask za pośrednictwem Marii Teresy . Biskup, który objął diecezję w Mahenge w Tanzanii, w jednym ze swoich listów pisze: "Wiele jest ludzi ubogich i cierpiących nędzę i właśnie wtedy, gdy potrzebuję pomocy dla nich, otrzymuję jakąś pomoc czy to prze hojną darowiznę Sodalicji, czy też przez wstawiennictwo błogosławionej Marii Teresy. Ona jest rzeczywiście jest naszą nadzieją w trudnych czasach i zawsze niechaj Bóg będzie przez nią wsławiony".
W Lipnicy Murowanej, gdzie Maria Teresa przebywała przez trzy lata w każdy czwartek odprawiana jest nowenna do Błogosławionej. Maria Teresa jest patronką dzieł misyjnych.