W dzisiejszych czasach, takie wydarzenie, jak parę godzin bez prądu elektrycznego, jest prawie niemożliwe. Jednak zanim napiszę, dlaczego, dobrze by było, abym sformułowała parę zdań na temat historii elektryczności.
A więc elektryczność to ogół zjawisk wynikających z oddziaływań elektromagnetycznych pomiędzy cząstkami mikroświata. Już starożytni Grecy wiedzieli o istnieniu statycznych ładunków elektrycznych, odnosiło się to jednak wyłącznie do zdolności przyciągania drobnych przedmiotów drewnianych przez potarty bursztyn. W XVI w W. Gilbert wprowadził pojęcie sił elektrycznych (od greckiego słowa elektron, co znaczy bursztyn). W 1729 r. angielski badacz S. Gray podzielił ciała na izolatory i przewodniki, a parę lat później, Beniamin Franklin stwierdził istnienie dwóch rodzajów ładunków elektrycznych: dodatnich (powstają w pocieranym szkle) i ujemnych (powstają w pocieranym ebonicie). Zauważył także, że chmury są naładowane elektrycznością i wynalazł w 1752 r. piorunochron.
Tak przedstawiają się początki elektryczności, a właściwie, to odkrycie jej przez ludzi. I tutaj możemy wrócić do naszego pierwotnego tematu, czyli „Moje życie bez elektryczności”.
Życie takie jest jednak niemożliwe. Niewiele osób wie, że elektryczność ma znacznie większy wpływ na całą materią, niż przyjmuje się w potocznym rozumieniu tego słowa.. Wszystkie procesy chemiczne, a więc i biochemiczne, są w swej istocie procesami określonymi przez oddziaływania elektromagnetyczne pomiędzy cząsteczkami i atomami. Co więcej, oddziaływania elektromagnetyczne określają w decydujący sposób także na budowę samych atomów. Tak, więc bez elektryczności nie mógłby istnieć świat. Ale chyba nie to jest najważniejszym tematem tego referatu.
Tak więc, czy współczesny człowiek mógłby żyć bez prądu elektrycznego? Nie sądzę. Wprawdzie jeszcze 100 lat temu było to dla większości ludzi codziennością, jednak dzisiaj, bez prądu nie zrobi się praktycznie nic. Dam na to parę przykładów. Wyobraźmy sobie, że z niewiadomego powodu wyłączają w całym mieście prąd, wszystkie baterie się wyczerpuję, a sklepy, gdzie można je kupić, zostają pozamykane. I co wtedy robimy? Nudzimy się jak mopsy. Chcemy obejrzeć telewizję – nie możemy; chcemy posłuchać radia – nie możemy. Wszystkie rozrywki dzisiejszej młodzieży są niedostępne. Pozostaje nam tylko wrócić „do korzeni” i zajrzeć do książek, chociaż i to nie jest możliwe, gdy nie mamy odpowiedniego oświetlenia (możemy liczyć tylko na Słońce). Albo przypuśćmy, że nie będziemy mieli już czystych ubrań. Do pralki ich nie wrzucimy, bo przecież pralka bez prądu elektrycznego nie działa, a ręczne nie jest wcale tak łatwo wszystko wyprać. Nawet w tak ekstremalnych warunkach jak obóz harcerski ciężko jest się obejść bez latarki. Tak więc widzimy, że bez elektryczności ciężkie byłoby życie.
Jest jeszcze wiele dowodów na to, że współczesny człowiek (w tym także ja) nie byłby w stanie przystosować się do warunków bez elektryczności. Bez niej nie funkcjonowałyby szpitale, policja i inne placówki odpowiedzialne o nasze zdrowie i bezpieczeństwo, dzień naszej pracy dopasowany byłby do wschodu i zachodu Słońca, a o wieczornych wyjściach nie byłoby mowy. Rozrywkami stałyby się jedynie spotkania, czytanie książek i inne zajęcia sprzed kilku stuleci. Żadnych komputerów, żadnego radia, żadnej telewizji – po prostu horror. Nie istniałyby dyskoteki ani kluby, ludzie znowu spotykaliby się w karczmach, a szkoły – szkoły byłyby znowu tak prymitywne, jak na początku poprzedniego stulecia.
Dopiero teraz, gdy głębiej rozważyłam ten temat, widzę, że całkiem nieświadomie, nawet w najprostszych domowych czynnościach, korzystam z elektryczności. Otacza ona nas ze wszystkich stron. Współczesny człowiek tak się z nią zżył, że teraz życie bez niej byłoby już prawie niemożliwym. I to jest moja odpowiedź na pytanie: „Jak wyobrażam sobie życie bez elektryczności”. Moim zdaniem byłoby ono podobne do tego, które było w średniowieczu lub jeszcze wcześniej.
W dzisiejszych czasach, takie wydarzenie, jak parę godzin bez prądu elektrycznego, jest prawie niemożliwe. Jednak zanim napiszę, dlaczego, dobrze by było, abym sformułowała parę zdań na temat historii elektryczności.
A więc elektryczność to ogół zjawisk wynikających z oddziaływań elektromagnetycznych pomiędzy cząstkami mikroświata.
Już starożytni Grecy wiedzieli o istnieniu statycznych ładunków elektrycznych, odnosiło się to jednak wyłącznie do zdolności przyciągania drobnych przedmiotów drewnianych przez potarty bursztyn. W XVI w W. Gilbert wprowadził pojęcie sił elektrycznych (od greckiego słowa elektron, co znaczy bursztyn). W 1729 r. angielski badacz S. Gray podzielił ciała na izolatory i przewodniki, a parę lat później, Beniamin Franklin stwierdził istnienie dwóch rodzajów ładunków elektrycznych: dodatnich (powstają w pocieranym szkle) i ujemnych (powstają w pocieranym ebonicie). Zauważył także, że chmury są naładowane elektrycznością i wynalazł w 1752 r. piorunochron.
Tak przedstawiają się początki elektryczności, a właściwie, to odkrycie jej przez ludzi. I tutaj możemy wrócić do naszego pierwotnego tematu, czyli „Moje życie bez elektryczności”.
Życie takie jest jednak niemożliwe. Niewiele osób wie, że elektryczność ma znacznie większy wpływ na całą materią, niż przyjmuje się w potocznym rozumieniu tego słowa.. Wszystkie procesy chemiczne, a więc i biochemiczne, są w swej istocie procesami określonymi przez oddziaływania elektromagnetyczne pomiędzy cząsteczkami i atomami. Co więcej, oddziaływania elektromagnetyczne określają w decydujący sposób także na budowę samych atomów. Tak, więc bez elektryczności nie mógłby istnieć świat. Ale chyba nie to jest najważniejszym tematem tego referatu.
Tak więc, czy współczesny człowiek mógłby żyć bez prądu elektrycznego? Nie sądzę. Wprawdzie jeszcze 100 lat temu było to dla większości ludzi codziennością, jednak dzisiaj, bez prądu nie zrobi się praktycznie nic. Dam na to parę przykładów. Wyobraźmy sobie, że z niewiadomego powodu wyłączają w całym mieście prąd, wszystkie baterie się wyczerpuję, a sklepy, gdzie można je kupić, zostają pozamykane. I co wtedy robimy? Nudzimy się jak mopsy. Chcemy obejrzeć telewizję – nie możemy; chcemy posłuchać radia – nie możemy. Wszystkie rozrywki dzisiejszej młodzieży są niedostępne. Pozostaje nam tylko wrócić „do korzeni” i zajrzeć do książek, chociaż i to nie jest możliwe, gdy nie mamy odpowiedniego oświetlenia (możemy liczyć tylko na Słońce). Albo przypuśćmy, że nie będziemy mieli już czystych ubrań. Do pralki ich nie wrzucimy, bo przecież pralka bez prądu elektrycznego nie działa, a ręczne nie jest wcale tak łatwo wszystko wyprać. Nawet w tak ekstremalnych warunkach jak obóz harcerski ciężko jest się obejść bez latarki. Tak więc widzimy, że bez elektryczności ciężkie byłoby życie.
Jest jeszcze wiele dowodów na to, że współczesny człowiek (w tym także ja) nie byłby w stanie przystosować się do warunków bez elektryczności. Bez niej nie funkcjonowałyby szpitale, policja i inne placówki odpowiedzialne o nasze zdrowie i bezpieczeństwo, dzień naszej pracy dopasowany byłby do wschodu i zachodu Słońca, a o wieczornych wyjściach nie byłoby mowy. Rozrywkami stałyby się jedynie spotkania, czytanie książek i inne zajęcia sprzed kilku stuleci. Żadnych komputerów, żadnego radia, żadnej telewizji – po prostu horror. Nie istniałyby dyskoteki ani kluby, ludzie znowu spotykaliby się w karczmach, a szkoły – szkoły byłyby znowu tak prymitywne, jak na początku poprzedniego stulecia.
Dopiero teraz, gdy głębiej rozważyłam ten temat, widzę, że całkiem nieświadomie, nawet w najprostszych domowych czynnościach, korzystam z elektryczności. Otacza ona nas ze wszystkich stron. Współczesny człowiek tak się z nią zżył, że teraz życie bez niej byłoby już prawie niemożliwym. I to jest moja odpowiedź na pytanie: „Jak wyobrażam sobie życie bez elektryczności”. Moim zdaniem byłoby ono podobne do tego, które było w średniowieczu lub jeszcze wcześniej.