Dawno temu nieopodal małej miejscowosci był stary, opuszczony dom, który mieszkańcy Czarnicy uważali za nawiedzony.
Pewnego dnia do domu przeprowadził się mężczyzna z córką . Ludzie byli zdziwieni że mężczyzna wychowuje czteroletnie dziecko, lecz dziewczynka o imieniu Kinga straciła matkę w dziwnych okolicznosciach. W piątek trzynastego roku 1893 Kinga i jej mama poszły na spacer jej opiekunka była bardzo tajemniczą osobą i dla innych troche dziwną. Podczas spaceru podszedł do nich starzec i dał małej dziewczynce do ręki czerwony kamyk usmiechnął się i znikną we mgle. Kinga dała kamyk mamie lecz ona nie chciała go wziąsć na jej twarzy pojawił się strach, zakłopotanie. Na ciele matki zaczeły pojawiać się dziwne czerwone plamki w kształcie tego kamyka. Lekarze rozkładali ręce. Po trzech dniach kobieta zmarła. Dla jej córki i męża nastał trudny okres od tamtej pory spotykał ich pech, byli już tym bardzo zmęczeni. Nastała noc Ojciec utulił dziecko do snu i przez całą noc stał na balkonie i patrzył w gwiazdy. Był tak zafascynowany, że nie usłyszał krzyku Kingi, która miała dziwny sen. Przysniła jej się mama która każe jej isć nad rzekę. Kinga bez chwili zastanowienia czym prędzej wybiegła z domu i znalazła się nad rzeką jednak nikogo tam nie widziała wokół niej rosły dziwne rosliny podobne do poziomek. Dziewczynka zjadła jednął i wróciła do domu. Następnego dnia na ciele Kingi zaczeły pojawiać się takie same plamy jak na ciele jej matki ojciec nie wytrzymał. Był tak przerażony tą całą sytuacją, że utopił się. Z ciała Kingi zaczeły znikac dziwne plamki. Była przekonana że jej rodzina jest wyjątkowa. Lecz bała się ,poznać prawdę. KInga dorosła była piękną kobietą.
W rocznice smierci matki odwiedziła ją dziwna osoba, powiedziała; ciesz się tym co masz każdą chwilą, każdym dniem. Kinga była zdezorientowana.
Nigdy nie dowiedziała się tajemnicy, która krążyła nad jej rodziną.
Lecz żyła według wskazówek które stały się bardzo ważne, dzięki nim dożyła pięknego wieku 97 lat. Zmarła w piątek trzynastego lecz nigdy nikt nie wiedział co kryła w sobie ta rodzina.
Dawno temu nieopodal małej miejscowosci był stary, opuszczony dom, który mieszkańcy Czarnicy uważali za nawiedzony.
Pewnego dnia do domu przeprowadził się mężczyzna z córką . Ludzie byli zdziwieni że mężczyzna wychowuje czteroletnie dziecko, lecz dziewczynka o imieniu Kinga straciła matkę w dziwnych okolicznosciach. W piątek trzynastego roku 1893 Kinga i jej mama poszły na spacer jej opiekunka była bardzo tajemniczą osobą i dla innych troche dziwną. Podczas spaceru podszedł do nich starzec i dał małej dziewczynce do ręki czerwony kamyk usmiechnął się i znikną we mgle. Kinga dała kamyk mamie lecz ona nie chciała go wziąsć na jej twarzy pojawił się strach, zakłopotanie. Na ciele matki zaczeły pojawiać się dziwne czerwone plamki w kształcie tego kamyka. Lekarze rozkładali ręce. Po trzech dniach kobieta zmarła. Dla jej córki i męża nastał trudny okres od tamtej pory spotykał ich pech, byli już tym bardzo zmęczeni. Nastała noc Ojciec utulił dziecko do snu i przez całą noc stał na balkonie i patrzył w gwiazdy. Był tak zafascynowany, że nie usłyszał krzyku Kingi, która miała dziwny sen. Przysniła jej się mama która każe jej isć nad rzekę. Kinga bez chwili zastanowienia czym prędzej wybiegła z domu i znalazła się nad rzeką jednak nikogo tam nie widziała wokół niej rosły dziwne rosliny podobne do poziomek. Dziewczynka zjadła jednął i wróciła do domu. Następnego dnia na ciele Kingi zaczeły pojawiać się takie same plamy jak na ciele jej matki ojciec nie wytrzymał. Był tak przerażony tą całą sytuacją, że utopił się. Z ciała Kingi zaczeły znikac dziwne plamki. Była przekonana że jej rodzina jest wyjątkowa. Lecz bała się ,poznać prawdę. KInga dorosła była piękną kobietą.
W rocznice smierci matki odwiedziła ją dziwna osoba, powiedziała; ciesz się tym co masz każdą chwilą, każdym dniem. Kinga była zdezorientowana.
Nigdy nie dowiedziała się tajemnicy, która krążyła nad jej rodziną.
Lecz żyła według wskazówek które stały się bardzo ważne, dzięki nim dożyła pięknego wieku 97 lat. Zmarła w piątek trzynastego lecz nigdy nikt nie wiedział co kryła w sobie ta rodzina.