Napisz opowiadanie fantasy. W twoim opowiadaniu ma się znalazc jaaka to kraina, jak wygląda, jakiie są potwory,jai jest główny bohater, bohaterzy nieludzie
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
było tak daleko jak dziś i można z nim było swobodnie porozmawiać, a nawet wypić ciepłą herbatę. Kiedy Ptaszek dotarł wreszcie do Słońca, przywitał się grzecznie i zapytał:
- Słoneczko... Ja chciałbym bardzo mieć jakieś imię... Niestety Bóg mi go nie dał... Może ty jakieś dla mnie wymyślisz?
Słońce zastanawiało się przez dłuższą chwilę, po czym zaświeciło jaśniej i powiedziało:
- Przykro mi ptaszku, ale nie potrafię znaleźć dla ciebie odpowiedniego imienia... Patrzę tu z góry na cały świat i widzę bardzo wiele, lecz na świecie, który ja dostrzegam, nie ma odpowiedniego dla ciebie imienia...
Ptaszek zmartwił się bardzo tym, co powiedziało Słońce... W końcu tak bardzo chciał mieć to własne imię... Mimo żalu, pożegnał się ładnie i ruszył w dalszą wędrówkę. Przez pewien czas błąkał się bez celu, latając w tę i ową stronę, aż wreszcie postanowił zapytać o zdanie Morze... W końcu Słońce nie może widzieć tego, co znajduje się pod wodą, gdyż jego promienie odbijają się od lustrzanej, morskiej tafli. Ponaglony tą nową nadzieją, Ptaszek poleciał na spotkanie z oceanem. Morze powitało Ptaszka swoim czystym, lustrzanym błękitem... Pewnie wielu z was nie wie, ale dawniej Morze było tak czyste, że kiedy się spojrzało w jego toń, można było w nim ujrzeć własne odbicie... Prawdziwe odbicie, niezmącone żadnym kłamstwem.
- Witaj Morze! Przyleciałem zapytać się ciebie, czy znasz jakieś imię, które mógłbym nosić?
Morze milczało czas jakiś... Nawet drobna fala nie burzyła jego skupienia. Ptaszek pomyślał już, że Morze nie chciało odpowiadać na jego pytanie, jednak po chwili coś zagotowało się, a spośród powstałych fal odezwał się głos:
- Wybacz Ptaszku, ale nie znam żadnego imienia, które mógłbyś nosić... Pod wodą nie ma nic, co mogłoby ci pomóc w znalezieniu tego odpowiedniego dla ciebie...Przykro mi
w drobnych skrzydełkach i spadł w Morze... Słońce grzało bardzo mocno i ptaszek czuł, że umiera. Kiedy myślał, że to już koniec usłyszał głos mówiący do niego:
- Czego się boisz, mój mały przyjacielu?- zapytał zdziwiony głos.
- Śmierci w niewiedzy... Śmierci, w której nie wiem, kim jestem... W której nie wiem, jakie jest moje prawdziwe imię...- odpowiedział ptaszek.
- Jak to, nie wiesz kim jesteś?- zapytał coraz bardziej zadziwiony głos.
- Nie mam imienia, Bóg mi nie dał żadnego...- odparł słabnącym głosem ptaszek.
- Czyżby? I to cię tak smuci?- ponownie spytał głos.
- Tak... Boję się, że nigdy go nie poznam...- rzekł ptaszek.
- Przecież znasz je dobrze... Od samego początku je znałeś...
- Kim więc jestem, Panie?- odezwał się ptaszek ledwie słyszalnym głosem.
- Kimś, wciąż szukającym odpowiedzi... Wędrowcem chcącym poznać odpowiedzi na wszystkie pytania, nawet na te, na które odpowiedź jest bardzo prosta, wręcz na wyciągnięcie ręki... Dlaczego szukasz czegoś co posiadasz? Przecież dobrze znasz swoje imię... Nazywało cię nim przecież Słońce i Morze... Znałeś je zawsze... Zawsze byłeś przecież tą samą istotą... Ptaszku...
Mimo bólu i cierpienia Ptaszek... Uśmiechnął się. Zrozumiał nareszcie kim naprawdę jest. Szkoda, że musiał zrozumieć to tak późno... Ale może tak musi być? Może na te najtrudniejsze pytania poznamy odpowiedź dopiero w tej ostatniej chwili? Nie warto, więc trwonić sił na szukanie czegoś, co jest oczywiste...
Resztkami sił ptaszek wymówił jeszcze jedno, ostatnie słowo:
- Dziękuje.
A potem ogarnął go Sen. Wieczny Sen, w którym zrozumiał. Zrozumiał, że był, jest... I zawsze będzie... Ptaszkiem...
Myślę że pomogłam to proszę o naj;*:*:*