Inwazja niezwyciężonej armii Kubłaj Khana jest jednym z najważniejszych wydarzeń w historii Japonii. Dwa razy Kraj Kwitnącej Wiśni został ocalony od praktycznie pewnego unicestwienia ze strony najsilniejszej armii świata ówczesnych lat…
Zawdzięcza to przede wszystkim siłom natury, a dokładniej legendarnemu Boskiemu wiatrowi – Kamikadze Przywódcą Imperium Mongolskiego w czasach inwazji mongolskich na Japonię był Kubłaj Khan. Był on wnukiem wielkiego Genghis Khana, a do 1270 roku jego armie zaczynały włączać do swojego imperium kolejną prowincję którą były Chiny. Do 1279 roku, Mongołowie ostatecznie wyeliminowani dynastię Song oraz założono tak zwaną dynastię Yuan.
W 1273 Korea poddała się władzy Khana poprzez ślub księcia korony Koreańskiej z córką Khana. Niedługo po uzyskaniu wpływów w Korei, już w 1268 r. władca Mongolski wysyłał do Japonii poselstwa, żądając złożenia mu hołdu przez Hojo szikken (regentów Hojo), a dokładnie przez Hojo Tokimune (1251-84) który był głową klanu Hojo. Japończycy odmówili wielkiemu Kubłajowi, jednak ten niestrudzony wysłał kolejne poselstwo do Japonii w 1271 roku, jednak dokładnie tak samo jak to pierwsze Tokimune odesłał z powrotem i odmówił jakichkolwiek pertraktacji.
Kubłaj Khan miał dość dyplomacji i ciągłych odmów upartych Japończyków dlatego w 1274 roku, zebrał armie która miała przeprowadzić inwazję na Japonię. Jak przy większości Mongolskich inwazji, była to siła rozpoznawcza, która dzięki flocie Koreańskiej mogla byc wysłana do Japonii przez przesmyk Tsuszima.
Dziewięćset okrętów zostało dobudowanych aby przeprawić armię o silę około 30,000 Mongołów, zwerbowanych Koreańczyków (wielu z nich było marynarzami, ponieważ Mongołowie nie mieli doświadczenia w wojnach na morzu) i Chińczyków. Blisko dwa tygodnie zajęło tej pierwszej sile uderzeniowej dotarcie do zachodnich wysp Japońskiego archipelagu – Kiusiu.
Po drodze wojska Mongolskie zdobyły wyspę Tsuszima która leży pomiędzy Koreą i Japonią, oraz mniejszą wyspę Iki. Desant na Kiusiu został przeprowadzony od strony zatoki Hakata, a armia dała posmakować Japończykom pierwszych gorzkich smaków, związanych z Mongolską potęgą wojskową.
Samuraje w żaden sposób nie byli przyzwyczajeni do stylu walki Mongołów, ponieważ toczyli swoje bitwy według rytuałów i tradycji, które zawierały w sobie dawne zasady honorowe np. wykrzykiwanie swojego imienia, swoich dokonań oraz dokonań swoich przodków przed walką, oczekiwanie, że przeciwnik robi to samo i akceptuje wyzwanie.
Samuraje nie przywiązywali wagi do wojowników niższych klas społecznych w swojej armii, którzy walczyli pieszo (Ashigaru). Oni się nie liczyli. Jedynie Ci którzy walczyli konno byli brani pod uwagę jako wartościowi wojacy. Z drugiej jednak strony Mongołowie, wykorzystujący zaawansowaną broń i taktykę wyniesioną z ich wojen w Azji nie potrafili zrozumieć Japończyków. Przez to, kiedy Samurajowie podchodzili do wroga i chcieli odbywać walkę według swojej tradycji, zamiast z imionami przeciwnika spotykali się z gradem strzał oraz eksplodujących Chińskich bomb które masakrowały ich szeregi.
Łuki Mongolskie były lepsze od tych którymi posługiwali się Japończycy, miały większy zasięg oraz najczęściej zatrute strzały. Bomby były miotane z trebuszy, przywiezionych prosto z Europy przez co oślepiały, przerażały i wprowadzały w zakłopotanie oddziały Japońskie. Taktyka ogólnej rzezi była szokiem dla samurajów których armia Mongolska zepchnęła kilkanaście kilometrów w głąb wyspy do Dazaifu. Mongołowie kontynuując tylko swoją misję rozpoznawczą spalili wioski które napotkali po drodze, a w tym kaplicę Hakozaki, a następnie powrócili na statki zakotwiczone w zatoce. Był to fatalny w skutkach błąd za który mieli niedługo słono zapłacić.
Przez noc, natura zbuntowała się przeciwko zwycięskim Mongołom wzniecając wielki sztorm i niszcząc całkowicie ich flotę. Większość z 13,000 ludzi którzy chcieli powrócić do Korei, aby ogłosić łatwe zwycięstwo nad Japończykami straciło życie w głębinach morskich. Samuraje ogłosili to swoim wielkim zwycięstwem, jednak w rzeczywistości nie zepchnęli Mongołów do odwrotu, bo tamci tak czy inaczej chcieli opuścić wyspy.
Mongołowie w Korei nie wiedząc jaka była przyczyna tak wielkiej straty byli zaskoczeni tym jak mocny opór stawili im Japończycy. Chociaż, historycy twierdzą, że Japończycy tak naprawdę nie byli w stanie przeciwstawić się Mongołom głownie przez ich strzały i bomby. Dawne źródła dynastii Yuan jeszcze z czasów owej inwazji mówią o tym, że Mongolski generał Liu Fu-heng, pokonał armię Japońską o sile 100,000 mężczyzn! Co jest zadziwiające zważając na to, że Mongołowie byli tam tylko przez jeden dzień.
Po tej małej inicjacyjnej inwazji Khubilai Khan i shikken Hojo Tokimune wznowili wysiłki dyplomatyczne. Jednak tak jak wcześniej nie doszło do porozumienia, a nerwy i napięcia osiągnęły swój zenit w 1276 roku, kiedy shikken rozkazał ściąć ambasadora Mongolskiego i jego poselstwo. Japonia wiedząc, że na jednej inwazji się nie skończy rozpoczęła zaawansowane przygotowania do następnego ataku.
Japończycy w swoich przygotowaniach obronnych posunęli się do tego, że utworzono nawet straż wybrzeża! Symboliczna kaplica Hakozaki została odbudowana i zaczęto odprawiać w niej niezliczone modły o pomoc boską w walce z najeźdźcą. Około stu dwudziestu weteranów pierwszej inwazji którzy się zasłużyli zostało wynagrodzonych. W 1276 roku rozpoczęto także budowę murów obronnych u wybrzeży zatoki Hakata. Miały dwa metry wysokości, od strony morza były pokryte kamieniem, natomiast od strony lądu gliną.
Druga inwazja mongolska
Przygotowania do drugiej inwazji były o wiele bardziej zaawansowane niż do pierwszej. Intencje Mongołów były dla Japończyków jasne. Mongołowie chcieli zasiedlić wyspy i stworzyć z Japonii farmę imperium Mongolskiego. Wywnioskowano to z tego, że znaleziono sadzonki na wrakach statków mongolskich. Armia i flota Mongołów podczas drugiej inwazji znacznie przerosła pierwszą siłę wysłaną na wyspy. Liczyła bowiem ponad 4,000 okrętów i ponad 200,000 ludzi pod dowództwem Arakhana, mongolskiego wodza .
Armia była podzielona na dwie siły które miały spotkać się u wybrzeży wyspy Iku. Jednak plan nigdy nie mógł się ziścić ponieważ Mongolscy dowódcy nie chcieli czekać na resztę armii i przez to dwie siły wylądowały w Japonii z różnicą kilku dni. Przygotowania Japończyków jak wskazuje historia się opłaciły, bo kiedy pierwsza flota dotarła do zatoki Hakata, nie mogła przeprowadzić desantu przez następne dni, ze względu na morderczy opór jaki stawiali im obrońcy Japonii.
Mongołowie wycofali się i rozbili przyczółki na dwóch wyspach zatoki. Z tych miejsc, byli w stanie przeprowadzać ataki i tak też robili przez tydzień. Wbrew złej sławie wojsk Mongolskich i opinii jaka panowała wtedy, że są niezwyciężone, Japończycy okazywali wielką odwagę oraz wielkie heroiczne wyczyny w obronie swoich wysp, które potem były natchnieniem dla wielu pokoleń wojowników w Japonii.
Japończycy wsiadali na małe łódki, które mieściły od dziesięciu do dwudziestu samurajów i podpływali do zakotwiczonych statków Mongolskich w nocy, aby wedrzeć się na statek i zaangażować załogi okrętów w walkę. Innym razem, trzydziestu samurajów przedostało się w nocy na statek mongolski i wycięło po cichu jego całą załogę, rano bezpiecznie wracając na ląd. Kolejny samuraj zwany Kusano Jiro, zaatakował statek w biały dzień i podpalił go mimo, że stracił rękę.
Kono Michinari był kolejnym wartym wspomnienia wojownikiem, który zatopił dwie łodzie w biały dzień. Mongołowie myśląc, że Japończycy będą chcieli się poddać, dopuszczali ich w pobliże statków, jednak zanim orientowali się o ich prawdziwych zamiarach już byli atakowani z zaskoczenia. Pewnego dnia po krótkiej walce, samuraje wzięli do niewoli wysoko postawionego Mongolskiego generała.
Aby zapobiec tym nocnym atakom Mongołowie rozciągali łańcuchy pomiędzy swoimi statkami aby uniemożliwić Japońskim łodziom wpłynięcie pomiędzy, także strzelano z katapult do Japończyków, aby zatopić ich statki. Nie mogąc poradzić sobie z oporem Japończyków, Mongołowie wycofali się na wyspę Iku aby poczekać na drugą flotę.
W końcu udało jej się dotrzeć w pobliżu wyspy Takashima, gdzie niedługo potem miała miejsce wielka bitwa. Walka trwała dzień i noc, a przeważające siły Chińsko-Mongolskie odepchnęły Japończyków. Przegrana obrońców Japonii otworzyła drogę Mongołom aby zaatakować zatokę Hakata, a byli zmuszeni do podjęcia szybkich decyzji ze względu na kończące się zapasy. Co nastąpiło potem, stało się jednym z najważniejszych momentów w historii świata. Były Cesarz Japonii odbył pielgrzymkę do Ise aby modlić się o boską interwencję. Bogowie odpowiedzieli mu , nadciągnął ogromny tajfun, jeszcze gorszy niż ten w 1274 roku – Kamikaze lub boski wiatr. Zniszczył on flotę Mongolską, a jako, że większość armii znajdowała się na statkach to Mongołowie ponieśli horrendalne straty. Dwie trzecie siły inwazyjnej nie zdołały powrócić do Korei.
Tysiące tych którzy jakoś przetrwali tajfun zostało wybitych przez kolejne Japońskie ataki. Jednak mimo, to że Mongołowie zostali pobici to zagrożenie dla Japonii wciąż pozostawało. Kolejna inwazja była planowana pomiędzy 1283 a 1285 rokiem, jednak nigdy nie miała miejsca. Podobno w 1301 roku w prowincji Satsuma widziano flotę inwazyjną, jednak prawie na pewno był to fałszywy alarm. Jednak straż wybrzeża w Satsuma, została zlikwidowana dopiero w 1312 roku. Natomiast dopiero w 1320 roku, szogunat zdecydował się na zwolnienie wojska z jego pozycji gotowości na wybrzeżu.
Przerażające jest to, że tak naprawdę samuraje niczego nie wynieśli z inwazji Mongolskiej. Nie skopiowali żadnych broni wykorzystywanych przeciwko nim, ponieważ wierzyli, że znaczenie ma jak wojownik używa broni, a nie jaką bronią walczy. Normalną praktyką dla samurajów było wynagrodzenie dla zasłużonych na koniec zwycięskiej kampanii. Jednak, po zwycięstwie nad Mongołami nikogo nie wynagrodzono. Hojo Tokimune umarł dość młodo w 1284 roku. Wywiązała sie po tym anarchia która doprowadziła do wojny pomiędzy Północnym i Południowym dworem. Zagrożenie Mongolskie odeszło w zapomnienie, a samuraje powrócili do swojej tradycyjnej wojny domowej. [Courso]
Inwazja niezwyciężonej armii Kubłaj Khana jest jednym z najważniejszych wydarzeń w historii Japonii. Dwa razy Kraj Kwitnącej Wiśni został ocalony od praktycznie pewnego unicestwienia ze strony najsilniejszej armii świata ówczesnych lat…
Zawdzięcza to przede wszystkim siłom natury, a dokładniej legendarnemu Boskiemu wiatrowi – Kamikadze
Przywódcą Imperium Mongolskiego w czasach inwazji mongolskich na Japonię był Kubłaj Khan. Był on wnukiem wielkiego Genghis Khana, a do 1270 roku jego armie zaczynały włączać do swojego imperium kolejną prowincję którą były Chiny. Do 1279 roku, Mongołowie ostatecznie wyeliminowani dynastię Song oraz założono tak zwaną dynastię Yuan.
W 1273 Korea poddała się władzy Khana poprzez ślub księcia korony Koreańskiej z córką Khana. Niedługo po uzyskaniu wpływów w Korei, już w 1268 r. władca Mongolski wysyłał do Japonii poselstwa, żądając złożenia mu hołdu przez Hojo szikken (regentów Hojo), a dokładnie przez Hojo Tokimune (1251-84) który był głową klanu Hojo. Japończycy odmówili wielkiemu Kubłajowi, jednak ten niestrudzony wysłał kolejne poselstwo do Japonii w 1271 roku, jednak dokładnie tak samo jak to pierwsze Tokimune odesłał z powrotem i odmówił jakichkolwiek pertraktacji.
Kubłaj Khan miał dość dyplomacji i ciągłych odmów upartych Japończyków dlatego w 1274 roku, zebrał armie która miała przeprowadzić inwazję na Japonię. Jak przy większości Mongolskich inwazji, była to siła rozpoznawcza, która dzięki flocie Koreańskiej mogla byc wysłana do Japonii przez przesmyk Tsuszima.
Dziewięćset okrętów zostało dobudowanych aby przeprawić armię o silę około 30,000 Mongołów, zwerbowanych Koreańczyków (wielu z nich było marynarzami, ponieważ Mongołowie nie mieli doświadczenia w wojnach na morzu) i Chińczyków. Blisko dwa tygodnie zajęło tej pierwszej sile uderzeniowej dotarcie do zachodnich wysp Japońskiego archipelagu – Kiusiu.
Po drodze wojska Mongolskie zdobyły wyspę Tsuszima która leży pomiędzy Koreą i Japonią, oraz mniejszą wyspę Iki. Desant na Kiusiu został przeprowadzony od strony zatoki Hakata, a armia dała posmakować Japończykom pierwszych gorzkich smaków, związanych z Mongolską potęgą wojskową.
Samuraje w żaden sposób nie byli przyzwyczajeni do stylu walki Mongołów, ponieważ toczyli swoje bitwy według rytuałów i tradycji, które zawierały w sobie dawne zasady honorowe np. wykrzykiwanie swojego imienia, swoich dokonań oraz dokonań swoich przodków przed walką, oczekiwanie, że przeciwnik robi to samo i akceptuje wyzwanie.
Samuraje nie przywiązywali wagi do wojowników niższych klas społecznych w swojej armii, którzy walczyli pieszo (Ashigaru). Oni się nie liczyli. Jedynie Ci którzy walczyli konno byli brani pod uwagę jako wartościowi wojacy. Z drugiej jednak strony Mongołowie, wykorzystujący zaawansowaną broń i taktykę wyniesioną z ich wojen w Azji nie potrafili zrozumieć Japończyków. Przez to, kiedy Samurajowie podchodzili do wroga i chcieli odbywać walkę według swojej tradycji, zamiast z imionami przeciwnika spotykali się z gradem strzał oraz eksplodujących Chińskich bomb które masakrowały ich szeregi.
Łuki Mongolskie były lepsze od tych którymi posługiwali się Japończycy, miały większy zasięg oraz najczęściej zatrute strzały. Bomby były miotane z trebuszy, przywiezionych prosto z Europy przez co oślepiały, przerażały i wprowadzały w zakłopotanie oddziały Japońskie. Taktyka ogólnej rzezi była szokiem dla samurajów których armia Mongolska zepchnęła kilkanaście kilometrów w głąb wyspy do Dazaifu. Mongołowie kontynuując tylko swoją misję rozpoznawczą spalili wioski które napotkali po drodze, a w tym kaplicę Hakozaki, a następnie powrócili na statki zakotwiczone w zatoce. Był to fatalny w skutkach błąd za który mieli niedługo słono zapłacić.
Przez noc, natura zbuntowała się przeciwko zwycięskim Mongołom wzniecając wielki sztorm i niszcząc całkowicie ich flotę. Większość z 13,000 ludzi którzy chcieli powrócić do Korei, aby ogłosić łatwe zwycięstwo nad Japończykami straciło życie w głębinach morskich. Samuraje ogłosili to swoim wielkim zwycięstwem, jednak w rzeczywistości nie zepchnęli Mongołów do odwrotu, bo tamci tak czy inaczej chcieli opuścić wyspy.
Mongołowie w Korei nie wiedząc jaka była przyczyna tak wielkiej straty byli zaskoczeni tym jak mocny opór stawili im Japończycy. Chociaż, historycy twierdzą, że Japończycy tak naprawdę nie byli w stanie przeciwstawić się Mongołom głownie przez ich strzały i bomby. Dawne źródła dynastii Yuan jeszcze z czasów owej inwazji mówią o tym, że Mongolski generał Liu Fu-heng, pokonał armię Japońską o sile 100,000 mężczyzn! Co jest zadziwiające zważając na to, że Mongołowie byli tam tylko przez jeden dzień.
Po tej małej inicjacyjnej inwazji Khubilai Khan i shikken Hojo Tokimune wznowili wysiłki dyplomatyczne. Jednak tak jak wcześniej nie doszło do porozumienia, a nerwy i napięcia osiągnęły swój zenit w 1276 roku, kiedy shikken rozkazał ściąć ambasadora Mongolskiego i jego poselstwo. Japonia wiedząc, że na jednej inwazji się nie skończy rozpoczęła zaawansowane przygotowania do następnego ataku.
Japończycy w swoich przygotowaniach obronnych posunęli się do tego, że utworzono nawet straż wybrzeża! Symboliczna kaplica Hakozaki została odbudowana i zaczęto odprawiać w niej niezliczone modły o pomoc boską w walce z najeźdźcą. Około stu dwudziestu weteranów pierwszej inwazji którzy się zasłużyli zostało wynagrodzonych. W 1276 roku rozpoczęto także budowę murów obronnych u wybrzeży zatoki Hakata. Miały dwa metry wysokości, od strony morza były pokryte kamieniem, natomiast od strony lądu gliną.
Druga inwazja mongolska
Przygotowania do drugiej inwazji były o wiele bardziej zaawansowane niż do pierwszej. Intencje Mongołów były dla Japończyków jasne. Mongołowie chcieli zasiedlić wyspy i stworzyć z Japonii farmę imperium Mongolskiego. Wywnioskowano to z tego, że znaleziono sadzonki na wrakach statków mongolskich. Armia i flota Mongołów podczas drugiej inwazji znacznie przerosła pierwszą siłę wysłaną na wyspy. Liczyła bowiem ponad 4,000 okrętów i ponad 200,000 ludzi pod dowództwem Arakhana, mongolskiego wodza .
Armia była podzielona na dwie siły które miały spotkać się u wybrzeży wyspy Iku. Jednak plan nigdy nie mógł się ziścić ponieważ Mongolscy dowódcy nie chcieli czekać na resztę armii i przez to dwie siły wylądowały w Japonii z różnicą kilku dni.
Przygotowania Japończyków jak wskazuje historia się opłaciły, bo kiedy pierwsza flota dotarła do zatoki Hakata, nie mogła przeprowadzić desantu przez następne dni, ze względu na morderczy opór jaki stawiali im obrońcy Japonii.
Mongołowie wycofali się i rozbili przyczółki na dwóch wyspach zatoki. Z tych miejsc, byli w stanie przeprowadzać ataki i tak też robili przez tydzień. Wbrew złej sławie wojsk Mongolskich i opinii jaka panowała wtedy, że są niezwyciężone, Japończycy okazywali wielką odwagę oraz wielkie heroiczne wyczyny w obronie swoich wysp, które potem były natchnieniem dla wielu pokoleń wojowników w Japonii.
Japończycy wsiadali na małe łódki, które mieściły od dziesięciu do dwudziestu samurajów i podpływali do zakotwiczonych statków Mongolskich w nocy, aby wedrzeć się na statek i zaangażować załogi okrętów w walkę. Innym razem, trzydziestu samurajów przedostało się w nocy na statek mongolski i wycięło po cichu jego całą załogę, rano bezpiecznie wracając na ląd. Kolejny samuraj zwany Kusano Jiro, zaatakował statek w biały dzień i podpalił go mimo, że stracił rękę.
Kono Michinari był kolejnym wartym wspomnienia wojownikiem, który zatopił dwie łodzie w biały dzień. Mongołowie myśląc, że Japończycy będą chcieli się poddać, dopuszczali ich w pobliże statków, jednak zanim orientowali się o ich prawdziwych zamiarach już byli atakowani z zaskoczenia. Pewnego dnia po krótkiej walce, samuraje wzięli do niewoli wysoko postawionego Mongolskiego generała.
Aby zapobiec tym nocnym atakom Mongołowie rozciągali łańcuchy pomiędzy swoimi statkami aby uniemożliwić Japońskim łodziom wpłynięcie pomiędzy, także strzelano z katapult do Japończyków, aby zatopić ich statki. Nie mogąc poradzić sobie z oporem Japończyków, Mongołowie wycofali się na wyspę Iku aby poczekać na drugą flotę.
W końcu udało jej się dotrzeć w pobliżu wyspy Takashima, gdzie niedługo potem miała miejsce wielka bitwa. Walka trwała dzień i noc, a przeważające siły Chińsko-Mongolskie odepchnęły Japończyków. Przegrana obrońców Japonii otworzyła drogę Mongołom aby zaatakować zatokę Hakata, a byli zmuszeni do podjęcia szybkich decyzji ze względu na kończące się zapasy.
Co nastąpiło potem, stało się jednym z najważniejszych momentów w historii świata. Były Cesarz Japonii odbył pielgrzymkę do Ise aby modlić się o boską interwencję. Bogowie odpowiedzieli mu , nadciągnął ogromny tajfun, jeszcze gorszy niż ten w 1274 roku – Kamikaze lub boski wiatr. Zniszczył on flotę Mongolską, a jako, że większość armii znajdowała się na statkach to Mongołowie ponieśli horrendalne straty. Dwie trzecie siły inwazyjnej nie zdołały powrócić do Korei.
Tysiące tych którzy jakoś przetrwali tajfun zostało wybitych przez kolejne Japońskie ataki. Jednak mimo, to że Mongołowie zostali pobici to zagrożenie dla Japonii wciąż pozostawało. Kolejna inwazja była planowana pomiędzy 1283 a 1285 rokiem, jednak nigdy nie miała miejsca. Podobno w 1301 roku w prowincji Satsuma widziano flotę inwazyjną, jednak prawie na pewno był to fałszywy alarm. Jednak straż wybrzeża w Satsuma, została zlikwidowana dopiero w 1312 roku. Natomiast dopiero w 1320 roku, szogunat zdecydował się na zwolnienie wojska z jego pozycji gotowości na wybrzeżu.
Przerażające jest to, że tak naprawdę samuraje niczego nie wynieśli z inwazji Mongolskiej. Nie skopiowali żadnych broni wykorzystywanych przeciwko nim, ponieważ wierzyli, że znaczenie ma jak wojownik używa broni, a nie jaką bronią walczy.
Normalną praktyką dla samurajów było wynagrodzenie dla zasłużonych na koniec zwycięskiej kampanii. Jednak, po zwycięstwie nad Mongołami nikogo nie wynagrodzono. Hojo Tokimune umarł dość młodo w 1284 roku. Wywiązała sie po tym anarchia która doprowadziła do wojny pomiędzy Północnym i Południowym dworem. Zagrożenie Mongolskie odeszło w zapomnienie, a samuraje powrócili do swojej tradycyjnej wojny domowej. [Courso]