W Polsce krzyż jest wpisany w tożsamość narodową Polaków i oni mają prawo do publicznego wyrażania tej prawdy o sobie. W sporze o krzyż przed pałacem prezydenckim rację mają jego obrońcy, a w miejscu, które w dniach żałoby narodowej gromadziło tysiące osób powinien stanąć pomnik upamiętniający prezydenta L. Kaczyńskiego i pozostałe osoby, które zginęły pod Smoleńskiem a także tamte pamiętne dni po 10 kwietnia. Krzyż powinien stanowić istotną część meritum pomnika. Jazgot propagandowy mas mediów wobec krzyża przed pałacem prezydenckim zaciemnia obraz rzeczywistości, w jakiej żyją Polacy i funkcjonuje obecne państwo. W publicznych i komercyjnych stacjach radiowych i telewizyjnych tzw. głównego nurtu nie dano do tej pory możliwości pełnego wyartykułowania racji obrońców krzyża. Natomiast eksponowane były i są obraźliwe dla tych ludzi stwierdzenia o chęci apoteozy Lecha Kaczyńskiego, fanatyzmie religijnym, agresji politycznej jednej z opcji wypowiadane przez tzw. autorytety moralne, różnych propagandystów, polityków PO i lewicy. Do tego chóru włączają się też niektórzy hierarchowie. Bp. T. Pieronek, abp J.Życiński i prymas J. Kowalczyk a nawet abp K. Nycz wypowiedzieli się w sposób, który sugeruje, że są rzecznikami sojuszu tronu i ołtarza i jako tacy reprezentują opcję obozu rządzącego, lub niewiele rozumieją z rzeczywistości Polski i Kościoła w naszym kraju, albo są zakładnikami wrogów obecności krzyża w polskiej przestrzeni publicznej. Wrogów tych statystycznie w Polsce jest niewielu, ale ich potęga przejawiająca się posiadanym kapitałem i obecnością w mediach jest olbrzymia. I tu należy postawić pytanie o motywy jakimi kierują się ci ludzie. To co jest artykułowane w obiegu medialnym stanowi rodzaj zasłony, dezinformacji. Narzuca się pogląd, że są to względy ideologiczne osób wyznających indywidualną wersję katolicyzmu, ateizm i inne formy negacji wiary. Najgłębszym i zarazem najbardziej ukrytym motywem jest w istocie fanatyzm religijny. Ludzie nim dotknięci tolerują chrześcijaństwo tylko dlatego, że nie są w stanie go natychmiast unicestwić, albo sąsiedztwo z jego wyznawcami stanowi źródło dochodów i prosperity. To nie Polacy w swojej masie są przeciwnikami krzyża w przestrzeni publicznej. Jego nieprzejednanymi wrogami są fanatyczni wyznawcy religii dążącej do unicestwienia chrześcijaństwa i cywilizacji na nim wyrosłej. To oni z ukrycia kierują działaniami wymierzonymi w Kościół rozumiany jako wspólnota ochrzczonych i Chrystusa. Fanatyzm religijny jest historycznym podglebiem ideologii ukierunkowanych na likwidację chrześcijaństwa, kreujących destrukcyjne zjawiska w kulturze masowej Zachodu.
W Polsce krzyż jest wpisany w tożsamość narodową Polaków i oni mają prawo do publicznego wyrażania tej prawdy o sobie. W sporze o krzyż przed pałacem prezydenckim rację mają jego obrońcy, a w miejscu, które w dniach żałoby narodowej gromadziło tysiące osób powinien stanąć pomnik upamiętniający prezydenta L. Kaczyńskiego i pozostałe osoby, które zginęły pod Smoleńskiem a także tamte pamiętne dni po 10 kwietnia. Krzyż powinien stanowić istotną część meritum pomnika. Jazgot propagandowy mas mediów wobec krzyża przed pałacem prezydenckim zaciemnia obraz rzeczywistości, w jakiej żyją Polacy i funkcjonuje obecne państwo. W publicznych i komercyjnych stacjach radiowych i telewizyjnych tzw. głównego nurtu nie dano do tej pory możliwości pełnego wyartykułowania racji obrońców krzyża. Natomiast eksponowane były i są obraźliwe dla tych ludzi stwierdzenia o chęci apoteozy Lecha Kaczyńskiego, fanatyzmie religijnym, agresji politycznej jednej z opcji wypowiadane przez tzw. autorytety moralne, różnych propagandystów, polityków PO i lewicy. Do tego chóru włączają się też niektórzy hierarchowie. Bp. T. Pieronek, abp J.Życiński i prymas J. Kowalczyk a nawet abp K. Nycz wypowiedzieli się w sposób, który sugeruje, że są rzecznikami sojuszu tronu i ołtarza i jako tacy reprezentują opcję obozu rządzącego, lub niewiele rozumieją z rzeczywistości Polski i Kościoła w naszym kraju, albo są zakładnikami wrogów obecności krzyża w polskiej przestrzeni publicznej. Wrogów tych statystycznie w Polsce jest niewielu, ale ich potęga przejawiająca się posiadanym kapitałem i obecnością w mediach jest olbrzymia. I tu należy postawić pytanie o motywy jakimi kierują się ci ludzie. To co jest artykułowane w obiegu medialnym stanowi rodzaj zasłony, dezinformacji. Narzuca się pogląd, że są to względy ideologiczne osób wyznających indywidualną wersję katolicyzmu, ateizm i inne formy negacji wiary. Najgłębszym i zarazem najbardziej ukrytym motywem jest w istocie fanatyzm religijny. Ludzie nim dotknięci tolerują chrześcijaństwo tylko dlatego, że nie są w stanie go natychmiast unicestwić, albo sąsiedztwo z jego wyznawcami stanowi źródło dochodów i prosperity. To nie Polacy w swojej masie są przeciwnikami krzyża w przestrzeni publicznej. Jego nieprzejednanymi wrogami są fanatyczni wyznawcy religii dążącej do unicestwienia chrześcijaństwa i cywilizacji na nim wyrosłej. To oni z ukrycia kierują działaniami wymierzonymi w Kościół rozumiany jako wspólnota ochrzczonych i Chrystusa. Fanatyzm religijny jest historycznym podglebiem ideologii ukierunkowanych na likwidację chrześcijaństwa, kreujących destrukcyjne zjawiska w kulturze masowej Zachodu.