List do Matki Boskiej W pierwszych słowach donoszę nic się nie zmieniłożółta pliszka się cieszy swoim czarnym dziobemłosoś wraca do rzeki w której się urodziłmrówki się oblizują jak na nie przystałosarna leczy się ślazem więc mniej pokasłujelas tak rzeczywisty że zdaje się zjawąpszczoła nie zna Szopena ale jest muzykąśmierć jak zwykle niziutko układa na ziemiświętym można tu zostać nawet na podwórkurzucając kurom ziarno staroświecką modąznów najpiękniejszy w Polsce jest lipiec nad wodąa piękno jest najbliżej gdy czas się oddalażadna ryba nie traci nawet jednej łuskisroka z wąskim ogonem powtarza dowcipyrzeczy mają własną po umarłych pamięćwięc pamięta mą matkę czajniczek rozbitydla słowika w czerwcu każda noc za małaponieważ wierzy w miłość nie boi się ciałaśpiewa że serce całe a już nieśmiertelnebocian dalej podnosi tylko lewą nogępiszę list bo Cię przecież zobaczyć nie mogęmyślę jednak że chyba czasem Ciebie słyszębo skąd się nagle bierze ten szept kiedy zasnę
List do Matki Boskiej W pierwszych słowach donoszę nic się nie zmieniłożółta pliszka się cieszy swoim czarnym dziobemłosoś wraca do rzeki w której się urodziłmrówki się oblizują jak na nie przystałosarna leczy się ślazem więc mniej pokasłujelas tak rzeczywisty że zdaje się zjawąpszczoła nie zna Szopena ale jest muzykąśmierć jak zwykle niziutko układa na ziemiświętym można tu zostać nawet na podwórkurzucając kurom ziarno staroświecką modąznów najpiękniejszy w Polsce jest lipiec nad wodąa piękno jest najbliżej gdy czas się oddalażadna ryba nie traci nawet jednej łuskisroka z wąskim ogonem powtarza dowcipyrzeczy mają własną po umarłych pamięćwięc pamięta mą matkę czajniczek rozbitydla słowika w czerwcu każda noc za małaponieważ wierzy w miłość nie boi się ciałaśpiewa że serce całe a już nieśmiertelnebocian dalej podnosi tylko lewą nogępiszę list bo Cię przecież zobaczyć nie mogęmyślę jednak że chyba czasem Ciebie słyszębo skąd się nagle bierze ten szept kiedy zasnę
Jan Twardowski