Piszę do Ciebie po raz drugi w życiu, nie tylko jako mała Polka do Wielkiego Polaka, ale jako mała uczennica do Wielkiego nauczyciela. Modle się, aby ludzie na świecie potrafili otworzyć Swoje serca naprawdę i miłość, na nadzieję jaką Ty kazałeś okazywać dobroć, wprowadzać ład i spokój do naszych serc i pokładać ufność w Panu. Uczyłeś nas jak można się radować z drobnych rzeczy, czerpać siłę z bezpośredniego kontaktu z Bogiem podczas niedzielnej Mszy Świętej czy codziennej modlitwy. Ty Ojcze zachęcałeś nas do odmawiania różańca czyli do obcowania z Panem Jezusem poprzez serce jego Matki Maryi. Idąc wskazaną przez Ciebie drogą ja również odmawiam codziennie dziesiątkę różańca. Chodź jestem jeszcze mała, nie znam życia i nie wiem co mnie może spotkać, staram się ze wszystkich sił podążać drogą wskazaną przez Ciebie. Podziwiam Cię Ojcze Święty za Twoją dobroć, wyrozumiałość, wielkoduszność, pokorę i skromność. Odchodząc od nas byłeś spokojny, pogodny mimo Swojego cierpienia. Dziękuję za encyklikę napisaną przez ostatnie dni Twojego życia, w której nie użyłeś ani jednego słowa. Teraz to ja stanęłam na rozdrożu, któż poda mi rękę i poprowadzi tą właściwą drogą w tym świecie pełnym zła… Narodziłeś się jednak w moim sercu – pewnie w milionach innych też i stamtąd już zawsze będziesz mną kierował… Dopiero teraz doceniłam wartość słów księdza Jana Twardowskiego : „ śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą”… Ojcze Święty tak pusto bez Ciebie i źle. Niekiedy słowa nie wyrażają tego, co chcemy powiedzieć, wielki żal, ból, A wiem jedno. To Ojcze wiesz, co chcę powiedzieć, co myślę… Tutaj jednak tylko powiem „ dziękuję za wszystko” i pójdę Twoją drogą
napis c ucebie;)
Piszę do Ciebie po raz drugi w życiu, nie tylko jako mała Polka do Wielkiego Polaka, ale jako mała uczennica do Wielkiego nauczyciela. Modle się, aby ludzie na świecie potrafili otworzyć Swoje serca naprawdę i miłość, na nadzieję jaką Ty kazałeś okazywać dobroć, wprowadzać ład i spokój do naszych serc i pokładać ufność w Panu. Uczyłeś nas jak można się radować z drobnych rzeczy, czerpać siłę z bezpośredniego kontaktu z Bogiem podczas niedzielnej Mszy Świętej czy codziennej modlitwy.
Ty Ojcze zachęcałeś nas do odmawiania różańca czyli do obcowania z Panem Jezusem poprzez serce jego Matki Maryi.
Idąc wskazaną przez Ciebie drogą ja również odmawiam codziennie dziesiątkę różańca.
Chodź jestem jeszcze mała, nie znam życia i nie wiem co mnie może spotkać, staram się ze wszystkich sił podążać drogą wskazaną przez Ciebie.
Podziwiam Cię Ojcze Święty za Twoją dobroć, wyrozumiałość, wielkoduszność, pokorę i skromność.
Odchodząc od nas byłeś spokojny, pogodny mimo Swojego cierpienia.
Dziękuję za encyklikę napisaną przez ostatnie dni Twojego życia, w której nie użyłeś ani jednego słowa.
Teraz to ja stanęłam na rozdrożu, któż poda mi rękę i poprowadzi tą właściwą drogą w tym świecie pełnym zła…
Narodziłeś się jednak w moim sercu – pewnie w milionach innych też i stamtąd już zawsze będziesz mną kierował…
Dopiero teraz doceniłam wartość słów księdza Jana Twardowskiego : „ śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą”…
Ojcze Święty tak pusto bez Ciebie i źle.
Niekiedy słowa nie wyrażają tego, co chcemy powiedzieć, wielki żal, ból, A wiem jedno. To Ojcze wiesz, co chcę powiedzieć, co myślę… Tutaj jednak tylko powiem „ dziękuję za wszystko” i pójdę Twoją drogą