Napisz lis z Kozielska dop matki. Zawrzyj w nim informacje co sie z tobą dzieje, jak was traktują czym was karmią czy was biją itp) proszę o jak najszybszą odpowiedź
Nie wiem od czego mam zacząć.Pragnę Cię serdecznie przeprosić,iż tak długo nie pisałem.Warunki są tu straszne... Brakuje wody i jedzenia.Zazwyczaj w ciągu dnia dostajemy tylko łyżkę kaszy w małej miseczce i kawę"lurę" do popicia.Panuje mróz,jest strasznie zimno coraz częściej wysyłają moją brygadę do kopania rowów.Ostatnio kopałem w Starobielsku,tam ludzie przeżywają prawdziwą gehennę,nic nie jedzą,nie piją,tylko robią i robią.Większość z tych ludzi zmarła z przemęczenia,braku jedzenia i wody,której wszędzie z resztą brakowało.Jeszcze wcześniej z kolei byłem z takim jednym moim kolegom - Staszkiem,który miał rodzinę,żonę i dzieci w Ostaszkowie tam też nas przenieśli.Staszek nie mógł się doczekać widoku ukochanej żony i dzieci.Gdy zajechaliśmy na miejsce,naszym pierwszym widokiem były mogiły w których leżeli ludzie "nienadający się" do ciężkich prac.Takich ludzi od razu selekcjonowano,nie dano im ani jednej szansy.... Ten widok był okrutny.Staszek się załamał,po czym w kilka dni później zmarł w skutek ciężkiej choroby,jaką była cholera. No nic,matko muszę kończyć.Wzywają nas. Już za parę dni Święta Bożego Narodzenia.Składam ci najserdeczniejsze życzenia,dużo zdrowie i abyś nigdy o mnie nie zapomniała.
Droga matko,
Nie wiem od czego mam zacząć.Pragnę Cię serdecznie przeprosić,iż tak długo nie pisałem.Warunki są tu straszne...
Brakuje wody i jedzenia.Zazwyczaj w ciągu dnia dostajemy tylko łyżkę kaszy w małej miseczce i kawę"lurę" do popicia.Panuje mróz,jest strasznie zimno coraz częściej wysyłają moją brygadę do kopania rowów.Ostatnio kopałem w Starobielsku,tam ludzie przeżywają prawdziwą gehennę,nic nie jedzą,nie piją,tylko robią i robią.Większość z tych ludzi zmarła z przemęczenia,braku jedzenia i wody,której wszędzie z resztą brakowało.Jeszcze wcześniej z kolei byłem z takim jednym moim kolegom - Staszkiem,który miał rodzinę,żonę i dzieci w Ostaszkowie tam też nas przenieśli.Staszek nie mógł się doczekać widoku ukochanej żony i dzieci.Gdy zajechaliśmy na miejsce,naszym pierwszym widokiem były mogiły w których leżeli ludzie "nienadający się" do ciężkich prac.Takich ludzi od razu selekcjonowano,nie dano im ani jednej szansy....
Ten widok był okrutny.Staszek się załamał,po czym w kilka dni później zmarł w skutek ciężkiej choroby,jaką była cholera.
No nic,matko muszę kończyć.Wzywają nas.
Już za parę dni Święta Bożego Narodzenia.Składam ci najserdeczniejsze życzenia,dużo zdrowie i abyś nigdy o mnie nie zapomniała.
Twój syn Witek.
liczę na naj:)