Janek był chorowitym dzieckiem, nie mogł więc w pełni pomagać w ciężkich obowiązkach gospodarskich.Był bardzo wrażliwy.Mówił, że wszędzie wokół siebie słyszy muzykę--muzykę łąk, lasów i jezior.Zachwycał go każdy dzwięk. Chłopiec często zakradał się pod karczmę i słuchał grającej tam kapeli.Próbował sam zrobić sobie skrzypce, ale ich dzwięk był daleki od dzwięku prawdziwego instrumentu.Janek marzył o tym, aby zagrać na skrzypcach albo chociaz wziąć je do ręki.Któregoś dnia zobaczył je we dworze, wiszące na ścianie.Chciał je chociąż dotknąć, wyciągnął zaledwie rękę w ich kierunku i wtedy spostrzegł go lokaj.Chłopiec został posądzony o próbę kradzieży skrzypiec i oddany pod sąd.Skazano go na chłostę. Dziecko nie wytrzymało bicia i na drugi dzień po wymierzeniu kary zmarło.
Janko juz od urodzenia był bardzo chorowitym i słabym i wątłym dzieckiem. Nikt nie dawał chłopcu szans na przeżycie. Mimo iż był słabym i chorowitym chłopcem przeżył,wszyscy jednak uważali go za niezbyt rozgarniętego. Różnił się od wszystkich dzieci.Od małego zachwycaŁ się muzyką.Słyszał ją dosłownie wszędzie w lesie,na polu nad stawem. Matka nie zabierała Janka do kościoła ponieważ gdy tylko usłyszał organy wpadał w ogromny zachwyt i wsłuchując się w ich dzwięki zapominał o Bożym świecie. Cżęsto wymykał się póznym wieczorem i zakradał pod okno karczmy, aby słuchać jak muzycy przygrywają ludziom do tańca. Janko najbardziej zachwycał się skrzypcami, ktorych to dzwięki wprowadzały go w zachwyt i upojenie. Jego największym marzeniem było posiadanie skrzypiec. Czasem robił sobie fujarki lecz potem usiłował zrobić sobie skrzypce z drewnianej deseczki i końskiego włosa. Wprawdzie nie były one takie doskonałe jak te z karczmy, ale Janko grał na nich od świtu do wieczora. Często też podkradał się pod okno w dworze i podziwiał skrzypce, które wisiały na ścianie w jednym z pokoi i marzył ,aby chodziaż raz na nich zagrać.Kiedy chłopak miał dziesięć lat zakradł się do pańskiego dworu. Tej nocy świecził cudownie księżyc i oświetlał skrzypce. Zachwycony tym widokiem i faktem,że w pokoju nikogo nie było postanowił wziąść je do ręki, poprostu dotknąć. Wkradł się do pokoju i gdy miał zamiar je chwycić wpadł lokaj i strasznie zaczął go bić. Na zajutrz Janko stanął przed sądem gminnym ,gdzie został oskarżony o kradzież. Wójt i ławnicy skazali go na kilka rózg,aby już nigdy więcej nie odważył się na taki czyn. Strażnik, który na polecenie gminy pilnował porzadku we wsi, niezbyt rozgarnięty Sójkowy,zabrał Janka do stodoły i brutalnie, bez litości zbił .Wątły i słaby chłopaczyna nie zniósł tak okrutnej kary. Po trzech dniach mały chłopiec marzac o skrzypcach, które dostanie w niebie umarł na rekach rozpaczaącej matki. Na końcu noelki pojawiają się państwo z dworu z córka i jej narzyczonym. Wrócili właśnie z Włoch i są zafascynowani pięknem Italii, ilością ludzi utalentowanych oraz ich wspieraniem .Nie zdawali sobie nawet sprawy z tego ,że dzień przed ich przyjazdem nieopodal ich dworu, został pochowany młodziutki chłpiec o niesamowitym talencie.Henryk Sienkiewicz własnie dlatego zakończył nowelę słowami "Nad Jankiem szumiały brzozy...."
Janek był chorowitym dzieckiem, nie mogł więc w pełni pomagać w ciężkich obowiązkach gospodarskich.Był bardzo wrażliwy.Mówił, że wszędzie wokół siebie słyszy muzykę--muzykę łąk, lasów i jezior.Zachwycał go każdy dzwięk. Chłopiec często zakradał się pod karczmę i słuchał grającej tam kapeli.Próbował sam zrobić sobie skrzypce, ale ich dzwięk był daleki od dzwięku prawdziwego instrumentu.Janek marzył o tym, aby zagrać na skrzypcach albo chociaz wziąć je do ręki.Któregoś dnia zobaczył je we dworze, wiszące na ścianie.Chciał je chociąż dotknąć, wyciągnął zaledwie rękę w ich kierunku i wtedy spostrzegł go lokaj.Chłopiec został posądzony o próbę kradzieży skrzypiec i oddany pod sąd.Skazano go na chłostę. Dziecko nie wytrzymało bicia i na drugi dzień po wymierzeniu kary zmarło.
Janko juz od urodzenia był bardzo chorowitym i słabym i wątłym dzieckiem. Nikt nie dawał chłopcu szans na przeżycie. Mimo iż był słabym i chorowitym chłopcem przeżył,wszyscy jednak uważali go za niezbyt rozgarniętego. Różnił się od wszystkich dzieci.Od małego zachwycaŁ się muzyką.Słyszał ją dosłownie wszędzie w lesie,na polu nad stawem. Matka nie zabierała Janka do kościoła ponieważ gdy tylko usłyszał organy wpadał w ogromny zachwyt i wsłuchując się w ich dzwięki zapominał o Bożym świecie. Cżęsto wymykał się póznym wieczorem i zakradał pod okno karczmy, aby słuchać jak muzycy przygrywają ludziom do tańca. Janko najbardziej zachwycał się skrzypcami, ktorych to dzwięki wprowadzały go w zachwyt i upojenie. Jego największym marzeniem było posiadanie skrzypiec. Czasem robił sobie fujarki lecz potem usiłował zrobić sobie skrzypce z drewnianej deseczki i końskiego włosa. Wprawdzie nie były one takie doskonałe jak te z karczmy, ale Janko grał na nich od świtu do wieczora. Często też podkradał się pod okno w dworze i podziwiał skrzypce, które wisiały na ścianie w jednym z pokoi i marzył ,aby chodziaż raz na nich zagrać.Kiedy chłopak miał dziesięć lat zakradł się do pańskiego dworu. Tej nocy świecził cudownie księżyc i oświetlał skrzypce. Zachwycony tym widokiem i faktem,że w pokoju nikogo nie było postanowił wziąść je do ręki, poprostu dotknąć. Wkradł się do pokoju i gdy miał zamiar je chwycić wpadł lokaj i strasznie zaczął go bić. Na zajutrz Janko stanął przed sądem gminnym ,gdzie został oskarżony o kradzież. Wójt i ławnicy skazali go na kilka rózg,aby już nigdy więcej nie odważył się na taki czyn. Strażnik, który na polecenie gminy pilnował porzadku we wsi, niezbyt rozgarnięty Sójkowy,zabrał Janka do stodoły i brutalnie, bez litości zbił .Wątły i słaby chłopaczyna nie zniósł tak okrutnej kary. Po trzech dniach mały chłopiec marzac o skrzypcach, które dostanie w niebie umarł na rekach rozpaczaącej matki. Na końcu noelki pojawiają się państwo z dworu z córka i jej narzyczonym. Wrócili właśnie z Włoch i są zafascynowani pięknem Italii, ilością ludzi utalentowanych oraz ich wspieraniem .Nie zdawali sobie nawet sprawy z tego ,że dzień przed ich przyjazdem nieopodal ich dworu, został pochowany młodziutki chłpiec o niesamowitym talencie.Henryk Sienkiewicz własnie dlatego zakończył nowelę słowami "Nad Jankiem szumiały brzozy...."