Może to : ewnego dnia babcia wysłała mnie na cmentarz na grób mojego zmarłego wujka (syna mojej babci). Powiedziałam jej że pójdę na drugi dzień. Gdy zrobiło się późno poszłam spać do swojego pokoju. Musze dodać ze ten pokój kiedyś należał do mojego zmarłego wujka. W nocy cos mnie zbudziło. Nie było w pokoju nikogo a ja czułam czyjąś obecność. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk zapalającego się światła. O dziwo nie było żadnej jasności tak jak by ktoś się tylko bawił pstryczkiem od światła. Zaczęłam się bać. Po pewnym czasie dźwięk ten ucichł. Zamiast tego zaczęłam słyszeć jak ktoś pstryka na palcach. Wtedy przypomniało mi się jak babcia mówiła mi że wujek zawsze pstrykał na palcach. Wiedziałam, że ten kto znajduje się w moim pokoju to duch zmarłego wujka. Przyszedł do mnie w nocy gdyż nie poszłam na cmentarz na jego grób. Jedyne co wtedy zrobiłam podczas tej nocy to modlitwa. Modliłam się a to pomogło. Odgłosy znikły i już więcej ich nie słyszałam. Na drugi dzień poszłam na cmentarz. Pamiętajcie jeśli ktoś was wysyła na grób zmarłego to idźcie bez wahania. Chyba że chcecie tak jak ja słyszeć i czuć obecność zmarłej osoby w pobliżu. Nadal licze na naj ; ) to moze nie długie ale fajne
To zdarzyło sie naprawdę sam to przeżyłem. W mieście gdzie mieszkam jest stary opuszczony szpital poradziecki. Mieszkańcy nazywają go Ruski. Ten szpital jest nawiedzony i raz postanowiłem że przejdę się tam. Od tak nudziło mi się po pracy a że miałem na rano postanowiłem siła rzeczy iść tam wieczorem. Wiecie jak to młody 19 letni chłopak świeżo po wojsku chce przeżyć przygodę. Postanowiłem że pójdę tam gdy nie będzie niż naprawdę nikogo. Gdy się ściemniło a raczej jak już było ciemno wszedłem z latarką. Z początku było fajnie i aż chciało się chodzić. Gdy byłem na schodach które pozwalały przejść z 3 piętra na strych dostałem SMSa od kolegi gdzie jestem i co robię. Usiadłem na schodach i odpisuję zrobiło mi się zimno więc zapinam bluzę chowam telefon do kieszeni i wstaje. Naglę słyszę głos kobiety „Co ty tutaj robisz??”Odwracam głowę i patrze a tu blada postać pielęgniarki. Cała blada i na pół przezroczysta. Jedyne co mi przyszło do głowy to ucieczka. Byłem w takim szoku że nie mogąc znaleźć wyjścia znalazłem się w piwnicy i innymi bocznymi schodami wszedłem na pierwsze piętro. Tam na chwile stanąłem w miejscu aby odsapnąć. Stałem koło pokoju z balkonem. W pewnym momencie czuje znowu wiatr i jak ktoś idzie za mną i pytanie ” Czego tu szukasz??” Odwracam się patrze facet ubrany na biało blady i na pół przezroczysty i idzie szybkim krokiem w moja stronę. ja dużo nie myśląc. Na balkon i skok na ziemi i w długą. Pod bramą nie wiem czemu odwróciłem się i spojrzałem raz jeszcze na szpital. w drzwiach i oknach ujrzałem 2 blade postacie i kilka ciemniejszych. Ze strachu przeskoczyłem płot i w długą. Kilkanaście metrów dalej zatrzymała mnie znajoma która szła z mamą z imprezy. Ja blady jak trup. Obie wzięły mnie ze sobą i poszliśmy do pubu na piwo. Tam im wszystko opowiedziałem. Marka koleżanki mi opowiedziała że jej mama została tam zamordowana jak i jej ojciec gdy ta miała kilka lat. Ciał nie odnaleziono. Gdy spytałem co się o te ciemniejsze postacie to usłyszałem odpowiedź to pacjenci którzy tam zostali albo zamordowali przez władze komunistyczne albo przez lekarzy. Jakiś czas temu zaczęto remontować ten budynek nie wiem czemu ale w nocy nikt nie ma odwagi tam wejść.
Może to : ewnego dnia babcia wysłała mnie na cmentarz na grób mojego zmarłego wujka (syna mojej babci). Powiedziałam jej że pójdę na drugi dzień. Gdy zrobiło się późno poszłam spać do swojego pokoju. Musze dodać ze ten pokój kiedyś należał do mojego zmarłego wujka. W nocy cos mnie zbudziło. Nie było w pokoju nikogo a ja czułam czyjąś obecność. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk zapalającego się światła. O dziwo nie było żadnej jasności tak jak by ktoś się tylko bawił pstryczkiem od światła. Zaczęłam się bać. Po pewnym czasie dźwięk ten ucichł. Zamiast tego zaczęłam słyszeć jak ktoś pstryka na palcach. Wtedy przypomniało mi się jak babcia mówiła mi że wujek zawsze pstrykał na palcach. Wiedziałam, że ten kto znajduje się w moim pokoju to duch zmarłego wujka. Przyszedł do mnie w nocy gdyż nie poszłam na cmentarz na jego grób. Jedyne co wtedy zrobiłam podczas tej nocy to modlitwa. Modliłam się a to pomogło. Odgłosy znikły i już więcej ich nie słyszałam. Na drugi dzień poszłam na cmentarz. Pamiętajcie jeśli ktoś was wysyła na grób zmarłego to idźcie bez wahania. Chyba że chcecie tak jak ja słyszeć i czuć obecność zmarłej osoby w pobliżu. Nadal licze na naj ; ) to moze nie długie ale fajne
To zdarzyło sie naprawdę sam to przeżyłem. W mieście gdzie mieszkam jest stary opuszczony szpital poradziecki. Mieszkańcy nazywają go Ruski. Ten szpital jest nawiedzony i raz postanowiłem że przejdę się tam. Od tak nudziło mi się po pracy a że miałem na rano postanowiłem siła rzeczy iść tam wieczorem. Wiecie jak to młody 19 letni chłopak świeżo po wojsku chce przeżyć przygodę. Postanowiłem że pójdę tam gdy nie będzie niż naprawdę nikogo. Gdy się ściemniło a raczej jak już było ciemno wszedłem z latarką. Z początku było fajnie i aż chciało się chodzić. Gdy byłem na schodach które pozwalały przejść z 3 piętra na strych dostałem SMSa od kolegi gdzie jestem i co robię. Usiadłem na schodach i odpisuję zrobiło mi się zimno więc zapinam bluzę chowam telefon do kieszeni i wstaje. Naglę słyszę głos kobiety „Co ty tutaj robisz??”Odwracam głowę i patrze a tu blada postać pielęgniarki. Cała blada i na pół przezroczysta. Jedyne co mi przyszło do głowy to ucieczka. Byłem w takim szoku że nie mogąc znaleźć wyjścia znalazłem się w piwnicy i innymi bocznymi schodami wszedłem na pierwsze piętro. Tam na chwile stanąłem w miejscu aby odsapnąć. Stałem koło pokoju z balkonem. W pewnym momencie czuje znowu wiatr i jak ktoś idzie za mną i pytanie ” Czego tu szukasz??” Odwracam się patrze facet ubrany na biało blady i na pół przezroczysty i idzie szybkim krokiem w moja stronę. ja dużo nie myśląc. Na balkon i skok na ziemi i w długą. Pod bramą nie wiem czemu odwróciłem się i spojrzałem raz jeszcze na szpital. w drzwiach i oknach ujrzałem 2 blade postacie i kilka ciemniejszych. Ze strachu przeskoczyłem płot i w długą. Kilkanaście metrów dalej zatrzymała mnie znajoma która szła z mamą z imprezy. Ja blady jak trup. Obie wzięły mnie ze sobą i poszliśmy do pubu na piwo. Tam im wszystko opowiedziałem. Marka koleżanki mi opowiedziała że jej mama została tam zamordowana jak i jej ojciec gdy ta miała kilka lat. Ciał nie odnaleziono. Gdy spytałem co się o te ciemniejsze postacie to usłyszałem odpowiedź to pacjenci którzy tam zostali albo zamordowali przez władze komunistyczne albo przez lekarzy. Jakiś czas temu zaczęto remontować ten budynek nie wiem czemu ale w nocy nikt nie ma odwagi tam wejść.