Mam białego, pluszowego misia. Razem ze mną Kiki, bo tak go nazwałam, jeździ wszędzie. Był już nad morzem, w górach a nawet w Japonii! Pewnego razu zapomniałam go wziąć ze stołu w restauracji i powędrował za mną do hotelu. Pewna miła pani mi go oddała. Mam nadzieję, że to nie była nasza jedyna wspólna wycieczka.
żył sobie pewien miś o imieniu Nikoś.Bardzo kochał Boże Narodzenie.jak co roku otrzymywał listy od dzieci z prośbą o prezenty.w końcu nadszedł ten cudowny dzień-wigilia .Nikoś laduje sanie prezentami a inne misie pomagają w ciągnięciu sań.miś Nikoś zaczyna rozdawać prezenty wraz ze swoimi pomocnikami.Opadają z sił,ale musieli jeszcze ostatniemu dziecku dać prezent.miś pojechał do tego dziecka i chce przecisnąć się przez komin ale miś Nikoś nie może się przecisnąć,gdyż przed wyjazdem najadl się dużo czekoladek.nie ma innego wyjścia musi się włamać do domu i udaje mu się.wchodzi do niego cicho żeby nikt go nie usłyszał szuka i szuka pokoju w ktorym dziecko śpi i znalazł ten pokoj.spała sobie taka malutka dzieczynka miała w swoim pokoinku przepiękną choinkę która świeciła blaskiem lampek,bobmek i przeróżnych ozdób.miś Nikoś skrada się i podkłada prezenty pod choinkę nagle zaczyna szczekać pies!miś jest wystraszony ale daje mu kawalek kielbaski i idzie do pokoju i cale szczęście nikt go nie usłyszał.gdy nikoś położył prezenty pod choinką szybko wychodzi z domu.wsiada na sanie i jedzie dalej ale nagle dziewczynka się obudziła i zobaczyła górę prezentów i nagle zawołała swoich rodziców brata i siostrę ci przybiegli błyskawicznie do pokoju i zobaczyli te prezenty i dziewczynka mówi mamie żeby zobaczyła przez okno mama patrzy z innymi a tu misiu jedzie na saniach ze swoimi pomocnikami.Cała rodzina nie przypuszczała że ktoś o nich będzie pamiętał.rodzina była tak szczęsliwa że dostała prezenty bo niestety rodzice byli bardzo biedni i nie było ich na to stać K O N I E C.
Mam białego, pluszowego misia. Razem ze mną Kiki, bo tak go nazwałam, jeździ wszędzie. Był już nad morzem, w górach a nawet w Japonii! Pewnego razu zapomniałam go wziąć ze stołu w restauracji i powędrował za mną do hotelu. Pewna miła pani mi go oddała. Mam nadzieję, że to nie była nasza jedyna wspólna wycieczka.
żył sobie pewien miś o imieniu Nikoś.Bardzo kochał Boże Narodzenie.jak co roku otrzymywał listy od dzieci z prośbą o prezenty.w końcu nadszedł ten cudowny dzień-wigilia .Nikoś laduje sanie prezentami a inne misie pomagają w ciągnięciu sań.miś Nikoś zaczyna rozdawać prezenty wraz ze swoimi pomocnikami.Opadają z sił,ale musieli jeszcze ostatniemu dziecku dać prezent.miś pojechał do tego dziecka i chce przecisnąć się przez komin ale miś Nikoś nie może się przecisnąć,gdyż przed wyjazdem najadl się dużo czekoladek.nie ma innego wyjścia musi się włamać do domu i udaje mu się.wchodzi do niego cicho żeby nikt go nie usłyszał szuka i szuka pokoju w ktorym dziecko śpi i znalazł ten pokoj.spała sobie taka malutka dzieczynka miała w swoim pokoinku przepiękną choinkę która świeciła blaskiem lampek,bobmek i przeróżnych ozdób.miś Nikoś skrada się i podkłada prezenty pod choinkę nagle zaczyna szczekać pies!miś jest wystraszony ale daje mu kawalek kielbaski i idzie do pokoju i cale szczęście nikt go nie usłyszał.gdy nikoś położył prezenty pod choinką szybko wychodzi z domu.wsiada na sanie i jedzie dalej ale nagle dziewczynka się obudziła i zobaczyła górę prezentów i nagle zawołała swoich rodziców brata i siostrę ci przybiegli błyskawicznie do pokoju i zobaczyli te prezenty i dziewczynka mówi mamie żeby zobaczyła przez okno mama patrzy z innymi a tu misiu jedzie na saniach ze swoimi pomocnikami.Cała rodzina nie przypuszczała że ktoś o nich będzie pamiętał.rodzina była tak szczęsliwa że dostała prezenty bo niestety rodzice byli bardzo biedni i nie było ich na to stać K O N I E C.