Gdy usłyszałam od opiekunki, że przyjedzie po mnie nowa rodzina, bardzo się ucieszyłam.Nie mogłam zasnąć, bo moi nowi opiekunowie mieli przyjechać następnego dnia.
I wkońcu nadszedł ten dzień.Zadowolona, czekałam na przystanku.Lekko zaczęłam się martwić, ponieważ nikt po mnie nie przyjeżdżał.Nagle, zobaczyłam starszego, siwego pana.Z twarzy wyglądał na bardzo przyjaznego.Pierwszy raz kogoś takiego zobaczyłam, poprzedni ludzie których spotykałąm byli dla mnie oschli.Nie wiem dlaczego byłam zawsze dla nich miła.Ten pan był bardzo zdziwiony już bałam się że mnie nie weźmie.Ale mnie zabrał, wozem zaprzężonym konia.Był śliczny.Ale to co zobaczyłam później było niesamowite!Najpierw wolno przejeżdżaliśmy przez las, las który był pełen drzew, wysokich.Rozciągał się tak dosyć długo, ale mimo to nie miałam dość bo to było piękne.Później przejechaliśmy koło morza.Morze było po prawej stronie, po lewej była wysoka, gęsta trawa.Było jej tam trochę.Potem skręciliśmy dróżką pod górkę.I...było dookoła zielono, wszędzie dosłownie.Ciemny zieleń, a w oddali dużo drzew i krzaków.Czułąm się absolutnie szczęśliwa, choć chyba nie do końca bo nie można się cieszyć gdy ma się tak rude włosy i piegi...Następnie była piękna..nie tego nie można nazwać ani ładna ani piękna...cudowna łąka!Po obu stronach rozkwitające drzewka i tyle zieleni i różu...Była to aleja.Ja bym całkowicie inaczej nazwała to magiczne miejsce na przykład ,,Białą drogą rozkoszy'' , bo było tam również bieli. Później zobaczyłam ,,Jezioro lśniących wód'' tak naprawdę to tylko staw ale tak powinno się nazywać to miejsce.A już potem zauważyłam w oddali za łąkami piękny mały domek. Mateusz powiedział że narazie tam będę mieszkała.
Czy to nie jest ekcytujące?Według mnie jest.Mam tylko nadzieję że ta rodzina naprawdę mnie pokocha i pozwoli mi zostać...
Gdy usłyszałam od opiekunki, że przyjedzie po mnie nowa rodzina, bardzo się ucieszyłam.Nie mogłam zasnąć, bo moi nowi opiekunowie mieli przyjechać następnego dnia.
I wkońcu nadszedł ten dzień.Zadowolona, czekałam na przystanku.Lekko zaczęłam się martwić, ponieważ nikt po mnie nie przyjeżdżał.Nagle, zobaczyłam starszego, siwego pana.Z twarzy wyglądał na bardzo przyjaznego.Pierwszy raz kogoś takiego zobaczyłam, poprzedni ludzie których spotykałąm byli dla mnie oschli.Nie wiem dlaczego byłam zawsze dla nich miła.Ten pan był bardzo zdziwiony już bałam się że mnie nie weźmie.Ale mnie zabrał, wozem zaprzężonym konia.Był śliczny.Ale to co zobaczyłam później było niesamowite!Najpierw wolno przejeżdżaliśmy przez las, las który był pełen drzew, wysokich.Rozciągał się tak dosyć długo, ale mimo to nie miałam dość bo to było piękne.Później przejechaliśmy koło morza.Morze było po prawej stronie, po lewej była wysoka, gęsta trawa.Było jej tam trochę.Potem skręciliśmy dróżką pod górkę.I...było dookoła zielono, wszędzie dosłownie.Ciemny zieleń, a w oddali dużo drzew i krzaków.Czułąm się absolutnie szczęśliwa, choć chyba nie do końca bo nie można się cieszyć gdy ma się tak rude włosy i piegi...Następnie była piękna..nie tego nie można nazwać ani ładna ani piękna...cudowna łąka!Po obu stronach rozkwitające drzewka i tyle zieleni i różu...Była to aleja.Ja bym całkowicie inaczej nazwała to magiczne miejsce na przykład ,,Białą drogą rozkoszy'' , bo było tam również bieli. Później zobaczyłam ,,Jezioro lśniących wód'' tak naprawdę to tylko staw ale tak powinno się nazywać to miejsce.A już potem zauważyłam w oddali za łąkami piękny mały domek. Mateusz powiedział że narazie tam będę mieszkała.
Czy to nie jest ekcytujące?Według mnie jest.Mam tylko nadzieję że ta rodzina naprawdę mnie pokocha i pozwoli mi zostać...