Napisz ciąg dalszy opowiadania "Domowe przedstawienie"
Tutaj jest ten fragment:
Mój synek, Kacper, od rana chodził po domuze znudzoną miną; byłem pewny, że lada chwila zacznie mnie męczyć - i rzeczywiście.
-Tato... - usłyszałem - pobawisz sięze mną?
- W co?
- W coś nowego...
Zacząłem kombinować, czymże powinno być to "coś nowego". Coś, przy czym się nie przemęczę... Wioska indiańska? Podwodny statek? Napad na bank? A może?!...
- Dobra! - powiedziałem - Pobawimy się w teatr! Ty będziesz aktorem i reżyserem jednocześnie...
- Huraaa! - przerwał mi Kacper.
- ... A ja kurtyną
Kacper spojrzał na mniespod oka.
- Nie bądź cwany - mruknął.
Potem kazał mi się położyć na dywanie; sam wiągnął nadłonie rękawiczki
(czarna grała rycerza, a biała księżniczkę) - i już mieliśmy rozpoczynać przedstawienie, gdy nagle poczułem zazdrość, żeja tu leżę na podłodze, a Magda, moja żona, siedzi sobie bezczynniei zajada orzeszki.
- A mama? Może mama zagra smoka? - zapytałem, nie bez złośliwości.
- Mama zagra widzów - zdecydował Kacper.
Postanowiłem się nie kłócić.
- Kurtyna w górę! - krzyknął Kacper.
Wstałem.
- Brawo!... - Magda wczuła się w rolę - Bis!
- Kurtyna w dół! - zakomenderował Kacper.
Położyłem się.
Magda znowu zaczęła bić brawo, tyle tylko, że glośniej.
- Na życzenie publiczności... - zaczął Kacper - powtarzamy: kurtyna w górę!
Wstałem.
Burza oklasków dosłownie zwaliła mnie z nóg.
- Nie było "kurtyna w dół!" - zdenerwował się Kacper. - Kurtyna w górę!
Wstałem ciężko; nagle złapał mnie skurcz, nie mogłem się wyprostować.
- No, co jest?! - syknął Kacper. - Kurtyna nie może być podniesiona tylko do połowy!
- Uuuu! - wyła niezadowolona publiczność.
- Przeproś widzów... - jęknąłem, rocierając plecy - i powiedz, że z przyczyn technicznych spektakl odbędzie się w innym terminie...
Widzowie zażądali zwrotu pieniędzy.
Zgrzytając zębami wręczyłem Magdzie wymaganą kwotę; Magda przyjęła ją jak gdyby nigdy nic, a potem poszła z Kacprem do sklepu - na pączki.
Gdy wrócili, wciąż jeszcze trzymał mnie skurcz; chodziłem po ałym domu zgarbiony.
- Ooo! - zdziwił się Kacper. - Nie wiedziałem, że aż tak bardzo libisz teatr!
Magda pokiwała z uznaniem głową.
- Nie przeszkadza Ci... - zapytała - ...że bawisz się sam?
Warknąłem, że nie - nie przeszkadza.
- No to Ty sobi, tato, graj!... - poklepał mnie po plecach Kacper.
- A my zjemy pączki...
- Super... - wykrzywiłem twarz w nieszczerym uśmiechu. I udając, że znkomicie się bawię, zacząłem się przygotowywać doroli konika garbuska
Pliska bardzo proszę Daję NAJ
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Zacząłem podskakiwać i rżeć tak głośno, że zwróciło to uwagę mojej żony i syna. Zaczęli przypatrywać mi się uważnie. Chociaż początkowo nie podobała mi się ta rola, zacząłem wczuwać się w nią. Stukałem butami o podłogę i wywijałem głową. Nie przestawałem, chociaż ból pleców dawał mi się we znaki.
- Niezły jest! Wykrzyknął Kacper
- Dobrze mu idzie, klaskała Magda.
Po chwili cała złość i ból pleców mi przeszła - rozkoszowałem się wiwatami.
- Bardzo realistycznie oddałeś charakter konika garbuska, powiedziała Magda z uśmiechem. Może chcesz pączka?
- Jaasne! - zarżałem radośnie. I we trojkę zaczęliśmy się objadać pączkami.
- Kurtyna w dół! Zakrzyknął Kacper z uśmiechem.