Napisz bajkę pt. ''Co by było, gdyby tarcia nie było ?''
Prosze o ciekawe pomysły. Dam naj ;D ;**
sybilla97
Co by było gdyby tarcia nie bylo !! Dawno, dawno temu za wieloma księżniczkami Nie wiadomo czego by nie było , może tego co my sobie wymarzymy . Na górze byloby Piekło na dole Niebo. A w oddali nie wiadomo co.......... Przyszedl raz tam krółewicz czy jest tu jakaś księżniczka A my mówimy, że nie bo wszystkie poumierały <LOL> I nic nie mogliśmy wymyślić i nie było krółestwa ...........
1 votes Thanks 0
teMO
Pewnego dnia obudzile, sie i slyszalem jak w radio wlasnie mowili, ze w nocy zniknela sil tarcia na calej Ziemi.
Probowalem wstac... nie bylo to latwe, bo przemieszczalem sie w sposob przypadkowy po przescieradle, ktore na szczescie mialo gumke i bylo opiete na materacu. Wtedy tez zrozumialem dlaczego nie mialem koldry, ktora musiala splynac w nocy ze mnie... Kiedy juz zsunalem sie z lozka i nabilem sobie poteznego sinca,probowalem dojsc do lazienki. Dojscie do lazienki nie bylo proste. Moje stopy stracily przyczepnosc, upadalem kiedy tylko probowalem na nich stanac. Czolganie tez nie było proste, kazdy ruch sprawial, ze przesuwalem sie po podlodze w sposob dosc przypadkowy. Niezle poobijany, siedzac na podlodze i trzymajac sie klamki chwycilem szczoteczke do zebow i probowalem na niej umiescic paste... niestety pasta, ktora teraz bardziej przypominala swoja konsystencja ciecz, za kazdym razem splywala z wloskow szczoteczki. Udalo mi dopiero umyc zeby po tym jak nalalem jej wprost do ust i wsadzilem w nie szczoteczke napiwszy sie wczesniej nieco wody. Mam wrazenie, ze bylo to jednak bardziej oplukanie jamy ustnej. Z prob dostania sie pod prysznic - zrezygnowalem. Dotarlszy do pokoju ubralem sie na siedzaco, zeby nie narazac se na kolejne siniaki, tym bardziej, ze podczas kolejenj z prob wstania nogi rozjechaly mi sie na boki i mialem wrazenie, ze uszkodzilem sciegno...
Na szczescie mieszkam na parterze i wyjscie z domu przy duzej pomocy poreczy skonczylo sie tylko na jednym powaznym upadku. Gorzej bylo z sasiadami mieszkajacymi wyzej.
Opuscilem budynek, nie bylo juz poreczy... Przypadkowe zmiany kierunku porusznania sie zwiazane z roznica poziomow doprowadzily mnie do najblizszej ulicy. Samochody, przy probie dotkniecia ich ruszaly jak kamienie w curlingu, najgorzej bylo z z tymi, ktore w czasie jazdy dopadl kataklizm zaniku sily tarcia - staly powbijane w latarnie, badz w budynki. Spojrzalem na innych przypadkowo poruszajacych sie ludzi i ogarnelo mnie przerazenie... zrozumialem w ulaku sekundy, ze tarcie JEST POTRZEBNE mimo, ze tak wiele energii nas kosztuje przezwyciezenie go. Przerazenie moje bylo tak wielkie, ze sie obudzilem zlany zimnym potem.
Mam nadzieje, ze jutro nie przysni mi sie zanik sily ciazenia :)
Dawno, dawno temu za wieloma księżniczkami
Nie wiadomo czego by nie było , może tego co my sobie wymarzymy .
Na górze byloby Piekło na dole Niebo. A w oddali nie wiadomo co..........
Przyszedl raz tam krółewicz czy jest tu jakaś księżniczka
A my mówimy, że nie bo wszystkie poumierały <LOL>
I nic nie mogliśmy wymyślić i nie było krółestwa ...........
Probowalem wstac... nie bylo to latwe, bo przemieszczalem sie w sposob przypadkowy po przescieradle, ktore na szczescie mialo gumke i bylo opiete na materacu. Wtedy tez zrozumialem dlaczego nie mialem koldry, ktora musiala splynac w nocy ze mnie... Kiedy juz zsunalem sie z lozka i nabilem sobie poteznego sinca,probowalem dojsc do lazienki. Dojscie do lazienki nie bylo proste. Moje stopy stracily przyczepnosc, upadalem kiedy tylko probowalem na nich stanac. Czolganie tez nie było proste, kazdy ruch sprawial, ze przesuwalem sie po podlodze w sposob dosc przypadkowy. Niezle poobijany, siedzac na podlodze i trzymajac sie klamki chwycilem szczoteczke do zebow i probowalem na niej umiescic paste... niestety pasta, ktora teraz bardziej przypominala swoja konsystencja ciecz, za kazdym razem splywala z wloskow szczoteczki. Udalo mi dopiero umyc zeby po tym jak nalalem jej wprost do ust i wsadzilem w nie szczoteczke napiwszy sie wczesniej nieco wody. Mam wrazenie, ze bylo to jednak bardziej oplukanie jamy ustnej. Z prob dostania sie pod prysznic - zrezygnowalem. Dotarlszy do pokoju ubralem sie na siedzaco, zeby nie narazac se na kolejne siniaki, tym bardziej, ze podczas kolejenj z prob wstania nogi rozjechaly mi sie na boki i mialem wrazenie, ze uszkodzilem sciegno...
Na szczescie mieszkam na parterze i wyjscie z domu przy duzej pomocy poreczy skonczylo sie tylko na jednym powaznym upadku. Gorzej bylo z sasiadami mieszkajacymi wyzej.
Opuscilem budynek, nie bylo juz poreczy... Przypadkowe zmiany kierunku porusznania sie zwiazane z roznica poziomow doprowadzily mnie do najblizszej ulicy. Samochody, przy probie dotkniecia ich ruszaly jak kamienie w curlingu, najgorzej bylo z z tymi, ktore w czasie jazdy dopadl kataklizm zaniku sily tarcia - staly powbijane w latarnie, badz w budynki. Spojrzalem na innych przypadkowo poruszajacych sie ludzi i ogarnelo mnie przerazenie... zrozumialem w ulaku sekundy, ze tarcie JEST POTRZEBNE mimo, ze tak wiele energii nas kosztuje przezwyciezenie go. Przerazenie moje bylo tak wielkie, ze sie obudzilem zlany zimnym potem.
Mam nadzieje, ze jutro nie przysni mi sie zanik sily ciazenia :)