Napisz 3 kartki z kroniki rodzinnej (może być trochę fantastyki)
Metty
Piątek, 23 sierpnia Jutro są urodziny Kornelii, więc dzisiaj już zaczęły się potajemne przygotowywanie niespodzianek. Mama podzieliła zadania, więc tata ma kupić tort i pozapraszać gości, ja mam posprzątać w domu, a mama będzie gotować i piec. Ciocia Diana obiecała że wyciągnie gdzieś Kornelię na cały dzień, więc mamy pole do popisu. Gdy zamiatałam werandę tata wpadł zarumieniony do domu z wielkim kartonem w jednej ręce. Usiłował zsunąć buty bez pomocy rąk, lecz poplątał sznurówki i tym samym runął jak długi, twarzą prosto w tort. Mama natychmiast przybiegła skontrolować sytuację. Rozzłościła się, ale i jednocześnie śmiała się z taty. Pomogła mu się podnieść i ostrożnie sprawdziła zawartość wielkiego pudła. Tort był cały rozgnieciony. Wtedy mama przestała się śmiać i jeszcze bardziej się rozzłościła. Nakazała tacie jechać po nowy tort. Kilka godzin później pomagałam mamie w pieczeniu ciasta. Nie mam pojęcia na temat cukiernictwa. Mama poradziła mi żebym wrzuciła trzy jajka do miski z mąką i wymieszała. Wrzuciłam jajka, ale masa nie chciała się ujednolicić. Spytałam mamy, co zrobiłam nie tak. Mama wybuchła śmiechem. Jak się potem dowiedziałam trzeba rozbić skorupkę jajka. Teraz już wiem. Wieczorem, gdy wszystko było już dopięte na ostatni guzik wróciła Kornelia z ciocia Diana. I tak zakończył się ten śmieszny dzień.
sobota, 24 sierpnia Dzisiaj wszyscy zaspaliśmy. Mama biegała po domu jak szalona, szykując jedzenie jednocześnie usiłując zrobić sobie makijaż. Tata zabrał Kornelię do kina, żeby nie plątali nam się pod nogami. Mama wreszcie nieco się uspokoiła i spokojnie zaczęłyśmy nakrywać do stołu. Niebawem zjawił się tata z Korą wraz z tłumem gości. Wszyscy bawili się świetnie, także małe dzieciaczki dla których znosiłam wczoraj moje stare zabawki ze strychu. Pod koniec dnia to co zostało to tylko i wyłącznie bałagan. Teraz nawet Kora rzuciła się do pomocy. Późnym wieczorem skończyłyśmy sprzątanie. I tak oto zakończył się dzień urodzin Kornelii.
niedziela, 25 sierpnia Dzisiaj rodzice pozwolili nam spać ile chcemy, więc dzień w naszym domu zaczął się w okolicach pory obiadowej. Przy "śniadaniu" tata oznajmił, że to nie koniec niespodzianek dla Kornelii. Około szesnastej wybraliśmy się na wycieczkę samochodem. Ani ja, ani Kora, ani nawet mama nie wiedziałyśmy dokąd zmierzamy. Po jakiejś godzinie jazdy dojechaliśmy do celu naszej wyprawy, którym okazał się park rozrywki. Wszyscy bawiliśmy się świetnie, nawet rodzice szaleli na kolejce górskiej. Dzień minął nam bardzo przyjemnie, było dużo śmiechu i rodzinnej atmosfery. Oby takich niespodzianek więcej!
Ostro się napracowałam, liczę na naj od ciebie! :)
Jutro są urodziny Kornelii, więc dzisiaj już zaczęły się potajemne przygotowywanie niespodzianek. Mama podzieliła zadania, więc tata ma kupić tort i pozapraszać gości, ja mam posprzątać w domu, a mama będzie gotować i piec. Ciocia Diana obiecała że wyciągnie gdzieś Kornelię na cały dzień, więc mamy pole do popisu.
Gdy zamiatałam werandę tata wpadł zarumieniony do domu z wielkim kartonem w jednej ręce. Usiłował zsunąć buty bez pomocy rąk, lecz poplątał sznurówki i tym samym runął jak długi, twarzą prosto w tort.
Mama natychmiast przybiegła skontrolować sytuację. Rozzłościła się, ale i jednocześnie śmiała się z taty. Pomogła mu się podnieść i ostrożnie sprawdziła zawartość wielkiego pudła.
Tort był cały rozgnieciony. Wtedy mama przestała się śmiać i jeszcze bardziej się rozzłościła. Nakazała tacie jechać po nowy tort.
Kilka godzin później pomagałam mamie w pieczeniu ciasta.
Nie mam pojęcia na temat cukiernictwa.
Mama poradziła mi żebym wrzuciła trzy jajka do miski z mąką i wymieszała.
Wrzuciłam jajka, ale masa nie chciała się ujednolicić. Spytałam mamy, co zrobiłam nie tak.
Mama wybuchła śmiechem. Jak się potem dowiedziałam trzeba rozbić skorupkę jajka. Teraz już wiem.
Wieczorem, gdy wszystko było już dopięte na ostatni guzik wróciła Kornelia z ciocia Diana.
I tak zakończył się ten śmieszny dzień.
sobota, 24 sierpnia
Dzisiaj wszyscy zaspaliśmy. Mama biegała po domu jak szalona, szykując jedzenie jednocześnie usiłując zrobić sobie makijaż.
Tata zabrał Kornelię do kina, żeby nie plątali nam się pod nogami. Mama wreszcie nieco się uspokoiła i spokojnie zaczęłyśmy nakrywać do stołu.
Niebawem zjawił się tata z Korą wraz z tłumem gości. Wszyscy bawili się świetnie, także małe dzieciaczki dla których znosiłam wczoraj moje stare zabawki ze strychu.
Pod koniec dnia to co zostało to tylko i wyłącznie bałagan. Teraz nawet Kora rzuciła się do pomocy.
Późnym wieczorem skończyłyśmy sprzątanie. I tak oto zakończył się dzień urodzin Kornelii.
niedziela, 25 sierpnia
Dzisiaj rodzice pozwolili nam spać ile chcemy, więc dzień w naszym domu zaczął się w okolicach pory obiadowej. Przy "śniadaniu" tata oznajmił, że to nie koniec niespodzianek dla Kornelii.
Około szesnastej wybraliśmy się na wycieczkę samochodem. Ani ja, ani Kora, ani nawet mama nie wiedziałyśmy dokąd zmierzamy.
Po jakiejś godzinie jazdy dojechaliśmy do celu naszej wyprawy, którym okazał się park rozrywki.
Wszyscy bawiliśmy się świetnie, nawet rodzice szaleli na kolejce górskiej.
Dzień minął nam bardzo przyjemnie, było dużo śmiechu i rodzinnej atmosfery. Oby takich niespodzianek więcej!
Ostro się napracowałam, liczę na naj od ciebie! :)