Las za Borkunami był bardzo niezwykły, zapierał dech w piersiach. Mieszkało tam dużo gatunków ptaków, w których świat można było wejść poruszając się bardzo cicho i zręcznie. Żyły tam m.in nakrapiane drozdy, kwiczoły, sójki. Ptaki te również zakładały tam gniazda. Znajdowało się tam również młode drzewo, na którego szczycie było gniazdo ptaka, oraz kropkowane jaja. W lesie pachniało igliwiem, a w głębi moczarami. Po zmroku widoczne były lśniące, leśne kałuże. Po lewej stronie znajdował się rów, z którego można było usłyszeć kumkanie żab. Z prawej zaś strony czarna masa lasu, który rośnie na podmokłym terenie.
W lesie za Borkunami nastąpiła wiosna,niepodobna do żadnej innej.Nie tylko przez wyjątkową nagłość topnienia śniegu i siłę słońca,ale również dlatego,że liście się rozwinęły,a na trawniku ukazały się żółte kluczyki.W krzakach było słychać kląskania słowików.Tutaj przenika się świat ptaków.Z daleka widać spacerujące ,nakrapiane drozdy,obchodzące wysokie świerki z gęstymi kolcami igieł.
Na wierzchołku drzew widać gniazda grubodziobów i sójek.Na młodym świerku gałęzi widać było leśne ptaki,które składały kropkowane jajeczka.
W lesie widać było letnią wiosnę .W górze pobekiwały bekasy,jak baranki biegnące gdzieś bardzo daleko.
Nawisłe gałęzie przykrywały małe kałuże,a dalej widać było scieżkę ,która zwężała się przy bukach.W nozdrzach czuć było piękny zapach igliwia ,a dalej zaczęło zanosić moczarem.Kałuże błyszczały w szarym poblasku przedświtu.Woda płynęła strumieniem czepiając się olch.Obok leżały oślizgłe kłody rzucone jako kładka.Z prawej strony widoczne były suche trzciny,rów ,w ciszy rozlegało sie kumkanie żaby.Za rowem majaczyły karłowate sosenki rojstu.Z lewej strony majaczyła ciemna masa lasu jaki rósł na podmokłych gruntach.Tu widoczne były jaśniejsze pnie i wijące się korzenie zwalonych drzew,plątawisko nagiej łozy,łomu i wykrotów.
Na wprost niebo podpływało różowością .Z daleka słychać było ptaszki z ostrym świergotem .Nad dachem lasu niebo było już jasne a,promienie zabarwiły czerwoną grupę osin,która zanurzała się w iglaste zasłony na którym siedział dzięcioł.
Las za Borkunami był bardzo niezwykły, zapierał dech w piersiach. Mieszkało tam dużo gatunków ptaków, w których świat można było wejść poruszając się bardzo cicho i zręcznie. Żyły tam m.in nakrapiane drozdy, kwiczoły, sójki. Ptaki te również zakładały tam gniazda. Znajdowało się tam również młode drzewo, na którego szczycie było gniazdo ptaka, oraz kropkowane jaja. W lesie pachniało igliwiem, a w głębi moczarami. Po zmroku widoczne były lśniące, leśne kałuże. Po lewej stronie znajdował się rów, z którego można było usłyszeć kumkanie żab. Z prawej zaś strony czarna masa lasu, który rośnie na podmokłym terenie.
Wystarczy?
W lesie za Borkunami nastąpiła wiosna,niepodobna do żadnej innej.Nie tylko przez wyjątkową nagłość topnienia śniegu i siłę słońca,ale również dlatego,że liście się rozwinęły,a na trawniku ukazały się żółte kluczyki.W krzakach było słychać kląskania słowików.Tutaj przenika się świat ptaków.Z daleka widać spacerujące ,nakrapiane drozdy,obchodzące wysokie świerki z gęstymi kolcami igieł.
Na wierzchołku drzew widać gniazda grubodziobów i sójek.Na młodym świerku gałęzi widać było leśne ptaki,które składały kropkowane jajeczka.
W lesie widać było letnią wiosnę .W górze pobekiwały bekasy,jak baranki biegnące gdzieś bardzo daleko.
Nawisłe gałęzie przykrywały małe kałuże,a dalej widać było scieżkę ,która zwężała się przy bukach.W nozdrzach czuć było piękny zapach igliwia ,a dalej zaczęło zanosić moczarem.Kałuże błyszczały w szarym poblasku przedświtu.Woda płynęła strumieniem czepiając się olch.Obok leżały oślizgłe kłody rzucone jako kładka.Z prawej strony widoczne były suche trzciny,rów ,w ciszy rozlegało sie kumkanie żaby.Za rowem majaczyły karłowate sosenki rojstu.Z lewej strony majaczyła ciemna masa lasu jaki rósł na podmokłych gruntach.Tu widoczne były jaśniejsze pnie i wijące się korzenie zwalonych drzew,plątawisko nagiej łozy,łomu i wykrotów.
Na wprost niebo podpływało różowością .Z daleka słychać było ptaszki z ostrym świergotem .Nad dachem lasu niebo było już jasne a,promienie zabarwiły czerwoną grupę osin,która zanurzała się w iglaste zasłony na którym siedział dzięcioł.