Przede wszystkim na przestrzeganie dekalogu, bo znaczna część chrześcijan wyznaje jego zasady formalnie, nie zastanawiając się głębiej nad sensem przykazań, które przecież mają wartość ponadczasową. Nie wystarczy samo chodzenie na mszę, do spowiedzi, komunii czy na naukę religii, żeby powiedzieć o sobie, że jest się dobrym chrześcijaninem. Zalewająca nas fala agresji, przemocy, w tym także w rodzinie pokazuje, że ludzie bardzo daleko odchodzą od zasad, które teoretycznie wyznają. Słowa o miłości blizniego mają słaby wydzwięk, niektórzy uważają, że są trochę staroświeckie, podobnie jak i część dekalogu. Ale żeby nie postępowało się pogłębianie się podziału wśród chrześcijan potrzebne jest wzmożenie aktywności i przemiany w samym kościele, także wśród duchowieństwa, które powinno wzorem Jana Pawła II otworzyć się, wyjść do ludzi i mówić, a nie przemawiać, mówić językiem miłości, a nie konfrontacji mówić bardziej o miłości Boga, niż straszyć gniewem bożym. Tu w Kościele właśnie, jeśli ma zachować duchowe przewodnictwo powinna wyśtepować zgodność słow i czynów, więcej skromności włąśnie wzorem naszego umiłowanego Ojca Świętego Jana Pawła II. Bez przemian w samym Kościele nie będzie możliwa zmiana wśród wiernych i podziały będą się nadal pogłębiać.
Przede wszystkim na przestrzeganie dekalogu, bo znaczna część chrześcijan wyznaje jego zasady formalnie, nie zastanawiając się głębiej nad sensem przykazań, które przecież mają wartość ponadczasową. Nie wystarczy samo chodzenie na mszę, do spowiedzi, komunii czy na naukę religii, żeby powiedzieć o sobie, że jest się dobrym chrześcijaninem. Zalewająca nas fala agresji, przemocy, w tym także w rodzinie pokazuje, że ludzie bardzo daleko odchodzą od zasad, które teoretycznie wyznają. Słowa o miłości blizniego mają słaby wydzwięk, niektórzy uważają, że są trochę staroświeckie, podobnie jak i część dekalogu. Ale żeby nie postępowało się pogłębianie się podziału wśród chrześcijan potrzebne jest wzmożenie aktywności i przemiany w samym kościele, także wśród duchowieństwa, które powinno wzorem Jana Pawła II otworzyć się, wyjść do ludzi i mówić, a nie przemawiać, mówić językiem miłości, a nie konfrontacji mówić bardziej o miłości Boga, niż straszyć gniewem bożym. Tu w Kościele właśnie, jeśli ma zachować duchowe przewodnictwo powinna wyśtepować zgodność słow i czynów, więcej skromności włąśnie wzorem naszego umiłowanego Ojca Świętego Jana Pawła II. Bez przemian w samym Kościele nie będzie możliwa zmiana wśród wiernych i podziały będą się nadal pogłębiać.