Mam problem z napisaniem opowiadania lub dyktanda na J.polski musi byc z literkami - z rz h ch u ó ma byc smieszne. Wolałabym zeby to nie było w stylu wiersza. Bez remów. Najwazniejsze zeby było smieszne i zeby miało jaki9s malutki sens Siedze nad tym 5 godz i nic nie moge wymyślic
golonek15
Pewnego pochmurnego poranka postanowiłem, że udam się wraz ze swoim psem na spacer wzdłuż wybrzeża rzeki. Pomimo zimna jakie panowało na zewnątrz było mi bardzo ciepło, bo gonienie wraz z psem bardzo dobrze rozgrzewa mięśnie i stawy. Gdy doszliśmy do rzeki zauważyłem, że nie tylko ja postanowiłem się tu wybrać. Lecz nagle stało się coś czego w ogóle nie przewidziałem. Pies zerwał mi się ze smyczy i popędził ile sił w nogach w stronę rzeki. Rzucił się do wody a ja nie wiedząc co mam zrobić w rozpaczy pobiegłem za nim. Pies płynął o wiele szybciej niż ja. Poza tym nie czułem się zbyt pewnie w mętnej wodzie gdzie dno było poza zasięgiem mojego wzroku. Pies był już tylko kilka centymetrów przede mną. Prawie dosięgałem go rękami. Lecz nagle pies złapał do pyska jaskrawo zielone frisbee i zawrócił zostawiając mnie samego szamocącego się w glonach oraz rozpaczliwie wołającego o pomoc kogoś z brzegu. Prąd rzeczny był bardzo silny więc ciężko było mi się wydostać. Gdy jednak po kilkuminutowej walce z przeciwnościami udało mi się wydostać z rzeki. Czułem się bardzo głupio pośród ludzi ładnie ubranych zmierzających do kościoła, gdyż sam byłem ubabrany dziegciem od stóp do głów. Jakby tego było mało potknąłem się o gołębia, który przechadzał się po alei i zapewne pomyślał, że jestem jakimś wyjątkowy dużym głazem. Upadek nie był bolesny, ale może tylko i wyłącznie dlatego, że było mi bardzo głupio. W drodze powrotnej do domu czułem się jeszcze gorzej gdyż musiałem przejść obok filharmonii gdzie zmierzali starsi ludzie ubrani w ozdobne kreacje. Patrzyli się na mnie jak na jakiegoś odludka z innej planety. Pomimo iż z domu do parku miałem tylko jeden kilometr droga powrotna strasznie mi się dłużyła. W końcu dotarłem do domu i zadzwoniłem do drzwi. Gdy tylko drzwi się otworzyły usłyszałem przeraźliwy krzyk mami i odgłos szybkiego zamykania drzwi na klucz. Dopiero gdy się odezwałem mama spostrzegła że to ja i mnie do domu wpuściła. To była bardzo śmieszna przygoda, i mam nadzieję że więcej takich będzie w moim życiu. Wszystko mi się podobało, no może z wyjątkiem tych spojrzeń wodzących za mną jak za jakimś mrocznym widmem.
Tak na szybko. Obecnie nic innego mi do głowy nie przychodzi :)
Tak na szybko. Obecnie nic innego mi do głowy nie przychodzi :)