Mam napisać referat na poniedzialek a nie wiem jak sie do niego zabrac... to temat: Jezus pomaga ludziom poznac Boga przez tajemnice różańca świetego. Prosze Was
robert80
Wnikając głębiej w strukturę "różańca" można zauważyć iż różaniec składa się z ciała i duszy. Ciałem są te małe paciorki, misternie przesuwane w naszych dłoniach i modlitwa wargami. Duszą natomiast jest wymiar duchowy tej modlitwy, czyli kontemplacja - zapatrzenie się razem z Maryją w oblicze Jezusa. Na "różańcu" wnikamy i rozważamy Chrystusa. Patrzymy na niego na Niego z miłością, bo On na nas pierwszy w ten sposób spojrzał. Musimy więc się modlić i nie ustawać. Musimy przenikać nasze życie modlitwą, musimy przenikać naszą pracę modlitwą, bo jak mówi przysłowie: "modlitwa i praca ludzi wzbogaca". Wiedział to z pewnością pewien mnich o którym zgodnie z obietnicą z poprzedniego nr "Sługi" teraz opowiem:
"Pewien rycerz bardzo czcił Matkę Bożą i każdego dnia przynosił pod jej figurę wieniec z pięćdziesięciu róż. Matka Boża wynagrodziła jego wytrwałość i wierność, powołując go do całkowitej służby dla Ewangelii. Został bratem zakonnym. Ciężko pracował na polu i nie miał już czasu na kontynuowanie swego pobożnego zwyczaju.
Pewien starszy zakonnik zaproponował mu więc, by zastąpił kwiaty duchowym wieńcem złożonym z pięćdziesięciu zdrowasiek. Tak też uczynił, ale tęsknił za tymi dniami gdy zanosił Matce Bożej wypielęgnowane przez siebie róże. Uważał, że omawianie psałterza Matki Bożej (taka była pierwotna nazwa różańca) jest niewystarczająca. Nie przestawał jednak się modlić. Pewnego dnia przeor klasztoru wysłał go do miasta, aby kupił potrzebne rzeczy. Dosiadł więc konia i pojechał. Gdy zapadł wieczór, przypomniał sobie, że nie odmówił jeszcze swoich modlitw. Zszedł więc z konia i zaczął - pełen skupienia - odmawiać swoje pięćdziesiąt zdrowasiek. W tym właśnie czasie obserwowali go z lasu bandyci. Mieli zamiar napaść go i zabrać mu pieniądze lecz od tego złego zamiaru powstrzymała ich cudowna wizja. Gdy braciszek odmawiał swoje zdrowaśki, pojawiła się przed nim piękna Pani o niezwykłej urodzie, godności i słodyczy. Owa Pani zbierała rękami kwiaty, które w cudowny sposób wychodziły z jego ust. Kiedy zakonnik skończył ustaloną liczbę zdrowasiek, ta Pani skończyła również splatanie misternego wieńca, który następnie włożyła sobie na głowę i zniknęła. Bandyci, wstrząśnięci widzeniem, rzucili się do stóp braciszka, który oczywiście niczego nie widział i wszystko mu opowiedzieli. Zakonnik ogromnie się wzruszył i odczuł ogromną pociechę. Zrozumiał bowiem, że ta kobieta nie była nikim innym, jak tylko Matką Bożą, która przyjmowała jego ofiarę i w ten sposób wynagrodziła jego wierność i wytrwałość w modlitwie."
Jak każda legenda, tak i ta ma walor dydaktyczny i uczy nas, że modlitwa zawsze posiada nieocenioną wartość i piękno. W naszym ciągłym zabieganiu nie zawsze mamy czas aby stanąć gdzieś " wpół drogi", by oddać się kontemplacji i wówczas trzeba nam właśnie przyjąć postawę tego mnicha z naszej legendy. Paciorki różańca można przesuwać zawsze i wszędzie, czy to w pracy, czy na spacerze, w podróży i w wielu innych miejscach. W taki właśnie sposób możemy trwać razem z Maryją przy Jezusie.
Wracając jeszcze do listu apostolskiego Ojca Świętego Jana Pawła II Rosarium Virginis Mariae "O Różańcu Świętym" można z całą odpowiedzialnością powiedzieć, iż w tym trwaniu na kontemplacji Oblicza Jezusa pomaga mam modlitwa różańcowa, a zwłaszcza teraz gdy jest uzupełniona o tajemnice z życia Jezusa -tajemnice światła. Różaniec jest modlitwą kościoła, to skrót całej Ewangelii. Odmawianie całego rożańca to łaska spotkania się z Całym Chrystusem. Ta nowa część różańca, "Tajemnice światła", rozjaśnia nam dzisiaj świat, który coraz bardziej "kroczy w ciemności". Ludzie dzisiaj coraz bardziej tracą nadzieję w życie wieczne. Wręcz w nie wierzą. Jest to straszna rana zadawana Jezusowi.
Właśnie w takiej chwili, gdy jest coraz ciemniej i otaczająca nas atmosfera nie sprzyja dzisiaj wierze, papież Jan Paweł II zaproponował nam zanurzenie się w "Tajemnice światła". Są one wielką pomocą w drodze do kontemplacji Oblicza Jezusa, czyli wpatrywaniu się razem z Maryją w Jego twarz. Różaniec jest nieustanną modlitwą czuwającego i kochającego serca. Jezus sam nas zachęca do nieustannej modlitwy i poucza, że trzeba się nieustannie modlić i nigdy nie ustawać (por. Łk 18,1) a modlitwa różańcowa służy nam pomocą aby wypełniać stanowcze zalecenie Jezusa odnośnie nieustannej modlitwy. Cała modlitwa różańcowa jest ukierunkowana na Chrystusa, to On jest w centrum, to Jego oblicze Maryja kontemplowała przez całe życie. Maryja chłonęła Jego słowo i "Zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu" (Łk 2,19). Maryja cały czas towarzyszy swemu Synowi, w każdej chwili Jego życia a to trwanie jest jakby "różańcem" który Ona sama odmawia, Ona sama przypomina nam nieustannie "tajemnice" swego Syna i pragnie abyśmy je kontemplowali.
Odmawiając różaniec "oddychamy Jezusem" i w ten sposób przechodzimy od tajemnic do TAJEMNICY Chrystusa. Kontemplując Jego wcielenie przechodzimy do tajemnicy jaką jest człowiek. Cały różaniec kończy się natomiast uwielbieniem Trójcy Świętej ( Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu...).
Wchodźmy więc razem z Ojcem Św. w głębokości modlitwy i trwajmy na kontemplacji Oblicza Jezusa wraz z Maryją, bo Ona idzie z nami. Splećmy więc nasze dłonie różańcem (jak łańcuchem) i nim autentycznie żyjmy.
6 votes Thanks 2
imo
Można napisać tak (rozwiń to sobie) że dzięki tajemnicom różańcowym poznajemy boga ponieważ każda z nich opowiada o częściach z życia Chrystusa i nie tylko. Gdy sie modlimy na różańcu jednamy sie z bogiem i poznajemy go. Te tajemnice pomagają nam wyobrazić sobie życie Jezusa i jego mękę. Możemy lepiej poznać boga.
"Pewien rycerz bardzo czcił Matkę Bożą i każdego dnia przynosił pod jej figurę wieniec z pięćdziesięciu róż. Matka Boża wynagrodziła jego wytrwałość i wierność, powołując go do całkowitej służby dla Ewangelii. Został bratem zakonnym. Ciężko pracował na polu i nie miał już czasu na kontynuowanie swego pobożnego zwyczaju.
Pewien starszy zakonnik zaproponował mu więc, by zastąpił kwiaty duchowym wieńcem złożonym z pięćdziesięciu zdrowasiek. Tak też uczynił, ale tęsknił za tymi dniami gdy zanosił Matce Bożej wypielęgnowane przez siebie róże. Uważał, że omawianie psałterza Matki Bożej (taka była pierwotna nazwa różańca) jest niewystarczająca. Nie przestawał jednak się modlić. Pewnego dnia przeor klasztoru wysłał go do miasta, aby kupił potrzebne rzeczy. Dosiadł więc konia i pojechał. Gdy zapadł wieczór, przypomniał sobie, że nie odmówił jeszcze swoich modlitw. Zszedł więc z konia i zaczął - pełen skupienia - odmawiać swoje pięćdziesiąt zdrowasiek. W tym właśnie czasie obserwowali go z lasu bandyci. Mieli zamiar napaść go i zabrać mu pieniądze lecz od tego złego zamiaru powstrzymała ich cudowna wizja. Gdy braciszek odmawiał swoje zdrowaśki, pojawiła się przed nim piękna Pani o niezwykłej urodzie, godności i słodyczy. Owa Pani zbierała rękami kwiaty, które w cudowny sposób wychodziły z jego ust. Kiedy zakonnik skończył ustaloną liczbę zdrowasiek, ta Pani skończyła również splatanie misternego wieńca, który następnie włożyła sobie na głowę i zniknęła. Bandyci, wstrząśnięci widzeniem, rzucili się do stóp braciszka, który oczywiście niczego nie widział i wszystko mu opowiedzieli. Zakonnik ogromnie się wzruszył i odczuł ogromną pociechę. Zrozumiał bowiem, że ta kobieta nie była nikim innym, jak tylko Matką Bożą, która przyjmowała jego ofiarę i w ten sposób wynagrodziła jego wierność i wytrwałość w modlitwie."
Jak każda legenda, tak i ta ma walor dydaktyczny i uczy nas, że modlitwa zawsze posiada nieocenioną wartość i piękno. W naszym ciągłym zabieganiu nie zawsze mamy czas aby stanąć gdzieś " wpół drogi", by oddać się kontemplacji i wówczas trzeba nam właśnie przyjąć postawę tego mnicha z naszej legendy. Paciorki różańca można przesuwać zawsze i wszędzie, czy to w pracy, czy na spacerze, w podróży i w wielu innych miejscach. W taki właśnie sposób możemy trwać razem z Maryją przy Jezusie.
Wracając jeszcze do listu apostolskiego Ojca Świętego Jana Pawła II Rosarium Virginis Mariae "O Różańcu Świętym" można z całą odpowiedzialnością powiedzieć, iż w tym trwaniu na kontemplacji Oblicza Jezusa pomaga mam modlitwa różańcowa, a zwłaszcza teraz gdy jest uzupełniona o tajemnice z życia Jezusa -tajemnice światła. Różaniec jest modlitwą kościoła, to skrót całej Ewangelii. Odmawianie całego rożańca to łaska spotkania się z Całym Chrystusem. Ta nowa część różańca, "Tajemnice światła", rozjaśnia nam dzisiaj świat, który coraz bardziej "kroczy w ciemności". Ludzie dzisiaj coraz bardziej tracą nadzieję w życie wieczne. Wręcz w nie wierzą. Jest to straszna rana zadawana Jezusowi.
Właśnie w takiej chwili, gdy jest coraz ciemniej i otaczająca nas atmosfera nie sprzyja dzisiaj wierze, papież Jan Paweł II zaproponował nam zanurzenie się w "Tajemnice światła". Są one wielką pomocą w drodze do kontemplacji Oblicza Jezusa, czyli wpatrywaniu się razem z Maryją w Jego twarz. Różaniec jest nieustanną modlitwą czuwającego i kochającego serca. Jezus sam nas zachęca do nieustannej modlitwy i poucza, że trzeba się nieustannie modlić i nigdy nie ustawać (por. Łk 18,1) a modlitwa różańcowa służy nam pomocą aby wypełniać stanowcze zalecenie Jezusa odnośnie nieustannej modlitwy. Cała modlitwa różańcowa jest ukierunkowana na Chrystusa, to On jest w centrum, to Jego oblicze Maryja kontemplowała przez całe życie. Maryja chłonęła Jego słowo i "Zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu" (Łk 2,19). Maryja cały czas towarzyszy swemu Synowi, w każdej chwili Jego życia a to trwanie jest jakby "różańcem" który Ona sama odmawia, Ona sama przypomina nam nieustannie "tajemnice" swego Syna i pragnie abyśmy je kontemplowali.
Odmawiając różaniec "oddychamy Jezusem" i w ten sposób przechodzimy od tajemnic do TAJEMNICY Chrystusa. Kontemplując Jego wcielenie przechodzimy do tajemnicy jaką jest człowiek. Cały różaniec kończy się natomiast uwielbieniem Trójcy Świętej ( Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu...).
Wchodźmy więc razem z Ojcem Św. w głębokości modlitwy i trwajmy na kontemplacji Oblicza Jezusa wraz z Maryją, bo Ona idzie z nami. Splećmy więc nasze dłonie różańcem (jak łańcuchem) i nim autentycznie żyjmy.