Mam jutro kartkówkę z religii o uczynkach miłosiernych względem ciała i duszy.potrzebuję wyjaśnienia bo będzie trzeba wyjaśnić każde z tych przykazań.kto mi da rozwiązania? na te uczynki?np. 1.głodnych nakarmić. jak to będę mógł wyjaśnić?
angela00
Uczynki miłosierne względem duszy: 1. Grzesznych upominać - Obowiązkiem chrześcijanina jest upominanie grzeszących. Jest ono wyrazem troski o dobro bliźniego i znakiem, że czujemy się za nie odpowiedzialni. 2. Nieumiejących pouczać - 3. Wątpiącym dobrze radzić - Zamiast się z bliźnim wadzić, Lepiej mu dobrze poradzić. 4. Strapionych pocieszać. - Trzeba się wmieszać W ludzkie krzyże i zmartwienia. 5. Krzywdy cierpliwie znosić - Ten uczynek miłosierdzia odnosi się generalnie do sytuacji kiedy my chrześcijanie musimy znosić imały się płomienie stosu, więc dobito go pchnięciem sztyletu. 6. urazy chętnie darować - Urazy darować. Zupełne przeciwieństwo starotestamentowego "oko za oko, ząb za ząb", które jakoś chyba bliższe jest ludzkiej naturze, niestety. Wystarczy rozejrzeć się wokół. 7. Modlić się za żywych i umarłych - Modlitwa za innych. Za żyjących i za tych, których juz nie ma wśród nas. Sprawa oczywista, przynajmniej teoretycznie. Każdy z nas kiedyś (a może często) modli się za innych. Ja oczywiście też. Z nadzieją, ze ktoś modli sie również i za mnie ....
Uczynki miłosierne względem ciała 1. Łaknących nakarmić. - Smutne jest to, że nie tylko w krajach Trzeciego Świata, ale i w wielu polskich domach panuje niedostatek, a czasami nawet głód.W jakiś sposób pomaga także każdy z nas, chociażby poprzez drobną nawet ofiarę pieniężną, którą składamy na tacę w kościele na rzecz najbardziej potrzebujących, którymi opiekuje się kościelna organizacja charytatywna Caritas Polska. 2. Pragnących napoić - 2. Pragnących napoić Chyba każdy z nas odczuwał kiedyś pragnienie, by napić się choć trochę najzwyklejszej wody, nawet z kranu. Nic więc dziwnego, że wielu jest pragnących. Gdy wydarzy się gdzieś na świecie jakaś katastrofa np. trzęsienie ziemi, wtedy różne organizacje humanitarne proszą najpierw o wodę i inne napoje. Na te apele odpowiadają nie tylko ludzie wierzący w Boga, ale i niewierzący, wszyscy ludzie dobrej woli. Ta nasza humanitarna pomoc, często z pobudek religijnych i moralnych ratuje zdrowie i ludzkie życie. 3. Nagich przyodziać - Różnie patrzy się dzisiaj na problem nagości. Niektórzy z nią się obnoszą. Bezwstydnie pokazują wszystko wszystkim. Ale są też tacy nadzy, którzy z biedy nie mają odzienia. Ich trzeba przyodziać, zwłaszcza wtedy, kiedy jest zimno. Każdy z nas ma jakieś dobrze zachowane ubrania, których w zasadzie nie używa. Niech one nie leżą w naszych szafach. Niech nie niszczeją. Oddajmy je lepiej ubogim czy też organizacjom pomagającym najbardziej potrzebującym. Pan Jezus też mówił o dwóch sukniach: drugą oddaj biedniejszemu od siebie. Uczyń to jednak kulturalnie, by nie zbrukać godności ubogiego człowieka. 4. Podróżnych w dom przyjąć - Współczesny człowiek bardzo lubi podróżować. Czyni to chętnie, bo jest ciekawy świata, bywa nieźle sytuowany pod względem materialnym, stać go na to. Latamy więc samolotami i helikopterami, jeździmy pociągami, autobusami i samochodami, pływamy promami, statkami i kajakami. Rzecz jasna, dzisiejsi podróżni są rozmaici. Warto byłoby dostrzec, że są wśród nich także pobożni pielgrzymi, ubodzy pątnicy zdążający pieszo do maryjnych sanktuariów w kraju i poza granicami. Są też autentycznie zagubieni podróżni. Trzeba im pomóc w sposób bardzo konkretny. Najpierw po ludzku i chrześcijańsku zaufać, a potem nakarmić, napoić, przenocować i wskazać dobrą drogę do celu. Rzeczą wspaniałomyślną, wielce szlachetną będzie przy tym nie wziąć od tych podróżnych zapłaty. Tu trzeba liczyć na Boże podziękowanie. „Bóg zapłać” – tak często wyśmiewane przez ignorantów – daleko więcej znaczy niż parę złotych przyjęte od człowieka potrzebującego pomocy. 5. Więźniów pocieszać
Bywa i tak, że człowiek popełnia przestępstwo i trafia do więzienia. Ciężko jest mu żyć bez wolności, choć niektórzy mówią, że więźniowie w Polsce mają dosłownie wszystko: jedzenie lepsze niż w wielu porządnych domach, darmowy opierunek, nie muszą ciężko pracować jak to było dawniej, uprawiają sporty, mają do dyspozycji telewizję kablową i rozmaite gazety, a na dodatek jeszcze intymne pokoje. To może i prawda, ale chyba nie do końca. Nic bowiem nie może zastąpić braku czy ograniczenia wolności, która jest wielkim darem Bożym dla człowieka. Nie traci na aktualności wezwanie Kościoła, by więźniów pocieszać. Pomagajmy im dobrze przeżyć czas utraconej – niestety, najczęściej z własnej winy – wolności. Przecież kiedyś, prędzej czy później, wyjdą z więzienia i będą żyli wśród nas, może nawet w naszym sąsiedztwie. Niech będą dobrymi ludźmi, którzy odpokutowali szczerze swoje przewinienia. Jeśli żałują za swoje złe czyny, Pan Bóg – jako miłosierny Ojciec – bez wątpienia im przebaczy. Ale czy my jesteśmy gotowi przebaczyć niegodziwości naszych bliźnich?
6. Chorych nawiedzać
Choroba i cierpienie w mniejszym czy większym wymiarze są udziałem każdego człowieka. Niektórzy nawet przez swoją niepełnosprawność cierpią przez całe swoje doczesne życie. Rozejrzyjmy się dookoła i popatrzmy, iluż to naszych bliźnich przebywa obecnie w szpitalu czy hospicjum, iluż leży w domowych łożach boleści. Może i my kiedyś znajdziemy się w podobnej sytuacji. Będziemy wtedy potrzebowali – z racji tej czy innej choroby albo starczego niedołęstwa – pomocy pracowników służby zdrowia, rodziny i otoczenia. A czy dzisiaj, będąc zdrowymi i w pełni sił, dobrze traktujemy chorych, starych, zniedołężniałych? Może dokuczamy swemu ojcu, który – jak mówi Księga proroka Syracydesa – rozum stracił, albo matce cierpiącej na chorobę Alzheimera. Czy dbamy o ich potrzeby duchowe i religijne, chociażby przez Bożym Narodzeniem czy Wielkanocą? Oni często tak bardzo chcą się wyspowiadać, przyjąć Komunię św. i namaszczenie chorych. Marzą, by choć jednego dnia wziąć udział w rekolekcjach wielkopostnych i adwentowych. A może nie masz czasu i ochoty, by przywieźć chorych do kościoła albo kapłana do ich domu? Może nie ma to dla Ciebie żadnego znaczenia. Może nabrałeś przekonania, że zawsze będziesz młody, zdrowy, przystojny i bogaty? Jeśli tak jest, szybko idź jutro do szpitala, popatrz na chorych i umierających.
7. Umarłych grzebać
Przyjdzie nam kiedyś umrzeć, zejść z tego świata, bo nie mamy tu stałego zameldowania. To rzecz pewna, chyba nie ma pewniejszej. Ta konieczność śmierci zasmuca nas, ale nie paraliżuje. W ciągu ziemskiego życia przychodzi nam wielokrotnie spotykać się z fenomenem śmierci i organizować pogrzeby osób najbliższych. Ze smutkiem, z racji rozstania na jakiś czas, grzebiemy naszych zmarłych. Duszę powierzamy Bogu, a ciało oddajemy ziemi. To nasz obowiązek wynikający z szacunku dla ciała, które kiedyś dostąpi chwały zmartwychwstania. Czynimy to najczęściej w duchu chrześcijańskim z wielką wiarą w życie wieczne. Niestety, w to grzebanie umarłych wkrada się ostatnio coraz więcej pogaństwa. Denerwuje nas dłuższe kazanie pogrzebowe księdza, bo porusza nasze zatwardziałe serce. Zresztą za chwilę będzie stypa pogrzebowa w – nierzadko luksusowej – restauracji, a tam przecież dobre jedzenie, czasami nawet mocniejsze trunki. Liczy się dla nas jedynie „ładny pogrzeb”, piękny pomnik, kwiaty i znicze podczas uroczystości Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego. Jakże to przykre, ale wielu z nas nie pamięta później o swoich zmarłych. Nie ma Mszy św. w rocznicę śmierci czy z racji imienin bądź urodzin, nie ma wypominek, a na cmentarzu – nawet w te listopadowe dni – brak modlitwy. Trzeba bezwzględnie przywrócić chrześcijańską pamięć o naszych zmarłych. Przecież naszym drogim zmarłym zawdzięczamy życie, wykształcenie, wychowanie, a nierzadko pokaźny majątek. To mało? Jakaż więc jest nasza wdzięczność i pamięć? Przecież zmarłych mamy grzebać, a nie zagrzebać.
8 votes Thanks 12
kakasiunia
Do ciała : głodnych nakarmić - odstąpić komuś np. bułkę, zaprosić biednego na wieczerze wigilijna, wpłacić pieniądze na obiad dla dzieci z domu dziecka itp.
spragnionych napoić - chyba tez oczywiste ?
nagich przyodziać - np. oddając swoje ubrania do domu dziecka czy do Caritasu
chorych odwiedzać - w szpitalach, domach, somach starości i dziecka.
bezdomnym dac dach nad głową - wspomóc pieniężnie, podatki na domy dla bezdomnych, może przyjąć na noc
do duszy:
pouczać - błądzących, sprowadzać na dobra drogę, rozmawiać, pokazywać dobre rozwiązania,
radzić - pomagać w trudnych sytuacjach, doradzać w problemach, pomagać,
pocieszać - przyjaciół i obcych, pokazywać 'lepsze jutro', szukać wspólnie zalet sytuacji, pocieszać w problemach
umacniać - w wierze, w przekonaniach, pozwalać człowiekowi rozwijać się duchowo, nie blokować mu, pomagać mu dążyć do świątości
krzywdy cierpliwie znosic - nie oddawać, nie kierować się zasadą 'oko za oko' lecz jak powiedział Jezus "gdy ktoś uderzy Cie w policzek nadstaw mu drugi",
przebaczać - nie obrażać się, nie 'fochac',wybaczać skruszonym, nie robić wyrzutów,
1. Grzesznych upominać - Obowiązkiem chrześcijanina jest upominanie grzeszących. Jest ono wyrazem troski o dobro bliźniego i znakiem, że czujemy się za nie odpowiedzialni.
2. Nieumiejących pouczać -
3. Wątpiącym dobrze radzić - Zamiast się z bliźnim wadzić, Lepiej mu dobrze poradzić.
4. Strapionych pocieszać. - Trzeba się wmieszać W ludzkie krzyże i zmartwienia.
5. Krzywdy cierpliwie znosić - Ten uczynek miłosierdzia odnosi się generalnie do sytuacji kiedy my chrześcijanie musimy znosić imały się płomienie stosu, więc dobito go pchnięciem sztyletu.
6. urazy chętnie darować - Urazy darować. Zupełne przeciwieństwo starotestamentowego "oko za oko, ząb za ząb", które jakoś chyba bliższe jest ludzkiej naturze, niestety. Wystarczy rozejrzeć się wokół.
7. Modlić się za żywych i umarłych - Modlitwa za innych. Za żyjących i za tych, których juz nie ma wśród nas. Sprawa oczywista, przynajmniej teoretycznie. Każdy z nas kiedyś (a może często) modli się za innych. Ja oczywiście też. Z nadzieją, ze ktoś modli sie również i za mnie ....
Uczynki miłosierne względem ciała
1. Łaknących nakarmić. - Smutne jest to, że nie tylko w krajach Trzeciego Świata, ale i w wielu polskich domach panuje niedostatek, a czasami nawet głód.W jakiś sposób pomaga także każdy z nas, chociażby poprzez drobną nawet ofiarę pieniężną, którą składamy na tacę w kościele na rzecz najbardziej potrzebujących, którymi opiekuje się kościelna organizacja charytatywna Caritas Polska.
2. Pragnących napoić - 2. Pragnących napoić
Chyba każdy z nas odczuwał kiedyś pragnienie, by napić się choć trochę najzwyklejszej wody, nawet z kranu.
Nic więc dziwnego, że wielu jest pragnących. Gdy wydarzy się gdzieś na świecie jakaś katastrofa np. trzęsienie ziemi, wtedy różne organizacje humanitarne proszą najpierw o wodę i inne napoje. Na te apele odpowiadają nie tylko ludzie wierzący w Boga, ale i niewierzący, wszyscy ludzie dobrej woli. Ta nasza humanitarna pomoc, często z pobudek religijnych i moralnych ratuje zdrowie i ludzkie życie.
3. Nagich przyodziać - Różnie patrzy się dzisiaj na problem nagości. Niektórzy z nią się obnoszą. Bezwstydnie pokazują wszystko wszystkim. Ale są też tacy nadzy, którzy z biedy nie mają odzienia. Ich trzeba przyodziać, zwłaszcza wtedy, kiedy jest zimno. Każdy z nas ma jakieś dobrze zachowane ubrania, których w zasadzie nie używa. Niech one nie leżą w naszych szafach. Niech nie niszczeją. Oddajmy je lepiej ubogim czy też organizacjom pomagającym najbardziej potrzebującym. Pan Jezus też mówił o dwóch sukniach: drugą oddaj biedniejszemu od siebie. Uczyń to jednak kulturalnie, by nie zbrukać godności ubogiego człowieka.
4. Podróżnych w dom przyjąć - Współczesny człowiek bardzo lubi podróżować. Czyni to chętnie, bo jest ciekawy świata, bywa nieźle sytuowany pod względem materialnym, stać go na to. Latamy więc samolotami i helikopterami, jeździmy pociągami, autobusami i samochodami, pływamy promami, statkami i kajakami. Rzecz jasna, dzisiejsi podróżni są rozmaici. Warto byłoby dostrzec, że są wśród nich także pobożni pielgrzymi, ubodzy pątnicy zdążający pieszo do maryjnych sanktuariów w kraju i poza granicami. Są też autentycznie zagubieni podróżni. Trzeba im pomóc w sposób bardzo konkretny. Najpierw po ludzku i chrześcijańsku zaufać, a potem nakarmić, napoić, przenocować i wskazać dobrą drogę do celu. Rzeczą wspaniałomyślną, wielce szlachetną będzie przy tym nie wziąć od tych podróżnych zapłaty. Tu trzeba liczyć na Boże podziękowanie. „Bóg zapłać” – tak często wyśmiewane przez ignorantów – daleko więcej znaczy niż parę złotych przyjęte od człowieka potrzebującego pomocy.
5. Więźniów pocieszać
Bywa i tak, że człowiek popełnia przestępstwo i trafia do więzienia. Ciężko jest mu żyć bez wolności, choć niektórzy mówią, że więźniowie w Polsce mają dosłownie wszystko: jedzenie lepsze niż w wielu porządnych domach, darmowy opierunek, nie muszą ciężko pracować jak to było dawniej, uprawiają sporty, mają do dyspozycji telewizję kablową i rozmaite gazety, a na dodatek jeszcze intymne pokoje. To może i prawda, ale chyba nie do końca. Nic bowiem nie może zastąpić braku czy ograniczenia wolności, która jest wielkim darem Bożym dla człowieka. Nie traci na aktualności wezwanie Kościoła, by więźniów pocieszać. Pomagajmy im dobrze przeżyć czas utraconej – niestety, najczęściej z własnej winy – wolności. Przecież kiedyś, prędzej czy później, wyjdą z więzienia i będą żyli wśród nas, może nawet w naszym sąsiedztwie. Niech będą dobrymi ludźmi, którzy odpokutowali szczerze swoje przewinienia. Jeśli żałują za swoje złe czyny, Pan Bóg – jako miłosierny Ojciec – bez wątpienia im przebaczy. Ale czy my jesteśmy gotowi przebaczyć niegodziwości naszych bliźnich?
6. Chorych nawiedzać
Choroba i cierpienie w mniejszym czy większym wymiarze są udziałem każdego człowieka. Niektórzy nawet przez swoją niepełnosprawność cierpią przez całe swoje doczesne życie. Rozejrzyjmy się dookoła i popatrzmy, iluż to naszych bliźnich przebywa obecnie w szpitalu czy hospicjum, iluż leży w domowych łożach boleści. Może i my kiedyś znajdziemy się w podobnej sytuacji. Będziemy wtedy potrzebowali – z racji tej czy innej choroby albo starczego niedołęstwa – pomocy pracowników służby zdrowia, rodziny i otoczenia. A czy dzisiaj, będąc zdrowymi i w pełni sił, dobrze traktujemy chorych, starych, zniedołężniałych? Może dokuczamy swemu ojcu, który – jak mówi Księga proroka Syracydesa – rozum stracił, albo matce cierpiącej na chorobę Alzheimera. Czy dbamy o ich potrzeby duchowe i religijne, chociażby przez Bożym Narodzeniem czy Wielkanocą? Oni często tak bardzo chcą się wyspowiadać, przyjąć Komunię św. i namaszczenie chorych. Marzą, by choć jednego dnia wziąć udział w rekolekcjach wielkopostnych i adwentowych. A może nie masz czasu i ochoty, by przywieźć chorych do kościoła albo kapłana do ich domu? Może nie ma to dla Ciebie żadnego znaczenia. Może nabrałeś przekonania, że zawsze będziesz młody, zdrowy, przystojny i bogaty? Jeśli tak jest, szybko idź jutro do szpitala, popatrz na chorych i umierających.
7. Umarłych grzebać
Przyjdzie nam kiedyś umrzeć, zejść z tego świata, bo nie mamy tu stałego zameldowania. To rzecz pewna, chyba nie ma pewniejszej. Ta konieczność śmierci zasmuca nas, ale nie paraliżuje. W ciągu ziemskiego życia przychodzi nam wielokrotnie spotykać się z fenomenem śmierci i organizować pogrzeby osób najbliższych. Ze smutkiem, z racji rozstania na jakiś czas, grzebiemy naszych zmarłych. Duszę powierzamy Bogu, a ciało oddajemy ziemi. To nasz obowiązek wynikający z szacunku dla ciała, które kiedyś dostąpi chwały zmartwychwstania. Czynimy to najczęściej w duchu chrześcijańskim z wielką wiarą w życie wieczne. Niestety, w to grzebanie umarłych wkrada się ostatnio coraz więcej pogaństwa. Denerwuje nas dłuższe kazanie pogrzebowe księdza, bo porusza nasze zatwardziałe serce. Zresztą za chwilę będzie stypa pogrzebowa w – nierzadko luksusowej – restauracji, a tam przecież dobre jedzenie, czasami nawet mocniejsze trunki. Liczy się dla nas jedynie „ładny pogrzeb”, piękny pomnik, kwiaty i znicze podczas uroczystości Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego. Jakże to przykre, ale wielu z nas nie pamięta później o swoich zmarłych. Nie ma Mszy św. w rocznicę śmierci czy z racji imienin bądź urodzin, nie ma wypominek, a na cmentarzu – nawet w te listopadowe dni – brak modlitwy. Trzeba bezwzględnie przywrócić chrześcijańską pamięć o naszych zmarłych. Przecież naszym drogim zmarłym zawdzięczamy życie, wykształcenie, wychowanie, a nierzadko pokaźny majątek. To mało? Jakaż więc jest nasza wdzięczność i pamięć? Przecież zmarłych mamy grzebać, a nie zagrzebać.
głodnych nakarmić - odstąpić komuś np. bułkę, zaprosić biednego na wieczerze wigilijna, wpłacić pieniądze na obiad dla dzieci z domu dziecka itp.
spragnionych napoić - chyba tez oczywiste ?
nagich przyodziać - np. oddając swoje ubrania do domu dziecka czy do Caritasu
chorych odwiedzać - w szpitalach, domach, somach starości i dziecka.
więźniów pocieszać - pokrzepiać, dodawać nadziei,
chorych pogrzebać - godnie, pogrzeb, msza, modlitwa
bezdomnym dac dach nad głową - wspomóc pieniężnie, podatki na domy dla bezdomnych, może przyjąć na noc
do duszy:
pouczać - błądzących, sprowadzać na dobra drogę, rozmawiać, pokazywać dobre rozwiązania,
radzić - pomagać w trudnych sytuacjach, doradzać w problemach, pomagać,
pocieszać - przyjaciół i obcych, pokazywać 'lepsze jutro', szukać wspólnie zalet sytuacji, pocieszać w problemach
umacniać - w wierze, w przekonaniach, pozwalać człowiekowi rozwijać się duchowo, nie blokować mu, pomagać mu dążyć do świątości
krzywdy cierpliwie znosic - nie oddawać, nie kierować się zasadą 'oko za oko' lecz jak powiedział Jezus "gdy ktoś uderzy Cie w policzek nadstaw mu drugi",
przebaczać - nie obrażać się, nie 'fochac',wybaczać skruszonym, nie robić wyrzutów,