jestemboski1
:to dane tej osoby:Mam na imię Grażyna. Jestem Nauczycielką.
Postanowiłam założyć swojego wideo bloga w internecie, ponieważ mam już dosyć tych niekulturalnych ludzi, którzy mają wysoką oglądalność i powodują, że cała Katolicka strona mojej Ojczyzny wstydzi się za nich. Tak, Ojczyzny pisanej z dużej litery!
A tak po za tym jestem wesoła, kulturalna, spontaniczna. Lubię dobry film, muzykę, książki.
a jak ci za malo informacji to tu znajdziesz [LINK]
Grażyna Żarko prowadziła przez dwa miesiące wideo bloga na YouTubie. Twórczość firmowała hasłem: "katolicki głos w Waszym internecie". Szybko zasłynęła z radykalnych opinii. Doradzała nauczycielom, żeby krnąbrnych uczniów karać klęczeniem z doniczką czy biciem linijką po łapach. Ponadto stwierdziła, że zespół Jarzębina (ten od przeboju "Koko Koko Euro spoko") to satanistki, gra Angry Birds to maltretowanie zwierząt, zaapelowała też do PZPN, żeby piłkarze modlili się przed każdym meczem Euro 2012.
Grażyna Żarko zyskała dużą popularność, 14 krótkich wpisów obejrzano ponad dwa miliony razy. Pod filmikami roiło się od wulgarnych komentarzy obrażających autorkę: "O kur*** weź się lecz kobieto", "Co za świniak je***". Inni vlogerzy nagrywali polemiki do opinii Grażyny. Niektórzy posunęli się do tego stopnia, że oddawali mocz na jej podobiznę, grozili śmiercią czy unicestwiali w grze komputerowej.
Bolesna prawda
Tymczasem okazało się, że Grażyna Żarko to naprawdę Anna Lisak. Została zatrudniona przez Bartłomieja Szkopa i Grzegorza Cholewę, tworzyli popularny serial "Klatka B" (Zobacz: Basia z Klatki B: Za późno mnie odkryli).
W filmiku podsumującym eksperyment "[email protected]żyna" autorzy piszą: "Grażyna Żarko to projekt niekomercyjny, którego celem było podjęcie problemu przemocy słownej w internecie, źle pojmowanej wolności słowa oraz agresji, które są youtubową codziennością".
Inicjatorzy akcji chcieli, żeby projekt trwał dłużej, ale skala przemocy słownej ich zaskoczyła i dla bezpieczeństwa aktorki ujawnili prowokację.
"Tak internauci mogą być nabierani przez polityków" - mówią w filmie autorzy projektu. "Chcemy uświadomić ludziom, że są oszukiwani." Zastanawiają się też, do czego zdolni są użytkownicy YouTube: "Żeby mieć jak najwięcej odsłon i zarabiać pieniądze".
Anna Lisak odcięła się od roli, w którą przyszło się jej wcielić. "Ciężko się grało postać, ponieważ jest moim przeciwieństwem. Musiałam mówić rzeczy, których normalnie nie robię" - tłumaczyła.
Postanowiłam założyć swojego wideo bloga w internecie, ponieważ mam już dosyć tych niekulturalnych ludzi, którzy mają wysoką oglądalność i powodują, że cała Katolicka strona mojej Ojczyzny wstydzi się za nich. Tak, Ojczyzny pisanej z dużej litery!
A tak po za tym jestem wesoła, kulturalna, spontaniczna. Lubię dobry film, muzykę, książki.
a jak ci za malo informacji to tu znajdziesz [LINK]
Grażyna Żarko prowadziła przez dwa miesiące wideo bloga na YouTubie. Twórczość firmowała hasłem: "katolicki głos w Waszym internecie". Szybko zasłynęła z radykalnych opinii. Doradzała nauczycielom, żeby krnąbrnych uczniów karać klęczeniem z doniczką czy biciem linijką po łapach. Ponadto stwierdziła, że zespół Jarzębina (ten od przeboju "Koko Koko Euro spoko") to satanistki, gra Angry Birds to maltretowanie zwierząt, zaapelowała też do PZPN, żeby piłkarze modlili się przed każdym meczem Euro 2012.
Bolesna prawdaGrażyna Żarko zyskała dużą popularność, 14 krótkich wpisów obejrzano ponad dwa miliony razy. Pod filmikami roiło się od wulgarnych komentarzy obrażających autorkę: "O kur*** weź się lecz kobieto", "Co za świniak je***". Inni vlogerzy nagrywali polemiki do opinii Grażyny. Niektórzy posunęli się do tego stopnia, że oddawali mocz na jej podobiznę, grozili śmiercią czy unicestwiali w grze komputerowej.
Tymczasem okazało się, że Grażyna Żarko to naprawdę Anna Lisak. Została zatrudniona przez Bartłomieja Szkopa i Grzegorza Cholewę, tworzyli popularny serial "Klatka B" (Zobacz: Basia z Klatki B: Za późno mnie odkryli).
W filmiku podsumującym eksperyment "[email protected]żyna" autorzy piszą: "Grażyna Żarko to projekt niekomercyjny, którego celem było podjęcie problemu przemocy słownej w internecie, źle pojmowanej wolności słowa oraz agresji, które są youtubową codziennością".
Inicjatorzy akcji chcieli, żeby projekt trwał dłużej, ale skala przemocy słownej ich zaskoczyła i dla bezpieczeństwa aktorki ujawnili prowokację.
"Tak internauci mogą być nabierani przez polityków" - mówią w filmie autorzy projektu. "Chcemy uświadomić ludziom, że są oszukiwani." Zastanawiają się też, do czego zdolni są użytkownicy YouTube: "Żeby mieć jak najwięcej odsłon i zarabiać pieniądze".
Anna Lisak odcięła się od roli, w którą przyszło się jej wcielić. "Ciężko się grało postać, ponieważ jest moim przeciwieństwem. Musiałam mówić rzeczy, których normalnie nie robię" - tłumaczyła.