Jestem gumką do mazania. Mieszkam w piórniku siedmioletniej dziewczynki. Chodzi do szkoły podstawowej i jest wzorową uczennicą. Zawsze gdy wraca do domu z oceną niższą niż sześć, boi się powiedzieć o tym rodzicom. Myśli, że dostanie ” szlaban” . Pewien marcowy wtorek był dla niej bardzo ważny, ponieważ jej klasa pisała tego dnia dyktando. Oczywiście zarwała noc, siedząc w słownikach ortograficznych. Dla tej panny dzień zapowiadał się jednak całkiem nieźle. Ale nie dla mnie. Odkąd w piórniku pojawiła się ta wredna ściąga, panuje tam totalny rozgardiasz! Długopis poplamiony, ołówek nienaostrzony( chociaż dziewczynka zawsze o to dba) , kredki nierówno poukładane! No i biedne ostrzytko! Nie dość, że linijka ciągle wpycha się w jego przegródkę, to jeszcze ta ściąga się w nie wprowadziła! Teraz ostrzytko jest wypchane rzeczami ściągi i ono nie może ostrzyć kredek! Chyba muszę wam przedstawić tę nieznośną istotę. Ściąga to dziewczynka, która za wszelką cenę chce podpowiedzieć mojej właścicielce cokolwiek, czego ta nie będzie wiedziała. Jeśli nauczycielka by to usłyszała to… Och! Wolę nie myśleć! Dziewczynka była już w klasie. Na jej ławce leżała tylko kartka, ołówek i ja. Acha, no i niestety ostrzytko ze ściągą w środku! Zaczęło się pisanie dyktanda. Dziewczynce szło świetnie i jeśli będzie tak dalej, to ściąga jej nie podpowie i będzie po kłopocie! Ale nagle… O nie! Czy to możliwe, że ta wzorowa uczennica nie wie, jak się pisze słwo” żuchwa” ? Rety! Ściąga jej podpowiedziała! I co teraz będzie? Na szczęście nauczycielka tego nie zauważyła. Fiuuuu! Od razu mi ulżyło. Po lekcjach, tego samego dnia nauczycielka poprosiła dziewczynkę, aby została chwilę po lekcjach. No i co? Polonistka słyszała szepty ściągi. Zamiast prawdopodobnej oceny celującej, na dyktandzie widniało straszne słowo: NIEDOSTATECZNY! Dziewczynka z płaczem pakowała plecak, zalewając się łzami szła do domu. Moja smutna, bardzo smutna właścicielka weszła do ogrodu, gdzie zastała wesołych rodziców. Mama od razu spytała o dyktando. Dziewczynka rozbeczała się na dobre. Tata pocieszał ją, że pięć to bardzo dobra ocena. Córka pokazała mu kartkę. Niestety, biedaczka została bardzo skrzyczana- wyraźnie słychać było w piórniku wszystkie krzyki podenerwowanych rodziców. Zrezygnowana dziewczynka (z najbardziej skwaszoną miną na świecie) poszła do pokoju, ale szybko poprawił jej się humor. Na biurku leżało nowe ostrzytko i karteczka z napisem: od cioci Heleny. Uradowana właścicielka wyrzyciła stare ostrzytko wraz z zawartością. Super! Nie ma ściągi i jest nowy kolega. Jednak dziewczynka i tak dostała szlaban. Trudno – w końcu musi być ten pierwszy raz!
Jestem gumką do mazania. Mieszkam w piórniku siedmioletniej dziewczynki. Chodzi do szkoły podstawowej i jest wzorową uczennicą. Zawsze gdy wraca do domu z oceną niższą niż sześć, boi się powiedzieć o tym rodzicom. Myśli, że dostanie ” szlaban” .
Pewien marcowy wtorek był dla niej bardzo ważny, ponieważ jej klasa pisała tego dnia dyktando. Oczywiście zarwała noc, siedząc w słownikach ortograficznych. Dla tej panny dzień zapowiadał się jednak całkiem nieźle. Ale nie dla mnie. Odkąd w piórniku pojawiła się ta wredna ściąga, panuje tam totalny rozgardiasz! Długopis poplamiony, ołówek nienaostrzony( chociaż dziewczynka zawsze o to dba) , kredki nierówno poukładane! No i biedne ostrzytko! Nie dość, że linijka ciągle wpycha się w jego przegródkę, to jeszcze ta ściąga się w nie wprowadziła! Teraz ostrzytko jest wypchane rzeczami ściągi i ono nie może ostrzyć kredek!
Chyba muszę wam przedstawić tę nieznośną istotę. Ściąga to dziewczynka, która za wszelką cenę chce podpowiedzieć mojej właścicielce cokolwiek, czego ta nie będzie wiedziała. Jeśli nauczycielka by to usłyszała to… Och! Wolę nie myśleć!
Dziewczynka była już w klasie. Na jej ławce leżała tylko kartka, ołówek i ja. Acha, no i niestety ostrzytko ze ściągą w środku! Zaczęło się pisanie dyktanda. Dziewczynce szło świetnie i jeśli będzie tak dalej, to ściąga jej nie podpowie i będzie po kłopocie! Ale nagle… O nie! Czy to możliwe, że ta wzorowa uczennica nie wie, jak się pisze słwo” żuchwa” ? Rety! Ściąga jej podpowiedziała! I co teraz będzie? Na szczęście nauczycielka tego nie zauważyła. Fiuuuu! Od razu mi ulżyło.
Po lekcjach, tego samego dnia nauczycielka poprosiła dziewczynkę, aby została chwilę po lekcjach. No i co? Polonistka słyszała szepty ściągi. Zamiast prawdopodobnej oceny celującej, na dyktandzie widniało straszne
słowo: NIEDOSTATECZNY! Dziewczynka z płaczem pakowała plecak, zalewając się łzami szła do domu.
Moja smutna, bardzo smutna właścicielka weszła do ogrodu, gdzie zastała wesołych rodziców. Mama od razu spytała o dyktando. Dziewczynka rozbeczała się na dobre. Tata pocieszał ją, że pięć to bardzo dobra ocena. Córka pokazała mu kartkę. Niestety, biedaczka została bardzo skrzyczana- wyraźnie słychać było w piórniku wszystkie krzyki podenerwowanych rodziców. Zrezygnowana dziewczynka (z najbardziej skwaszoną miną na świecie) poszła do pokoju, ale szybko poprawił jej się humor. Na biurku leżało nowe ostrzytko i karteczka z napisem: od cioci Heleny. Uradowana właścicielka wyrzyciła stare ostrzytko wraz z zawartością. Super! Nie ma ściągi i jest nowy kolega. Jednak dziewczynka i tak dostała szlaban. Trudno – w końcu musi być ten pierwszy raz!