Jak rozumiesz słowa św. Jana Vianney'a : "Bracia moi, Bóg nie na długie i piękne modlitwy uwagę zwraca lecz na te, co z głębi serca pochodzą. Nic łatwiejszego jak modlić się do Pana Boga i nic bardziej pocieszającego. Daleko więcej czynimy dla Boga. gdy spełniamy coś co nie sprawia nam przyjemności i upodobania.
mademoiselleCass
Innymi słowy, Vianney usiłuje przekazać, że możesz wykuć i wyrecytować całą litanię i sześć tysięcy zdrowasiek, myśląc w tym samym czasie o niebieskich migdałach oraz wczorajszym obiedzie, klapiąc te nieszczęsne słowa na klęczkach, dobra, jeszcze jedna zdrowaśka, uff!, skończyłam, odklepane - idę pobawić się z kotem. "Nie tędy droga", jak mawiał pewien niezbyt szanowany polityk - dla Boga nie liczy się forma, a treść. Nie musisz klęczeć przez krzyżem ze złożonymi łapami i klepać te zdrowaśki - możesz siedzieć w autobusie i patrzeć w okno, a w tym samym czasie kontemplować to, co cię trapi w porozumieniu z Bogiem. Dla Niego liczy się dialog. To jedna z najtrudniejszych form modlitwy. Acz najtrudniejszą jest CISZA. Całkowite wyciszenie, na które mało osób stać (warto spróbować, ciekawe doświadczenie) - polega na tym, ażeby przez kilka minut nie myśleć O NICZYM (najlepiej rankiem, gdy umysł jest "czysty"). To jest spełnienie modlitwy katolika. Zapewne odklepanie zdrowasiek byleby szybciej nikogo nie uszczęśliwia, zwłaszcza, jeżeli przy tym "odpływa" [myślami]. Ważnym jest, ażeby myśleć o tym, co się mówi. Modlitwa ma być taką formą, jaka ciebie satysfakcjonuje - nie może być narzucona. To miał na myśli autor.
Zapewne odklepanie zdrowasiek byleby szybciej nikogo nie uszczęśliwia, zwłaszcza, jeżeli przy tym "odpływa" [myślami]. Ważnym jest, ażeby myśleć o tym, co się mówi. Modlitwa ma być taką formą, jaka ciebie satysfakcjonuje - nie może być narzucona. To miał na myśli autor.