Karolcia446
Pierwsza stała orkiestra kinowa została zorganizowana już w roku 1901, kiedy właściciel pierwszego brytyjskiego kina, "Mohawk's Hall" w Islington, zatrudnił 16-osobową Fonobian Orchestra pod dyrekcją W. Neal'a. Był to jednak wyjątkowy przypadek i dopiero po roku 1914, z nadejściem mody na budowę superkin, ich właściciele zaczęli angażować wielkie orkiestry i doświadczonych, a nawet wybitnych dyrygentów. Małe kina musiały w tym czasie zadowolić się pianistą, którego umiejętności nierzadko pozostawiały wiele do życzenia. Czasami jednak bywało inaczej. W roku 1924 Dymitr Szostakowicz, pracując nad swoją I Symfonią, zarabiał na życie przygrywając na pianinie w "starym, nie ogrzewanym i cuchnącym kinie na jednej z bocznych uliczek Leningradu". Pracę tą zresztą stracił rok później, gdyż w czasie projekcji amerykańskiej komedii przerwał grę i wybuchnął śmiechem. W tym samym okresie, w kinie na Market Street w Manchesterze przygrywała widzom mniej utalentowana pianistka, która mimo to miała niebawem zabłysnąć na zupełnie innym polu. Była to Violet Carson, czyli Ena Sharples z telewizyjnego serialu "Coronation Street". Kina, które nie mogły wygospodarować nawet najmniejszej pensji dla pianisty, w ostateczności decydowały się na gramofon, godząc się z góry na to, że muzyka ta będzie miała niewiele wspólnego z nastrojem wyświetlanego filmu. Właściciel pierwszego kina w Leicester, uruchomionego w roku 1906, zainstalował gramofon (zastąpiony później fisharmonią), który podczas projekcji obsługiwała kasjerka. Dobór płyt był zupełnie przypadkowy, a jedynym celem muzyki było zagłuszanie hałaśliwego projektora. Niestosowna muzyka mogła zaszkodzić nawet najlepszemu filmowi. Aby temu zapobiec, amerykańskie wytwórnie zaczęły wydawać listy z propozycjami repertuarowymi nastrojowej muzyki do swoich filmów. Praktykę tę zapoczątkowała w roku 1910 wytwórnia Edison Co., a rok później zdecydowała się na nią również Vitagraph. Zdanie się wyłącznie na gust akompaniatora często wywoływało niezamierzony efekt. Jim McCartney, ojciec Paula, wspomina jak dyrygował małą orkiestrą w czasie wyświetlania w Liverpoolu filmu "Królowa Saba" ("Queen Of Sheba"; USA, 1921). Podczas sekwencji wyścigu rydwanów orkiestra grała "Dzięki za miłą przejażdżkę", zaś kulminacyjną scenę tragicznej śmierci królowej Saby uświetniono utworem "Ogon w górę, mój koniku".