Hej mam dla was zadanie za kuszącą liczbę punktów.... treść zadania: Napisz smutne opowiadanie na 2 strony A4. (np. o jakieś śmierci albo o jakimś wypadku. itp...) ŻYCZĘ MIŁEGO ROZWIĄZYWANIA.....;p Z GÓRY DZIĘKUJE!!!:):)
WMonika
Nazywam się Kasia. Mam 16 lat oraz brązowe włosy które są moim charakterystycznym punktem. Moja historia jest dość smutna ... przeżycie oraz napisanie tego dało mi wiele trudu. Zaczęło się tak ... Właśnie się przeprowadziłam. Mieszkałam poprzednio w Warszawie lecz teraz jestem w mniejszej miejscowości za granicami stolicy. Decyzja przyszła nagle. Rodzice chcieli odpocząć od zgiełku miasta. W sumie nie miałam nic przeciwko, chociaż przyzwyczaiłam sie do hałasu, otoczenia a nawet sąsiadów. Lubię zmiany więc przeprowadzkę właśnie tak potraktowałam. Zamieszkaliśmy w domku nieopodal lasu. Zawsze ten las mnie ciekawił, wydawał mi się taki tajemniczy.Któregoś dnia postanowiłam,że pójdę na spacer właśnie w tamtą stronę. Gdy weszłam do lasu byłam zauroczona. Był przepiękny i magicznie zielony. Czułam się wspaniale. Poszłam dalej i dalej. Idąc tak doszłam do rzeki. Było tam tak magicznie. Woda wolno płynęła, wiatr lekko szumiał. Usiadłam tuż nad brzekiem i zatonęłam w marzeniach,pogrążona w myślach. Wszystko wydawało mi się znane a problemy uciekały, czas jakby stanął w miejscu. Nagle usłyszałam szelest. Postanowiłam się nie przejmować i dalej rozmyślałam,lecz zaraz po tym zobaczyłam,że obok mnie leży naszyjnik. To nie był byle jaki naszyjnik. Wydawał się na mający jakieś ważne znaczenie. Zaraz potem zobaczyłam chłopaka który uciekał tak jakby tu był a teraz pobiegł w inną stronę. Wstałam szybko trzymając w dłoni naszyjnik i pobiegłam za nim. Nie było łatwo go dogonić ale mi się udało - czemu uciekałeś?- zapytałam - ..... - chłopak spuścił tylko głowę - to ty położyłeś obok mnie ten naszyjnik? - .... może się przejdziemy? - zapytał nieznajomy Ruszyliśmy naprzód. - czemu mi go dałeś? -zaczęłam jakoś rozmowe chcąc wyjaśnić sprawę - od dawna cię obserwuje .... Przyznam szczerze trochę się przestraszyłam. Chłopak mówił dalej - bardzo mi przypominasz moją byłą dziewczynę ... - czemu byłą? - zmarła w tym lesie 3 lata temu .... - chłopak strasznie posmutniał. - przykro mi .... co się stało? - nikt nie wie, znaleziono ją na drugi dzień ... - przepraszam, nie powinnam pytać .. - nieszkodzi. Daniel jestem - Kasia .... Nastała chwila milczenia - nadalnie wiem czemu dałeś mi naszyjnik - należał do niej. Wierzyła, że daje jej szczęście Popatrzyłam na wisiorek. Był na prawdę piękny. - jesteś do niej podobna z wyglądu,z uśmiechu .... - Daniel popatrzył na mnie - nie wiem czy mogę go przyjąć ... popatrzyłam na ziemię, później na naszyjnik. Gdy chciałam spojrzeć na Daniela on nagle zniknął. Rozejrzałam się do okoła ale nikogo nie widziałam.Byłam straszliwie ździwiona. POszłam zaraz do domu. Cały czas myślałam o Danielu. Był trochę dziwny ale z drugiej strony mnie ciekawił. Następnego dnia poszłam znów do lasu mając nadzieje spotkania go. I tak też się stało. - gdzie wczoraj zniknąłeś? - zapytałam go - musiałem pójść coś przemyśleć - co takiego? .. - muszę ci cośpowiedzieć. Wiem, że to zabrzmi wariacko bo znamy się dopiero drugi dzień ale Kocham Cię! - słucham? - gdy tylko cię zobaczyłem coś mnie dotknęło, coś co czułem gdy rzyła Daria ... dlatego postanowiłem dać ci ten naszyjnik - ale Daniej ja cię w ogóle nie znam ... - ja wiem, powiedź tylko że chcesz ze mną być ... - Daniel, przepraszam cię ale ja cię nie znam, nie wiem nic o tobie, znam cię drugi dzień - to znaczy że ....? - że chyba nic z tego nie wyjdzie... POwinnam ci oddać naszyjnik - nie ... zatrzymaj go - powiedział to i odszedł Miałam kąpletny mętlik w głowie. Nie wiedziałam co mam myśleć, w co wierzyć a w co nie. Wróciłam do domu i usiadłam na łóżku. Za oknem miałam widok na las. Myślałam nad wszystkim. Daniel jest wyjątkowy, niesamowity, sprawia, że coś mnie w nim ciekawi i chce żebym to odkryła. Myślałam, co mam zrobić, wspominałam nasze pierwsze spotkanie. Bardzo mnie zaskoczyła moja decyzja ale wieczorem uświadomiłam sobie, że chcę z nim być! Wiem, to szalone, znać chłopaka 2 dni i go kochać ... Czy ja go na pewno kocham? To pytanie mnie dręczyło ale ja na prawdę coś do niego czułam. Postanowiłam, że jutro pójdę do lasu i mu to powiem. Z taką myślą zasnęłam. Na drugi dzień gdy się tylko obudziłam, ubrałam się, umyłam i poszłam w stronę lasu by powiedzieć Danielowi co czuję. Bądąc prawie na miejscu zobaczyłam policję. Ździwiłąm siębo żadko tu bywała. Gdy do niej doszłam oni powiedzielimi że nie mogę wejść dalej. -co się stało?! - zapytałam - nie może tam pani wejść, teren jest badany - jakie badany?! Muszę się tam dostać! - wyrwałam się policjantowi i poszłam zobaczyć co tu się dzieje.Nie mogłam uwierzyćw to co zobaczyłam! - Daniel!! - zaczęłam krzyczeć,chciałam podejść bliżej ale policjant mnie ciągnął do tyłu. Daniel lerzał na ziemi, byłcały zakrwawiony. Wyrwałam się policjantowi i uciekłam jak tylko da się najdalej. Nie mogłam w to uwierzyć, szłammu powiedzieć że go kochama on nie żyje! - czemu ja?! - pytałam się cała zapłakana. Usiadłam na jakimś kamieniu i zaczęłam płakać. Nagle zobaczyłam Daniela! Wiem, że to nie był on jako on. Popatrzył się na mnie z daleka, uśmiechnął i zniknął. Siedziałam wpatrzona jak w mur. Łzy mi pociekły po policzku. W kieszeni miałamwisiorek od Daniela.Wiedziałam, ze Daniel będzie ze mną chociaż że go nie ma powtarzałam to sobie i ... załorzyłam naszyjnik.
0 votes Thanks 0
inkaaa123
Kiedy wstałam dziś rano czułam że coś złego się wydarzy. Nie dość że wstałam za pózno i spózniłam się na autobus to jeszcze biegnąc do szkoły rozwalił mi się plecak i wyleciały z niego wszystkie książki. Weszłam do szkoły i zobaczyłam moją koleżanakę która stała i czekała na mnie na holu. Oznajmiła mi że nauczycielka wstawiła mi jedynkę bo nie przyszłam na sprawdzian. Pomyślałam sobie że tego już za wiele. Lecz oczywiście to nie był koniec moich problemów. Kiedy rozwalił mi się plecak wyleciał mi z niego portfel. Nie miałam pieniędzy na bilet powrotny więc po lekcjach musiałam wracać do domu pieszo. Aśka zaoferowała że będzie mi towarzyszyć. Zgodziłam się gdyż nie chciałam sama wracać. Wreszcie nastała godzina trzecia. Zadzwonił dzwonek. Szybko się ubrałam i wyszłam ze szkoły. Postanowiłyśmy wracać krótszą drogą która znajdowała się blisko lasu. Kiedy byłyśmy niedaleko domu zza krzaków wyskoczył duży pies. Wystraszyłam się gdyż wyglądał groznie. Zaczęłyśmy uciekać. Zdążyłam wskoczyć na drzewo. Nagle zamarłam ze strachu. Zobaczyłam że pies dopadła Asię. Krzyczałam na pomoc ale nikt mnie nie słyszał. Widziałam jak pies targa moją przyjaciółkę ale nie mogłam nic zrobić. Krzyczałam z całej siły. Nagle usłyszałam strzał i zobaczyłam leśniczego ze strzelbą który zastrzeleił groznego psa. Zeszłam z drzewa i natychmiast wezwałam pogotowie. Moja przyjaciółka straciła przytomność. Pogotowie przyjechało po pięciu minutach. Byłam załamana. Widziałam całe zdarzenie i nic nie mogłam zrobić. Pojechałam wraz z przyjaciółką do szpitala. Była w bardzo złym stanie. Dziś minął już rok od wypadku. Rodzice Asi wytoczyli sprawę właścicielowi psa który oszpecił Asię. Asia panicznie boi się psów. Wyjście z domu to dla niej prawdziwy horror. Cóż z tego że dostała odszkodowanie. Pieniądze nie załatwią sprawy. Do końca życia pozostanie niezatarty ślad na psychice. A ja nigdy nie przestanę obwiniać się że nie pomogłam jej.
Właśnie się przeprowadziłam. Mieszkałam poprzednio w Warszawie lecz teraz jestem w mniejszej miejscowości za granicami stolicy. Decyzja przyszła nagle. Rodzice chcieli odpocząć od zgiełku miasta. W sumie nie miałam nic przeciwko, chociaż przyzwyczaiłam sie do hałasu, otoczenia a nawet sąsiadów. Lubię zmiany więc przeprowadzkę właśnie tak potraktowałam. Zamieszkaliśmy w domku nieopodal lasu. Zawsze ten las mnie ciekawił, wydawał mi się taki tajemniczy.Któregoś dnia postanowiłam,że pójdę na spacer właśnie w tamtą stronę. Gdy weszłam do lasu byłam zauroczona. Był przepiękny i magicznie zielony. Czułam się wspaniale. Poszłam dalej i dalej. Idąc tak doszłam do rzeki. Było tam tak magicznie. Woda wolno płynęła, wiatr lekko szumiał. Usiadłam tuż nad brzekiem i zatonęłam w marzeniach,pogrążona w myślach. Wszystko wydawało mi się znane a problemy uciekały, czas jakby stanął w miejscu. Nagle usłyszałam szelest. Postanowiłam się nie przejmować i dalej rozmyślałam,lecz zaraz po tym zobaczyłam,że obok mnie leży naszyjnik. To nie był byle jaki naszyjnik. Wydawał się na mający jakieś ważne znaczenie. Zaraz potem zobaczyłam chłopaka który uciekał tak jakby tu był a teraz pobiegł w inną stronę. Wstałam szybko trzymając w dłoni naszyjnik i pobiegłam za nim. Nie było łatwo go dogonić ale mi się udało
- czemu uciekałeś?- zapytałam
- ..... - chłopak spuścił tylko głowę
- to ty położyłeś obok mnie ten naszyjnik?
- .... może się przejdziemy? - zapytał nieznajomy
Ruszyliśmy naprzód.
- czemu mi go dałeś? -zaczęłam jakoś rozmowe chcąc wyjaśnić sprawę
- od dawna cię obserwuje ....
Przyznam szczerze trochę się przestraszyłam. Chłopak mówił dalej
- bardzo mi przypominasz moją byłą dziewczynę ...
- czemu byłą?
- zmarła w tym lesie 3 lata temu .... - chłopak strasznie posmutniał.
- przykro mi .... co się stało?
- nikt nie wie, znaleziono ją na drugi dzień ...
- przepraszam, nie powinnam pytać ..
- nieszkodzi. Daniel jestem
- Kasia ....
Nastała chwila milczenia
- nadalnie wiem czemu dałeś mi naszyjnik
- należał do niej. Wierzyła, że daje jej szczęście
Popatrzyłam na wisiorek. Był na prawdę piękny.
- jesteś do niej podobna z wyglądu,z uśmiechu .... - Daniel popatrzył na mnie
- nie wiem czy mogę go przyjąć ... popatrzyłam na ziemię, później na naszyjnik. Gdy chciałam spojrzeć na Daniela on nagle zniknął. Rozejrzałam się do okoła ale nikogo nie widziałam.Byłam straszliwie ździwiona. POszłam zaraz do domu. Cały czas myślałam o Danielu. Był trochę dziwny ale z drugiej strony mnie ciekawił. Następnego dnia poszłam znów do lasu mając nadzieje spotkania go. I tak też się stało.
- gdzie wczoraj zniknąłeś? - zapytałam go
- musiałem pójść coś przemyśleć
- co takiego? ..
- muszę ci cośpowiedzieć. Wiem, że to zabrzmi wariacko bo znamy się dopiero drugi dzień ale Kocham Cię!
- słucham?
- gdy tylko cię zobaczyłem coś mnie dotknęło, coś co czułem gdy rzyła Daria ... dlatego postanowiłem dać ci ten naszyjnik
- ale Daniej ja cię w ogóle nie znam ...
- ja wiem, powiedź tylko że chcesz ze mną być ...
- Daniel, przepraszam cię ale ja cię nie znam, nie wiem nic o tobie, znam cię drugi dzień
- to znaczy że ....?
- że chyba nic z tego nie wyjdzie... POwinnam ci oddać naszyjnik
- nie ... zatrzymaj go - powiedział to i odszedł
Miałam kąpletny mętlik w głowie. Nie wiedziałam co mam myśleć, w co wierzyć a w co nie. Wróciłam do domu i usiadłam na łóżku. Za oknem miałam widok na las. Myślałam nad wszystkim. Daniel jest wyjątkowy, niesamowity, sprawia, że coś mnie w nim ciekawi i chce żebym to odkryła. Myślałam, co mam zrobić, wspominałam nasze pierwsze spotkanie. Bardzo mnie zaskoczyła moja decyzja ale wieczorem uświadomiłam sobie, że chcę z nim być! Wiem, to szalone, znać chłopaka 2 dni i go kochać ... Czy ja go na pewno kocham? To pytanie mnie dręczyło ale ja na prawdę coś do niego czułam. Postanowiłam, że jutro pójdę do lasu i mu to powiem. Z taką myślą zasnęłam. Na drugi dzień gdy się tylko obudziłam, ubrałam się, umyłam i poszłam w stronę lasu by powiedzieć Danielowi co czuję. Bądąc prawie na miejscu zobaczyłam policję. Ździwiłąm siębo żadko tu bywała. Gdy do niej doszłam oni powiedzielimi że nie mogę wejść dalej.
-co się stało?! - zapytałam
- nie może tam pani wejść, teren jest badany
- jakie badany?! Muszę się tam dostać! - wyrwałam się policjantowi i poszłam zobaczyć co tu się dzieje.Nie mogłam uwierzyćw to co zobaczyłam!
- Daniel!! - zaczęłam krzyczeć,chciałam podejść bliżej ale policjant mnie ciągnął do tyłu. Daniel lerzał na ziemi, byłcały zakrwawiony.
Wyrwałam się policjantowi i uciekłam jak tylko da się najdalej. Nie mogłam w to uwierzyć, szłammu powiedzieć że go kochama on nie żyje! - czemu ja?! - pytałam się cała zapłakana. Usiadłam na jakimś kamieniu i zaczęłam płakać. Nagle zobaczyłam Daniela! Wiem, że to nie był on jako on. Popatrzył się na mnie z daleka, uśmiechnął i zniknął. Siedziałam wpatrzona jak w mur. Łzy mi pociekły po policzku. W kieszeni miałamwisiorek od Daniela.Wiedziałam, ze Daniel będzie ze mną chociaż że go nie ma powtarzałam to sobie i ... załorzyłam naszyjnik.
Nie dość że wstałam za pózno i spózniłam się na autobus to jeszcze biegnąc do szkoły rozwalił mi się plecak i wyleciały z niego wszystkie książki.
Weszłam do szkoły i zobaczyłam moją koleżanakę która stała i czekała na mnie na holu. Oznajmiła mi że nauczycielka wstawiła mi jedynkę bo nie przyszłam na sprawdzian. Pomyślałam sobie że tego już za wiele. Lecz oczywiście to nie był koniec moich problemów. Kiedy rozwalił mi się plecak wyleciał mi z niego portfel. Nie miałam pieniędzy na bilet powrotny więc po lekcjach musiałam wracać do domu pieszo. Aśka zaoferowała że będzie mi towarzyszyć. Zgodziłam się gdyż nie chciałam sama wracać.
Wreszcie nastała godzina trzecia. Zadzwonił dzwonek. Szybko się ubrałam i wyszłam ze szkoły.
Postanowiłyśmy wracać krótszą drogą która znajdowała się blisko lasu.
Kiedy byłyśmy niedaleko domu zza krzaków wyskoczył duży pies. Wystraszyłam się gdyż wyglądał groznie.
Zaczęłyśmy uciekać. Zdążyłam wskoczyć na drzewo. Nagle zamarłam ze strachu. Zobaczyłam że pies dopadła Asię. Krzyczałam na pomoc ale nikt mnie nie słyszał. Widziałam jak pies targa moją przyjaciółkę ale nie mogłam nic zrobić. Krzyczałam z całej siły. Nagle usłyszałam strzał i zobaczyłam leśniczego ze strzelbą który zastrzeleił groznego psa.
Zeszłam z drzewa i natychmiast wezwałam pogotowie. Moja przyjaciółka straciła przytomność.
Pogotowie przyjechało po pięciu minutach.
Byłam załamana. Widziałam całe zdarzenie i nic nie mogłam zrobić. Pojechałam wraz z przyjaciółką do szpitala. Była w bardzo złym stanie.
Dziś minął już rok od wypadku. Rodzice Asi wytoczyli sprawę właścicielowi psa który oszpecił Asię.
Asia panicznie boi się psów. Wyjście z domu to dla niej prawdziwy horror.
Cóż z tego że dostała odszkodowanie. Pieniądze nie załatwią sprawy. Do końca życia pozostanie niezatarty ślad na psychice.
A ja nigdy nie przestanę obwiniać się że nie pomogłam jej.