2 Jak potoczyłyby się dalsze losy Romea i Juli gdyby nie umarli .
łatwe 35 pkt . wybieram naj ;))
strawberrys
2. Los Romea i Juli mógłby się potoczyć całkiem inaczej już od momentu gdyby powiedzieli swoim rodzicom o ich miłości. Gdyby ich przekonali, że się kochają to rodzice nie chcieli by ich rozdzielić. Prawdopodobnie żyli by długo i szczęśliwie, mieli by gromadkę dzieci i byli szczęśliwą rodziną.
5 votes Thanks 0
DiaRosse
Heej. Już jedno takie zadanie rozwiązałabym. Mogłabym być chamska i po prostu je przepisać, ale.. nie zrobię tego. Może z tego powodu, że lubię wymyślać co by było gdyby... :-) Nie wiem czy to ma być długie czy nie? Napiszę to w formie opowiadania. Jeśli będzie źle napisz mi wiadomość, a poprawię wszystkie niejasności dzisiaj lub jutro... Wieczorem mój mózg ciężej pracuje. :-)
Julia jadła kolację, zerkając ukradkiem na rodziców. Zamierzała im powiedzieć o swojej miłości do Romea. Nie wiedziała jakiej reakcji się spodziewać, jednak bała się najgorszego - że rodzice zrobią jej awanturę i zamkną w pokoju do czasu ślubu. Nerwowo kroiła kolację, ręcę jej drżały. Matka spoglądała na nią przeczuwając, że córka czegoś się obawia. Spojrzała na męże. Zdawał się nic nie przypuszczać jadł ze spokojem. Jednak nie wiedziała co tak naprawdę dzieje się w jego wnętrzu. Jedzenie podnosiło się królowi do gardła. Czuł, że coś się święci, a drżące ręce córki, wyraz jej twarzy i ukradkowe spojrzenia żony jeszcze bardziej utwierdzały go w tym przekonaniu. - Tato... Mamo... - przerwała jedzenie Julia, odkładając sztućce - muszę wam coś oznajmić... Ja... Julia przełknęła głośno ślinę po czym kontynuowała - Kocham Romea Montecchi - powiedziała jednym tchem, nie zastanawiając się ani chwilę dłużej. Ojciec znieruchomiał. Jedzenie stanęło mu w ustach. Nie potrafił nic przełknąć. Spodziewał się jakiejś wiadomości, ale nie myślał, że to będzie coś aż tak strasznego. Rodzice milczeli. Julię męczyło to jeszcze bardziej niż gdyby zaczęli na nią krzyczeć. Spodziewała się, że będą w szoku. Ciszę przerwał ojciec: - Zakazuję Ci spotykania się z tym chłopcem! - krzyknął tak głośno, a jego krzyk rozniósł się po całym zamku. Julia spojrzała na niego oczami pełnymi łez. Domyślała się, że taka będzie odpowiedź, jednak w głębi serca miała nadzieję, że może ojciec ją zrozumie... Postanowiła spróbować jeszcze raz: - Tato, ale ja go kocham! Możesz to zrozumieć? Miałam nadzieję, że obchodzi cię moje szczęście, że chcesz, abym była szczęśliwa... Tato... czy nie mozecie zakończyć tej nieustającej nienawiści? - Julia powiedziała jednym tchem. Ojciec zastanowił się chwilę. Milczał. Wtedy niespodziewanie odezwała się jego żona, która dotąd uparcie milczała: - Kochanie, nasza córka ma chyba rację... możemy zakończyć tą nienawiść? Ojciec nic nie odpowiedział. Poszedł do siebie. Matka uśmiechnęła się tylko do córki i poszła za mężem. Julia wiedziała, że matka jest po jej stronie, że porozmawia z jej ojcem. Wtem ogarneły ją myśli związane z Romeem. On również miał porozmawiać z rodzicami. Była ciekawa jak jemu poszło. Następnego dnia Julia wraz z rodzicami wybrała się do Montecchów. Rodzice Romea przyjęli ich z uśmiechami na ustach. Julia wiedziała, że Romeo dobrze się spisał i porozmawiał z nimi. Dwa dni później odbył się wielki ślub Romea i Juli. Para zamieszkała razem, a kilka miesięcy później na świat przyszło ich pierwsze dziecko.
Julia jadła kolację, zerkając ukradkiem na rodziców. Zamierzała im powiedzieć o swojej miłości do Romea. Nie wiedziała jakiej reakcji się spodziewać, jednak bała się najgorszego - że rodzice zrobią jej awanturę i zamkną w pokoju do czasu ślubu. Nerwowo kroiła kolację, ręcę jej drżały. Matka spoglądała na nią przeczuwając, że córka czegoś się obawia. Spojrzała na męże. Zdawał się nic nie przypuszczać jadł ze spokojem. Jednak nie wiedziała co tak naprawdę dzieje się w jego wnętrzu. Jedzenie podnosiło się królowi do gardła. Czuł, że coś się święci, a drżące ręce córki, wyraz jej twarzy i ukradkowe spojrzenia żony jeszcze bardziej utwierdzały go w tym przekonaniu.
- Tato... Mamo... - przerwała jedzenie Julia, odkładając sztućce - muszę wam coś oznajmić... Ja...
Julia przełknęła głośno ślinę po czym kontynuowała
- Kocham Romea Montecchi - powiedziała jednym tchem, nie zastanawiając się ani chwilę dłużej.
Ojciec znieruchomiał. Jedzenie stanęło mu w ustach. Nie potrafił nic przełknąć. Spodziewał się jakiejś wiadomości, ale nie myślał, że to będzie coś aż tak strasznego.
Rodzice milczeli. Julię męczyło to jeszcze bardziej niż gdyby zaczęli na nią krzyczeć. Spodziewała się, że będą w szoku. Ciszę przerwał ojciec:
- Zakazuję Ci spotykania się z tym chłopcem! - krzyknął tak głośno, a jego krzyk rozniósł się po całym zamku.
Julia spojrzała na niego oczami pełnymi łez. Domyślała się, że taka będzie odpowiedź, jednak w głębi serca miała nadzieję, że może ojciec ją zrozumie... Postanowiła spróbować jeszcze raz:
- Tato, ale ja go kocham! Możesz to zrozumieć? Miałam nadzieję, że obchodzi cię moje szczęście, że chcesz, abym była szczęśliwa... Tato... czy nie mozecie zakończyć tej nieustającej nienawiści? - Julia powiedziała jednym tchem.
Ojciec zastanowił się chwilę. Milczał. Wtedy niespodziewanie odezwała się jego żona, która dotąd uparcie milczała:
- Kochanie, nasza córka ma chyba rację... możemy zakończyć tą nienawiść?
Ojciec nic nie odpowiedział. Poszedł do siebie. Matka uśmiechnęła się tylko do córki i poszła za mężem. Julia wiedziała, że matka jest po jej stronie, że porozmawia z jej ojcem. Wtem ogarneły ją myśli związane z Romeem. On również miał porozmawiać z rodzicami. Była ciekawa jak jemu poszło.
Następnego dnia Julia wraz z rodzicami wybrała się do Montecchów. Rodzice Romea przyjęli ich z uśmiechami na ustach. Julia wiedziała, że Romeo dobrze się spisał i porozmawiał z nimi. Dwa dni później odbył się wielki ślub Romea i Juli. Para zamieszkała razem, a kilka miesięcy później na świat przyszło ich pierwsze dziecko.