Miron Białoszewski nadał „Pamiętnikowi z powstania warszawskiego” tak zaskakującą formę językową, ponieważ nie chciał, aby pisane przez niego utwory były, jak sam to ujął, sztucznie wykombinowane. Autor wolał zapisać swoje wspomnienia z czasów powstania w taki sam sposób, w jaki przez dwadzieścia lat opowiadał je różnym ludziom, którzy pragnęli tego posłuchać. Ale nie zawsze Białoszewski miał takie poglądy. Zanim udało mu się spisać „Pamiętnik...”, przez wiele lat był przekonany, że to, co widział w czasie powstania, musi zawrzeć w opisie z prawdziwego zdarzenia – z użyciem różnorodnego słownictwa, ze szczegółami. Dopiero później zdał sobie sprawę, iż lepiej byłoby zapisać wszystkie wspomnienia w formie, w jakiej znamy je obecnie. Jak sam autor podsumował – widocznie „ta gadanina, ten to sposób nadaje się jako jedyny do opisania powstania”.
Miron Białoszewski nadał „Pamiętnikowi z powstania warszawskiego” tak zaskakującą formę językową, ponieważ nie chciał, aby pisane przez niego utwory były, jak sam to ujął, sztucznie wykombinowane. Autor wolał zapisać swoje wspomnienia z czasów powstania w taki sam sposób, w jaki przez dwadzieścia lat opowiadał je różnym ludziom, którzy pragnęli tego posłuchać. Ale nie zawsze Białoszewski miał takie poglądy. Zanim udało mu się spisać „Pamiętnik...”, przez wiele lat był przekonany, że to, co widział w czasie powstania, musi zawrzeć w opisie z prawdziwego zdarzenia – z użyciem różnorodnego słownictwa, ze szczegółami. Dopiero później zdał sobie sprawę, iż lepiej byłoby zapisać wszystkie wspomnienia w formie, w jakiej znamy je obecnie. Jak sam autor podsumował – widocznie „ta gadanina, ten to sposób nadaje się jako jedyny do opisania powstania”.