fokachelsea
Poniewaz Katolik nie powinnien popelnaic grzechów tylko być przykaldem dla innych , i byc milosierny , oczywiscie można popelnić grzech ,ale trzeba za niego gorzko żałować .
1 votes Thanks 0
ewelina00510
Jezus Chrystus jest najpopularniejszą osobą na świecie. W Jego istnienie wierzą nawet niewierzący, bo potwierdzają to źródła historyczne. Dla nas, chrześcijan osoba Jezusa nie wiąże się jednak z historią, ponieważ wywarł On ogromny wpływ nie tylko na dzieje ludzkości, ale również, a właściwie przede wszystkim na życie każdego z nas.
Zginął niewinny
Pewnego dnia staniemy z Bogiem twarzą w twarz. Pan stworzył człowieka po to, by zobaczyć się z nim w niebie. W tym właśnie celu, aby ów fakt umożliwić każdemu, posłał na świat swojego jednorodzonego Syna (J 3,16). Na krzyżu umarła osoba, która nigdy nie powinna zginąć w taki sposób, ponieważ była niewinna. Nie traktuj tak lekko faktu, że ktoś, będący bez skazy, dobrowolnie umarł za ciebie. Gdybyś był jedynym człowiekiem na świecie, także by to zrobił. Uczynił dla ciebie i dla mnie coś naprawdę niesamowitego.
Przez wiele setek lat żałowano w Polsce faktu, że Jezus umarł na krzyżu. Wynosi się Jego cierpienie, które, oczywiście, jest faktem; organizuje drogi krzyżowe, a zapomina, po co ta śmierć nastąpiła. Nie możemy żałować, że Jezus umarł, bo gdyby się to nie stało, nasza śmierć fizyczna oznaczałaby także śmierć duchową. Nigdy nie znaleźlibyśmy się wówczas w niebie, nie doświadczylibyśmy także na ziemi całego dziedzictwa, jakie niesie ze sobą zwycięstwo na krzyżu: bogactwa zamiast ubóstwa, zdrowia zamiast choroby, błogosławieństwa zamiast przekleństwa, akceptacji zamiast odrzucenia, chwały zamiast hańby, życia zamiast śmierci, a także, co najważniejsze, obmycia z każdego grzechu, który popełniliśmy lub dopiero popełnimy.
Wielu ludzi uważa siebie samych za sprawiedliwych, tymczasem Biblia mówi wyraźnie, że na ziemi nie ma ani jednego sprawiedliwego, a nasze uczynki są niczym szata splugawiona (Iz 64,6). Może myślisz inaczej, sądząc, że człowiek potrafi być dobry sam z siebie. Masz wówczas inną opinię niż Słowo Boże, podważasz je w ten sposób i poddajesz w wątpliwość to, co mówi Bóg. W taką właśnie pułapkę wpadli Adam i Ewa w raju.
Bunt przeciwko Słowu
Dwoje pierwszych ludzi dostało tylko jedno przykazanie: mieli nie jeść z pewnego drzewa znajdującego się w Edenie (I Moj 2,16-17). Słowa te zostały jednak bezpośrednio wypowiedziane do Adama, jeszcze przed stworzeniem Ewy. Kobieta nie znała tego polecenia z Bożych ust, dowiedziała się o nim od Adama. A wąż był chytrzejszy niż wszystkie dzikie zwierzęta, które uczynił Pan Bóg. I rzekł do kobiety: Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam jeść? (I Moj 3,1). Szatan skusił Ewę. Wybrał ją właśnie dlatego, że nie słyszała zakazu dotyczącego drzewa bezpośrednio z ust Bożych. To, na marginesie, wskazówka dla nas, jak bardzo ważne jest, byśmy mieli osobistą więź z Bogiem i Jego Słowem, bo wówczas diabeł tak łatwo nas nie zaatakuje, podważając to, co powiedział Pan.
Adam i Ewa poprzez złamanie Bożego zakazu otworzyli swoje życie na grzech, a, co najgorsze, wystąpili przeciw Jego Słowu, zbuntowali się przeciw niemu, poddali je w wątpliwość, wierząc bardziej diabłu niż jemu. Po tym wydarzeniu życie ludzkie zaczęło się skracać, na świat przyszły choroby, a ludzie musieli pracować w pocie czoła. Więź z Bogiem została zerwana, co przejawiało się w fakcie, że pojawił się nagle klimat strachu przed Bogiem, tak, ze Adam musiał się chować. Pierwsi ludzie przestali doświadczać błogosławieństwa wypływającego z bezpośredniego przebywania z Bogiem. Ich dziecko okazało się mordercą. Doszło do takiego zepsucia, że wymyślono grzechy lesbijstwa i homoseksualizmu, a Sodoma i Gomora musiały być zniszczone.
Może ktoś sobie pomyśli, że za takie małe wykroczenie, pierwsi ludzie dostali ogromną karę, ale nie chodziło tak naprawdę o zjedzenie owocu, ale o wystąpienie przeciw Jego Słowu, o zrobienie czegoś zupełnie inaczej niż Bóg zalecał. To, co otwiera nasze życie na śmierć, to inna opinia niż w Biblii. Dlatego właśnie kościół w Galacji był o wiele mocniej potępiony niż zbór w Koryncie, gdzie miały miejsce wszelkiego rodzaju niemoralne grzechy. W Galacji panował natomiast grzech sekciarstwa, czyli innej opinii niż ma Bóg. Tamtejszy zbór stał się kolebką gnostycyzmu. Wierzono, na przykład, że Mesjasz był najmniejszym z aniołów, rozprawiano o układzie pokarmowym Jezusa, itd. Odchodzono od Słowa Bożego, a skłaniano się ku baśniom, o czym wspomina Paweł (I Tym 1,4).
Tylko krew zmywa grzech
Za każdy nawet „najmniejszy” grzech jest śmierć, a zapłatą za grzech było przelanie krwi – w Starym Testamencie krwi zwierząt, w Nowym – krwi Jezusa. Tamta ofiara była tyko częściowa. Śmierć Jezusa na krzyżu przyniosła zaś całkowite obmycie z grzechu. Musiał przyjść Baranek, który gładzi grzechy świata, musiał pojawić się drugi, doskonały Adam, tj. Jezus i stoczyć bitwę, którą przegrał pierwszy człowiek. Diabeł przyszedł do Niego tak, jak do Ewy, poddając w wątpliwość Słowo Boże, ale Jezus, zamiast z nim dyskutować, a w efekcie posłuchać go tak, jak uczyniła to Ewa, cytował tylko Słowo Boże. Na każdy diabelski argument odpowiadał: „Napisane jest...”, „Napisane jest...” (Mt 4,4-10). Nie prowadził z przeciwnikiem intelektualnych dyskusji, jak zrobili to pierwsi ludzie w raju. On wrócił do owego wydarzenia w Edenie i odparł szatana poprzez posłużenie się spisanym Słowem Bożym. W ten sposób wygrał bitwę, którą przegrał Adam. Następnie zaczął nauczać, głosić, uzdrawiać i uwalniać, tzn. panować. Zaczął panować, czyli znów zrobił to, czego nie uczynił Adam. Na końcu zaś złożył siebie samego w ofierze. Nikt nie odebrał Mu życia, nikt bowiem nie był władny, by to uczynić. On położył swoje życie z własnej woli. Za nas. Przyszedł odwrócić los każdego człowieka, bo tylko krew zmazuje grzechy. Jezus nie mógł umrzeć na osiołku czy w łóżku, nie mógł też zginąć w wypadku samochodowym, musiał być przybity do krzyża. Klucz tkwi właśnie w tym, jak umarł – dobrowolnie, na krzyżu, przelewając swą niewinną krew. Musiał być silnym mężczyzną, dobrze zbudowanym. Wcześniej trudnił się stolarstwem, a to ciężka praca. Dlaczego sądzę, że był mocnym człowiekiem? Ponieważ takiego biczowania, jakie miał Jezus, nikt nie przeżywał. Tłumaczono nam to, podczas naszego pobytu w Izraelu. Natomiast Jezus niósł jeszcze belkę ze Wzgórza Świątynnego przez Dolinę Jehoszafata za miasto i został ukrzyżowany przy drodze (nie na wzgórzu). Doniósł tę belkę i żył jeszcze przez sześć godzin po ubiczowaniu. Normalny człowiek nie jest w stanie tego przeżyć. Kostki miał przebite długim gwoździem i skręcone. Nie mógł się odkręcić. Mógł albo się wykrwawić, albo udusić. Ofiara sama dokonywała wyboru. To jedna z najokropniejszych śmierci. Jezus był cały zlany krwią, bo umierał jako Baranek. W ogrodzie Getsemane modlił się, by ominął go ten kielich. Co znajdowało się w kielichu? Twoje i moje grzechy, miliardy grzechów. On wiedział, że musi je przyjąć na siebie i umrzeć jako grzesznik, choć był całkowicie niewinny. Wszystkie grzechy i choroby, jakie tylko istnieją na świecie, musiały na Nim spocząć: morderstwo, pijaństwo, cudzołóstwo, homoseksualizm, pedofilia, rak, AIDS... Każdy najgorszy, najokropniejszy grzech lub choroba były na Jezusie. Dlaczego Jezus modlił się w Getsemane? Bo wiedział, że gdy weźmie te wszystkie okropieństwa na siebie, zostanie oddzielony od Ojca, potępiony przez Niego za nas. Jezus na krzyżu wyglądał strasznie w oczach Ojca. Bóg odwrócił od Niego wzrok, dlatego Jezus zawołał: „Ela, lama sabachtani”, czyli „Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił” (Mt 27,46). Syn Boży, niewinny Syn Boży nie mógł znieść oddzielenia od Ojca i dlatego umarł – serce Mu pękło. To Ojciec zabił Jezusa. Nie szatan, on nie miał takiej mocy. Zrobił to Bóg po to, by zyskać ciebie i mnie.
Nie ma potępienia
Niewinny Jezus został potępiony moim potępieniem. Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie (Rz 8,1). Ty nie musisz nosić już na sobie chorób ani grzechów. Za każdy z nich umarł Jezus. Za ciebie. Nie powinieneś czuć się w żaden sposób potępiony, bo Jezus został potępiony za ciebie. Możesz żyć w wolności. Nie musisz nic robić, nawet Mu służyć, bo wszystko masz za darmo, z łaski (Rz 3,24). Służymy Mu z miłości, dlatego, że chcemy, a nie dlatego, że musimy. Nie musisz nic robić, Ojciec i tak cię kocha. Nigdy nie będzie kochał cię bardziej. Nie musisz nic robić, ale możesz chcieć. Pan pragnie, byśmy produkowali owoce we właściwym klimacie, klimacie miłości do Niego, służąc Mu dobrowolnie, bez potępienia i poczucia obowiązku. Nie da się wydawać owoców w potępieniu. Dobrą pracę dla Niego wykonasz tylko wtedy, gdy nie będziesz chodził w poczuciu oddzielenia od Ojca.
2 votes Thanks 0
Natil777
Ponieważ żli ludzie czesto postepuja jak nie trzeba gdyby adam i ewa nie popelnili grzechu nie posluchali to bysmy byli nie grzeszni a teraz jezus uwaza ze grzeh to najwiekrzy wrug czlowieka
Zginął niewinny
Pewnego dnia staniemy z Bogiem twarzą w twarz. Pan stworzył człowieka po to, by zobaczyć się z nim w niebie. W tym właśnie celu, aby ów fakt umożliwić każdemu, posłał na świat swojego jednorodzonego Syna (J 3,16). Na krzyżu umarła osoba, która nigdy nie powinna zginąć w taki sposób, ponieważ była niewinna. Nie traktuj tak lekko faktu, że ktoś, będący bez skazy, dobrowolnie umarł za ciebie. Gdybyś był jedynym człowiekiem na świecie, także by to zrobił. Uczynił dla ciebie i dla mnie coś naprawdę niesamowitego.
Przez wiele setek lat żałowano w Polsce faktu, że Jezus umarł na krzyżu. Wynosi się Jego cierpienie, które, oczywiście, jest faktem; organizuje drogi krzyżowe, a zapomina, po co ta śmierć nastąpiła. Nie możemy żałować, że Jezus umarł, bo gdyby się to nie stało, nasza śmierć fizyczna oznaczałaby także śmierć duchową. Nigdy nie znaleźlibyśmy się wówczas w niebie, nie doświadczylibyśmy także na ziemi całego dziedzictwa, jakie niesie ze sobą zwycięstwo na krzyżu: bogactwa zamiast ubóstwa, zdrowia zamiast choroby, błogosławieństwa zamiast przekleństwa, akceptacji zamiast odrzucenia, chwały zamiast hańby, życia zamiast śmierci, a także, co najważniejsze, obmycia z każdego grzechu, który popełniliśmy lub dopiero popełnimy.
Wielu ludzi uważa siebie samych za sprawiedliwych, tymczasem Biblia mówi wyraźnie, że na ziemi nie ma ani jednego sprawiedliwego, a nasze uczynki są niczym szata splugawiona (Iz 64,6). Może myślisz inaczej, sądząc, że człowiek potrafi być dobry sam z siebie. Masz wówczas inną opinię niż Słowo Boże, podważasz je w ten sposób i poddajesz w wątpliwość to, co mówi Bóg. W taką właśnie pułapkę wpadli Adam i Ewa w raju.
Bunt przeciwko Słowu
Dwoje pierwszych ludzi dostało tylko jedno przykazanie: mieli nie jeść z pewnego drzewa znajdującego się w Edenie (I Moj 2,16-17). Słowa te zostały jednak bezpośrednio wypowiedziane do Adama, jeszcze przed stworzeniem Ewy. Kobieta nie znała tego polecenia z Bożych ust, dowiedziała się o nim od Adama. A wąż był chytrzejszy niż wszystkie dzikie zwierzęta, które uczynił Pan Bóg. I rzekł do kobiety: Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam jeść? (I Moj 3,1). Szatan skusił Ewę. Wybrał ją właśnie dlatego, że nie słyszała zakazu dotyczącego drzewa bezpośrednio z ust Bożych. To, na marginesie, wskazówka dla nas, jak bardzo ważne jest, byśmy mieli osobistą więź z Bogiem i Jego Słowem, bo wówczas diabeł tak łatwo nas nie zaatakuje, podważając to, co powiedział Pan.
Adam i Ewa poprzez złamanie Bożego zakazu otworzyli swoje życie na grzech, a, co najgorsze, wystąpili przeciw Jego Słowu, zbuntowali się przeciw niemu, poddali je w wątpliwość, wierząc bardziej diabłu niż jemu. Po tym wydarzeniu życie ludzkie zaczęło się skracać, na świat przyszły choroby, a ludzie musieli pracować w pocie czoła. Więź z Bogiem została zerwana, co przejawiało się w fakcie, że pojawił się nagle klimat strachu przed Bogiem, tak, ze Adam musiał się chować. Pierwsi ludzie przestali doświadczać błogosławieństwa wypływającego z bezpośredniego przebywania z Bogiem. Ich dziecko okazało się mordercą. Doszło do takiego zepsucia, że wymyślono grzechy lesbijstwa i homoseksualizmu, a Sodoma i Gomora musiały być zniszczone.
Może ktoś sobie pomyśli, że za takie małe wykroczenie, pierwsi ludzie dostali ogromną karę, ale nie chodziło tak naprawdę o zjedzenie owocu, ale o wystąpienie przeciw Jego Słowu, o zrobienie czegoś zupełnie inaczej niż Bóg zalecał. To, co otwiera nasze życie na śmierć, to inna opinia niż w Biblii. Dlatego właśnie kościół w Galacji był o wiele mocniej potępiony niż zbór w Koryncie, gdzie miały miejsce wszelkiego rodzaju niemoralne grzechy. W Galacji panował natomiast grzech sekciarstwa, czyli innej opinii niż ma Bóg. Tamtejszy zbór stał się kolebką gnostycyzmu. Wierzono, na przykład, że Mesjasz był najmniejszym z aniołów, rozprawiano o układzie pokarmowym Jezusa, itd. Odchodzono od Słowa Bożego, a skłaniano się ku baśniom, o czym wspomina Paweł (I Tym 1,4).
Tylko krew zmywa grzech
Za każdy nawet „najmniejszy” grzech jest śmierć, a zapłatą za grzech było przelanie krwi – w Starym Testamencie krwi zwierząt, w Nowym – krwi Jezusa. Tamta ofiara była tyko częściowa. Śmierć Jezusa na krzyżu przyniosła zaś całkowite obmycie z grzechu. Musiał przyjść Baranek, który gładzi grzechy świata, musiał pojawić się drugi, doskonały Adam, tj. Jezus i stoczyć bitwę, którą przegrał pierwszy człowiek. Diabeł przyszedł do Niego tak, jak do Ewy, poddając w wątpliwość Słowo Boże, ale Jezus, zamiast z nim dyskutować, a w efekcie posłuchać go tak, jak uczyniła to Ewa, cytował tylko Słowo Boże. Na każdy diabelski argument odpowiadał: „Napisane jest...”, „Napisane jest...” (Mt 4,4-10). Nie prowadził z przeciwnikiem intelektualnych dyskusji, jak zrobili to pierwsi ludzie w raju. On wrócił do owego wydarzenia w Edenie i odparł szatana poprzez posłużenie się spisanym Słowem Bożym. W ten sposób wygrał bitwę, którą przegrał Adam. Następnie zaczął nauczać, głosić, uzdrawiać i uwalniać, tzn. panować. Zaczął panować, czyli znów zrobił to, czego nie uczynił Adam. Na końcu zaś złożył siebie samego w ofierze. Nikt nie odebrał Mu życia, nikt bowiem nie był władny, by to uczynić. On położył swoje życie z własnej woli. Za nas. Przyszedł odwrócić los każdego człowieka, bo tylko krew zmazuje grzechy. Jezus nie mógł umrzeć na osiołku czy w łóżku, nie mógł też zginąć w wypadku samochodowym, musiał być przybity do krzyża. Klucz tkwi właśnie w tym, jak umarł – dobrowolnie, na krzyżu, przelewając swą niewinną krew. Musiał być silnym mężczyzną, dobrze zbudowanym. Wcześniej trudnił się stolarstwem, a to ciężka praca. Dlaczego sądzę, że był mocnym człowiekiem? Ponieważ takiego biczowania, jakie miał Jezus, nikt nie przeżywał. Tłumaczono nam to, podczas naszego pobytu w Izraelu. Natomiast Jezus niósł jeszcze belkę ze Wzgórza Świątynnego przez Dolinę Jehoszafata za miasto i został ukrzyżowany przy drodze (nie na wzgórzu). Doniósł tę belkę i żył jeszcze przez sześć godzin po ubiczowaniu. Normalny człowiek nie jest w stanie tego przeżyć. Kostki miał przebite długim gwoździem i skręcone. Nie mógł się odkręcić. Mógł albo się wykrwawić, albo udusić. Ofiara sama dokonywała wyboru. To jedna z najokropniejszych śmierci. Jezus był cały zlany krwią, bo umierał jako Baranek. W ogrodzie Getsemane modlił się, by ominął go ten kielich. Co znajdowało się w kielichu? Twoje i moje grzechy, miliardy grzechów. On wiedział, że musi je przyjąć na siebie i umrzeć jako grzesznik, choć był całkowicie niewinny. Wszystkie grzechy i choroby, jakie tylko istnieją na świecie, musiały na Nim spocząć: morderstwo, pijaństwo, cudzołóstwo, homoseksualizm, pedofilia, rak, AIDS... Każdy najgorszy, najokropniejszy grzech lub choroba były na Jezusie. Dlaczego Jezus modlił się w Getsemane? Bo wiedział, że gdy weźmie te wszystkie okropieństwa na siebie, zostanie oddzielony od Ojca, potępiony przez Niego za nas. Jezus na krzyżu wyglądał strasznie w oczach Ojca. Bóg odwrócił od Niego wzrok, dlatego Jezus zawołał: „Ela, lama sabachtani”, czyli „Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił” (Mt 27,46). Syn Boży, niewinny Syn Boży nie mógł znieść oddzielenia od Ojca i dlatego umarł – serce Mu pękło. To Ojciec zabił Jezusa. Nie szatan, on nie miał takiej mocy. Zrobił to Bóg po to, by zyskać ciebie i mnie.
Nie ma potępienia
Niewinny Jezus został potępiony moim potępieniem. Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie (Rz 8,1). Ty nie musisz nosić już na sobie chorób ani grzechów. Za każdy z nich umarł Jezus. Za ciebie. Nie powinieneś czuć się w żaden sposób potępiony, bo Jezus został potępiony za ciebie. Możesz żyć w wolności. Nie musisz nic robić, nawet Mu służyć, bo wszystko masz za darmo, z łaski (Rz 3,24). Służymy Mu z miłości, dlatego, że chcemy, a nie dlatego, że musimy. Nie musisz nic robić, Ojciec i tak cię kocha. Nigdy nie będzie kochał cię bardziej. Nie musisz nic robić, ale możesz chcieć. Pan pragnie, byśmy produkowali owoce we właściwym klimacie, klimacie miłości do Niego, służąc Mu dobrowolnie, bez potępienia i poczucia obowiązku. Nie da się wydawać owoców w potępieniu. Dobrą pracę dla Niego wykonasz tylko wtedy, gdy nie będziesz chodził w poczuciu oddzielenia od Ojca.