puja199
W przyszłości mam zamiar rozwinąć się duchowo. Chciałabym, żeby Pan Jezus na zawsze pozostał w moim sercu, a nie zniknął wraz z przestąpieniem progu szkoły. Na pewno będzie to trudne zadanie przez podejście świata do religii,(ewidentnie nas zniechęca) ale będę próbować. Wierzę, że warto. Uważam, że skoro Pan Bóg jest tak miłosierny, moim obowiązkiem jest przynajmniej trochę żyć dla niego. Na pewno nie będę opuszczać mszy świętych, ponieważ są one darem i nie można go odrzucać. będę także regularnie się spowiadać, by stawać się lepszą nie tylko dla Pana Boga, nie tylko dla innych ludzi, ale również dla siebie. Myślę, że będę spełniona/y, jeśli mój charakter będzie coraz doskonalszy. Przecież w życiu chodzi o to, żeby dawać z siebie jak najwięcej i zmienić choć cząstkę świata, czy choćby nawet tylko odrobinę siebie. Tak mam zamiar uczynić. Chciałabym również nakłaniać innych, by więcej poświęcali Bogu, ponieważ czuję się źle, gdy widzę co dzieje się na świecie, także w moim środowisku. Bycie dobrym nie jest tylko nieprzyjemnym obowiązkiem, ale moralną powinnością każdego człowieka. Aby czuć się dobrze będę pomagać innym. Dawać im słońce każdego dnia i być dla nich podporą, aby kiedyś móc liczyć na chociaż malutki, prawie niewidoczny gest. Jeśli na niego zasłużę, będę wiedziała, że przez całe życie robiłam słusznie. Będę wiedziała, że go nie zmarnowałam. A wszystko to dzięki miłości Pana Boga i DO Pana Boga, bo to On przecież powiedział "Będziesz miłował swego bliźniego". Tak właśnie zamierzam żyć... MOŻE COŚ TAKIEGO BĘDZIE ODPOWIEDNIE..:)