biolożka
Wiara jest jedną z najważniejszych części mojego życia. Sprawia, że moja egzystencja ma większy sens. Nie muszę opierać się tylko na sprawach przyziemnych i doczesnych. Zawsze mam nadzieję, że gdzieś istnieje lepszy świat. Albo jeszcze dalej: że lepszy świat będzie już, tu i teraz, jeśli tylko wszyscy ludzie będą prawdziwie kochać Boga i bliźniego. Wierzę, że istnieje Bóg Trójjedyny, który nie jest jakiś niedostępny, odległy i nieczuły. Jest wszechmocny, ale także miłosierny. Kocha człowieka i chce dla niego jak najlepiej. Przez Jezusa Bóg jest z nami tu i teraz. Pod postacią chleba i wina. Bóg działa również przez Ducha Świętego: mówi ludziom, co mają robić w danych sytuacjach. Wiara w Boga daje mi nadzieję na to, że świat nie jest taki zły, że nie jestem sama. Sprawia, że się nie poddaję. Pozwala spoglądać na rzeczywistość przez różowe okulary.
Wiara daje mi siłę na każdy nowy dzień. Dzięki niej mam poczucie bezpieczeństwa, bo wiem, że Pan czuwa nade mną. Mam cel, którym jest głoszenie świadectwa bożego. Czuję, że Bóg pozwala mi na działanie w imię dobra. Dzięki wierze wiem także co jest właściwe i mogę wybierać dobrą drogę. Chcę pomagać innym i cieszyć się z ich szczęścia. Duch Święty daje mi moc i pozwala na to, abym mogła być jeszcze lepsza dla ludzi. Nie mam poczucia beznadziei, bo życie każdego człowieka jest cenne. Wiara to nie jest tylko chodzenie do Kościoła. Jest to szereg postępowań, które wpływają na to czy jesteśmy prawdziwymi chrześcijanami. Ja chcę takim być i staram się o to. Nie jestem pusta wewnętrznie, bo mam cel, który realizuję każdego dnia.
Pozdrawiam ;)
0 votes Thanks 0
RoodyAlien
Dla mnie wiara jest po części opiumem dla ludu. Nie przekonał mnie ontologiczny dowód Anzelma z Canterbury. Być może prof. Leszek Kołakowski go rozumiał ale jak dla mnie to nie przedstawił tego w sposób przystępny dla przeciętnego odbiorcy. Św. Augustyna co prawda szanuję – wielki człowiek to był i zawsze dążył do tego do czego wierzył ale moim zdaniem augustynizm jest lekko naiwną teorią... Argumenty św. Tomasza z Akwinu są dla mnie zbiorem głupot i nie rozumiem dlaczego w XIX wieku uznano to za oficjalną naukę kościoła (zwłaszcza, że scholastyka nie była wtedy aż tak popularna). Blaisea Pascala bardzo nie lubię, nie lubię i jego i jego rozumienia wiary, którą sprowadził do twierdzenia matematycznego. Mam nadzieję, że chrześcijanie nie są aż tak głupi aby wierzyć w to co on tam w tym swoim zeszyciku napisał. Jego wiara może i była szczera – może nawet podobała się jego Bogowi ale jeśli Bóg istnieje to na pewno nie jest zadowolony z tego co Pascal głosił (z wyjątkiem tego co głosił w sprawach nauki). Najbliższa z koncepcji wiary jest dla mnie nauka Kartezjusza. Mimo tego, iż uważam, że bardzo łatwo jest jego wywodzące się ze sceptycyzmu dowody obalić to bardzo cenię tego myśliciela za to, iż kierował się w tym wszystkim dualizmem duszy i ciała a jego filozofia wywodziła się z racjonalnego myślenia. Jeśli miałbym wierzyć w istnienie sił nadprzyrodzonych to tylko i wyłącznie za sprawą Kartezjusza. Uważam, że wszyscy chrześcijanie powinni za jego myślą podążać. Wiara w moim życiu praktycznie nie występuje. Jeśli mam już z nią kontakt to tylko wtedy gdy czytam Tatarkiewicza lub korzystam z porady Arthura Schopenhauera na temat tego jak powinno się żyć aby przeżyć (wolę myśl Schopenhauera niż Pascala – szli identyczną drogą, lecz doszli do różnych odpowiedzi). Reasumując: nie ukrywam, że wiara dla mnie nie istnieje, wolę czytać Marksa (przynajmniej wtedy kiedy nie pisze o gospodarce lub politologii) i przyjmować jego materialistyczne rozumienie świata jako swoje własne.
Mam nadzieję, że pomogłam :D
Wiara daje mi siłę na każdy nowy dzień. Dzięki niej mam poczucie bezpieczeństwa, bo wiem, że Pan czuwa nade mną. Mam cel, którym jest głoszenie świadectwa bożego. Czuję, że Bóg pozwala mi na działanie w imię dobra. Dzięki wierze wiem także co jest właściwe i mogę wybierać dobrą drogę. Chcę pomagać innym i cieszyć się z ich szczęścia. Duch Święty daje mi moc i pozwala na to, abym mogła być jeszcze lepsza dla ludzi. Nie mam poczucia beznadziei, bo życie każdego człowieka jest cenne. Wiara to nie jest tylko chodzenie do Kościoła. Jest to szereg postępowań, które wpływają na to czy jesteśmy prawdziwymi chrześcijanami. Ja chcę takim być i staram się o to. Nie jestem pusta wewnętrznie, bo mam cel, który realizuję każdego dnia.
Pozdrawiam ;)