misiaczek15
Ktoś by powiedział: 'To dom Boga, dom modlitwy'. Ale czy tak jest.? Nie, szczera odpowiedź to 'To miejsce, gdzie można pogadać z kumplami, pośmiać się'. Ale czy tak powinno być.? Stanowczo mówię nie.! Sama muszę przyznać, że nie jestem 'święta'. Żyjąc w dzisiejszym świecie, nawet choćbym chciała 'pomodlić się' nie miałabym jak. Nasze społeczeństwo tak na mnie działa.. Może mogłabym to jakoś zmienić, ale co mogę zrobić sama?! Nie nawrócę przecież kilka milionów ludzi.. Zresztą sama nie wiem, czy bym potrafiła 'zacząć od siebie'. Gdy wracam z kościoła mama pyta: 'O czym była dzisiejsza ewangelia?' Co jej odpowiadam? 'Przecież ty też byłaś w kościele, to po co mnie pytasz?' To tylko taka moja 'ucieczka'. Bo co mam powiedzieć? 'Gadałam z Elką z II b. i nie słyszałam'. Czy to byłaby właściwa odpowiedź.? Dlaczego w dzisiejszym świecie ludzi chodząc do kościoła nie są tam.? Myślami są całkiem gdzie indziej.. Nie chodzi tu tylko o dzieci. Dzieci do 8 lat można zrozumieć, gdy gadają.. 8-12 rozglądają się po kościele.. Szukają 'nowości'. 13-18 'myślą tylko o chłopakach i swoich sprawach'. Dorośli myślą 'co zrobić na obiad?' 'co to będzie z tymi interesami?' Może i czasami słuchają 'tego' co czyta Ksiądz, ale czy zastanawiają się nad sensem tych słów.? Czy rozmawiają o tym z dziećmi.? Nie.! Potrafią tylko prawić kazania na temat 'dobrego zachowania w kościele' a sami łamią wszelkie możliwe normy. Kościół już nie ma dla ludzi takiego znaczenia jak kiedyś. Teraz to stało się miejsce do przemyśleń. Ale nie związanych z Bogiem, tylko z naszym, marnym i zakłopotanym życiem. Może pora to zmienić.? Ale jak? Warto zacząć od siebie... Ale czy się da.?*
Nie, szczera odpowiedź to 'To miejsce, gdzie można pogadać z kumplami, pośmiać się'.
Ale czy tak powinno być.? Stanowczo mówię nie.!
Sama muszę przyznać, że nie jestem 'święta'. Żyjąc w dzisiejszym świecie,
nawet choćbym chciała 'pomodlić się' nie miałabym jak.
Nasze społeczeństwo tak na mnie działa..
Może mogłabym to jakoś zmienić, ale co mogę zrobić sama?!
Nie nawrócę przecież kilka milionów ludzi..
Zresztą sama nie wiem, czy bym potrafiła 'zacząć od siebie'.
Gdy wracam z kościoła mama pyta: 'O czym była dzisiejsza ewangelia?'
Co jej odpowiadam? 'Przecież ty też byłaś w kościele, to po co mnie pytasz?'
To tylko taka moja 'ucieczka'. Bo co mam powiedzieć?
'Gadałam z Elką z II b. i nie słyszałam'.
Czy to byłaby właściwa odpowiedź.?
Dlaczego w dzisiejszym świecie ludzi chodząc do kościoła nie są tam.?
Myślami są całkiem gdzie indziej.. Nie chodzi tu tylko o dzieci.
Dzieci do 8 lat można zrozumieć, gdy gadają..
8-12 rozglądają się po kościele.. Szukają 'nowości'.
13-18 'myślą tylko o chłopakach i swoich sprawach'.
Dorośli myślą 'co zrobić na obiad?' 'co to będzie z tymi interesami?'
Może i czasami słuchają 'tego' co czyta Ksiądz, ale czy zastanawiają się nad sensem
tych słów.? Czy rozmawiają o tym z dziećmi.?
Nie.! Potrafią tylko prawić kazania na temat 'dobrego zachowania w kościele'
a sami łamią wszelkie możliwe normy. Kościół już nie ma dla ludzi takiego
znaczenia jak kiedyś. Teraz to stało się miejsce do przemyśleń.
Ale nie związanych z Bogiem, tylko z naszym,
marnym i zakłopotanym życiem.
Może pora to zmienić.?
Ale jak? Warto zacząć od siebie...
Ale czy się da.?*