Co modlitwa zmienia w moim życiu ? Szybka odpowiedź pliss
Zgłoś nadużycie!Urodziłam się w rodzinie chrześcijańskiej, moi rodzice co niedzięlę uczęszczali na Eucharystię zawsze zabierając mnie ze sobą. Uczyli kolejnych słów nieznanych mi dotad modlitw. To wszystko się zmieniło kiedy zaczęłam się usamodzielniać. Któregoś dnia na lekcję religii przyszło dwoje młodych ludzi. Mówili o jednej z grup działającej przy kościele. Śpiewali, modlili się opowiadali o tym jak bardzo Bóg mnie kocha. < Razem z koleżankami postanowiłyśmy pojść zobaczyć jak to wszystko wygląda choć bardziej nas interesował chłopak o anielsim głosie. Zaklimatyzowałyśmy się we wspólnocie. Cieszyłam się, że mogę spędzać czas bawiąc się poznawając nowych ludzi i modląc się. Wszystko było dobrze do czasu. Mój przyjaciel i chłopak zginął śmiercią tragiczną. Zginął pod kołami pijanego kierowcy. Odeszłam od Boga, obwiniłam go za tę całą sytuację. Buntowałam się o to że jest Bogiem a nie ocalił tak dobrego człowieka. Wzięłam życie w swoje ręce, wszystko byłoby "dobrze" gdyby nie kolejne cierpienia, kolejne pogrzeby bliskich mi osób. Nie mogłam sama unieść tego wszystkiego coraz bardziej mnei to przytłaczało. Kiedy sięgam pamięcią wstecz, wyraźnie pamiętam uczucie pustki, która była wewnątrz mnie, ale również wielkie pragnienie zapełnienia jej. Zaczęłam szukać. Zainteresował mnie wówczas ruch New Age praktykowalam magię, spirytyzm i wszystko co było z tym związane. Nakładanie różnego rodzaju masek stało sie codziennością: uśmiech przez łzy, serce wypełnione bólem grzechów i znieolenia to wszystko chowałam w sobie. Byłam na dnie.Chciałam skończyć ze swoim marnym żywotem. No i znowu Bóg postawił na mojej drodze kogoś kto przyciągnął mnie do kościoła. Poszłam obiecując że to tylko ten jeden raz dotrzymam towarzystwa. Spotkałam tam starych znajomych i zostałam z nimi. Pojechałam na rekolekcje wakacyjne. I znów usłysząłam słowa które ksiądz i animatorzy w kółko powtarzali "Bóg Cie kocha, szaleje za Tobą" - śmieszyły mnie te słowa, były abstrakcją. Byli tam moi rówieśnicy, poświęcali wiele swojego czasu na modlitwie, robili to jak chcieli; siedząc to stojąc, własnymi prostymi i szczerymi słowami. Ich modlitwa płynęła prosto z serca...Też tego zapragnęłam.Zamknęłam oczy i zaczęłam wylewać przed Bogiem wszystko co leżało mi na sercu. Zdarzyło się coś dziwnego. Bez starań z mojej strony spłynął do mojego wnętrza pokój, dziwna czyjaś obecność. Podszedł do mnie kapłan i zapytał czy potrzebuję spowiedzi. Mimo tego że przez długi okres czasu nie przystępowałam do sakramentu pokuty-poszłam. Nie wiedziałam,że nosiłam tak wielki wór z kamieniami - Ach co to była za ulga. Bóg przemienił mnie swoim Duchem. To puste miejsce we mnie po długim czasie poszukiwań zamieszakł Jezus. Ten który poweidział "...Oto stoję u drzwi i kołaczę; kto posłyszy mój głos i otworzy drzwi, ja wejdę do niego i będę z nim wieczerzał a on ze mną" Nie musiałam się już ukrywać, zdjęłam maski... Parę kolejnych tygodni podczas modlitwy zamiast spiewać mogłam tylko płakać z radości. A słowa ,że Bóg mnie kocha nie były już takie puste, są częścią mojego życia, Jezus pomógł mi zrozumieć ich sens. Dzisiaj choć nie bez problemów i ciągłej walki duchowej, potknięć i upadków idę dalej z moim Przyjacielem. To jest najlepsza rzecz jaka mogła mnie spotkać. To Jezus zmienił moje życie, zmienił mnie, ciągle zmienia... Wiem, że chce przemieniać każdego , oczekuje tylko od Ciebie krótkiego "fiat" Daj się porwać Bożej miłości...i uwierz ze Bóg Cię naprawdę kocha! Chwała Panu!
1 votes Thanks 0
Chicago1990
W czasie modlitwy czuję, jakbym rozmawiała z Bogiem, moim najlepszym ojcem. Rozmowa z nim daje mi szansę na zmianę swojego postępowania, na zmniejszenie ilości grzechu. Bo ile było już przekleńst czy kłamstw? Czy moje życie nie wyglądało by bez nich lepiej?