karolcia1999xd
Czy nie jest czasem tak, że widząc swój powolny wzrost w upodabnianiu się do Chrystusa, niecierpliwisz się, bądź myślisz, że coś jest nie tak? Tak bardzo chciałbyś już doznać natychmiastowej, duchowej transformacji. Tak bardzo chciałbyś być jak On... Tymczasem mijają dni, lata... a zmiany w twym wnętrzu wydają się wciąż tak niewielkie i wciąż widzisz, ile jeszcze przed tobą... Nasz duchowy wzrost przypomina dojrzewanie owoców. Wymaga czasu. Nie można przyspieszyć rozwoju takiego charakteru, jaki miał Jezus. Nie ma do tego drogi na skróty. Gdy przychodzimy do Jezusa i rodzimy się na nowo, On rozpoczyna w naszych sercach proces przemiany. Odtąd krok po kroku, dziedzina po dziedzinie, będzie chciał zmieniać nasz charakter, nasze przyzwyczajenia, poddajac Bożej woli coraz większe terytorium naszego życia.... Ale ten proces trwa całe życie i zakończy się dopiero z chwilą naszego połączenia się z Panem. W dzisiejszym zabieganym świecie, w epoce fastfoodów, w erze gdy "mówisz - masz" jest normą codziennego dnia, trudno jest nam przywyknąć do myśli, że nie wszystko dostajemy od razu, że na dojrzały owoc ducha w naszych sercach musimy czekać i pozwolić mu dojrzewać. Prawdziwa dojrzałość nie jest skutkiem pojedynczego przeżycia, czy doświadczenia, bez względu na to, jak byłoby ono poruszające. (Dlatego jeżdzenie od konferencji do konferencji nie uczyni cię dojrzalszym w Panu). Jest ona stopniowym procesem. Dlaczego to trwa tak długo? 1. Jesteśmy opornymi uczniami. Czasem musimy wielokrotnie powtórzyć lekcję, by naprawdę ją przyswoić 2. Sporo musimy się oduczyć. Większość naszych złych przyzwyczajeń, składających się na cechy naszego charakteru, nie powstało z dnia na dzień, zatem nie oczekujmy, że znikną natychmiast. Na usuwane i wymianę tego, co złe potrzeba wielu lat pracy. Biblia nazywa to zdejmowniem z siebie naszego starego "ja" i ubieranie się w nową naturę. Mimo, że z chwilą nawrócenia otrzymujemy nową naturę, to nadal mamy stare nawyki , wartości i wzorce postępowania, które muszą zostać usunięte i zastapione tym, co Boże. 3. Obawiamy się upokarzającego poznania prawdy o sobie. Prawda nas wyswobadza, ale zanim to nastapi najpierw obnaża nasz żałosny obraz. Lęk przed odkryciem wad naszego charakteru i osobowości sprawia, że żyjemy w niewoli zaprzeczania faktom. Nie będziesz wzrastać, jesli w twej postawie będzie brak pokory i chęci uczenia się. 4. Wzrost bywa bolesny i czesto nas przeraża. Zmiana oznacza utratę czegoś, ale.... nie ma wzrostu bez zmiany, nie ma zmiany bez obaw czy strat i nie ma strat bez bólu... To nieuniknione w naszym procesie dojrzewania. Musimy porzucić stare rzeczy, jeśli chcemy doświadczać nowych. 5. Przyzwyczajenia powstają stopniowo. Na to, by mieć nowe przyzwyczajenia, podobne do Chrystusa, by nasz charakter przypominał Jego, musimy je ćwiczyć, a to wymaga czasu. Jeśli wprawiasz się w czymś długo, to stajesz się w tym dobry. Powtarzanie to matka charakteru i umiejętności. Jak możesz współpracowac z Bogiem w celu osiągnięcia dojrzałości? 1. Uwierz, że Bóg działa w twym życiu nawet, gdy nie czujesz tego. 2. Bądź cierpliwy, zarówno względem Boga jak i siebie. Pamiętaj, Bóg się nie śpieszy, ale zawsze zdąża na czas. Często my sie śpieszymy a Bóg chce byśmy czekali. On wykorzystuje całe nasze życie, by kształtować nasz charakter i przygotować nas na wieczność. 3. Nie zniechęcaj się. Pamiętaj jak daleko już zaszedłeś, a nie tylko jak daleko jeszcze musisz iść. Bóg nie zakończył jeszcze w tobie swego dzieła, więc nieustannie idź do przodu. Zwłoka nie oznacza Bożej odmowy. W jakiej dziedzinie swojego duchowego wzrostu musisz być bardziej cierpliwy i wytrwały? Tu znajdziesz inne posty z cyklu celów chrześcijańskiego życia ułożone chronologicznie 23:50, iwka_jakkwiat , Być jak Chrystus Link Komentarze (8) » czwartek, 17 maja 2007 Pokusa W dzisiejszej notce będę kontynuowała temat chrześcijańskiego wzrostu i upodabniania się do Chrystusa. Ostatnio w tej kategorii omówiliśmy dwa narzędzia w rękach Ducha Świętego, służące do formowania naszego charakteru. Jednym z nich była Prawda Bożego Słowa , drugim problemy i doświadczenia w naszym życiu . Dziś będzie mowa o pokusie i o tym, jak ona się ma do naszego wzrostu w Panu. Pokusa nie musi być na naszej drodze za Bogiem kamieniem, o który się potykamy, ale stopniem wiodącym nas wzwyż. Każda pokusa jest bowiem okazją do czynienia nie tylko zła, ale też dobra. Pokusa po prostu umożliwia dokonanie jakiegoś wyboru. Podczas gdy szatan posługuje się pokusami do niszczenia nas, Bóg wykorzystuje je dla naszego rozwoju. Zawsze, gdy w momencie pokusy decydujemy się na czyn dobry a nie zły, nasz charakter upodabnia się do charakteru Jezusa. Charakter Jezusa dobrze określa owoc Ducha Świętego, o którym mówi Gal 5:22-23: "Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość. Przeciwko takim nie ma zakonu." To jest charakter Jezusa i tacy mamy być my. Ale owoc dojrzewa powoli. Bóg zaś wspomaga rozwój tego owocu Ducha w nas, dopuszczając w naszym życiu sytuacje, w których jesteśmy kuszeni, by wyrażać zupełnie inne cechy niż te, które charakteryzują Jego owoc. Np. Bóg uczy nas kochać, stawiając wokół nas niezbyt miłych ludzi, uczy nas prawdziwej radości, gdy jesteśmy przygnębieni i zwracamy się z tym do Niego, daje nam prawdziwy pokój, gdy w okresach chaosu i zagubienia, będąc kuszeni do zamartwiania się i obaw, decydujemy się ufać Bogu w tych okolicznościach. Uczy nas cierpliwości, gdy jesteśmy zmuszeni do czekania i przez to kuszeni do gniewania się i okazywania niezadowolenia. Nie można powiedzieć, że ktoś jest dobrym człowiekiem, jeśli nigdy nie był kuszony do czynienia zła. Nikt nie może powiedzieć, że jest wierny, jeśli nigdy nie miał sposobności być niewiernym... Za każdym razem, gdy odpieramy jakąś pokusę, stajemy się bardziej podobni do Jezusa. JAK DZIAŁA POKUSA? Działanie szatana jest zupełnie przewidywalne. On od wieków stosuje tę samą taktykę. Każda z pokus działa według tego samego schematu. Uświadomienie sobie tego będzie nam pomocne by z pokusą walczyć. 1. Najpierw szatan znajduje w nas określone pragnienie. Może ono być grzeszne w swej naturze (np. żądza zemsty) albo całkiem normalne (jak pragnienie bycia kochanym, cenionym, pragnienie odczuwania przyjemności). Pokusa pojawia się wtedy, gdy szatan podsuwa ci myślach, byś zaspokoił te naturalne pragnienia w niewłaściwy sposób lub w niewłaściwym czasie, bądź poddał się żądzom. Pokusy nie są wokół nas. Biblia mówi, że one są w nas samych. Jeśli nie ma w tobie określonego pragnienia bądź żądzy, to odpowiednia do nich pokusa nie będzie na ciebie działać. Pokusa ma swój początek w twoim umyśle, a nie w okolicznościach. (Zob. Mk 7:31-23; Jk 4:1) 2. Kolejną fazą kuszenia jest wzbudzenie wątpliwości w to, co Bóg mówi o grzechu. "Czy Bóg rzeczywiście powiedział? A może chodziło mu o coś innego? To co Bóg powiedział nie dotyczy mnie... ten zakaz jest dla kogo innego i na inny czas... Czy Bóg nie chce bym był szczęśliwy?..." (Por. Gen 3:1-5) 3. Trzecia faza kuszenia to zwiedzenie. Szatan jest ojcem kłamstwa. Nie potrafi mówić prawdy. To, co mówi jest fałszywe, albo tylko częściowo prawdziwe. On oferuje swoje kłamstwa, byś zastąpił nimi to, co Bóg mówi w swoim Słowie. "Na pewno nie umrzesz; wszyscy tak robią; to niewielki grzech; nikt się nie dowie; będziesz mądrzejszy od Boga. To rozwiąże twój problem" Znacie takie diabelskie podszepty? 4. Nieposłuszeństwo. W końcu zaczynasz działać zgodnie z myślami, jakie pielęgnowałeś w umyśle. Myśl, pomysł, zmienia się w postępowanie. W ten sposób wpadasz w pułapkę, o której pisał Jakub. Lecz każdy bywa kuszony przez własne pożądliwości, które go pociągają i nęcą; Potem, gdy pożądliwość pocznie, rodzi grzech, a gdy grzech dojrzeje, rodzi śmierć. (Jak. 1:14-15) POKONYWANIE POKUS By zwalczyć pokusę nie wystarczy wiedzieć jak ona działa, ale też podjąć konkretne działania 1. Nie daj się zawstydzić. Wielu chrześcijan jest zażenowanych i wystraszonych samym faktem posiadania grzesznych myśli i ma głębokie poczucie winy, że nie są wolni od pokus. Wstydzą się, że są w ogóle kuszeni. Nigdy nie będziemy w stanie całkowicie uniknąć pokus. Kuszenie nie jest oznaką naszej słabości czy umiłowania świata, ale jest oznaką że szatan nienawidzi nas i walczy z nami. BYCIE KUSZONYM TO NIE GRZECH! Pan Jezus też był kuszony, ale nigdy nie zgrzeszył. Pokusa staje się grzechem, gdy jej ulegamy. Nie możesz powstrzymać diabła od poddawania ci złych myśli, ale możesz zadecydować, by ich do siebie nie dopuszczać i nie postępować według nich. 2. Rozpoznaj wzorzec, według którego szatan cię kusi i bądź na niego przygotowany. W niektórych sytuacjach jesteś kuszony bardziej, w innych mniej bądź wcale. Szatan dostosowuje pokusy do twoich indywidualnych słabości, więc powinieneś tych słabości być świadomy. Diabeł wie, jakie są twe słabości, gdzie są twe czułe miejsca i zawsze będzie się starał wciągnąć cię w okoliczności, w których łatwiej ci będzie zgrzeszyć. Powinieneś poznać sposób, w jaki szatan cię najczęściej kusi i na ile to możliwe unikać tych sytuacji. 3. Zwracaj się do Boga o pomoc w pokonywaniu pokus. Jezus rozumie naszą walkę, bo napotykał takie same pokusy jak my (Hbr 4:16). Bóg czeka, aż zwrócimy się do niego o pomoc w czasie pokusy i obiecuje, że nasze modlitwy będą wysłuchane (Ps 50:15). Tylko czy nie jest tak, że czasem nie chcemy przyjmować pomocy, za to chcemy poddać się pokusie, nawet jeśli zdajemy sobie sprawę że to błędna decyzja? Tymczasem Boży tron łaski jest dla nas dostępny przez Jezusa Chrystusa. Hebr. 4:15-16 "Nie mamy bowiem arcykapłana, który by nie mógł współczuć ze słabościami naszymi, lecz doświadczonego we wszystkim, podobnie jak my, z wyjątkiem grzechu. Przystąpmy tedy z ufną odwagą do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia i znaleźli łaskę ku pomocy w stosownej porze." Zamiast ulegać pokusie i się poddawać, zwracaj się do Boga w oczekiwaniu, że ci pomoże. On jest gotowy na to przez cały czas, niezależnie ile razy dziennie byś tej pomocy potrzebował. 4. Przenieś uwagę na coś innego. Biblia nie mówi nigdzie byśmy "przeciwstawiali się pokusom", ale diabłu. Pismo radzi zamiast tego, byśmy skupili naszą uwagę na czymś pozytywnym, gdyż samo odpędzanie złych myśli nic nie da. Powoduje jedynie zwiększenie naszego zainteresowania pokusą i dodaje jej powabu. Ponieważ pokusę zawsze poprzedza myśl, najlepiej zneutralizować ją przeniesieniem uwagi na inne rzeczy. Bitwa z grzechem jest zawsze wygrana lub przegrana w twoim umyśle. Jeśli coś pochłania twoją uwagę, pochłonie też ciebie. Im więcej o czymś myślisz, tym większy ma to na ciebie wpływ. Pokusa zaczyna się od przyciągnięcia twej uwagi. Następnie to, co przyciągnęło twą uwagę rozbudza twoje emocje. Emocje prowadzą cię do określonych działań, gdyż postępujesz zgodnie z tym co myślisz. Im bardziej starasz się czegoś nie robić, tym silniej cię to pociąga. Dlatego lekceważenie pokusy jest dużo bardziej skuteczne, niż koncentrowanie się na niej poprzez próbę jej zwalczania. Gdy skoncentrujesz się na czymś innym, pokusa traci swą siłę oddziaływania. Czasem polega to nawet na fizycznym opuszczeniu miejsca, w którym jesteśmy kuszeni. By zmniejszyć siłę pokusy, możemy zająć nasze umysły Słowem Bożym i innymi dobrymi myślami. Kierując naszą uwagę na rzeczy dobre, pokonujemy złe myśli. Szatan nie przyciągnie naszej uwagi, jeśli skoncentrujemy się na rzeczach właściwych, dlatego Biblia zachęca nas, byśmy skupiali się na Jezusie i Bożej woli (Hbr 3:1; Kol 3:1-2) Wreszcie, bracia, myślcie tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały. (Filip. 4:8) Powinieneś również kontrolować, co dociera do twego umysłu. Nie pozwalaj, by dostawały się tam śmieci. Przyjmuj treści i informacje, które tam docierają, w sposób świadomy i selektywny. Musimy to ćwiczyć przez całe życie, ale z pomocą Ducha Świętego możemy przeprogramować nasz sposób myślenia. 5. Przyznaj się do walki wierzącemu przyjacielowi, bądź grupie wsparcia. Jeśli wciąż przegrywasz walkę z jakimś uporczywym złym nawykiem, uzależnieniem lub pokusą, to nie poradzisz sobie w pojedynkę, potrzebujesz pomocy innych. Niektóre pokusy można pokonać wyłącznie z pomocą partnera, który cię wspiera, modli się o ciebie i wobec którego czujesz pewną odpowiedzialność. Bóg mówi: Jak. 5:16 "Wyznawajcie tedy grzechy jedni drugim i módlcie się jedni za drugich, abyście byli uzdrowieni. Wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego." Nie próbuj pokusy w sobie dławić, lecz ją wyznawaj, nie ukrywaj jej, tylko ujawnij. To początek procesu uzdrowienia. Ukrywając swoje słabości, zranienia, tylko je potęgujesz. W ciemności twoje problemy stają się coraz większe i przybierają na sile. Wystawione na światło prawdy, stopniowo znikają. Dlatego przestań udawać, że jesteś doskonały, zdejmij maskę i zrób krok w kierunku uwolnienia. Wszyscy jesteśmy kuszeni, każdy z nas walczy i zmaga się. To normalne, dlatego nie musisz tego ukrywać. Powodem, dla którego nasze grzechy i winy ukrywamy, jest pycha. Chcemy, by inni myśleli, że w pełni kontrolujemy wszystkie sprawy. Tak na prawdę, to o czym nie chcemy mówić, to sfery życia, z którymi nie radzimy sobie: trudności finansowe, małżeństwo, dzieci, myśli, sprawy seksu ukrywane nawyki i zainteresowania. Gdybyśmy potrafili sobie radzić z problemami w tych dziedzinach sami, dawno należałyby do przeszłości, jednak siła woli i osobiste postanowienia nie wystarczą, potrzebujemy wsparcia. Przyznanie się do swoich słabości przed innymi to lekcja pokory, jednak pomaga nam wyjść z problemu. 6. Przeciwstawiaj się diabłu. Jak. 4:7 "Przeto poddajcie się Bogu, przeciwstawcie się diabłu, a ucieknie od was." Gdy ukorzysz się przed Bogiem i mu się poddasz, to powinieneś też przeciwstawić się diabłu. Jak można odpierać ataki szatana? Przywdziej zbroję Bożą (Ef 6:11-18) Pierwszym krokiem jest przyjęcie Bożego zbawienia. Nie możesz powiedzieć diabłu "nie", jeśli najpierw nie powiesz Bogu "tak". Bez Chrystusa jesteś bezbronny wobec diabła. Jeśli wierzysz Bogu, diabeł nie może cię do niczego zmusić, może ci najwyżej coś sugerować. W swej walce posługuj się Słowem Bożym, jako bronią przeciw szatanowi. Pan Jezus, gdy był kuszony na pustyni, zawsze gdy szatan mu podsuwał jakąś pokusę, zwalczał to, cytując Pismo. Nie wdawał sie z diabłem w dyskusję. Jego odpowiedzi polegały wyłącznie na przytaczaniu odpowiednich fragmentów Pisma. Bierzmy z Niego wzór. W Bożym Słowie jest moc i szatan się jej obawia. Dlatego warto, byś uczył się fragmentów biblijnych na pamięć. Łatwo ci będzie ich użyć w chwili pokusy. Jeśli nie znasz żadnych fragmentów Biblii na pamięć, to twoja broń pozbawiona jest naboi. 7. Bądź świadomy swych słabości. Próżność i zbytnia pewność siebie, to najprostsza droga do katastrofy. Jesteśmy mistrzami w okłamywaniu samych siebie. Nigdy nie możemy tracić czujności i sądzić, że pokusy nie mają na nas wpływu. Nie powinniśmy wystawiać się beztrosko na sytuacje, w których wiemy, że bywamy kuszeni. Łatwiej jest unikać pokus niż później uwolnić się z ich mocy. 1 Kor. 10:12-13 A tak, kto mniema, że stoi, niech baczy, aby nie upadł. Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść. Tu znajdziesz inne posty z cyklu celów chrześcijańskiego życia ułożone chronologicznie Czy rozpoznajesz w swoim życiu sytuacje, dziedziny, w których najczęściej jesteś kuszony? Kiedy jesteś najbardziej podatny na pokusy? W jaki sposób walczysz z pokusami? Który z zpowyższych sposóbów zwalczania pokus, mógły ci być najbardziej pomocny? 10:30, iwka_jakkwiat , Być jak Chrystus Link Komentarze (11) » środa, 11 kwietnia 2007 Przemiana przez problemy W ostatniej notce, mówiącej o naszym upodabnianiu się do Jezusa, omawialiśmy Boże narzędzie służące naszej transformacji, jakim jest prawda Bożego Słowa . W dzisiejszej notce omówimy kolejne nzrzędzie w rękach Ducha Świętego, poprzez które jesteśmy kształtowani w naszym duchowym rozwoju. Narzędziem tym są problemy i cierpienia, jakie nas spotykają w życiu. Bogu zawsze towarzyszy jakiś cel, gdy dopuszcza w życiu chrześciajnina jakiś problem. On posługuje się okolicznościami w twoim życiu, by kształtować twój charakter. Używa problemów, by zbliżyć cię do siebie. Twoje najintensywniejsze i i najgłębsze doświadczenie uwielbiania Boga pojawia się przeważnie w najtrudniejszych sytuacjach. Cierpiąc, uczysz się modlić w najbardziej szczery i autentyczny sposób. Gdy odczuwasz wewnętrzny ból, nie masz ochoty ni sił na płytką i wymuszoną modlitwę. Przechodząc ciężkie chwile, uczysz się o Bogu tego, czego nie dowiedziałbyś się, żyjąc bez większych trosk. Problemy zmuszają nas do polegania na Bogu, a nie na samych sobie i szukania pomocy tylko u Niego. Nigdy nie dowiesz się, że Bóg jest wszystkim, czego potrzebujesz, jeśli Bóg nie stanie sie wszystkim, co masz. Bez względu na powód, żaden problem w naszym życiu chrześciajńskim nie pojawia się bez Bożego przyzwolenia. Wszystko co się dzieje w życiu Bożego dziecka jest przefiltrowane przez niebiańskiego Ojca, który zamierza użyć tego dla naszego dobra, nawet wtedy, gdy inni uważają nasze problemy za tragedię i sytuację bez wyjścia. A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani. Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna jego, a On żeby był pierworodnym pośród wielu braci; Rzym. 8:28-29 Powyższy fragment nie mówi, że Bóg sprawia, iż wszystko sprzyja temu, co nam się podoba, czy też że Bóg sprawia, iż wszystko sprzyja temu, by każdy problem tu na ziemi miał swój "happy end". Żyjemy w upadłym i zdegenerowanym świecie. Tylko w niebie odbywa się wszystko idealnie, tak jak postanowił Bóg. Dlatego modlimy się: "Niech się dzieje wola Twoja, jak niebie, tak i na ziemi". Fragment z Rzymian uświadamia nam jednak, że Bóg może wydobyć dobro, nawet z największego zła. On dokonał tego na krzyżu, na wzgórzu Golgoty. Wszystkie wydarzenia w twoim chrześcijańskim życiu pozostają ze sobą w ścisłej zależności i działają na twoją korzyść, zgodnie z Bożym planem. Nie są one oderwanymi od siebie faktami, ale powiązanymi etapami procesu, upodobniającymi cię do Jezusa. Bóg specjalizuje się w wydobywaniu dobra z tego, co wydaje się być złe. Fragment z Listu do Rzymian mówi nam też, że obietnica ta skierowana jest wyłącznie do dzieci Bożych, a nie do wszystkich ludzi. Wszystko działa na niekorzyść dla tych, którzy trwają w nieposłuszeństwie Bogu i upierają się przy swoim. Ale wszystko działa na korzyść tym, którzy są dziećmi Bożymi, gdyż wszystko co ich spotyka służy ich wzrostowi. FORMOWANIE CHARAKTERU NA WZÓR JEZUSA Jesteśmy niczym klejnoty obrabiane przy użyciu jubilerskiego młoteczka i dłuta. Narzędziami tymi są własnie przeciwności i problemy w naszym życiu. Każdy życiowy problem służy kształtowaniu charakteru i im trudniejszy problem, tym większa możliwość wyrabiania duchowych mięśni. To, co w twoim życiu dzieje się w widoczny sposób jest mniej ważne od tego, co dokonuje się wewnątrz ciebie. Okoliczności jakie cię spotykają w życiu są tymczasowe, natomiast charakter każdego z nas jest wieczny. Bóg chce byś stawał się taki, jak Jezus, będzie cię zatem przeprowadzał przez takie doświadczenia, jak swego Syna: przez samotność, pokusy, napięcia psychiczne, niezasłużoną krytykę, odrzucenie i wiele innych problemów. Biblia mówi, że Jezus uczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał (Hbr 5:8-9). Jeśli Bóg pozwolił tego doświadczać swemu Synowi, dlaczego miałby zachować od tego nas? PODEJŚCIE DO PROBLEMÓW WZOROWANE NA JEZUSIE Skoro doświadczamy tego, czego doświadczał Jezus, by móc się rozwijać musimy nauczyć się reagować na trudności i cierpienia, tak jak Jezus. Pamiętaj, że Boży plan dla ciebie jest dobry. Bóg wie co jest dla ciebie najlepsze i zawsze ma na uwadze twoje najlepiej pojęte dobro. Jeśli Bóg, słysząc nasze prośby, nie zsyła nam natychmiastowej ulgi, pamiętajmy, że Bóg karci nas "dla naszego dobra, abyśmy mogli uczestniczyć w jego świętości". (Hebr. 12:10) Ważne jest, by twoja uwaga była skupiona nie na cierpieniach i problemach, ale na Bożym planie. Mamy patrzeć na Jezusa, sprawcę i dokończyciela naszej wiary (Hbr 12:2). To, na czym się koncentrujesz, decyduje o tym, co czujesz. Tajemnicą wytrwałości jest patrzenie na cel, bo nasze cierpienia są przemijające, ale nagroda jest wieczna. Raduj się i dziękuj. Biblia mówi "W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was". (1 Tes 5:18) Bóg nie mówi, by składać dziękczynienie za wszystkie okoliczności, ale we wszystkich okolicznościach. Bóg nie oczekuje byś dziękował za grzech, zło, cierpienie, czy ich bolesne konsekwencje na ziemi, ale za to, że On wykorzysta te problemy do realizaci swoich Bożych celów. Biblia mówi, byśmy radowali się w Panu (Flp 4:4), a nie radowali się ze swego cierpienia. Bez względu na to, co się dzieje, możemy cieszyć się Bogiem, jego miłością, mądrością, opieką, wiernością i mocą. Cieszyć się, że Bóg towarzyszy nam w cierpieniach, że nas rozumie, wczuwa się... bo On też ich doświadczył w osobie Jezusa. Nie poddawaj się. Bądź cierpliwy i wytrwały. Kształtowanie charakteru to powolny proces. Kiedykolwiek próbujemy unikać życiowych kłopotów lub od nich uciekać, to tym samym próbujemy pójść na skróty i w rezultacie opóźniamy nasz wzrost, co kończy się jeszcze większym, bezwartościowym cierpieniem, które wynika z odrzucenia Bożych celów. Gdy skoncentrujemy się na Bożym planie,to w naszych modlitwach mniej będzie padało próśb "Pociesz mnie", a więcej "przekształć mnie, użyj tego tak, bym był bardziej podobny do Ciebie". Jeśli masz problemy nie pytaj się, czemu one dotknęły akurat ciebie, ale czego Bóg chce cię przez to nauczyć. Jak Bóg użył cierpienia czy problemu w twoim życiu, by pomóc ci wzrastać? Tu znajdziesz inne posty z cyklu celów chrześcijańskiego życia ułożone chronologicznie 10:30, iwka_jakkwiat , Być jak Chrystus Link Komentarze (10) » czwartek, 08 marca 2007 Przemiana przez Prawdę W ostaniej notce dotyczącej naszego upodabniania się do Chrystusa pisałam o tym, że Bóg oczekuje od nas aktywności w naszym upodabnianiu się do Chrystusa, jednak my sami nie potrafimy się zmienić, potrzebujemy do tego pomocy Ducha Świetego. W dzisiejszej notce omówimy pierwsze narzędzie, jakiego Duch Święty używa, by wspomagać naszą duchową przemianę. Tym narzędziem jest Słowo Boże. Pan Jezus powiedział, że Słowo Boże jest Prawdą (Jan 17:17) Jest ono żywym i skutecznym narzędziem w ręku Ducha Świętego (Hbr 4:12), poprzez które formuje nas na wzór Chrystusa i przygotowuje do zadań, do których przeznaczył nas Bóg (2 Tym 3:17). By stać się takimi jak Chrystus, musimy wypełniac swe życie Jego Słowem. Biblia to coś więcej niż przewodnik po doktrynach wiary. Jest to duchowe pożywienie, które potrzebujemy przyjmiować, by zrealizować cel dla jakiego żyjemy. By być zdrowym duchowo, karmienie się Bożym Słowem musi być w naszym życiu priorytetem. Jezus wzywa nas, byśmy trwali w Jego Słowie (Jan 8:31). Trwanie w Słowie Bożym wiąże się z trzema ważnymi postawami i wynikającymi z nich czynami: 1. Musisz zaakceptować autorytet Biblii. Biblia musi się stać podstawową normą dla twego życia, wzorcem dla twego myślenia i postępowania. Wiele problemów w naszym życiu wynika z tego, że nasze decyzje opieramy na autorytetach niemiarodajnych, jak trendach kulturowych, tradycji, uczuciach, własnym rozumie, jednak są to kryteria zawodne, gdyż skażone upadłą naturą człowieka. Jedynie Słowo Boże jest doskonałą i niezawodną normą kierującą nas we właściwym kierunku. Jeśli dokonujesz jakichkolwiek życiowych wyborów najpierw zastanów sie co na ten temat mówi Biblia. Postanów czynić to, co Bóg mówi ci w swoim Słowie, bez względu na to, czy widzisz w tym sens i czy masz na to ochotę, czy nie. Uwierz Bogu Biblii. 2. Musisz przyswajać Prawdę zawartą w Biblii. Aby to czynić: a. Z otwartością przyjmuj Boże Słowo, gdy go słuchasz. Bóg może przmówić do nas nawet przez najnudniejszego kaznodzieję, o ile wykażemy pokorę i chęć uczenia się. b. Czytaj Biblię osobiście. W dzisiejszych czasach nie ma problemu z dostępem do Bożego Słowa, ale jest problem z pragnieniem czytania Biblii w sercach ludzi... Codzienna lektura Słowa Bożego sprawi, że będziesz znajdować się w zasięgu Bożego głosu. c. Badaj i studiuj Biblię. Studiowanie różni się tym od czytania, że polega na zadawaniu pytań na podtawie tekstu i notowaniu spostrzeżeń. d. Zapamiętuj Słowo Boże. To pomoże ci odpierać pokusy, podejmować mądre decyzje, będzie pomocne, by udzielać dobrych rad i dzielić się Ewangelią. e. Rozważaj Słowo Boże. Nic tak nie przyczyni się do twego wzrostu duchowego, jak codzienne rozważanie Słowa. 3. Musisz w swym życiu stosować Boże zasady. Czytanie, studiowanie, rozważanie Biblii będzie bezcelowe, jeśli nie zaczniesz stosować Słowa Bożego w swoim życiu. Biblia zachęca nas, byśmy nie byli jedynie "słuchaczami słowa" ale jego "wykonawcami" (Jak 1:22) Pan Jezus podkreślał, że ten kto słucha jego słów ale nie wykonuje ich, jest człowiekiem budującym swój dom na piasku... tylko ten kto słucha i wykonuje Słowa Jezusa, buduje swój dom na skale i będzie cieszył się Bożym Błogosławieństwem. (Mt 7:24; Jan 13:17) Częstokroć wzbraniamy się przed zastosowaniem prawdy Biblinej w naszym życiu bojąc się że będzie to trudne i bolesne. Jezus powiedział: "Jeżeli wytrwacie w słowie moim, prawdziwie uczniami moimi będziecie. I poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi." (Jan. 8:31-32) Słowo Boże jest żywe. Trwając w nim, poznajemy prawdę o Bogu, o świecie, o nas samych. Jezus zapowiedział, że Prawda Bożego Słowa nas wyswobodzi... zanim jednak to się stanie, ujawni najpierw nasz żałosny stan... Gdy rano wstajesz, jedną z pierwszych rzeczy jaką robisz jest podejście do lustra i "poprawienie" nieco swojego wyglądu porannego... myjesz się, czeszesz, golisz, poprawiasz jakieś niedoskonałości swojego image... Czy nie wydaje ci się nierozsądne podejść do lustra, popatrzeć na to "czupiradło" jakie się w nim pojawia i... odejść, nic nie robiąc do końca dnia ze swym wyglądem? Słowo Boże jest niczym lustro, w którym możemy się przejrzeć... ujawnia ono motywy naszego serca, wskazuje na nasze błędy, karci za grzechy i wymaga zmian. "Przeglądając się" w Bożym Słowie mamy do wyboru, albo odejść od lustra i nic nie robić, by zmienić swój duchowy wizerunek... albo stać się wykonawcą Słowa i zacząć doprowadzać swoje życie do porządku... Jak. 1:22-25 A bądźcie wykonawcami Słowa, a nie tylko słuchaczami, oszukującymi samych siebie. Bo jeśli ktoś jest słuchaczem Słowa, a nie wykonawcą, to podobny jest do człowieka, który w zwierciadle przygląda się swemu naturalnemu obliczu; Bo przypatrzył się sobie i odszedł, i zaraz zapomniał, jakim jest. Ale kto wejrzał w doskonały zakon wolności i trwa w nim, nie jest słuchaczem, który zapomina, lecz wykonawcą; ten będzie błogosławiony w swoim działaniu. Czy jesteś tylko słuchaczem Słowa czy jego wykonawcą? Czy jest coś, o czym Bóg powiedział ci już w swoim Słowie, ale nie zaczęłeś tego jeszcze praktykować? Tu znajdziesz inne posty z cyklu celów chrześcijańskiego życia ułożone chronologicznie 21:35, iwka_jakkwiat , Być jak Chrystus Link Komentarze (10) » sobota, 03 lutego 2007 Jak wzrastać w Chrystusie? Bożym pragnieniem jest, abyśmy wzrastali w naszym chrześcijańskim życiu. Dojrzewanie i upodabnianie się do Jezusa Chrystusa jest jednym z celów naszego chrześcijańskiego życia. Wielu chrześcijan jednak nigdy nie dojrzewa, gdzyż po prostu nie chcieli się rozwijać. Nasz duchowy wzrost dokonuje się zarówno przy udziale naszym jak i Boga. By upodabniać się do Chrystusa powinniśmy dokonywać wyborów, jakie podejmowałby Jezus i polegać na Jego Duchu, iż będzie pomagał wprowadzać te decyzje w czyn. Naśladowanie Chrystusa wymaga od nas działania według nowych wzorców, wykształcenia w sobie nowych nawyków i świadomej zmiany sposobu myślenia. Nie jesteśmy jednak sami, mamy Ducha Świętego który pomoże nam w dokonywaniu tych zmian. Duch Święty działa zarówno w naszym wnętrzu, jak i z nami. Bóguczynił nas odpowiedzialnymi za dbanie o nowe życie jakie nam dał w Jezusie. Nasze zbawienie mamy sprawować "z bojaźnią i drżeniem" Flp. 2:12-13, czyli podejść do na szego duchowego wzrostu na poważnie. Odmień swój sposób myślenia. Wszystko co czynimy w naszym życiu jest motywowane naszymi przekonaniami, sposobem myślenia, ideami w które wierzymy. Wielu ludzi próbuje zmienić kierunek swego życia swoją silną wolą, własnymi wysiłkami, zmuszając się do tego by coś zmienić w swoim życiu. Choć zachowanie takie przynosi krótkotrwałe rezultaty, jednak nie prowadzi do rozwiązania przyczyny problemu - złego myślenia, a więc w efekcie człowiek prędko powraca do dotychczasowych, złych przyzwyczajeń. Biblia podaje inną drogę: zmiana sposobu myślenia. A nie upodabniajcie się do tego świata, ale się przemieńcie przez odnowienie umysłu swego, abyście umieli rozróżnić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, miłe i doskonałe. (Rzym. 12:2) By wzrosnąć duchowo przede wszystkim zmień swoje wartościowanie i myślenie. To zadecyduje zmianie twoich uczuć a uczucia będą miały wpływ na zmianę postępowania. By zmieniac się na wzór Chrystusa, musisz myśleć jego kategoriami. Polega to na odrzuceniu niedojrzałych myśli, charakteryzujących się egoizmem i egocentryzmem, które są źródłem grzesznego postępowania, i zaczęciu myśleć w sposób dojrzały czyli skupiony na innych nie na sobie. Dojrzałość chrześcijańska nie wyraża się w naszych przekonaniach i deklaracjach, ale w naszym postępowaniu i charakterze. Chrześcijaństwo nie jest religią, nie jest filozofią, ono jest stylem życia opartym na relacji z Bogiem. Ten styl życia powinien się charakteryzować myśleniem Jezusa, czyli myśleniem o innych, nie o sobie. Takie myślenie jest podstawowym przejawem duchowego wzrostu. My sami nie potrafimy się zmienić by myśleć w ten sposób, potrzebujemy do tego pomocy Ducha Świetego. O tym, jakich narzędzi On używa, by wspomagać naszą duchową przemianę, w kolejnych notkach. Inne posty dotyczące celów chrześcijańskiego życia ułożone chronologicznie W jaki sposób próbujesz jako chrześcijanin osiągnąć duchową dojrzałość? Czy masz wrażenie, że na twej drodze do dojrzałosci Chrystusowej, jest więcej porażek, czy sukcesów? Czy twój sposób życia i myślenia jest nakierowany i skupiony na tobie, czy na innych ludziach?
to znaczy myslec o miłosci i o swojim norodze