Wstałem, wylizałem się, zjadłem kilka robaków i poleciałem do pracy. W pracy oczywiście koleżanki rozmawiały o ptasich sprawach. Wykrakały jakieś sekrety i poszły na kafke. W domu dzieci z tatą zjadły kolacje i poszły spać.
Dziś już 61 dzień mojej wyprawy do Afryki. Mój tata mówi, że za jakieś dwa tygodnie będziemy już w Afryce. Mi wcale się nie spieszy, tylko mój młodszy brat narzeka, że bolą go skrzydła i co chwila robimy postoje...
Nie wyobrażasz sobie jak piękny jest świat z lotu ptaka! Ludzie, których się tak boimy są tacy mali. Wyglądają jak mrówki! Pamiętam, że jak z rodzinom zatrzymaliśmy się na jakimś polu, to zza krzaków wyskoczył jakiś człowiek i zaczął krzyczeć coś o bocianach, lecz zupełnie nie wiem co to mogło znaczyć. Ostatnio w locie przyłączyła się do nas pewna rodzina rodzice postanowili żebyśmy lecieli jednym kluczem. Denerwuje mnie to bo ja jako najstarszy syn lecę na końcu a zawsze wolałem na początku. Zaprzyjaźniłem się z ich córka. Jest bardzo fajna. Obiecaliśmy sobie, że jak dolecimy to umówimy się na spotkanie. Bardzo ja lubię ale nie wiem co z tego wyjdzie...
Tak własnie minął mój dzień do wieczora lecieliśmy a potem zatrzymaliśmy się na odpoczynek. Straszne to monotonne ale lepsze to niż zostać w Polsce i cierpieć w zimę z głodu i zimna.
Pierwszy dzień(letni):
Wstałem, wylizałem się, zjadłem kilka robaków i poleciałem do pracy. W pracy oczywiście koleżanki rozmawiały o ptasich sprawach. Wykrakały jakieś sekrety i poszły na kafke. W domu dzieci z tatą zjadły kolacje i poszły spać.
29.11.2012r.
Kochany Pamiętniczku!
Dziś już 61 dzień mojej wyprawy do Afryki. Mój tata mówi, że za jakieś dwa tygodnie będziemy już w Afryce. Mi wcale się nie spieszy, tylko mój młodszy brat narzeka, że bolą go skrzydła i co chwila robimy postoje...
Nie wyobrażasz sobie jak piękny jest świat z lotu ptaka! Ludzie, których się tak boimy są tacy mali. Wyglądają jak mrówki! Pamiętam, że jak z rodzinom zatrzymaliśmy się na jakimś polu, to zza krzaków wyskoczył jakiś człowiek i zaczął krzyczeć coś o bocianach, lecz zupełnie nie wiem co to mogło znaczyć. Ostatnio w locie przyłączyła się do nas pewna rodzina rodzice postanowili żebyśmy lecieli jednym kluczem. Denerwuje mnie to bo ja jako najstarszy syn lecę na końcu a zawsze wolałem na początku. Zaprzyjaźniłem się z ich córka. Jest bardzo fajna. Obiecaliśmy sobie, że jak dolecimy to umówimy się na spotkanie. Bardzo ja lubię ale nie wiem co z tego wyjdzie...
Tak własnie minął mój dzień do wieczora lecieliśmy a potem zatrzymaliśmy się na odpoczynek. Straszne to monotonne ale lepsze to niż zostać w Polsce i cierpieć w zimę z głodu i zimna.
PROSZĘ, DAJ NAJ! WRÓCI DO CIEBIE POŁOWA PUNKTÓW!