Pewnego słonecznego dnia wyjechałem z Kolegami oraz opiekunem na obuz.Było to moje marzenie.Gdy bo paru godzinach dotarliśmy na piękne pole,wszyscy się szybko rozpakowali.Pierwszego,drugiego oraz trzeciego dnia zwiedzaliśmy bardzo ciekawe zabytki.Czwartego dnia wieczorem poszliśmy wszyscy zbierać jagody do ciemnego lasu.Szliśmy bardzo długo.Ja z moim Najlepszym przyjacielem (wymyśl imię)np.Pawłem niezauważyliśmy że wszyscy już dawno stanęli. Bardzo się przeraziłem,bo nie znałem drogi powrotnej do obozowiska.Jednak Paweł przekonał mnie że na pewno zna drogę do obozu.Zaczęliśmy zbierać jagody,po chwili niespokojny szum liści i czyjeś kroki zaniepokoijł nas.Zaczęliśmy uciekać,po dwudziestu pięciu minutach zatrzymaliśmy się aby załapać trochę świerzego powietrza.Po chwili w krzakach zaczeły szeleścić liście aż tu nagle wyskoczyła mała wiewióreczka.Paweł spojrzał się na mnie a ja na niego i po chwili zaczęliśmy się głośno śmiać. W tym momencie wiewiórka się sposzyła. Wesoło wracaliśmy do obozowiska. Nigdy nie zapomnimy tego wydarzenia!
Myślę że pomogłam. Liczę na naj!!!! PAMIĘTAJ O AKAPITACH!!!!!!!!!!!
Pewnego zimowego dnia wraz z koleżanką Patrycją wybrałyśmy się na narty.Było zimno i cały czas padał śnieg. Razem z Patrycją wybrałyśmy się na największą górę jaką znalazłyśmy. Patrycja nie bojąc się niczego zaczeła pierwsza zjeżdżać z góry. Ja trochę się bojąc postanowiłam pojechać za nią. Odpychając się mocno zauważyłam, że patrycja poślizgneła się i upadła. Przyśpieszyłam widząc że Patrycja zaczyna turlikać się z góry. Gdy dogoniłam Patrycję była już na dole. Podeszłam do niej i zobaczyłam, że ma złamany nos. Strasznie bolała ją też noga. W okolicy nikogo nie było i zaczelam panikować. Na sczęście spotkałam jakiegoś mężczyznę, który nam pomógł. W szpitalu okazało się, że to tylko złamana noga i nos oraz kilka siniaków. Nie zapomnę tego nigdy.
Pewnego słonecznego dnia wyjechałem z Kolegami oraz opiekunem na obuz.Było to moje marzenie.Gdy bo paru godzinach dotarliśmy na piękne pole,wszyscy się szybko rozpakowali.Pierwszego,drugiego oraz trzeciego dnia zwiedzaliśmy bardzo ciekawe zabytki.Czwartego dnia wieczorem poszliśmy wszyscy zbierać jagody do ciemnego lasu.Szliśmy bardzo długo.Ja z moim Najlepszym przyjacielem (wymyśl imię)np.Pawłem niezauważyliśmy że wszyscy już dawno stanęli. Bardzo się przeraziłem,bo nie znałem drogi powrotnej do obozowiska.Jednak Paweł przekonał mnie że na pewno zna drogę do obozu.Zaczęliśmy zbierać jagody,po chwili niespokojny szum liści i czyjeś kroki zaniepokoijł nas.Zaczęliśmy uciekać,po dwudziestu pięciu minutach zatrzymaliśmy się aby załapać trochę świerzego powietrza.Po chwili w krzakach zaczeły szeleścić liście aż tu nagle wyskoczyła mała wiewióreczka.Paweł spojrzał się na mnie a ja na niego i po chwili zaczęliśmy się głośno śmiać. W tym momencie wiewiórka się sposzyła. Wesoło wracaliśmy do obozowiska. Nigdy nie zapomnimy tego wydarzenia!
Myślę że pomogłam. Liczę na naj!!!! PAMIĘTAJ O AKAPITACH!!!!!!!!!!!
Pewnego zimowego dnia wraz z koleżanką Patrycją wybrałyśmy się na narty.Było zimno i cały czas padał śnieg. Razem z Patrycją wybrałyśmy się na największą górę jaką znalazłyśmy. Patrycja nie bojąc się niczego zaczeła pierwsza zjeżdżać z góry. Ja trochę się bojąc postanowiłam pojechać za nią. Odpychając się mocno zauważyłam, że patrycja poślizgneła się i upadła. Przyśpieszyłam widząc że Patrycja zaczyna turlikać się z góry. Gdy dogoniłam Patrycję była już na dole. Podeszłam do niej i zobaczyłam, że ma złamany nos. Strasznie bolała ją też noga. W okolicy nikogo nie było i zaczelam panikować. Na sczęście spotkałam jakiegoś mężczyznę, który nam pomógł. W szpitalu okazało się, że to tylko złamana noga i nos oraz kilka siniaków. Nie zapomnę tego nigdy.