1. Lekarze nie dają mi żadnej nadziei, choroba postępuje, stadium zaawansowane, jestem na morfinie czy innych środkach, bo nie mogę już znieść bólu.
2. Nie jestem już samodzielny(a) - wszelkie zabiegi pielęgnacyjne wykonują obok mnie inne osoby, ja sam(a) nic już nie mogę zrobić. Widzę, jak moja rodzina i bliscy męczą się ze mną, nawet gdy tego nie mówią, ale jestem dla nich ciężarem, nie mogę już znieść tego upokorzenia.
3. Straciłem(am) sens życia - nie mam już żadnych celów, nikt mnie nie potrzebuje, jestem całkiem sam(a). Już o niczym nie marzę, tylko o końcu bólu i o śmierci.
4. Jak zwierzęta cierpią, to je "usypiamy", żeby nie cierpiały, bo to humanitarne, ale człowiek może dalej cierpieć i eutanazja nie jest zezwolona, bo to niehumanitarne.
Argumenty ze strony otoczenia:
1. ze strony rodziny: Żal, że kochana osoba była kiedyś zdrowa i pełna energii (taką mamy ją w pamięci), ale teraz aż ciężko patrzeć jak cierpi, jest to dla nas obciążeniem psychicznym patrzeć na powolne umieranie oraz niedogodność organizacyjna w rodzinie, ale i tak pomagamy, a lekarze/medycyna są już bezsilni i nie potrafią mu/jej pomóc.
2. ze strony rodziny: brak środków finansowych na dalsze leczenie, brak refundacji leków, które i tak nie pomagają, terapie ze zbiorek internetowych nie pomogły; cała opieka nad chorym/chorą odbywa się naszym kosztem, kosztem wyrzeczeń finansów całej rodziny , a nadziei i tak nie ma
3. ze strony lekarzy: Choroba jest w takim stadium, że już nic nie da się zrobić, jedyne, co można, to zmniejszyć cierpienie albo je skrócić (gdyby eutanazja była dozwolona). Niestety, jedyne co możemy teraz zrobić, to patrzeć jak powoli umiera i uzależnia się od leków przeciwbólowych
4. ze strony społeczeństwa - co ja bym zdecydował, gdybym to ja był na miejscu tej chorej osoby? czy chciał(a)bym obciążać moją rodzinę i bliskich? czy chciał(a)bym się meczyć i cierpieć, bez nadziei na uleczenie, w bólu albo na narkotycznych lekach, żeby ten ból uśmierzyć? czy nie lepiej z tym humanitarnie skończyć?
5. ze strony społeczeństwa - jeśli ta osoba jeszcze "kontaktuje" to powinna móc sama wyrazić swoją wolę, ale jeśli na przykład ma Alzheimera albo demencję, która uniemożliwia podjęcie decyzji, to ta chora osoba nawet nie wie, jakim jest obciążeniem dla najbliższych (może to i dobrze?); może rodzina powinna mieć wtedy wpływ na decyzję o eutanazji.
W Stanach Zjednoczonych i pewnie wielu innych krajach jest taki dokument, który można sporządzić za życia, nazywa się "health directive" czyli rozporządzenie zdrowotne, w którym decydujesz - kto ma podjąć decyzje o twoim zdrowiu i życiu, gdy ty nie będziesz w stanie (na przykład bedziesz tak chory, albo nieprzytomny) - tam na przykład możesz zdecydować, że jeśli nie będziesz mógł funkcjonować bez wspomagania maszyn, to mogą cię odłączyć - to w jakims sensie też forma eutanazji, może nie tej najszerzej rozumianej, ale jednak.
Kilka przykładów:
Argumenty za eutanazją ze strony chorego:
1. Nie mogę już znieść bólu.
2. Widzę, jak moi bliscy męczą się ze mną. Nie chcę być dla nich dłużej ciężarem.
3. Nikt mnie nie potrzebuje, jestem całkiem sam. Nie widzę sensu dalszego życia
Argumenty ze strony otoczenia:
1. Nie mogę już patrzeć jak cierpi, a lekarze już nie potrafią mu pomóc. (rodzina)
2. Niestety, jedyne co możemy teraz zrobić, to tylko skrócić jego cierpienie (lekarze)
3. Nie mamy już pieniędzy na opiekę. Nie mamy nawet za co żyć. A co dopiero mówić o tak kosztownym leczeniu (rodzina)
Odpowiedź:
Argumenty za eutanazją ze strony chorego:
1. Lekarze nie dają mi żadnej nadziei, choroba postępuje, stadium zaawansowane, jestem na morfinie czy innych środkach, bo nie mogę już znieść bólu.
2. Nie jestem już samodzielny(a) - wszelkie zabiegi pielęgnacyjne wykonują obok mnie inne osoby, ja sam(a) nic już nie mogę zrobić. Widzę, jak moja rodzina i bliscy męczą się ze mną, nawet gdy tego nie mówią, ale jestem dla nich ciężarem, nie mogę już znieść tego upokorzenia.
3. Straciłem(am) sens życia - nie mam już żadnych celów, nikt mnie nie potrzebuje, jestem całkiem sam(a). Już o niczym nie marzę, tylko o końcu bólu i o śmierci.
4. Jak zwierzęta cierpią, to je "usypiamy", żeby nie cierpiały, bo to humanitarne, ale człowiek może dalej cierpieć i eutanazja nie jest zezwolona, bo to niehumanitarne.
Argumenty ze strony otoczenia:
1. ze strony rodziny: Żal, że kochana osoba była kiedyś zdrowa i pełna energii (taką mamy ją w pamięci), ale teraz aż ciężko patrzeć jak cierpi, jest to dla nas obciążeniem psychicznym patrzeć na powolne umieranie oraz niedogodność organizacyjna w rodzinie, ale i tak pomagamy, a lekarze/medycyna są już bezsilni i nie potrafią mu/jej pomóc.
2. ze strony rodziny: brak środków finansowych na dalsze leczenie, brak refundacji leków, które i tak nie pomagają, terapie ze zbiorek internetowych nie pomogły; cała opieka nad chorym/chorą odbywa się naszym kosztem, kosztem wyrzeczeń finansów całej rodziny , a nadziei i tak nie ma
3. ze strony lekarzy: Choroba jest w takim stadium, że już nic nie da się zrobić, jedyne, co można, to zmniejszyć cierpienie albo je skrócić (gdyby eutanazja była dozwolona). Niestety, jedyne co możemy teraz zrobić, to patrzeć jak powoli umiera i uzależnia się od leków przeciwbólowych
4. ze strony społeczeństwa - co ja bym zdecydował, gdybym to ja był na miejscu tej chorej osoby? czy chciał(a)bym obciążać moją rodzinę i bliskich? czy chciał(a)bym się meczyć i cierpieć, bez nadziei na uleczenie, w bólu albo na narkotycznych lekach, żeby ten ból uśmierzyć? czy nie lepiej z tym humanitarnie skończyć?
5. ze strony społeczeństwa - jeśli ta osoba jeszcze "kontaktuje" to powinna móc sama wyrazić swoją wolę, ale jeśli na przykład ma Alzheimera albo demencję, która uniemożliwia podjęcie decyzji, to ta chora osoba nawet nie wie, jakim jest obciążeniem dla najbliższych (może to i dobrze?); może rodzina powinna mieć wtedy wpływ na decyzję o eutanazji.
W Stanach Zjednoczonych i pewnie wielu innych krajach jest taki dokument, który można sporządzić za życia, nazywa się "health directive" czyli rozporządzenie zdrowotne, w którym decydujesz - kto ma podjąć decyzje o twoim zdrowiu i życiu, gdy ty nie będziesz w stanie (na przykład bedziesz tak chory, albo nieprzytomny) - tam na przykład możesz zdecydować, że jeśli nie będziesz mógł funkcjonować bez wspomagania maszyn, to mogą cię odłączyć - to w jakims sensie też forma eutanazji, może nie tej najszerzej rozumianej, ale jednak.
Wyjaśnienie:
to są bardzo trudne tematy...
argumenty będą za i przeciw...