Napisz opowiadanie pt. " Jezus żyje - spotkałem Go " z pozycji współcześnie żyjącego człowieka. W skrócie : Napisz opowiadanie wymyślone lub z życia wzięte kiedy to spotkałeś/aś Jezusa w drugim człowieku. ;D Prosze o Odp. bo na jutro musze mieć.
pomegranate
Zgadzam się w pełni z tezą że Jezus żyje. Według mnie Jezus jes w każdym z nas, bardzo czesto zdarza nam się spotkać z pomocą od innych, chociaż my sami nie jesteśmy do tego zbyt chętni.
W mojej szkole był jakiś chory chłopak. Miał jakiś problem z chodzeniem, ciągle się potykał i nie najlepiej wyglądał. Każdy z niego się wyśmiewał, drwił i często słyszałam różne wyzwiska skierowane do niego. Każdy go omijał szerokim łukiem, rówieśnicy wymyślali ciągle różne nowe "zabawy", które polegały na dokuczeniu chłopcu. Pewnego dnia gdy wracałam ze szkoły zobaczyłam go jak siedział na ziemi a wokół niego stali chłopacy i naśmiewali się z niego. Zabrali mu plecak i zaczęli nim rzucać, wyjmowali mu zeszyty które potem deptali albo rzucali w najbliższą kałuże. Chłopak nie zniósł tego i rozpłakał się. Przyglądałam się temu wszystkiemu, ale nie miałam odwagi podejść i mu pomóc. Stałam nieruchoma wpatrzona w te złośliwe twarze. W pewnym momencie zauważyłam, że podeszła do niech, pewna dziewczyna. Ona również należała do tej paczki osób. Myślałam że ona też przyłączy się do gnębienia tego chłopca, ale z welkim żdziwieniem zauważyłam że podeszła ona do niego i pomogła mu wstrać. Po czym nakrzyczała na znajomych, a wraz z chłopakiem podniosła wszystkie zeszytyi odzyskała też jego plecak. Po tym wydarzeniu uważam że w każdym z nas istnieje Jezusi właśnie w taki sposób On nadal żyje.
10 votes Thanks 10
yeti123
Spotkałam Jezusa.Objawił mi sie przez moją koleżankę.Chciałam popełnić dzisiaj wielki grzech.Ona jednak powstrzymała mnie.Byłam jej bardzo wdzięczna.Dopiero teraz dotarło do mnie to,że Jezus cały czas jest obecny przy mnie i wspiera mnie w trudnych chwilach,a także gdy zchodze na strone zła i grzechu.
W mojej szkole był jakiś chory chłopak. Miał jakiś problem z chodzeniem, ciągle się potykał i nie najlepiej wyglądał. Każdy z niego się wyśmiewał, drwił i często słyszałam różne wyzwiska skierowane do niego. Każdy go omijał szerokim łukiem, rówieśnicy wymyślali ciągle różne nowe "zabawy", które polegały na dokuczeniu chłopcu. Pewnego dnia gdy wracałam ze szkoły zobaczyłam go jak siedział na ziemi a wokół niego stali chłopacy i naśmiewali się z niego. Zabrali mu plecak i zaczęli nim rzucać, wyjmowali mu zeszyty które potem deptali albo rzucali w najbliższą kałuże. Chłopak nie zniósł tego i rozpłakał się. Przyglądałam się temu wszystkiemu, ale nie miałam odwagi podejść i mu pomóc. Stałam nieruchoma wpatrzona w te złośliwe twarze. W pewnym momencie zauważyłam, że podeszła do niech, pewna dziewczyna. Ona również należała do tej paczki osób. Myślałam że ona też przyłączy się do gnębienia tego chłopca, ale z welkim żdziwieniem zauważyłam że podeszła ona do niego i pomogła mu wstrać. Po czym nakrzyczała na znajomych, a wraz z chłopakiem podniosła wszystkie zeszytyi odzyskała też jego plecak. Po tym wydarzeniu uważam że w każdym z nas istnieje Jezusi właśnie w taki sposób On nadal żyje.