October 2018 1 57 Report

Dwa działania mat. - kl. 6 - ułamki ?

[(13- 111/2) :0,03] * 0,026=

1,4 : 1/2 + 1/30 * 7,5=


More Questions From This User See All

Ktoś ułoży plan wydarzeń do tego fragmentu ?„Sędzia przez parę minut coś pisał, a skończywszy zawiadomił obecnych, że teraz toczyć się będzie sprawa Krzeszowskiej przeciw Stawskiej o kradzież lalki.Jednocześnie zawezwał strony i ich świadków na środek.Stałem przy ławkach, dzięki czemu mogłem słyszeć rozmowę dwu kumoszek, z których młodsza i czerwona na twarzy tłomaczyła starszej :- To, widzi pani: ta ładna pani ukradła tamtej pani lalkę...- Także miała się na co łakomić!...- Ha, trudno. Nie każdy może kraść magle...- To pani ukradłaś magle - odezwał się spoza kumoszek gruby głos. - Nie ten złodziej, co zabiera swoją własność, ale ten, co da piętnaście rubli zadatku i myśli, że już kupił...Sędzia wciąż pisał, a ja chciałem przypomnieć sobie mowę, którą ułożyłem wczoraj na obronę pani Stawskiej, a na pohańbienie baronowej. Ale że mi się w głowie plątały wyrazy i zdania, więc zacząłem oglądać się po sali.Pani Misiewiczowa wciąż modliła się w ławce po cichu, a siedząca za nią Marianna płakała. Pani Krzeszowska miała szarą twarz, przycięte usta i spuszczone oczy; ale z każdego fałdu jej ubrania wyglądała złość... Obok niej stał Maruszewicz wpatrzony w ziemię, a za nim służąca baronowej, tak przestraszona, jakby ją miano prowadzić na szafot...Nasz adwokat tłumił ziewanie.Wokulski ściskał pięści, a pani Stawka spoglądała kolejno na wszystkich z takim łagodnym spokojem, że gdybym był rzeźbiarzem, wziąłbym ją za model do posągu oskarżonej niewinności.Wtem, pomimo protestu Marianny, Helunia wybiegła na salę i schwyciwszy matkę za rękę spytała półgłosem:- Mamo, czego ten pan kazał mamie tu przyjść?... Ja coś powiem do uszka: pewnie mama była niegrzeczna i teraz będzie stać w kącie...- To wyuczone!... - rzekła czerwona kumoszka do starszej.- Żebyś pani tak zdrowa była! - mruknął za nią gruby głos.- Pan będziesz zdrów za moją krzywdę... - odparła z gniewem kumoszka.- A pani skonasz na konwulsje i będą cię w piekle maglować na moich maglach - odrzekł jej antagonista.- Ciszej! - zawołał sędzia. - Co pani Krzeszowska mówi o sprawie?- Wysłuchaj mnie, panie sędzio! - zaczęła deklamować pani baronowa wysunąwszy nogę naprzód. - Po zmarłym dziecku została mi, jako najdroższa pamiątka; lalka, która bardzo podobała się tej oto pani - wskazała na Stawską - i jej córce...- Oskarżona bywała u pani?- Tak, wynajmowałam ją do szycia...- Alem jej nic nie zapłaciła! - huknął z końca sali Wirski.- Ciszej! - zgromił go sędzia. - Tak i cóż?- W dniu, w którym tę panią oddaliłam od siebie - mówiła baronowa - zginęła mi lalka. Myślałam, że umrę z żalu, i zaraz na nią powzięłam podejrzenie... Miałam dobre przeczucia, gdyż w kilka dni później przyjaciel mój, pan Maruszewicz, zobaczył z okna, że ta pani (która mieszka vis á vis niego) ma u siebie moją lalkę i dla niepoznaki przebiera ją w inną suknię.Wtedy poszłam do jego mieszkania z moim doradcą prawnym i zobaczyłam przez lornetkę, że moja lalka jest rzeczywiście u tej pani. Na drugi dzień więc udałam się do niej, zabrałam lalkę, którą tu widzę na stole, i podałam skargę.- A pan Maruszewicz jest pewny, że to ta sama lalka, która była u pani Krzeszowskiei? - spytał sędzia.- To jest... właściwie mówiąc... pewności nie mam żadnej.- Tak dlaczegóż pan Maruszewicz powiedział to pani Krzeszowskiej?- Właściwie... ja nie w tym znaczeniu...- Nie kłam pan! - zawołała baronowa. - Przybiegłeś do mnie, śmiejąc się, powiedziałeś, że Stawka ukradła lalkę i że to do niej podobne...Maruszewicz zaczął mienić się, potnieć i nawet przestępować z nogi na nogę, co jest chyba dowodem wielkiej skruchy.- Podlec - mruknął Wokulski dosyć głośno.Spostrzegłem jednak, że uwaga ta nie wzmocniła w Maruszewiczu otuchy. Owszem, zdawał się być jeszcze więcej zmięszany.Sędzia zwrócił się do służącej pani Krzeszowskiej.- U was była ta lalka?- Nie wiem która... - szepnęła zapytana.Sędzia wyciągnął do niej lalkę, ale służąca milczała mrugając oczyma i załamując ręce.- Ach, to Mimi!... - zawołała Helunia.- O, panie sędzio! - krzyknęła baronowa. - Córka świadczy przeciw matce...- Znasz tę lalkę? - spytał sędzia Heluni.- O, znam!... Zupełnie taka sama była u pani tam w pokoiku...- Czy to jest ta sama?- O, nie, nie ta... Tamta miała popielatą sukienkę i czarne buciki, a ta ma brązowe buciki!...- Nu, tak... - mruknął sędzia kładąc lalkę na stole. - Co pani Stawka powie?... - dodał.- Lalkę tę kupiłam w sklepie pana Wokulskiego...- A ile pani dała za nią?... - syknęła baronowa.- Trzy ruble.- Cha! Cha! Cha!... - zaśmiała się baronowa. - Ta lalka kosztuje piętnaście...- Kto pani sprzedał tę lalkę? - zapytał sędzia Stawskiej.- Pan Rzecki - odparła rumieniąc się.- Co powie pan Rzecki?... - rzekł sędzia.Tu właśnie była pora wypowiedzieć moją mowę. Jakoż zacząłem:- Szanowny sędzio!... Z bolesnym zdumieniem przychodzi mi... To jest... widzę przed sobą triumfującą złość i tego... uciśnioną...Nagle tak mi zaschło w ustach, że już nie mogłem słowa przemówić. Szczęściem, odezwał się Wokulski:- Rzecki był tylko obecny przy kupnie, lalkę ja sprzedałem.- Za trzy ruble? - spytała baronowa błysnąwszy oczyma jaszczurki.- Tak, za trzy ruble. Jest to towar wybrakowany, którego się pozbywamy.- Czy i mnie pan sprzedałby taką lalkę za trzy ruble? - indagowała baronowa.- Nie! Pani już nic i nigdy nie sprzedadzą w moim sklepie.- Jaki pan ma dowód, że ta lalka jest kupiona u pana? - spytał sędzia.- Otóż to! - zawołała baronowa. - Jaki dowód?...- Ciszej!... - zgromił ją sędzia.- Gdzie pani swoją lalkę kupiła? - spytał baronowę Wokulski.- U Lessera.- Więc mamy dowód - rzekł Wokulski. - Lalki takie sprowadzałem z zagranicy w kawałkach: oddzielnie głowy, oddzielnie korpusy. Niech więc pan sędzia odpruje głowę, a wewnątrz znajdzie moją firmę.Pani baronowa zaczęła się niepokoić.Sędzia wziął do rąk lalkę, która tyle narobiła zgryzoty, i urzędowym scyzorykiem rozciął jej naprzód stanik, a następnie począł z wielką uwagą odpruwać głowę od tułowia. Helenka, z początku zdziwiona, przypatrywała się tej operacji, następnie zwróciła się do matki mówiąc półgłosem:- Mamo, dlaczego ten pan rozbiera Mimi? Przecież ona będzie się wstydzić...Nagle zrozumiawszy, o co chodzi, wybuchnęła płaczem i kryjąc twarz w suknię pani Stawskiej, zawołała:- Ach, mamo, po co on ją kraje?... To strasznie boli... O mamo, mamo, już nie chcę, ażeby Mimi krajali...- Nie płacz, Heluniu, Mimi będzie zdrowa i jeszcze ładniejsza - uspakajał ją Wokulski, wzruszony nie mniej od Helenki.Tymczasem głowa Mimi spadła na papiery. Sędzia spojrzał wewnątrz i podając maskę pani baronowej rzekł:- Nu, niech pani przeczyta, co tam napisano?Baronowa przycięła usta i milczała.- To niech pan Maruszewicz przeczyta głośno, co tam jest.- Jan Mincel i Stanisław Wokulski... - jęknął Maruszewicz.- Zatem nie Lesser?- Nie.Przez cały ten czas służąca baronowej zachowywała się w sposób bardzo dwuznaczny: czerwieniła się, bladła, kryła się między ławki...Sędzia patrzył na nią spod oka; nagle rzekł :- Teraz panna nam powie, co to było z lalką? Tylko proszę prawdę, bo panna stanie do przysięgi...Zagadnięta, z najwyższym przestrachem schwyciła się za głowę i przypadłszy do stołu, prędko odpowiedziała:- Lalka stłukła się, panie...- Ta wasza lalka, od pani Krzeszowskiej?...- Ta...- Nu, to stłukła się jej tylko głowa, a reszta gdzie?...- Na strychu, panie... Oj, co ja będę miała!- Nic panna nie będzie miała; gorzej byłoby nie odpowiedzieć prawdy. A pani oskarżycielka słyszy, co jest?...Baronowa spuściła oczy i skrzyżowała ręce na piersi jak męczennica.Sędzia zaczął pisać. Siedzący w drugiej ławce (maglarz oczywiście) odezwał się do damy czerwonej na twarzy:A co, ukradła?... Widzisz pani, co się teraz zrobiło z paninej gęby?... Hę?..- Jak kobieta jest ładna, to się i z kryminału wygrzebie - rzekła czerwona dama do swojej sąsiadki.- Ale pani się nie wygrzebiesz... - mruknął maglarz.- Głupiś pan!...- Paniś głupsza...- Ciszej!... - zawołał sędzia.Kazano nam wstać i usłyszeliśmy wyrok najzupełniej uniewinniający panią Stawską.- Teraz - zakończył sędzia skończywszy czytanie - może pani podać skargę o potwarz.Zeszedł na salę, uścisnął za rękę panią Stawską i dodał:- Bardzo mi przykro, żem panią sądził, i bardzo mi przyjemnie, że mogę powinszować."Proszę.
Answer

Recommend Questions



Life Enjoy

" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "

Get in touch

Social

© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.