1. Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo niebieskie. 2. Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. 3. Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię. 4. Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. 5. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią. 6. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. 7. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi. 8. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy Królestwo niebieskie.
2. Błogosławieni ubodzy w duchu: Boimy się ubóstwa. Boimy się uzależnienia od innych ludzi. Pragniemy, zdobywamy, pomnażamy, zamartwiamy się brakami materialnymi. Nie chcemy być ubodzy, a nawet jeśli już z różnych przyczyn tacy się stajemy, to jak blisko nam do ewangelicznego bogacza w pragnieniach serca i oczekiwaniach. Trudno jest na co dzień zaakceptować postawę całkowitego braku samowystarczalności wobec Boga i bliźnich. Nieuporządkowane pragnienia korzystania i posiadania, przywiązanie do drobiazgów sprawia, że nie chcemy przyjąć bo nie potrafimy zauważyć tego co Bóg pragnie nam zaoferować. Wydaje się nam, że własny pomysł na szczęście jest lepszy, pełniejszy. Błogosławieni, którzy się smucą: Wielu jest zasmuconych, jednakże, czy ich smutek jest smutkiem ewangelicznym, czy płynie z bogactwa i głębi relacji z drugą osobą, z Bogiem. Czy w imię miłości bliźniego zasmuca nas czyjś grzech, czy może raczej udajemy, że nie widzimy lub pełni oburzenia piętnujemy już nie grzech ale osobę. Czy w imię miłości bliźniego i poczucia wspólnoty ze wszystkimi dziećmi Boga zasmuca nas ludzka tragedia – czy raczej gotowi jesteśmy dopatrywać się w takiej czy innej katastrofie, kataklizmie słusznej kary Bożej na grzeszników. Czy smutek płynący z bezradności wobec nieuleczalnej choroby bliskiej osoby, śmierci nie przeradza się w narzekanie i powątpiewanie w Bożą Miłość do każdego. Błogosławieni cisi: Jak łatwo i szybko poddajemy się złym, destrukcyjnym emocjom. Wydaje się, że na każde zło, każde odrzucenie, każdą niegodziwość musimy sami zareagować słusznym gniewem, podniesionym głosem, oburzeniem, czasem obrazą i urażoną własną godnością. Nie, nie muszę reagować złością, nerwami, czy agresją, ale czasami jest tak, że kiedy milczę sprawdza się powiedzenie starożytnych: "Qui tacet consentire videtur i pewno dlatego mamy tyle argoganckich urzędników, złodziei na poczcie i ludzi, którzy lekceważą sobie wszystko i wszystkich, bo ICH nikt nie ruszy ! Kazimierz Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości: Czy w każdej sytuacji życiowej staramy się szukać, rozpoznawać i wypełniać wolę Boga; czy raczej stosujemy własną miarę sprawiedliwości – inną dla bliźnich, inną dla siebie. Błogosławieni miłosierni: Jak często nasza wyobraźnia o uczynkach miłosierdzia jest spętana brakiem znajomości samego siebie, gdy wydaje się nam, że posiadając niewiele , niewiele możemy uczynić; jak trudno jest nam uświadomić sobie, że mamy dzielić się z innymi tym wszystkim co sami w nadmiarze otrzymaliśmy od Boga – duchowo i materialnie. Będąc ubogimi w duchu, szybciej odkryjemy osobiste możliwości bycia miłosiernym dla bliźnich i dla siebie samego. Błogosławieni czystego serca: Oczyszczanie serca, życie w coraz pełniejszej harmonii ze Słowem Boga i Jego wolą, dokonuje się stopniowo, jest dynamiczną drogą. Czystego serca nie uzyskuje się jednorazowym aktem woli. Jak często poddajemy się zniechęceniu i rezygnujemy z codziennej wewnętrznej walki, ulegając pokusom otaczającego nas świata. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój: Dramatyczny apel o pokój, nie zostanie zrealizowany dotąd dopóki pokój nie zagości w sercu poszczególnego człowieka. Nie zaniesiemy pokoju innym, dopóki sami nie będziemy go posiadać, dopóki sami nie otworzymy się na dar pokoju jaki daje Chrystus. Aby móc się dzielić i wprowadzać pokój z bliskimi, sąsiadami, we własnej dzielnicy, mieście, kraju, na świecie potrzeba żyć i świadczyć życiem według zachęt płynących z kolejnych błogosławieństw. Błogosławieni, którzy cierpią dla sprawiedliwości: Pokusa zniechęcenia w zaangażowaniu, kiedy efekty działania nie przynoszą oczekiwanych rezultatów; lęk wobec prześladowań i przeciwności – to wszystko hamuje i powstrzymuje nas przed zdecydowanym działaniem w wypełnianiu woli Boga. Błogosławieni jesteście...: Zachętę do nawrócenia kierujemy raczej do innych, sami zadowalamy się letnim przestrzeganiem Dekalogu i przykazań kościelnych, uważając, że jest to maksimum na które nas stać, i dziwimy się dlaczego pomimo tego nie jesteśmy spokojni, nie jesteśmy szczęśliwi, brak nam chrześcijańskiej radości w trudach i przeciwnościach. Jeśli nie nawrócimy się do Boga poprzez odważne wypłynięcie na głębię chrześcijaństwa, wyznaczoną przez osiem błogosławieństw, dopóki nie zaczniemy przemieniać własnego życia według danych nam wskazówek nigdy nie odczujemy szczęścia płynącego z obcowania na co dzień z Bogiem i danej szansy przemieniania świata, będziemy brodzić przy brzegu i w głębi serca zazdrościć tym, którzy zaufali Bogu.
3. Np. o synu marnotrawnym-miłość Boża która natchneła ojca do wybaczenia
o miłosiernym samarytaninie- dzięki miło9sierdziu pomógł rannemu
1.
1. Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy Królestwo niebieskie.
2. Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
3. Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
4. Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
5. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
6. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
7. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
8. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy Królestwo niebieskie.
2. Błogosławieni ubodzy w duchu:
Boimy się ubóstwa. Boimy się uzależnienia od innych ludzi. Pragniemy, zdobywamy, pomnażamy, zamartwiamy się brakami materialnymi. Nie chcemy być ubodzy, a nawet jeśli już z różnych przyczyn tacy się stajemy, to jak blisko nam do ewangelicznego bogacza w pragnieniach serca i oczekiwaniach. Trudno jest na co dzień zaakceptować postawę całkowitego braku samowystarczalności wobec Boga i bliźnich. Nieuporządkowane pragnienia korzystania i posiadania, przywiązanie do drobiazgów sprawia, że nie chcemy przyjąć bo nie potrafimy zauważyć tego co Bóg pragnie nam zaoferować. Wydaje się nam, że własny pomysł na szczęście jest lepszy, pełniejszy.
Błogosławieni, którzy się smucą:
Wielu jest zasmuconych, jednakże, czy ich smutek jest smutkiem ewangelicznym, czy płynie z bogactwa i głębi relacji z drugą osobą, z Bogiem. Czy w imię miłości bliźniego zasmuca nas czyjś grzech, czy może raczej udajemy, że nie widzimy lub pełni oburzenia piętnujemy już nie grzech ale osobę. Czy w imię miłości bliźniego i poczucia wspólnoty ze wszystkimi dziećmi Boga zasmuca nas ludzka tragedia – czy raczej gotowi jesteśmy dopatrywać się w takiej czy innej katastrofie, kataklizmie słusznej kary Bożej na grzeszników. Czy smutek płynący z bezradności wobec nieuleczalnej choroby bliskiej osoby, śmierci nie przeradza się w narzekanie i powątpiewanie w Bożą Miłość do każdego.
Błogosławieni cisi:
Jak łatwo i szybko poddajemy się złym, destrukcyjnym emocjom. Wydaje się, że na każde zło, każde odrzucenie, każdą niegodziwość musimy sami zareagować słusznym gniewem, podniesionym głosem, oburzeniem, czasem obrazą i urażoną własną godnością. Nie, nie muszę reagować złością, nerwami, czy agresją, ale czasami jest tak, że kiedy milczę sprawdza się powiedzenie starożytnych: "Qui tacet consentire videtur i pewno dlatego mamy tyle argoganckich urzędników, złodziei na poczcie i ludzi, którzy lekceważą sobie wszystko i wszystkich, bo ICH nikt nie ruszy ! Kazimierz
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości:
Czy w każdej sytuacji życiowej staramy się szukać, rozpoznawać i wypełniać wolę Boga; czy raczej stosujemy własną miarę sprawiedliwości – inną dla bliźnich, inną dla siebie.
Błogosławieni miłosierni:
Jak często nasza wyobraźnia o uczynkach miłosierdzia jest spętana brakiem znajomości samego siebie, gdy wydaje się nam, że posiadając niewiele , niewiele możemy uczynić; jak trudno jest nam uświadomić sobie, że mamy dzielić się z innymi tym wszystkim co sami w nadmiarze otrzymaliśmy od Boga – duchowo i materialnie. Będąc ubogimi w duchu, szybciej odkryjemy osobiste możliwości bycia miłosiernym dla bliźnich i dla siebie samego.
Błogosławieni czystego serca:
Oczyszczanie serca, życie w coraz pełniejszej harmonii ze Słowem Boga i Jego wolą, dokonuje się stopniowo, jest dynamiczną drogą. Czystego serca nie uzyskuje się jednorazowym aktem woli. Jak często poddajemy się zniechęceniu i rezygnujemy z codziennej wewnętrznej walki, ulegając pokusom otaczającego nas świata.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój:
Dramatyczny apel o pokój, nie zostanie zrealizowany dotąd dopóki pokój nie zagości w sercu poszczególnego człowieka. Nie zaniesiemy pokoju innym, dopóki sami nie będziemy go posiadać, dopóki sami nie otworzymy się na dar pokoju jaki daje Chrystus. Aby móc się dzielić i wprowadzać pokój z bliskimi, sąsiadami, we własnej dzielnicy, mieście, kraju, na świecie potrzeba żyć i świadczyć życiem według zachęt płynących z kolejnych błogosławieństw.
Błogosławieni, którzy cierpią dla sprawiedliwości:
Pokusa zniechęcenia w zaangażowaniu, kiedy efekty działania nie przynoszą oczekiwanych rezultatów; lęk wobec prześladowań i przeciwności – to wszystko hamuje i powstrzymuje nas przed zdecydowanym działaniem w wypełnianiu woli Boga.
Błogosławieni jesteście...:
Zachętę do nawrócenia kierujemy raczej do innych, sami zadowalamy się letnim przestrzeganiem Dekalogu i przykazań kościelnych, uważając, że jest to maksimum na które nas stać, i dziwimy się dlaczego pomimo tego nie jesteśmy spokojni, nie jesteśmy szczęśliwi, brak nam chrześcijańskiej radości w trudach i przeciwnościach. Jeśli nie nawrócimy się do Boga poprzez odważne wypłynięcie na głębię chrześcijaństwa, wyznaczoną przez osiem błogosławieństw, dopóki nie zaczniemy przemieniać własnego życia według danych nam wskazówek nigdy nie odczujemy szczęścia płynącego z obcowania na co dzień z Bogiem i danej szansy przemieniania świata, będziemy brodzić przy brzegu i w głębi serca zazdrościć tym, którzy zaufali Bogu.
3. Np. o synu marnotrawnym-miłość Boża która natchneła ojca do wybaczenia
o miłosiernym samarytaninie- dzięki miło9sierdziu pomógł rannemu