Zredaguj opowiadanie (5-7 zdań) o wydarzeniu , które miało miejsce w czasie silnej ulewy . Wzbogać o elementy opisu pogody.
Pomóżcie !! Mam to na jutro i kompletnie nie wiem jak mam to napisać:(
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Pewnego dnia wracają ze szkoły zawiał mocny wiatr.Po chwili zaczeły spadać pierwsze krople niespodziewanego deszczu.Zaczełam szybko biec w stronę domu,ale cały czas padał bardziej silny deszcz,który po chwili zamienił się w ogromny grat.Zaczełam czuć że na głowe spadają mi kuleczki zamarzniętego deszczu.Naszczęści w ostatniej chwili wbiegłam do klatki bo właśnie wtedy padało najmocniej.Następnego dnia oglądając wiadomości dowiedziałam się ,że uczestniczyłam w najbardziej okropnej burzy która miała miejsce w moim mieście.
Tego lata spędziłam wakacje u cioci. Przyjeżdżałam tu bardzo rzadko.Ciocia mieszkała daleko i nasze mamy kontaktowały się tylko telefonicznie.
W ostatnie wakacje jednak moja mama zachorowała a ojciec musiał zajmowac się całym domem.Ponieważ był cały czas zajęty odwieziono mnie tutaj do cioci Beaty. Właściwie polubiłam ją od razu chocia tak słabo się znaliśmy. Ciocia jednak także ciągle była zajęta prowadziła bowiem własne gospodarstwo. Postanowiłam więc poradzic sobie sama z nadmiarem wolnego czasu bo już zaczynałam się nudzic.
Któregoś dnia postanowiłam zwiedzic najbliższą okolicę.Takie miejsce jak to w którym przebywałam musiało zawierac mnóstwo ciekawych zakamarków. Zdecydowałam więc nieco pomyszkowac. Minełam starą stodołe gdy nagle zrobiło się ciemno jakby nagle miał by się skończyc świat z puchatych czrnych chmur zaczął padac deszcz. Była to chyba największa ulewa jaką widziałam. Szybko wróciłam się do stodoły pomyślałam że tu przeczekam ten upiorny deszcz. Niestety deszcz nie przestawał i jeszcze mocniej padał do tego zaczoł wiac silny wiatr. Bałam się.
Martwiłam się że będę musiała tu spędZic noc a Ciocia się będzie martwic że mnie nie ma przecież jej nic nie powiedziałam ż wychodze .Pewnie umiera ze strachu o mnie.
Była bym jeszce snuc te myśli gdy nagle przez szpary
dachu wleciały słoneczne promienie słoneczne.
Wyszłam nagle zobaczyłam coś pięknego tęcza o tylu kolorach że żadna paleta tyle nie ma .