Zinterpretuj wiersz Wisławy Szymborskiej Monolog dla Kasandry. Zwróć uwagę na sposób przedstawienia i funkcję postaci mitologicznej w utworze.
Monolog dla Kasandry
To ja, Kasandra.
A to jest moje miasto pod popiołem.
A to jest moja laska i wstążki prorockie.
A to jest moja głowa pełna wątpliwości.
To prawda, tryumfuję.
Moja racja aż łuną uderzyła w niebo.
Tylko prorocy, którym się nie wierzy,
mają takie widoki.
Tylko ci, którzy źle zabrali się do rzeczy,
i wszystko mogło spełnić się tak szybko,
jakby nie było ich wcale.
Wyraźnie teraz przypominam sobie,
jak ludzie, widząc mnie, milkli wpół słowa.
Rwał się śmiech.
Rozpalały się ręce.
Dzieci biegły do matki.
Nawet nie znałam ich nietrwałych imion.
A ta piosenka o zielonym listku -
nikt jej nie kończył przy mnie.
Kochałam ich.
Ale kochałam z wysoka.
Sponad życia.
Z przyszłości. Gdzie zawsze jest pusto
i skąd cóż łatwiejszego jak zobaczyć śmierć.
Żałuję, że mój głos był twardy.
Spójrzcie na siebie z gwiazd - wołałam -
spójrzcie na siebie z gwiazd.
Słyszeli i spuszczali oczy.
Żyli w życiu.
Podszyci wielkim wiatrem.
Przesądzeni.
Od urodzenia w pożegnalnych ciałach.
Ale była w nich jakaś wilgotna nadzieja,
własną migotliwością sycący się płomyk.
Oni wiedzieli, co to takiego jest chwila,
och bodaj jedna jakakolwiek
zanim -
Wyszło na moje.
tylko że z tego nie wynika nic.
A to jest moja szmatka ogniem osmalona.
A to są moje prorockie rupiecie.
A to jest moja wykrzywiona twarz.
Twarz, która nie wiedziała, że mogła być piękna.
Autorka wiersza, pisząc go kierowała sie człowiekiem tutaj kobieta nieszczęśliwą za życia. Podmiot liryczny mówi tutaj o tym że za życia nie potrafił dostrzec tego że on też się liczy. Jest tutaj klasyczny przypadek nietolerancji ludzkiej. Ludzie nie znający nawet kogoś , wyśmiewają go , szydzą z niego.. Mówi tutaj że nikt nie zwracał uwagi a jak już ktoś zwrócił to ze złością.Rwał się śmiech.
Rozpalały się ręce.
Dzieci biegły do matki. - mówi kobieta. Oznacza to że wszyscy się z niej śmiali i nawet młode dzieci od niej zabierali , bojąc się że może rzucić na nich jakich wydumany urok. Kobieta jest nieszczęśliwa w świecie , w którym jest szydzona. Myśli o śmierci. Kiedy wkońcu umiera wcale nie jest taka szcżęśliwa jakby się jej wydawało.. Teraz widzi że niesłusznie wierzyła tym obelgom. Nie wiedziała że jest piękna , była pod skorupą ludzi nie znających jej a mimo to oceniających ją.. W pewnym sensie kochała tych ludzi, nie wiadomo dlaczego bo przecież ci jej poprostu nie szanowali. Oni żyli swoim życiem , swoimi sprawami , swoimi zmartwieniami i problemami. Nie zwracali uwagę na kogoś być może niezbyt zachęcająco wyglądającego , być może biedniego bez żadnych pomysłow na siebie. Żyli chwilą. Kobieta jest jednak pełna wątpliwości , czy kochać ich szanować mimo wszystkiego złego czy odwrócić się tak jak oni odwrócili się od niej .
Myślę że ci się spodoba , liczę na NAJ :)