Zilustruj słowem,kolorem albo dowolną technika wiosnę
Zgłoś nadużycie!
Na wprost okna mojego pokoju znajduje się park. Na obszarze, który mogę z tamtąd zobaczyć rośnie trawa i drzewo morelowe, które kiedyś miało mnówstwo owoców. Latem nawet podjadałam je razem z koleżankami. Niestety, jesienią drzewko uschło. W zimie morelka, przykryta przez śnieg wyglądała jak każde inne drzewo, choć wiem, że niedługo zostanie wycięta. Pośrodku trawnika jest skalniak. Na jego szczycie rośnie kępa fioletowych irysów. Dookoła niej wiosną, latem i jesienią kwitną nieśmiertelniki, niezapominajki i wrzosy. Rosną tam też winogrona i wiciokrzewy. Przez cały rok przylatują tam wróble i sikorki. Widok z mojegi okna podoba mi się, ponieważ podczas każdaj pory roku wygląda inaczej. Krajobraz, który szczególnie utkwił mi w pamięci, zobaczyłem w czasie zimowej wycieczki na Słowację. Była piękna pogoda. Słońce świeciło ostro, tak jak może świecić zimowe słońce. Nie czuło się wiatru, przynajmniej w miejscu, gdzie stałem. Ale słyszałem odległe świsty i gwizdy, to wiatr hulał wśród szczytów górskich. Widziałem kłęby śniegu przewalające się między skałami. A więc spokój, jaki wokół mnie panował, był tylko pozorny. Tam wysoko wśród szczytów wiał ostry, przenikliwy wiatr, a tumany unoszonego przez niego śniegu zasłaniały widoczność. Cieszyłem się, że mogę z daleka podziwiać to piękne zjawisko, że nie muszę się zmagać z zimnem i śniegiem. Widok był naprawdę piękny i jestem pewny, że urzekający nawet dla tych, którzy już od lat wędrują po górach. Bo przecież właśnie dla takich widoków podejmuje się trud wspinaczki. Wszędzie było biało, ale biel zupełnie inaczej wyglądała na gałęziach wysokich majestatycznych świerków, a zupełnie inaczej na surowych, nagich szczytach gór. Miałem wrażenie, że miękkie czapy zwisające z ciemnozielonych gałęzi są wręcz ciepłe, przytulne. Tak jakby stanowiły ochronę dla drzew. Natomiast płaty śniegu leżące w załomach szarych skał były zimne, nieprzyjemne. Zupełnie jakby to były dwa rodzaje śniegu. Spojrzałem wyżej. Ponad górskimi szczytami było już tylko niebo. Nie było widać żadnej, nawet najmniejszej chmury, tylko ostry, chłodny błękit. Chciałbym to miejsce zobaczyć wiosną, kiedy śniegi na świerkach stopnieją, odsłonią się górskie szczyty, a w załomach skał pojawią się zielone plamki, wysokogórskiej roślinności.