Zapożyczenia językowe. Jakie można podać przykłady tekstu kultury i dlaczego akurat te? Jakie formy językowe intrygują odbiorcę ?
iwona19999
Dla pokolenia Polaków, które wydało wielu intelektualistów i erudytów, a które wydaje się niestety przemijać, kwestia poprawności językowej wiąże się nierozerwalnie z pojęciem kultury narodowej, kultury osobistej, a także miejscem jednostki w społecznej hierarchii. Polacy są wciąż narodem, którego wielu członków przywiązuje dużo uwagi do poszanowania językowych tradycji i zwyczajów. Można zaryzykować chyba twierdzenie, że ten szacunek okazywany naszej kulturze jest jedną z rzeczy, o których możemy mówić z podniesionym czołem na ogólnoeuropejskim, a może i ogólnoświatowym forum.Dowodami troski Polaków o poprawność języka niech będą setki i tysiące listów kierowanych do internetowych poradni językowych, na adres Rady Języka Polskiego czy słynnego z telewizyjnych wystąpień profesora Miodka. Są Polacy, którym piękno naszej mowy leży szczególnie na sercu, i którzy walczą o poprawność językową poprzez internet. Do takich osób należy niewątpliwie Mirosław Naleziński, który poświęca swój czas i wysiłek tej chwalebnej działalności.Żyjemy w ciekawych czasach. Nasz język ewoluuje w ślad za zmianami w naszej rzeczywistości, które wydają się szybsze niż kiedykolwiek przedtem. Zniesienie cenzury, a więc wolność słowa, dostęp do internetu dla coraz szerszych rzesz Polaków, w ślad za tym niespotykany dotąd rozwój kontaktów międzyludzkich, sprzyjają tejże językowej ewolucji.W tej dobie zmian istnieją także Polacy, którym sprawy poprawności językowej są obojętne. Są to często ludzie młodzi, o określonym nastawieniu do rzeczywistości. Wśród starszego pokolenia, ale i wśród wielu młodych, postawa taka nie znajduje akceptacji. Zwolennicy pielęgnowania ojczystej mowy chcieliby się skutecznie przeciwstawić negatywnym procesom językowym. Osoby te pragnęłyby, aby podtrzymywano istnienie skodyfikowanych i spisanych norm językowych, chciałyby też, aby normy te były w jak najszerszym zakresie przestrzegane, zwłaszcza przez redaktorów gazet i czasopism, przez spikerów telewizyjnych czy autorów publikacji książkowych i internetowych.Od dawna rolę normatywną spełniają wydawnictwa, zwłaszcza te opracowywane pod egidą PWN i Rady Języka Polskiego, a wśród nich Słownik poprawnej polszczyzny. Niestety, wielu zauważa, że pewne szczególne rozstrzygnięcia zawarte w tych wydawnictwach są sprzeczne z praktyką językową, czasem przestarzałe, że nie nadążają za szybkimi zmianami języka. W obliczu tego faktu konserwatyzm normodawców i decydentów wydaje się rzeczywiście niejasny. Wypada zatem przyłączyć się do protestu M. Nalezińskiego przeciw niezrozumiałej postawie nihil novi prezentowanej przez odpowiedzialne za tworzenie norm organy. Postawa taka nie wychodzi bowiem naprzeciw oczekiwaniom tej części społeczeństwa, która domaga się usankcjonowania językowych praktyk współczesnej doby.W dalszym ciągu omówione zostanie szereg spostrzeżeń i propozycji M. Nalezińskiego, głównie z jego stron internetowych noszących wspólnie tytuł Słownik Mirnala. Miejmy nadzieję, że zainteresowane organy wezmą pod uwagę, że głos domagający się działania zostaje tym wzmocniony i coraz trudniej będzie zachować wobec niego obojętność. Jeżeli bowiem zależy nam wszystkim na naszym języku, nie możemy przyjmować dłużej postawy wyczekującej zwłaszcza w pewnych istotnych kwestiach. W przeciwnym razie górę może wziąć językowa niedbałość i nieprzejmowanie się językową kulturą