Zanalizuj i zintrepretuj wiersze Jarosława Iwaszkiewicz : Elegie-piosenka dla zmarłej i ciemne ścieżki (54)-na cmentarzu w Sandomierzu Dam naj ; )
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Jarosław Iwaszkiewicz — „Urania i inne wiersze” Cyc Gada urania.jpg Piotr Janicki: Z okazji niniejszej prezentacji mam mieszane uczucia, bo oto poeta, który jak żaden chyba inny spośród przedstawicieli polskiej literatury XX wieku połączył w swoich wierszach wiśniowatość świata z jego czereśniowatością; tymczasem nasza nocna utarczka, gdy sączyłeś jad: – Czereśnia to karoca. Czereśnia…, a ja nieskłonny do zgody kłułem: – Wiśnia to noc. – Hmm… Nie nie. Wiśnie… Wiśnie to pestki w wiotkim mięśniu. – Suknia… – Chyba tren. – …a czereśnia jak gorset. – Omdlałe, bez życia, są wiśnie. Wiśnie śpią. – Wiśnia jest delikatna, przezroczysta. Czereśnia jest jak narzuta na motor.1 musiałaby Iwaszkiewicza zaboleć. Rafał Wawrzyńczyk: A może wcale nie? W końcu ten, kto mówi o czereśni, nie może nie znać wiśni, i odwrotnie… Tanatos idzie pod rękę z Erosem, nie ma inaczej — albo widzi się obu, albo nie zna żadnego, o tym chyba jest w wierszach? XXXVII Ja tylko tak udaję, Że się nocy nie boję, Kiedy w moim pokoju Przed czarnym oknem stoję. Aby spojrzeć na niebo Siłą przymuszam siebie – I widzę straszne obłoki I straszne gwiazdy na niebie. I drzewo takie czarne, Co rośnie niedaleko, Gdy schowam się do łóżka, Zostaje pod powieką. Przyciskam się do piersi Twojej, gdzie serce śpiewa, A w nim prawdziwe szemrzą Spokojne noce i drzewa. (Lato 1932) 15 Nim przyjdzie wiosna, nim miną mrozy, w ciszy kolebce – nade mną sosna, nade mną brzoza witkami szepce. Szepce i śpiewa niby skrzypcowa melodia cicha, melodia nowa, której nie słychać, która dojrzewa. Tak się zapadam jak w śniegu puchy w jesienne liście i tylko duchem słucham i badam, czy noc nadchodzi, czy świt się rodzi, czy rzeczywiście? I tylko przez sen wyciągam ręce – to mnie nie budzi, nie chcę nic więcej – bo wiem, że jestem w nieskończoności, w morzu miłości do ludzi. (Warkocz jesieni) 54 Na cmentarzu w Sandomierzu Rosną osty i badyle, I kaliny, i konwalie, Niepotrzebnych kwiatów tyle. A w katedrze w Sandomierzu Tyle mąk namalowano, tyle czartów, tyle świętych, Rano, wieczór, wieczór, rano… Na ulicach, co dom jaki, Zaraz widać dal za rzeką, Boże, Boże, jak tu pięknie, Jak zielono, jak daleko. (Ciemne ścieżki) * * * Muzyka muzyka dudni dudni młyn obraca kołem owinął się kołem kołaczem owinął się rzeką jak szalem i stoi na zielonej przestrzeni jak pani która odchodzi stuka stuka Dlaczego tak pociąga tyle o młynie tyle o mące tyle o żniwach a przecież to tylko nikłe szale złocone liście dzisiaj po prostu mgła I nagle zatrzymanie wszelkiego hałasu jak cisza nocna w górach (Jutro żniwa) 8 Drzewo i okno, dwa zatajone symbole Tego, co się widzi, i tego, co istnieje, W ramie bez światła cień nieokreślony I dłonie poruszane gestem przebłagalnym Gałęzi, liści — rzeczy, które są przede mną, Jako świadectwo zaciemnionego bytu. Gdyby przestało wszystko istnieć, to jednakże Zostanie myśl o istnieniu, możliwość istnienia I płomienisty krąg, krąg odrodzenia, Wiecznego życia jak niebo nade mną. Ile więc razy przez okno spoglądam W noc pełną strachu i pełną nadziei, Myślę, że przecie są jakieś pierwiastki Wieczne — i radość w tej myśli znajduję. Tak mało jest radości we mnie, mniej jeszcze W tym czarnym świecie. Błysk taki więc stanie Za wiele godzin rozmyślań samotnych. O czym ty myślisz i po co ty myślisz? Wystarczy spojrzeć na olbrzymie drzewo I wyobraźnią soki jego śledzić, Wieczną wędrówkę korzeni do szczytu I wieczny obieg z szczytu do korzeni. Stań, zamilcz, zamilcz, o! zamilcz wewnętrznie, Niech ci się myśli z sercem nie poplączą I w tym milczeniu, unieruchomieniu, W życiu i śmierci Trwaj. (Xenie i elegie) Urania Uranio, sosno, siostro — tak ciebie nazywam Bo palcem pnia swego ukazujesz niebo Wiatr co się w twojej czarnej grzywie zrywa Zacicha dołem. Siostro, wzywam ciebie Jak niegdyś wróże w koronach z jemioły Abyś wytrwała w progu mego domu I strzegła kwiatu, owocu i pszczoły I serc co tutaj gasną po kryjomu. Uranio, muzo dnia ostatecznego Bogini końca, bogini trwałości Zniszczeń bogini i wszystkiego złego Stójże na straży domu i nicości. Weźmij mnie w swoje grzywy, ty szalona Wyszarp mi ręce co już nie wyrosną Pogrzeb mnie, ratuj, daj swoje korony, Bym także był Uranią, nicością i sosną. (wiersz przedśmiertny) Za zgodę na prezentację wierszy składamy podziękowania Spółdzielni Wydawniczej „Czytelnik”. _____ 1 — Przestań… Czereśnia jest otwarta po prostu, mówi: słuchaj, taka jestem, od Azji po Maroko. Wiśnia miesza w głowie. Opiaty… Kora wiśni, szamanizm wiejski. Czereśnia to lud przy pracy… – Po wiśni Bóg się przyśni. Po czereśni nie śpi Grzesiek. – …dźwięki piły, organy dują. Dzieła ludu. Szymon Szymonowic. – Kiliński! – Tak. Miał otok z liścia czereśni. Wyobraź sobie odgłos upadającej wiśni i czereśni. Wiśnia: pflak. Czereśnia: pum. Sprężystość czereśni. Wydaje mi się, że cywilizacja mogła przyspieszać na pewnych etapach dzięki obserwacji czereśni. Np. resor. Łuk, kusza. – Wiśni nie słychać, gdy pada, czereśnia kłapie jak kaczy dziób. – Wiśnia pada prosto do grobu. Umiera we śnie… Jest jak niewidome dziecko. Chodzi w długiej koszuli po ogrodzie ranem… – Czereśnia łazi z gołym tyłkiem po gumnie! – …a popatrz na czereśnie: to mit solarny. Wiśnie są księżycowe… Wiśnie na drzewie to klasztor. – Czereśnie to stacja benzynowa! Wiśnia zaprasza, lecz raz. Czereśnia jak rozpustnica. – Wiśnie są kwaśne… – Są cierpkie. – …i niemiło miękkie. To takie stare panny. – A czereśnia jest często podgniła. Jak młódka z przesadzonym makijażem. – Za to wiśnia — zakurzona. – Nigdy! – Tak, zakurzona. Czarne wiśnie trzeba ocierać. A w każdej czereśni odbija się słońce. Wiśnia tłumi. – Słońce wiśni… Posłuchaj, bądźmy rzetelni. – Dobrze. – Wiśnia szczyci się sobą, czereśnia — słońcem. – Nie. – Jak długo można polegać na tym, co zewnętrzne? – W czereśni jest więcej ruchu dla zębów. Więcej przestrzeni. To przestronny owoc. – W wiśni otwiera się drżenie jaźni. – Wiśnia to żwirowa droga. Wiśnia tak jakby wciąż nie powstała. Jest nieukończona. Czereśnia to spełnienie. Coś jak dziecko-geniusz. Mozart owoców. – Mozartem owoców jest już szybciej poziomka. – Tak, masz rację… Czereśnia — Bach. – Pffff. – Ha! – Ej, bądźmy poważni! Czereśnia to umorusana chwilą gwiazda pop. – Błagam… – Wiśnia jest ciemnym basem. Czereśnia to bębny perkusisty Beatles. Zrobiłem to porównanie tylko ze względu na naszą przyjaźń. – Wiśnia to… art rock… – Aaaaaaa! Jak mogłeś! – Tak… – Wiśnia jest jak bulgot wina w Stradivariusie. – Czereśnia to wrzenie jabłecznika w organach oksywskich. Światło! Muskulatura! Humanizm! Posłuchaj. Postawmy sprawę jasno. – Stawiaj. – Czereśnia to renesans. Wiśnia to średniowiecze. – Tak!!! Tak!!!!! Zgoda, pełna zgoda!! Wiśnia: średniowiecze, barok, romantyzm. – Tak, teoria węża. – Czereśnia: renesans, oświecenie. Postmoderna. – Hehe, dokładnie! – Wiśnia to atrament, czereśnia — klaps mazaka. Wiśnia to samotne wołanie, czereśnia dyskoteka. – Nie nie. Wiśnia to Quasimodo, czereśnia — junak. – Wiśnia jest echem, czereśnia klubem kibica! – Wiśnia — ziołolecznictwo, czereśnia — Religa i przeszczepy. Wiśnia — Azja. – Tak!!! Wiśnia to Ukraina. Czereśnia to zjednoczone Niemcy. – Wiśnia — rozpadający się stół po ojcach. Czereśnia — dar syna. Czereśnia, czereśnia… – Ej! A znasz wiersz Iwaszkiewicza „Urania”? ^