Zadanie 1. Lepiej ogląda się filmy w małych kinach czy w multipleksach? Odpowiedz na pytanie, uzasadniając swoje stanowisko jednym argumentem. Zad.2 Napisz recenzję swojego ulubionego filmu.
Ostrzegam że prace maja być pisane samodzielnie!
Neutralize
Zadanie 1. Moim zdaniem lepiej ogląda się filmy w małych kinach, jednak to tylko indywidualne odczucie. Wolę małe kina, gdyż tam jest większy spokój, mniejszy popłoch i najczęściej mniej ludzi, którzy mogliby przeszkodzić w oglądaniu filmu.
Zadanie 2. A co do filmu to postanowiłam napisać recenzje do 'Requiem dla snu'. http://www.stopklatka.pl/film/film.asp?fi=2174 <-- w razie potrzeby tu masz krótki opis filmu. A teraz recenzja:
Czym jest życie bez marzeń? "Requiem dla snu" to film, który swym przesłaniem niesie nam odpowiedź na to właśnie pytanie. Bohaterowie tego wstrząsającego dzieła to typowi marzyciele, ludzie prości, żyjący w zwykłej amerykańskiej dzielnicy. Życie płynie im w harmonii, do czasu kiedy w oko spogląda uzależnienie.
Zacznijmy od początku. Film ma dwa wątki, które w pewien sposób się ze sobą łączą. Jeden z nich przedstawia losy samotnej, starszej wdowy Sary Goldfarb, która ku swemu zaskoczeniu dostaje zaproszenie do telewizyjnego programu na żywo. Ogłupiałą ową sytuacja zdaje sobie sprawę, że wyrosła z sukni, którą uparcie planuje założyć na występ. By schudnąć, podejmuje kurację tabletkami odchudzającymi. Drugi wątek przedstawia losy jej syna Harry'ego i jego przyjaciół, nieradzących sobie z uzależnieniem. Film z czasem nabiera coraz agresywniejszych zwrotów akcji, a zagubieni bohaterowie coraz bardziej pogrążają się w nałogu. Z czasem ich życie również przeradza się w męczarnię, nie radzą sobie z problemami, a ukojenie znajdują w narkotykach. To psychologiczne studium, owiane niesamowitym klimatem wciąga widza głęboko w ekran, a dynamiczne i często niewyjaśnione zwroty akcji dołują nas, przyprawiając o poczucie lęku i skłaniając do refleksji. Największą dawkę emocji jednak ma samo zakończenie, które wręcz wgniata w krzesło odbiorcę. Możemy odczuć w pewnym sensie katharsis, rozmyślamy o sensie życia, patrząc na konsekwencje niektórych decyzji życiowych, które podjęli bohaterowie tego właśnie filmu. Realizacja jest wręcz mistrzowska, muzyka tak świetnie jest dopasowana do poszczególnych elementów filmu, że na długo po seansie pozostaje nam w pamięci. Sama praca kamery i symbolika genialnie tworzą klimat, a dynamiczna akcja sprawia, że film płynie w bardzo szybkim tempie. Cały seans trwa niespełna dziewięćdziesiąt minut, ale dzieło to jest przykładem na to, że krótki film może urzec równie mocno, jak trzygodzinne arcydzieło.
"Requiem dla snu" to pozycja obowiązkowa dla każdego, choć męczy psychicznie i na długo pozostawia ślad w pamięci, każdy powinien zapoznać się z jej lekturą. Naprawdę warto!
Moim zdaniem lepiej ogląda się filmy w małych kinach, jednak to tylko indywidualne odczucie. Wolę małe kina, gdyż tam jest większy spokój, mniejszy popłoch i najczęściej mniej ludzi, którzy mogliby przeszkodzić w oglądaniu filmu.
Zadanie 2.
A co do filmu to postanowiłam napisać recenzje do 'Requiem dla snu'.
http://www.stopklatka.pl/film/film.asp?fi=2174 <-- w razie potrzeby tu masz krótki opis filmu.
A teraz recenzja:
Czym jest życie bez marzeń? "Requiem dla snu" to film, który swym przesłaniem niesie nam odpowiedź na to właśnie pytanie. Bohaterowie tego wstrząsającego dzieła to typowi marzyciele, ludzie prości, żyjący w zwykłej amerykańskiej dzielnicy. Życie płynie im w harmonii, do czasu kiedy w oko spogląda uzależnienie.
Zacznijmy od początku. Film ma dwa wątki, które w pewien sposób się ze sobą łączą. Jeden z nich przedstawia losy samotnej, starszej wdowy Sary Goldfarb, która ku swemu zaskoczeniu dostaje zaproszenie do telewizyjnego programu na żywo. Ogłupiałą ową sytuacja zdaje sobie sprawę, że wyrosła z sukni, którą uparcie planuje założyć na występ. By schudnąć, podejmuje kurację tabletkami odchudzającymi. Drugi wątek przedstawia losy jej syna Harry'ego i jego przyjaciół, nieradzących sobie z uzależnieniem.
Film z czasem nabiera coraz agresywniejszych zwrotów akcji, a zagubieni bohaterowie coraz bardziej pogrążają się w nałogu. Z czasem ich życie również przeradza się w męczarnię, nie radzą sobie z problemami, a ukojenie znajdują w narkotykach. To psychologiczne studium, owiane niesamowitym klimatem wciąga widza głęboko w ekran, a dynamiczne i często niewyjaśnione zwroty akcji dołują nas, przyprawiając o poczucie lęku i skłaniając do refleksji. Największą dawkę emocji jednak ma samo zakończenie, które wręcz wgniata w krzesło odbiorcę. Możemy odczuć w pewnym sensie katharsis, rozmyślamy o sensie życia, patrząc na konsekwencje niektórych decyzji życiowych, które podjęli bohaterowie tego właśnie filmu.
Realizacja jest wręcz mistrzowska, muzyka tak świetnie jest dopasowana do poszczególnych elementów filmu, że na długo po seansie pozostaje nam w pamięci. Sama praca kamery i symbolika genialnie tworzą klimat, a dynamiczna akcja sprawia, że film płynie w bardzo szybkim tempie. Cały seans trwa niespełna dziewięćdziesiąt minut, ale dzieło to jest przykładem na to, że krótki film może urzec równie mocno, jak trzygodzinne arcydzieło.
"Requiem dla snu" to pozycja obowiązkowa dla każdego, choć męczy psychicznie i na długo pozostawia ślad w pamięci, każdy powinien zapoznać się z jej lekturą. Naprawdę warto!