pinia2003
Opowiadanie. Od pierwszego dnia w szkole Agata czuła się nieswojo.Była nową uczennicą i niezapoznała się jeszcze ze wszystkimi.Cały czas ktoś jej ubliżał. Któregoś dnia Agata stała się bardziej odważniejsza i chciała zaimponować całej klasie.Była najlepszą uczennicą w klasie,ale i tak nie było jej przyjemnie. Po lekcjach pani nauczycielka poprosiła Agatę o zostanie w sali. - Czy coś się stało? i Dlaczego jesteś taka nieśmiała?- spytała nauczycielka. - Cała klasa myśli,że jestem jakaś inna- powiedziała smutnym głosem Agata. Na przerwie: - O patrzcie to kujon- powiedział Michał. - Przestańcie!- powiedziała Agata z płaczem. - Co ryczysz kujonie- dodał roześmiany Michał. Agata coraz bardziej płakała,a pani powiedziała: - Czy masz jakiś problem Michał? - Nie, nie mam- odpowiedział. - To idź natychmiast przeproś Agatę!- powiedziała zła nauczycielka. Kiedy lekcje się skończyły do Agaty podeszła Monika i powiedziała: - Bardzo przepraszam za mojego brata,za nim do nas doszłaś przezywał akórat mnie i też nie miałam najlepszej przyjaciółki,tak jak teraz nie mam. Możemy się zaprzyjaźnić? - Oczywiście- odpiwiedziała zadowolona. Dziewczynki wróciły razem do domu. Następnego dnia chłopcy kolejny raz przezywali Agatę,a w jej obronie stanęła Monika: - Jeśli nie macie co doroboty to idźcie do biblioteki!- krzyknęła. Koleżanki i koledzy dawali jej odczuć, jak bardzo się od nich różni. Po upływie miesiąca klasa się nie zmieniła, lecz Agata została laurantem i dzięki niej klasa VI b była najlepszą klasą. Uczniowie klasy VI b rzucili się w stronę Agaty z podziékowaniami.To jej zawdzięczali zwyciéstwo.
Od pierwszego dnia w nowej szkole Agata czuła się nieswojo. Koleżanki i koledzy dawali jej odczuć, jak bardzo się od nich różni. Dziewczyna wcale nie chciała się przeprowadzać. W poprzedniej szkole miała wszystko czego dusza może zamarzyć. Uwielbiani koledzy i koleżanki, sprawiedliwi nauczyciele. Rodzice jednak zdecydowali za nią. Początkowo Agata była dobrze nastawiona do nowego otoczenia, ale kiedy zaczęły się zaczepki i wyśmiewania z powodu jej ubioru i bytu, straciła chęć uczęszczania na zajęcia szkolne. Zdawała sobie sprawę, że jej nowi znajomi nie umieją zaakceptować tego, że woli spodnie niż spódniczki, luźne bluzki niż te, z wielkim dekoltem. Nie malowała się do szkoły, zostawiała swoje niebieskie oczy bez żadnych przeróbek. Swoje ciemne włosy spinała, nie tak jak większość dziewczyn. Była z tego powodu wyśmiewana. Często rozmawiała o tym z wychowawczynią, rodzicami, nawet psychologiem, ale nikt nie był w stanie jej pomóc. Musiała więc codziennie mieć piekło na ziemi.
Właśnie mijała lekcja języka polskiego. Agata siedziała oczywiście sama, z tyłu klasy. Nagle do sali lekcyjnej ktoś zapukał, po czym drzwi się otworzyły. Do sali wszedł dyrektor szkoły. Zapytał nauczycielkę, czy może coś ogłosić, a po uzyskaniu jej zgody zaczął przemawiać:
- Jestem tutaj dzisiaj, aby wam coś powiedzieć. Mianowicie w piątek w szkole są organizowanie zawody sportowe. Każda klasa musi wystawić jedną osobę, która weźmie w nich udział. Nie będzie to żaden tragicznie ciężki konkurs. Cała zabawa będzie polegała na tym, że uczestnicy pobiegną na boisku na kilometr. Osoba, która pierwsza przekroczy metę dostanie nagrodę w postaci pucharu. Jako reprezentant klasy, wasza klasa również dostanie niespodziankę. No więc, skoro już wszystko wam przekazałem to od razu zapiszę, kto jest chętny? - zapytał na koniec.
W klasie panowała głucha cisza. To racja, w VI b nie było żadnych orłów z wychowania fizycznego. Mimo to, Agata, która już brała udział w takich konkursach poważnie zastanawiała się, czy spróbować sił i tym razem.
- No to skoro nikt się nie zgłasza, to może ja bym spróbowała.... - odezwała się w końcu.
Po klasie przebiegły głuche śmiechy i szmery. Ktoś też powiedział cicho, że nie da rady.
- Cudownie. - uśmiechnął się dyrektor. - Przyjdź do mnie na przerwie, opowiem ci wszystkie szczegóły. - powiedział i wyszedł.
Na przerwie koledzy z klasy nie dali zapomnieć Agacie o tym, że teraz wszystko jest na jej głowie.
- Jak coś nie wyjdzie, to będzie wszystko twoja wina! - odezwał się jeden z nich.
- Chcemy należną nam nagrodę, więc nie zawal niczego. - mówił drugi.
- Hej chłopcy, zostawcie ją wreszcie w spokoju - podeszła do nich Alicja.
Alicja od pewnego czasu często rozmawiała z Agatą i można powiedzieć, że się nawet zaprzyjaźniły. Prześladowana dziewczyna miała w niej wsparcie i często była przez nią pocieszana.
- Dzięki.... - odezwała się Agata, trochę nieśmiało.
- Nie przejmuj się nimi. Po prostu ci zazdroszczą. - uśmiechnęła się Alicja. - A teraz leć do dyrektora, w końcu musisz wiedzieć o której się stawić na boisku w piątek.
~
Kiedy dzień zawodów już nadszedł Agata była zestresowana jak jeszcze nigdy. Chciała, potwornie chciała to wygrać, pokazać chłopcom, że się mylili. Pozostało jej jeszcze 10 minut przygotowania i bieg się rozpocznie.
- Nie martw się, będzie dobrze, wygrasz to dla siebie i dla nas. - mówiła jej Alicja tuż przed samym startem.
Kiedy nadszedł już czas, Agata ustawiła się na swoim miejscu. Jej przeciwnicy byli naprawdę wysportowani. Dziewczyna coraz bardziej wątpiła. Rozległ się gwizdek, który oznaczał start. Agata ruszyła dosyć szybko, tak, że od razu wysunęła się na prowadzenie. Zwolniła jednak nieco, ponieważ podczas biegu na kilometr wiedziała, że musi rozłożyć swoje siły tak, aby w ogóle ukończyć ten bieg. Już po 800 metrach biegła w 4-osobowej grupce, reszta znajdowała się gdzieś daleko w tyle. Wiedziała, że za niedługo będzie musiała wysunąć się na tyle, aby inni nie mieli szans jej dogonić. Przy 900 metrach już nie dawała rady. Paliło ją w płucach, nogi odmawiały posłuszeństwa. Pomyślała jednak o swojej klasie, jak to dobrze by było, aby przyniosła jej sławę i chwałę. Pomyślała o rodzicach. Jacy będą z niej dumni, jeśli wygra. Zawzięła się więc i na ostatnich 20 metrach wyprzedziła swoją przeciwniczkę i cudem, jako pierwsza przekroczyła linię mety. Nie mogła uwierzyć w to co się stało. Kiedy już ochłonęła, a wyniki zostały ogłoszone, uczniowie klasy VI b rzucili się w stronę Agaty z podziękowaniami. To jej zawdzięczali zwycięstwo.
Od pierwszego dnia w szkole Agata czuła się nieswojo.Była nową uczennicą i niezapoznała się jeszcze ze wszystkimi.Cały czas ktoś jej ubliżał.
Któregoś dnia Agata stała się bardziej odważniejsza i chciała zaimponować całej klasie.Była najlepszą uczennicą w klasie,ale i tak nie było jej przyjemnie. Po lekcjach pani nauczycielka poprosiła Agatę o zostanie w sali.
- Czy coś się stało? i Dlaczego jesteś taka nieśmiała?- spytała nauczycielka.
- Cała klasa myśli,że jestem jakaś inna- powiedziała smutnym głosem Agata.
Na przerwie:
- O patrzcie to kujon- powiedział Michał.
- Przestańcie!- powiedziała Agata z płaczem.
- Co ryczysz kujonie- dodał roześmiany Michał.
Agata coraz bardziej płakała,a pani powiedziała:
- Czy masz jakiś problem Michał?
- Nie, nie mam- odpowiedział.
- To idź natychmiast przeproś Agatę!- powiedziała zła nauczycielka.
Kiedy lekcje się skończyły do Agaty podeszła Monika i powiedziała:
- Bardzo przepraszam za mojego brata,za nim do nas doszłaś przezywał akórat mnie i też nie miałam najlepszej przyjaciółki,tak jak teraz nie mam. Możemy się zaprzyjaźnić?
- Oczywiście- odpiwiedziała zadowolona.
Dziewczynki wróciły razem do domu.
Następnego dnia chłopcy kolejny raz przezywali Agatę,a w jej obronie stanęła Monika:
- Jeśli nie macie co doroboty to idźcie do biblioteki!- krzyknęła.
Koleżanki i koledzy dawali jej odczuć, jak bardzo się od nich różni.
Po upływie miesiąca klasa się nie zmieniła, lecz Agata została laurantem i dzięki niej klasa VI b była najlepszą klasą.
Uczniowie klasy VI b rzucili się w stronę Agaty z podziékowaniami.To jej zawdzięczali zwyciéstwo.
Od pierwszego dnia w nowej szkole Agata czuła się nieswojo. Koleżanki i koledzy dawali jej odczuć, jak bardzo się od nich różni. Dziewczyna wcale nie chciała się przeprowadzać. W poprzedniej szkole miała wszystko czego dusza może zamarzyć. Uwielbiani koledzy i koleżanki, sprawiedliwi nauczyciele. Rodzice jednak zdecydowali za nią. Początkowo Agata była dobrze nastawiona do nowego otoczenia, ale kiedy zaczęły się zaczepki i wyśmiewania z powodu jej ubioru i bytu, straciła chęć uczęszczania na zajęcia szkolne. Zdawała sobie sprawę, że jej nowi znajomi nie umieją zaakceptować tego, że woli spodnie niż spódniczki, luźne bluzki niż te, z wielkim dekoltem. Nie malowała się do szkoły, zostawiała swoje niebieskie oczy bez żadnych przeróbek. Swoje ciemne włosy spinała, nie tak jak większość dziewczyn. Była z tego powodu wyśmiewana. Często rozmawiała o tym z wychowawczynią, rodzicami, nawet psychologiem, ale nikt nie był w stanie jej pomóc. Musiała więc codziennie mieć piekło na ziemi.
Właśnie mijała lekcja języka polskiego. Agata siedziała oczywiście sama, z tyłu klasy. Nagle do sali lekcyjnej ktoś zapukał, po czym drzwi się otworzyły. Do sali wszedł dyrektor szkoły. Zapytał nauczycielkę, czy może coś ogłosić, a po uzyskaniu jej zgody zaczął przemawiać:
- Jestem tutaj dzisiaj, aby wam coś powiedzieć. Mianowicie w piątek w szkole są organizowanie zawody sportowe. Każda klasa musi wystawić jedną osobę, która weźmie w nich udział. Nie będzie to żaden tragicznie ciężki konkurs. Cała zabawa będzie polegała na tym, że uczestnicy pobiegną na boisku na kilometr. Osoba, która pierwsza przekroczy metę dostanie nagrodę w postaci pucharu. Jako reprezentant klasy, wasza klasa również dostanie niespodziankę. No więc, skoro już wszystko wam przekazałem to od razu zapiszę, kto jest chętny? - zapytał na koniec.
W klasie panowała głucha cisza. To racja, w VI b nie było żadnych orłów z wychowania fizycznego. Mimo to, Agata, która już brała udział w takich konkursach poważnie zastanawiała się, czy spróbować sił i tym razem.
- No to skoro nikt się nie zgłasza, to może ja bym spróbowała.... - odezwała się w końcu.
Po klasie przebiegły głuche śmiechy i szmery. Ktoś też powiedział cicho, że nie da rady.
- Cudownie. - uśmiechnął się dyrektor. - Przyjdź do mnie na przerwie, opowiem ci wszystkie szczegóły. - powiedział i wyszedł.
Na przerwie koledzy z klasy nie dali zapomnieć Agacie o tym, że teraz wszystko jest na jej głowie.
- Jak coś nie wyjdzie, to będzie wszystko twoja wina! - odezwał się jeden z nich.
- Chcemy należną nam nagrodę, więc nie zawal niczego. - mówił drugi.
- Hej chłopcy, zostawcie ją wreszcie w spokoju - podeszła do nich Alicja.
Alicja od pewnego czasu często rozmawiała z Agatą i można powiedzieć, że się nawet zaprzyjaźniły. Prześladowana dziewczyna miała w niej wsparcie i często była przez nią pocieszana.
- Dzięki.... - odezwała się Agata, trochę nieśmiało.
- Nie przejmuj się nimi. Po prostu ci zazdroszczą. - uśmiechnęła się Alicja. - A teraz leć do dyrektora, w końcu musisz wiedzieć o której się stawić na boisku w piątek.
~
Kiedy dzień zawodów już nadszedł Agata była zestresowana jak jeszcze nigdy. Chciała, potwornie chciała to wygrać, pokazać chłopcom, że się mylili. Pozostało jej jeszcze 10 minut przygotowania i bieg się rozpocznie.
- Nie martw się, będzie dobrze, wygrasz to dla siebie i dla nas. - mówiła jej Alicja tuż przed samym startem.
Kiedy nadszedł już czas, Agata ustawiła się na swoim miejscu. Jej przeciwnicy byli naprawdę wysportowani. Dziewczyna coraz bardziej wątpiła. Rozległ się gwizdek, który oznaczał start. Agata ruszyła dosyć szybko, tak, że od razu wysunęła się na prowadzenie. Zwolniła jednak nieco, ponieważ podczas biegu na kilometr wiedziała, że musi rozłożyć swoje siły tak, aby w ogóle ukończyć ten bieg. Już po 800 metrach biegła w 4-osobowej grupce, reszta znajdowała się gdzieś daleko w tyle. Wiedziała, że za niedługo będzie musiała wysunąć się na tyle, aby inni nie mieli szans jej dogonić. Przy 900 metrach już nie dawała rady. Paliło ją w płucach, nogi odmawiały posłuszeństwa. Pomyślała jednak o swojej klasie, jak to dobrze by było, aby przyniosła jej sławę i chwałę. Pomyślała o rodzicach. Jacy będą z niej dumni, jeśli wygra. Zawzięła się więc i na ostatnich 20 metrach wyprzedziła swoją przeciwniczkę i cudem, jako pierwsza przekroczyła linię mety. Nie mogła uwierzyć w to co się stało. Kiedy już ochłonęła, a wyniki zostały ogłoszone, uczniowie klasy VI b rzucili się w stronę Agaty z podziękowaniami. To jej zawdzięczali zwycięstwo.