Wkład Kołłątaja w prace sejmu był przeogromny. Nie byłby on jednak możliwy gdyby nie pomoc innych. Przede wszystkim ludzi, których zgromadził wokół siebie w ośrodku politycznej myśli zorganizowanym przez niego, który to ośrodek mieścił się na przedmieściu Warszawy w jurydyce Szolec91.
Skupione wokół niego grono publicystów, którzy od różnych stron atakowali anachroniczną strukturę społeczną i polityczną Rzeczypospolitej92, nazwano „Kuźnią Kołłątajowską”. Terminu tego jako pierwszy użył głośny awanturnik tamtych czasów, Wojciech Turski, który zarzucał Kołłątajowi, że „założył u siebie kuźnicę potwarzy, skąd na niepodległych zdaniu jego mściwe wypadają pociski (...)”93. Wśród wspomnianych publicystów, zwanych „apostołami Kuźnicy”, byli m.in. księża Franciszek Ksawery Jezierski i Franciszek Ksawery Dmochowski. Współdziałali z burżuazją, ale także bliskie im były poglądy i poruszenie mas chłopskich oraz ludu Warszawy94.
Głównym celem „Kuźnicy” było nauczenie społeczeństwa pewnych prawd podstawowych o rozwoju społeczeństw i wymaganiach, jakie dyktował ekonomiczny i polityczny układ potrzeb. Próbował też nauczyć gry politycznej95.
Wybuch rewolucji we Francji, wywołał poruszenie także w Warszawie. I to właśnie Kołłątaj stał się jednym z głównych inspiratorów akcji mieszczaństwa w stolicy. Poddał on warszawskim notablom myśl o zawiązaniu w czasie trwania sejmu swego rodzaju konfederacji miast koronnych i litewskich, która miała następnie przedłożyć stosowne żądania królowi i skonfederowanym stronom96. Prezydent Warszawy, Jan Dekert, zainspirowany przez księdza, zorganizował 2 grudnia 1789 roku marsz przedstawicieli 141 miast królewskich nazywany „czarną procesją”, będący symbolem zjednoczenia miast. W wystosowanych do króla memoriałach, mieszczaństwo odwołało się do swoich praw, które utraciło, do praw stanowienia o prawodawstwie, egzekucji i dorobku, które zostały im odebrane. Mowa jest w nich też o tym, że oni, mieszczanie, zawsze byli wierni królowi, a za wszystkie niepowodzenia w Rzeczypospolitej winę ponosi tylko i wyłącznie stan szlachecki. Mimo tego w dalszej części memoriału mieszczanie składają hołd i wyrazy poważania właśnie temu stanowi: „Ty będziesz zawsze koroną i ozdobą narodu polskiego”. Zaraz potem pojawia się takie oto sformułowanie, skierowane również do szlachty: „za cóż byś nam miał przeszkodzić, abyśmy równie użyteczni ojczyźnie być mogli”. Memoriał ten wypłynął, co ciekawe, od szlachcica, ponieważ jego twórcą był sam Kołłątaj97. Przedłożył on w nim swoje koncepcje, dużo bardziej radykalne aniżeli te, które znalazły się w „Listach Anonima”, zmian jakie powinny zajść w hierarchii społeczeństwa polskiego. To tu pojawiają się słynne słowa, które zatrwożyły znakomitą część szlachty: „rwie gwałtownie okowy swoje niewolnik, gdzie panujący nad nim tłumi wszelkie prawa człowieka i obywatela”98.
Tymczasem trwała walka o nową konstytucję. Z polecenia sejmu projekt jej miał przygotować Ignacy Potocki. I tu znowu pojawia się Kołłątaj, który projekt miał już gotowy. Przedstawił go w dziele „Prawo polityczne narodu polskiego, czyli układ rządu Rzeczypospolitej”, które ukazało się w 1790 roku. W kilkudziesięciu tezach zawarł na jego stronach zarys ustroju społecznego i politycznego, dodatkowo pokusił się o naukowo-teoretyczne uzasadnienie najważniejszych elementów tego ustroju99.
Kołłątaj zachowuje podział na stany - szlachecki i mieszczański, którym zapewnia władzę w kraju. W skład stanów mogliby wejść wyłącznie ci, którzy posiadają ziemię lub pieniądze. Obok nich wyróżnia trzy stany usłużne - wojskowych, duchownych i nauczycieli, oraz masę pozostałą, czyli chłopów oraz mieszczan, którzy egzystują z pracy najemnej. Odsunięci oni będą od decydowania o losach państwa. Zapewniał im jednakże zabezpieczenie własności osobistej i ruchomej. Władza państwowa ma za zadanie zapewnić wszystkim pracę, natomiast wojsko ma utrzymywać przestrzeganie prawa przez obywateli Rzeczypospolitej, oraz chronić kraj przed agresją z zewnątrz. Chłopi mieli nadal znajdować się pod zwierzchnością dziedziców, jednocześnie jednak mieli być wzięci w obronę „prawa krajowego”. Chłop miał dzierżawić ziemię w oparciu o umowy dwustronne z dziedzicem, gwarantowane przez wspomniane prawo krajowe. Stąd też państwo miało prawo ingerowania w ich stosunki, bronić słabszego chłopa.
Wystąpił u Kołłątaja podział na chłopów posiadających, osiadłych, mogący kontraktować ze swym panem i bezrolnych, ujętych w rygory prawa zabraniającego włóczęgostwa. Co do mieszczan, to Kołłątaj powtórzył głównie to o czym była już mowa w „Listach”. Szlachta nadal utrzymać miała swoją decydującą rolą w państwie. Jednak jej wartość wiąże się z posiadaniem gruntu. W swoim projekcie, do sejmikowania dopuszcza tym samym tylko posesjonatów, a możliwość objęcia urzędu uzależnia od posiadania większej ilości ziemi. Co do kościoła katolickiego, zabezpiecza posiadanie majątków, jednak równocześnie zapewnia wszystkim innym wyznaniom, pełną wolność i swobodę kultu. W sprawie ustroju władzy państwowej, podobnie jak w sprawach mieszczaństwa, Kołłątaj powtarza to co znalazło się w „Listach”. Zajmuje się tylko osobą i uprawnieniami króla. Przyznaje mu kierowanie władzą wykonawczą, pozostającej i tak pod kontrolą sejmu, a także współudział w ustawodawstwie, który polegać ma na prawie sankcji. W przypadku wojny panujący staje się naczelnym wodzem100.
Zanim przedstawię poglądy Kołłątaja na temat sejmików i jego propozycje zmian ich dotyczące, przyjrzyjmy się instytucji sejmiku i wcześniejszym próbom naprawy, które miały sprawić, że ich działanie będzie z korzyścią dla kraju.
Sejmiki były organizacją czysto szlachecką. Nikt nie mógł brać w nich udziału prócz szlachty. Przystępu do nich nie miały tym samym miasta, pomimo, że wyłączenie ich z obrad sejmu wskazywało jako rzecz pożądaną dopuszczenie ich i danie im głosu przynajmniej w tym ściślejszym zgromadzeniu, które przygotowywało materiał do pracy sejmowej i pracy tej wskazującej kierunki. Wyłączność szlachty, jej ścisłe oddzielenie się od reszty społeczeństwa i od problemów tej pozostałej części, znalazły tym samym i tutaj dobitny wyraz. Jeżeli zaś chodzi o sam stan szlachecki, to nie było żadnego wyjątku. Należał do sejmiku zarówno szlachcic piastujący urząd ziemski, czy jakikolwiek inny, należał posesjonat, który dzierżawił prawem dziedzicznym wieś lub cząstkowy dział wsi, należał zastawnik i dzierżawca, należał w końcu i nieposesjonat: „klamki pańskiej trzymający się, na dworze magnata chleb wysługujący”. Ten kto tylko posiadał herb wchodził w skład sejmiku. Nie ważny był zawód jakiego się imał, nie ważna pozycja majątkowa czy w końcu stopień inteligencji i wykształcenia. Dla przykładu sejmik obu ziem kujawskich liczył około tysiąca uczestników. Jednak nie miał on więcej niż stu szlachciców, którzy sprawowali funkcje ziemskie, co dawałoby gwarancję poważniejszego rozumienia rzeczy wagi państwowej. Tym samym przewaga liczebna była po stronie ciemnego w większości tłumu szlacheckiego. Nie mogło to wyjść na dobre Rzeczypospolitej. Kto wychodził więc na tym najlepiej? Wspomniany „ciemny tłum” stawał się najczęściej posłusznym narzędziem w rękach możnowładców. Przyczyną tego było uzależnienie ekonomiczne szlachty nieposesjonatów od tych, którzy „dawali im dach nad głową i chleb”, a więc magnatów. Prowadziło to do tego, że możnowładcy mieli zapewnioną przewagę zarówno na sejmikach jak i tym samym na sejmie. Dlaczego? Jednym z zadań sejmików był oczywiście wybór posłów na sejm. Możnowładcy kierowali wyborami posłów tak, aby zostawali nimi ludzie zaufani, którzy szli im na rękę. Jednocześnie wprowadzali do instrukcji postanowienia, które sami chcieli przeprowadzić, a które przynosiły im korzyści. Oznaczało to, że dobro partykularne schodziło na plan dalszy, a wygrywał interes osobisty. Czy próbowano temu jakoś zaradzić? Tak, np. kiedy w roku 1611 kilka województw uchwaliło, że szlachta nieposesjonaci mają zostać z sejmików wykluczeni i przewaga na sejmikach miała być tym sposobem oddana w ręce szlachty zarówno inteligentniejszej i co bardziej ważne, niezawisłej. Niestety większość województw tej zasady w ogóle nie przyjęła, a tam gdzie ją początkowo wprowadzono z czasem się zatraciła. W takich warunkach, nawet zasada głosowania i stanowienia uchwał większością głosów na niewiele by się zdała, ponieważ większość owa byłaby zawsze po stronie uzależnionej od magnatów, a jednocześnie konserwatywnej i niedopuszczającej nawet do swoich myśli jakichkolwiek zmian, szlachty. Dodatkowo teoria „wolnego głosu” tak głęboko zakorzeniła się w psychice społeczności szlacheckiej, że trudno było coś w tej kwestii zmienić. Co prawda w roku 1673 postanowiono znieść zasadę jednomyślności, ale rzecz ta nie przyjęła się w praktyce, a konstytucja z 1718 roku wyraźnie zastrzegała, że „głos wolny fundujący się in iure vetandi”, ma być w dalszym ciągu zachowany na sejmikach. W wyniku tego, mimo że jakaś uchwała mogła mieć znaczenie dodatnie i dobre skutki dla Rzeczypospolitej, dodatkowo mając poparcie większości sejmiku, mniejszość, której taka uchwała była nie na rękę, mogła przeszkodzić w jej wdrożeniu opierając się na liberum veto. Przenosiło się to na sejm, gdzie „wolne, nie pozwalam”, za sprawą jednego posła, który zasłaniał się zaleceniem sejmiku, mogło zniszczyć wszelkie prace na rzecz dobra państwa. Jednocześnie zaś jeden szlachcic mógł z instytucji poselskiej usunąć wszystko to, co mogłoby przynieść pożytek temu państwu101. W roku 1717 na sejmie niemym uchwalono zakaz zwoływania sejmików poza legalnymi. I mimo, że reforma ta nie była na rękę szlachcie, przyjęła ją pokornie, gdyż nad obradami „czuwały” wojska cara Piotra II102. Odebrano wówczas sejmikom także część uprawnień skarbowych i wszystkie wojskowe103. Pomijając wszystkie kwestie, które sprawiały, że następował upadek sejmikowania i sejmowania, trzeba zaznaczyć, że kompetencje sejmików i ich rola zmniejszała się coraz bardziej. Przyczyniły się do tego m.in. ustawy z lat 1764-1768. W okresie tym nastąpiła pewna reforma sejmików, zakończona właśnie we wspomnianym 1768 roku.
W 1763 roku zmarł król August III Sas. Wytworzył się dogodny moment dla światłej grupy magnatów i szlachty, która skupiona była wokół Czartoryskich. Obóz ten, zwany potocznie „Familią”, który miał poparcie Rosji, podczas ostatniego bezkrólewia uzyskał niezwykle rzadką w dziejach Rzeczypospolitej sytuację zdecydowanej przewagi jednego stronnictwa magnackiego, które mogło skutecznie narzucić swoją wolę sejmowi104.
W granice kraju wkroczyły wówczas wojska rosyjskie i pod ich osłoną zawiązał się sejm konwokacyjny w 1764 roku. Czartoryscy, którzy zdawali sobie sprawę ze swojej siły, całkowicie zlekceważyli próbę zerwania sejmu przez przeciwników, którzy ogłosili manifest podpisany przez kilkudziesięciu senatorów oraz posłów. Mowa w nim była o tym, że sejm wobec obecności rosyjskich wojsk nie może obradować. W proteście opuścili Warszawę. Czartoryscy natomiast stanęli na gruncie zasady mówiącej o tym, że sejm konwokacyjny jako sejm skonfederowany nie może być zerwany i obowiązuje na nim zasada głosowania większością105. Familia postanowiła wystąpić z programem reform; które mówiły m.in. o zniesieniu jednomyślności w obradach sejmikowych i sejmowych, i o pozbawieniu prawa głosu szlachty nie posiadającej majątku106; a w jej imieniu przemawiał Andrzej Zamoyski. Sejm konwokacyjny, trwający od 7 maja do 23 czerwca 1764 roku, uchwalił przeszło 180 konstytucji, wprowadzając w Koronie m.in. zasadę większości głosów na sejmikach deputackich i elekcyjnych. Torowało to jednocześnie drogę do rozciągnięcia tej zasady na sejmiki poselskie. Pozytywną dla rozwoju instytucji sejmiku, okazała się również konstytucja „O większości wotów et de activitate na sejmikach województwa bracławskiego”. Stwierdzała ona obowiązywanie zasady większości głosów w tym województwie i ustalała, iż jedynie szlachta, która może udowodnić swoje szlachectwo od pradziada oraz posiadanie dziedziczne lub zastawne ziemi, będzie dopuszczona do udziału w tym sejmiku107.
Pod węzłem konfederacji odbyły się również, sejm koronacyjny w grudniu 1764 roku i sejm zwyczajny na jesieni 1766 roku oraz poprzedzające je sejmiki poselskie. Na jednym z takich sejmików, a dokładniej sejmiku połączonych województw poznańskiego i kaliskiego, należącym do jednego z najważniejszych w Rzeczypospolitej, wprowadzono zasadę większości głosów, a także co ważne, odsunięcie od obrad nieposesjonatów. W tym czasie rozciągnięto też na Wielkie Księstwo Litewskie zasadę większości głosów na sejmikach deputackich i elekcyjnych108. Reformy z tego okresu, które dotyczyły kwestii sejmików, miały na celu ukrócenie decentralizacji feudalnej w imię dążeń do uaktywnienia rynku wewnętrznego i wzmocnienia jedności państwa. Zmiana jaką było wprowadzenie na sejmikach zasady większości głosów przy wyborach posłów, deputatów, urzędników ziemskich, marszałka sejmiku oraz przy uchwalaniu instrukcji i laudów, w roku 1766, miała się do tego przyczynić. Dodatkowo doprowadziło to do usunięcia występującej do tej pory praktyki wysyłania na sejm podwójnej liczby konkurujących ze sobą posłów z jednej ziemi, z których każdy twierdził, że jedynie on jest uprawniony do jej reprezentowania109. Podczas konwokacji wprowadzono również zakaz zaprzysięgania przez posłów instrukcji sejmikowych110, a także ustalono stałe terminy dla sejmików deputackich i gospodarskich111.
Sejm delegacyjny z lat 1767-1768 przyniósł na dobrą sprawę tylko jedno pozytywne postanowienie. Zakazane zostało uchwalanie przez sejmiki jakichkolwiek podatków wojewódzkich. Miało to zapewnić koncentrację dochodów, którymi rozporządzałby sejm walny w skarbie centralnym112. W sumie jednak doniosłość tego postanowienia maleje wobec faktu, iż już od roku 1717 szlachta dążyła do ograniczenia zarządu skarbowego sejmików, a zmiany w tej sprawie zaszły jeszcze przed rokiem 1768113. Istotne znaczenie mogło mieć postulowane przez „Familię” usunięcie z sejmików szlachty gołoty. Miało ono ograniczyć wpływy starych rodzin magnackich, zwłaszcza na wschodnich ziemiach114. Niestety sejm repninowski, jak nazywano sejm delegacyjny z lat 1767-1768 uświęcił i przypominał dawną zasadę o udziale w sejmikach nie tylko szlachty posiadającej, ale także zastawników, dzierżawców czy familiantów, a zatem przyznawał udział w sejmikowaniu całemu tłumowi szlacheckiemu, który w dziejach Rzeczypospolitej odegrał smutną rolę. Tym samym, przepis iż uchwały sejmikowe miałyby zapadać większością głosów, tracił na znaczeniu, ponieważ owa większość pozostawała zawsze po stronie ciemnego tłumu115. Nie ulega jednak wątpliwości, że to wówczas zapoczątkowane zostało uznanie zależności praw politycznych od cenzusu majątkowego, do czego nawiązała potem burżuazja116. Trzeba stwierdzić w tym miejscu, że w roku 1768 sytuacja nie dojrzała jeszcze do wykluczenia z sejmików znacznej liczby szlachty uprawnionej dotąd do udziału w sejmikach. Decyzja taka nie była w interesie silnej ciągle i decydującej o życiu kraju magnaterii117.
Konfederacja barska spowodowała pięcioletnią przerwę w historii polskiego sejmowania. W wyniku presji państw rozbiorowych, żądających aby Rzeczpospolita zawarła z nimi traktaty cesyjne, spowodowała zwołanie w kwietniu 1773 roku sejmu nadzwyczajnego118.
Wyrazem patriotycznej postawy było wówczas zrywanie sejmików poprzedzających sejm, które odbywały się często pod osłoną wojsk rosyjskich. Ostatecznie udało się jednak wprowadzić do sejmu ludzi, którzy niekoniecznie popierani byli przez zaborców119. Sejm ten, obradujący w latach 1773-1775 zawiązał się w konfederację sejmową. Udało mu się wprowadzić zmiany w organizacji państwa oraz pewne reformy, których zakres był bardzo wąski wobec konsekwentnego stanowiska mocarstw zaborczych. Występował również brak determinacji i siły wewnętrznej wśród warstw rządzących i uprzywilejowanych na przeprowadzenie szerokich reform. Zmiany terytorialne, które zaszły na skutek pierwszego rozbioru wpłynęły wydatnie na skład sejmu. W roku 1773 nie odbyły się sejmiki na ziemiach objętych kordonami. Wobec sprzeciwu państw, które dokonały rozbioru, również senatorowie z tych terenów nie zostali dopuszczeni do sejmu. Przed sejmem w roku 1776, ambasador Stackelberg, a za nim Stanisław August, chcąc zmniejszyć skład izby poselskiej, przeciwstawili się projektom obierania posłów z ziem straconych wzorem tzw. sejmików egzulanckich. Częściowo udało się jednak projekty te zrealizować. Najmocniej popierali je niektórzy magnaci widzący w nich możliwość przeprowadzenia swoich kandydatów na takich sejmikach. Wybrano posłów z Inflant i zajętego przez Prusy powiatu nakielskiego w województwie kaliskim. Z sejmu zniknęli natomiast reprezentanci sejmików: ruskiego, halickiego, bełskiego, oświęcimsko-zatorskiego, witebskiego, mścisławskiego, generalnego pruskiego. Nie uległa zmniejszeniu liczba posłów z województw, których pokaźna część terytoriów przeszła pod obce panowanie np. brzesko-kujawskiego, inowrocławskiego, krakowskiego, sandomierskiego czy płockiego120. Od roku 1776 przewagę zaczęło zdobywać stronnictwo królewskie. Stanisław August i jego zwolennicy, popierani przez Stackelberga i dwór petersburski, uzyskali znaczną przewagę, wyrażającą się m.in. tym, że górowali na większości sejmików, zwłaszcza mazowieckich i litewskich. Sejmiki te odbywały się według prawa z roku 1767-1768, a więc na zasadzie większości głosów. Nie bez trudności jednak zasada ta wchodziła w życie. Głosowanie pisemne, zwane kreskowaniem, było czynnością uciążliwą i czasochłonną. Na sejmikach o dużej liczbie uczestników, trwało nieraz przez kilka dni. Dlatego też wygodniej było ustalać wybory na drodze wstępnych układów pomiędzy konkurentami. Zdarzało się, że starano się czasem zmusić kontrkandydatów do rezygnacji. Sejmików nie można było zerwać, jednak istniała możliwość ich „rozdwojenia”, czyli zebrania odrębnego sejmiku w innym miejscu, lub „ukradzenia” polegającego na uprzedzeniu przeciwników poprzez zebranie się o wcześniejszej godzinie i szybkim załatwieniu formalności wyborczych121.
Czas powrócić do Kołłątaja i przyglądnąć się jego zapatrywaniu na sprawę sejmikowania. Kwestią tą zajął się on w drugiej części ”Listów”, a dokładniej w liście piątym, datowanym na 27 października 1788 roku. Sejm obradował wówczas już od trzech tygodni. Co proponuje autor we wspomnianym liście. Po pierwsze radzi, aby ziemie Rzeczypospolitej podzielić na równej wielkości powiaty. Motywuje to tym, że „zbytnia obszerność jednego województwa lub zbytnie rozdrobnienie ziem albo powiatów pierwszą jest przyczyną nierówności rządowej i przemocy wotowania”122. Wielkość województw Rzeczypospolitej według Kołłątaja zależna miałaby być od wspomnianej miary i gatunku ziemi. Nie bierze natomiast
Wkład Kołłątaja w prace sejmu był przeogromny. Nie byłby on jednak możliwy gdyby nie pomoc innych. Przede wszystkim ludzi, których zgromadził wokół siebie w ośrodku politycznej myśli zorganizowanym przez niego, który to ośrodek mieścił się na przedmieściu Warszawy w jurydyce Szolec91.
Skupione wokół niego grono publicystów, którzy od różnych stron atakowali anachroniczną strukturę społeczną i polityczną Rzeczypospolitej92, nazwano „Kuźnią Kołłątajowską”. Terminu tego jako pierwszy użył głośny awanturnik tamtych czasów, Wojciech Turski, który zarzucał Kołłątajowi, że „założył u siebie kuźnicę potwarzy, skąd na niepodległych zdaniu jego mściwe wypadają pociski (...)”93. Wśród wspomnianych publicystów, zwanych „apostołami Kuźnicy”, byli m.in. księża Franciszek Ksawery Jezierski i Franciszek Ksawery Dmochowski. Współdziałali z burżuazją, ale także bliskie im były poglądy i poruszenie mas chłopskich oraz ludu Warszawy94.
Głównym celem „Kuźnicy” było nauczenie społeczeństwa pewnych prawd podstawowych o rozwoju społeczeństw i wymaganiach, jakie dyktował ekonomiczny i polityczny układ potrzeb. Próbował też nauczyć gry politycznej95.
Wybuch rewolucji we Francji, wywołał poruszenie także w Warszawie. I to właśnie Kołłątaj stał się jednym z głównych inspiratorów akcji mieszczaństwa w stolicy. Poddał on warszawskim notablom myśl o zawiązaniu w czasie trwania sejmu swego rodzaju konfederacji miast koronnych i litewskich, która miała następnie przedłożyć stosowne żądania królowi i skonfederowanym stronom96. Prezydent Warszawy, Jan Dekert, zainspirowany przez księdza, zorganizował 2 grudnia 1789 roku marsz przedstawicieli 141 miast królewskich nazywany „czarną procesją”, będący symbolem zjednoczenia miast. W wystosowanych do króla memoriałach, mieszczaństwo odwołało się do swoich praw, które utraciło, do praw stanowienia o prawodawstwie, egzekucji i dorobku, które zostały im odebrane. Mowa jest w nich też o tym, że oni, mieszczanie, zawsze byli wierni królowi, a za wszystkie niepowodzenia w Rzeczypospolitej winę ponosi tylko i wyłącznie stan szlachecki. Mimo tego w dalszej części memoriału mieszczanie składają hołd i wyrazy poważania właśnie temu stanowi: „Ty będziesz zawsze koroną i ozdobą narodu polskiego”. Zaraz potem pojawia się takie oto sformułowanie, skierowane również do szlachty: „za cóż byś nam miał przeszkodzić, abyśmy równie użyteczni ojczyźnie być mogli”. Memoriał ten wypłynął, co ciekawe, od szlachcica, ponieważ jego twórcą był sam Kołłątaj97. Przedłożył on w nim swoje koncepcje, dużo bardziej radykalne aniżeli te, które znalazły się w „Listach Anonima”, zmian jakie powinny zajść w hierarchii społeczeństwa polskiego. To tu pojawiają się słynne słowa, które zatrwożyły znakomitą część szlachty: „rwie gwałtownie okowy swoje niewolnik, gdzie panujący nad nim tłumi wszelkie prawa człowieka i obywatela”98.
Tymczasem trwała walka o nową konstytucję. Z polecenia sejmu projekt jej miał przygotować Ignacy Potocki. I tu znowu pojawia się Kołłątaj, który projekt miał już gotowy. Przedstawił go w dziele „Prawo polityczne narodu polskiego, czyli układ rządu Rzeczypospolitej”, które ukazało się w 1790 roku. W kilkudziesięciu tezach zawarł na jego stronach zarys ustroju społecznego i politycznego, dodatkowo pokusił się o naukowo-teoretyczne uzasadnienie najważniejszych elementów tego ustroju99.
Kołłątaj zachowuje podział na stany - szlachecki i mieszczański, którym zapewnia władzę w kraju. W skład stanów mogliby wejść wyłącznie ci, którzy posiadają ziemię lub pieniądze. Obok nich wyróżnia trzy stany usłużne - wojskowych, duchownych i nauczycieli, oraz masę pozostałą, czyli chłopów oraz mieszczan, którzy egzystują z pracy najemnej. Odsunięci oni będą od decydowania o losach państwa. Zapewniał im jednakże zabezpieczenie własności osobistej i ruchomej. Władza państwowa ma za zadanie zapewnić wszystkim pracę, natomiast wojsko ma utrzymywać przestrzeganie prawa przez obywateli Rzeczypospolitej, oraz chronić kraj przed agresją z zewnątrz. Chłopi mieli nadal znajdować się pod zwierzchnością dziedziców, jednocześnie jednak mieli być wzięci w obronę „prawa krajowego”. Chłop miał dzierżawić ziemię w oparciu o umowy dwustronne z dziedzicem, gwarantowane przez wspomniane prawo krajowe. Stąd też państwo miało prawo ingerowania w ich stosunki, bronić słabszego chłopa.
Wystąpił u Kołłątaja podział na chłopów posiadających, osiadłych, mogący kontraktować ze swym panem i bezrolnych, ujętych w rygory prawa zabraniającego włóczęgostwa. Co do mieszczan, to Kołłątaj powtórzył głównie to o czym była już mowa w „Listach”. Szlachta nadal utrzymać miała swoją decydującą rolą w państwie. Jednak jej wartość wiąże się z posiadaniem gruntu. W swoim projekcie, do sejmikowania dopuszcza tym samym tylko posesjonatów, a możliwość objęcia urzędu uzależnia od posiadania większej ilości ziemi. Co do kościoła katolickiego, zabezpiecza posiadanie majątków, jednak równocześnie zapewnia wszystkim innym wyznaniom, pełną wolność i swobodę kultu. W sprawie ustroju władzy państwowej, podobnie jak w sprawach mieszczaństwa, Kołłątaj powtarza to co znalazło się w „Listach”. Zajmuje się tylko osobą i uprawnieniami króla. Przyznaje mu kierowanie władzą wykonawczą, pozostającej i tak pod kontrolą sejmu, a także współudział w ustawodawstwie, który polegać ma na prawie sankcji. W przypadku wojny panujący staje się naczelnym wodzem100.
Zanim przedstawię poglądy Kołłątaja na temat sejmików i jego propozycje zmian ich dotyczące, przyjrzyjmy się instytucji sejmiku i wcześniejszym próbom naprawy, które miały sprawić, że ich działanie będzie z korzyścią dla kraju.
Sejmiki były organizacją czysto szlachecką. Nikt nie mógł brać w nich udziału prócz szlachty. Przystępu do nich nie miały tym samym miasta, pomimo, że wyłączenie ich z obrad sejmu wskazywało jako rzecz pożądaną dopuszczenie ich i danie im głosu przynajmniej w tym ściślejszym zgromadzeniu, które przygotowywało materiał do pracy sejmowej i pracy tej wskazującej kierunki. Wyłączność szlachty, jej ścisłe oddzielenie się od reszty społeczeństwa i od problemów tej pozostałej części, znalazły tym samym i tutaj dobitny wyraz. Jeżeli zaś chodzi o sam stan szlachecki, to nie było żadnego wyjątku. Należał do sejmiku zarówno szlachcic piastujący urząd ziemski, czy jakikolwiek inny, należał posesjonat, który dzierżawił prawem dziedzicznym wieś lub cząstkowy dział wsi, należał zastawnik i dzierżawca, należał w końcu i nieposesjonat: „klamki pańskiej trzymający się, na dworze magnata chleb wysługujący”. Ten kto tylko posiadał herb wchodził w skład sejmiku. Nie ważny był zawód jakiego się imał, nie ważna pozycja majątkowa czy w końcu stopień inteligencji i wykształcenia. Dla przykładu sejmik obu ziem kujawskich liczył około tysiąca uczestników. Jednak nie miał on więcej niż stu szlachciców, którzy sprawowali funkcje ziemskie, co dawałoby gwarancję poważniejszego rozumienia rzeczy wagi państwowej. Tym samym przewaga liczebna była po stronie ciemnego w większości tłumu szlacheckiego. Nie mogło to wyjść na dobre Rzeczypospolitej. Kto wychodził więc na tym najlepiej? Wspomniany „ciemny tłum” stawał się najczęściej posłusznym narzędziem w rękach możnowładców. Przyczyną tego było uzależnienie ekonomiczne szlachty nieposesjonatów od tych, którzy „dawali im dach nad głową i chleb”, a więc magnatów. Prowadziło to do tego, że możnowładcy mieli zapewnioną przewagę zarówno na sejmikach jak i tym samym na sejmie. Dlaczego? Jednym z zadań sejmików był oczywiście wybór posłów na sejm. Możnowładcy kierowali wyborami posłów tak, aby zostawali nimi ludzie zaufani, którzy szli im na rękę. Jednocześnie wprowadzali do instrukcji postanowienia, które sami chcieli przeprowadzić, a które przynosiły im korzyści. Oznaczało to, że dobro partykularne schodziło na plan dalszy, a wygrywał interes osobisty. Czy próbowano temu jakoś zaradzić? Tak, np. kiedy w roku 1611 kilka województw uchwaliło, że szlachta nieposesjonaci mają zostać z sejmików wykluczeni i przewaga na sejmikach miała być tym sposobem oddana w ręce szlachty zarówno inteligentniejszej i co bardziej ważne, niezawisłej. Niestety większość województw tej zasady w ogóle nie przyjęła, a tam gdzie ją początkowo wprowadzono z czasem się zatraciła. W takich warunkach, nawet zasada głosowania i stanowienia uchwał większością głosów na niewiele by się zdała, ponieważ większość owa byłaby zawsze po stronie uzależnionej od magnatów, a jednocześnie konserwatywnej i niedopuszczającej nawet do swoich myśli jakichkolwiek zmian, szlachty. Dodatkowo teoria „wolnego głosu” tak głęboko zakorzeniła się w psychice społeczności szlacheckiej, że trudno było coś w tej kwestii zmienić. Co prawda w roku 1673 postanowiono znieść zasadę jednomyślności, ale rzecz ta nie przyjęła się w praktyce, a konstytucja z 1718 roku wyraźnie zastrzegała, że „głos wolny fundujący się in iure vetandi”, ma być w dalszym ciągu zachowany na sejmikach. W wyniku tego, mimo że jakaś uchwała mogła mieć znaczenie dodatnie i dobre skutki dla Rzeczypospolitej, dodatkowo mając poparcie większości sejmiku, mniejszość, której taka uchwała była nie na rękę, mogła przeszkodzić w jej wdrożeniu opierając się na liberum veto. Przenosiło się to na sejm, gdzie „wolne, nie pozwalam”, za sprawą jednego posła, który zasłaniał się zaleceniem sejmiku, mogło zniszczyć wszelkie prace na rzecz dobra państwa. Jednocześnie zaś jeden szlachcic mógł z instytucji poselskiej usunąć wszystko to, co mogłoby przynieść pożytek temu państwu101. W roku 1717 na sejmie niemym uchwalono zakaz zwoływania sejmików poza legalnymi. I mimo, że reforma ta nie była na rękę szlachcie, przyjęła ją pokornie, gdyż nad obradami „czuwały” wojska cara Piotra II102. Odebrano wówczas sejmikom także część uprawnień skarbowych i wszystkie wojskowe103. Pomijając wszystkie kwestie, które sprawiały, że następował upadek sejmikowania i sejmowania, trzeba zaznaczyć, że kompetencje sejmików i ich rola zmniejszała się coraz bardziej. Przyczyniły się do tego m.in. ustawy z lat 1764-1768. W okresie tym nastąpiła pewna reforma sejmików, zakończona właśnie we wspomnianym 1768 roku.
W 1763 roku zmarł król August III Sas. Wytworzył się dogodny moment dla światłej grupy magnatów i szlachty, która skupiona była wokół Czartoryskich. Obóz ten, zwany potocznie „Familią”, który miał poparcie Rosji, podczas ostatniego bezkrólewia uzyskał niezwykle rzadką w dziejach Rzeczypospolitej sytuację zdecydowanej przewagi jednego stronnictwa magnackiego, które mogło skutecznie narzucić swoją wolę sejmowi104.
W granice kraju wkroczyły wówczas wojska rosyjskie i pod ich osłoną zawiązał się sejm konwokacyjny w 1764 roku. Czartoryscy, którzy zdawali sobie sprawę ze swojej siły, całkowicie zlekceważyli próbę zerwania sejmu przez przeciwników, którzy ogłosili manifest podpisany przez kilkudziesięciu senatorów oraz posłów. Mowa w nim była o tym, że sejm wobec obecności rosyjskich wojsk nie może obradować. W proteście opuścili Warszawę. Czartoryscy natomiast stanęli na gruncie zasady mówiącej o tym, że sejm konwokacyjny jako sejm skonfederowany nie może być zerwany i obowiązuje na nim zasada głosowania większością105. Familia postanowiła wystąpić z programem reform; które mówiły m.in. o zniesieniu jednomyślności w obradach sejmikowych i sejmowych, i o pozbawieniu prawa głosu szlachty nie posiadającej majątku106; a w jej imieniu przemawiał Andrzej Zamoyski. Sejm konwokacyjny, trwający od 7 maja do 23 czerwca 1764 roku, uchwalił przeszło 180 konstytucji, wprowadzając w Koronie m.in. zasadę większości głosów na sejmikach deputackich i elekcyjnych. Torowało to jednocześnie drogę do rozciągnięcia tej zasady na sejmiki poselskie. Pozytywną dla rozwoju instytucji sejmiku, okazała się również konstytucja „O większości wotów et de activitate na sejmikach województwa bracławskiego”. Stwierdzała ona obowiązywanie zasady większości głosów w tym województwie i ustalała, iż jedynie szlachta, która może udowodnić swoje szlachectwo od pradziada oraz posiadanie dziedziczne lub zastawne ziemi, będzie dopuszczona do udziału w tym sejmiku107.
Pod węzłem konfederacji odbyły się również, sejm koronacyjny w grudniu 1764 roku i sejm zwyczajny na jesieni 1766 roku oraz poprzedzające je sejmiki poselskie. Na jednym z takich sejmików, a dokładniej sejmiku połączonych województw poznańskiego i kaliskiego, należącym do jednego z najważniejszych w Rzeczypospolitej, wprowadzono zasadę większości głosów, a także co ważne, odsunięcie od obrad nieposesjonatów. W tym czasie rozciągnięto też na Wielkie Księstwo Litewskie zasadę większości głosów na sejmikach deputackich i elekcyjnych108. Reformy z tego okresu, które dotyczyły kwestii sejmików, miały na celu ukrócenie decentralizacji feudalnej w imię dążeń do uaktywnienia rynku wewnętrznego i wzmocnienia jedności państwa. Zmiana jaką było wprowadzenie na sejmikach zasady większości głosów przy wyborach posłów, deputatów, urzędników ziemskich, marszałka sejmiku oraz przy uchwalaniu instrukcji i laudów, w roku 1766, miała się do tego przyczynić. Dodatkowo doprowadziło to do usunięcia występującej do tej pory praktyki wysyłania na sejm podwójnej liczby konkurujących ze sobą posłów z jednej ziemi, z których każdy twierdził, że jedynie on jest uprawniony do jej reprezentowania109. Podczas konwokacji wprowadzono również zakaz zaprzysięgania przez posłów instrukcji sejmikowych110, a także ustalono stałe terminy dla sejmików deputackich i gospodarskich111.
Sejm delegacyjny z lat 1767-1768 przyniósł na dobrą sprawę tylko jedno pozytywne postanowienie. Zakazane zostało uchwalanie przez sejmiki jakichkolwiek podatków wojewódzkich. Miało to zapewnić koncentrację dochodów, którymi rozporządzałby sejm walny w skarbie centralnym112. W sumie jednak doniosłość tego postanowienia maleje wobec faktu, iż już od roku 1717 szlachta dążyła do ograniczenia zarządu skarbowego sejmików, a zmiany w tej sprawie zaszły jeszcze przed rokiem 1768113. Istotne znaczenie mogło mieć postulowane przez „Familię” usunięcie z sejmików szlachty gołoty. Miało ono ograniczyć wpływy starych rodzin magnackich, zwłaszcza na wschodnich ziemiach114. Niestety sejm repninowski, jak nazywano sejm delegacyjny z lat 1767-1768 uświęcił i przypominał dawną zasadę o udziale w sejmikach nie tylko szlachty posiadającej, ale także zastawników, dzierżawców czy familiantów, a zatem przyznawał udział w sejmikowaniu całemu tłumowi szlacheckiemu, który w dziejach Rzeczypospolitej odegrał smutną rolę. Tym samym, przepis iż uchwały sejmikowe miałyby zapadać większością głosów, tracił na znaczeniu, ponieważ owa większość pozostawała zawsze po stronie ciemnego tłumu115. Nie ulega jednak wątpliwości, że to wówczas zapoczątkowane zostało uznanie zależności praw politycznych od cenzusu majątkowego, do czego nawiązała potem burżuazja116. Trzeba stwierdzić w tym miejscu, że w roku 1768 sytuacja nie dojrzała jeszcze do wykluczenia z sejmików znacznej liczby szlachty uprawnionej dotąd do udziału w sejmikach. Decyzja taka nie była w interesie silnej ciągle i decydującej o życiu kraju magnaterii117.
Konfederacja barska spowodowała pięcioletnią przerwę w historii polskiego sejmowania. W wyniku presji państw rozbiorowych, żądających aby Rzeczpospolita zawarła z nimi traktaty cesyjne, spowodowała zwołanie w kwietniu 1773 roku sejmu nadzwyczajnego118.
Wyrazem patriotycznej postawy było wówczas zrywanie sejmików poprzedzających sejm, które odbywały się często pod osłoną wojsk rosyjskich. Ostatecznie udało się jednak wprowadzić do sejmu ludzi, którzy niekoniecznie popierani byli przez zaborców119. Sejm ten, obradujący w latach 1773-1775 zawiązał się w konfederację sejmową. Udało mu się wprowadzić zmiany w organizacji państwa oraz pewne reformy, których zakres był bardzo wąski wobec konsekwentnego stanowiska mocarstw zaborczych. Występował również brak determinacji i siły wewnętrznej wśród warstw rządzących i uprzywilejowanych na przeprowadzenie szerokich reform. Zmiany terytorialne, które zaszły na skutek pierwszego rozbioru wpłynęły wydatnie na skład sejmu. W roku 1773 nie odbyły się sejmiki na ziemiach objętych kordonami. Wobec sprzeciwu państw, które dokonały rozbioru, również senatorowie z tych terenów nie zostali dopuszczeni do sejmu. Przed sejmem w roku 1776, ambasador Stackelberg, a za nim Stanisław August, chcąc zmniejszyć skład izby poselskiej, przeciwstawili się projektom obierania posłów z ziem straconych wzorem tzw. sejmików egzulanckich. Częściowo udało się jednak projekty te zrealizować. Najmocniej popierali je niektórzy magnaci widzący w nich możliwość przeprowadzenia swoich kandydatów na takich sejmikach. Wybrano posłów z Inflant i zajętego przez Prusy powiatu nakielskiego w województwie kaliskim. Z sejmu zniknęli natomiast reprezentanci sejmików: ruskiego, halickiego, bełskiego, oświęcimsko-zatorskiego, witebskiego, mścisławskiego, generalnego pruskiego. Nie uległa zmniejszeniu liczba posłów z województw, których pokaźna część terytoriów przeszła pod obce panowanie np. brzesko-kujawskiego, inowrocławskiego, krakowskiego, sandomierskiego czy płockiego120. Od roku 1776 przewagę zaczęło zdobywać stronnictwo królewskie. Stanisław August i jego zwolennicy, popierani przez Stackelberga i dwór petersburski, uzyskali znaczną przewagę, wyrażającą się m.in. tym, że górowali na większości sejmików, zwłaszcza mazowieckich i litewskich. Sejmiki te odbywały się według prawa z roku 1767-1768, a więc na zasadzie większości głosów. Nie bez trudności jednak zasada ta wchodziła w życie. Głosowanie pisemne, zwane kreskowaniem, było czynnością uciążliwą i czasochłonną. Na sejmikach o dużej liczbie uczestników, trwało nieraz przez kilka dni. Dlatego też wygodniej było ustalać wybory na drodze wstępnych układów pomiędzy konkurentami. Zdarzało się, że starano się czasem zmusić kontrkandydatów do rezygnacji. Sejmików nie można było zerwać, jednak istniała możliwość ich „rozdwojenia”, czyli zebrania odrębnego sejmiku w innym miejscu, lub „ukradzenia” polegającego na uprzedzeniu przeciwników poprzez zebranie się o wcześniejszej godzinie i szybkim załatwieniu formalności wyborczych121.
Czas powrócić do Kołłątaja i przyglądnąć się jego zapatrywaniu na sprawę sejmikowania. Kwestią tą zajął się on w drugiej części ”Listów”, a dokładniej w liście piątym, datowanym na 27 października 1788 roku. Sejm obradował wówczas już od trzech tygodni. Co proponuje autor we wspomnianym liście. Po pierwsze radzi, aby ziemie Rzeczypospolitej podzielić na równej wielkości powiaty. Motywuje to tym, że „zbytnia obszerność jednego województwa lub zbytnie rozdrobnienie ziem albo powiatów pierwszą jest przyczyną nierówności rządowej i przemocy wotowania”122. Wielkość województw Rzeczypospolitej według Kołłątaja zależna miałaby być od wspomnianej miary i gatunku ziemi. Nie bierze natomiast
***coś takiego ma...****